25 rzeczy, które powinieneś zacząć robić jeżeli masz 25 lat

FYI.

This story is over 5 years old.

dorastanie

25 rzeczy, które powinieneś zacząć robić jeżeli masz 25 lat

25 lat to pojebany wiek. Technicznie wciąż jesteś młody – nadal jesteś idiotą, prawdopodobnie wciąż nosisz rurki i spędzanie niedzieli na zejściu, jedząc pizzę w łóżku, jest wciąż do zaakceptowania

Fot: Ta 25 wygląda na przyrdzewiałą. Trafne, nie? Zdjęcie Lisbeth den Toom

Jak już mówiliśmy, 25 lat to pojebany wiek. Technicznie wciąż jesteś młody - nadal jesteś idiotą, prawdopodobnie wciąż nosisz rurki i spędzanie niedzieli na zejściu, jedząc pizzę w łóżku, jest wciąż do zaakceptowania. Ale też nie jesteś już całkowicie młody. Może znalazłeś siwy włos. Może masz zmarszczki. Może wstając z kanapy, wydajesz z siebie krótki, cichy stęk. Tak czy inaczej: śmierć jest bliżej niż kiedykolwiek. Czy słyszysz ten dygający, nękający dźwięk? To odgłos otchłani, w której środek właśnie się wgapiasz.

Reklama

Ale słuchaj, nie jest całkowicie źle. Pomimo starzenia się twojego ciała i umysłu dochodzącego do momentu, w którym tańcząc w klubie, myślisz: „Co to za gówno? Co to za GÓWNO? Odmawiam tańca do tej piosenki. To nie jest muzyka, tylko jakiś hałas" – nie jest całkowicie źle. Podczas gdy będziesz słusznie opłakiwać utraconą pierwszą część młodości – twojego pierwszego peta, twoje pierwsze mordobicie, twoje pierwsze ruchanie – całkowicie nielogicznie byłoby sądzić, że w dorastaniu nie ma już nic nowego. I choć nikt nigdy nie zrobi serii artykułów opartych na pierwszych doświadczeniach ludzi z, dajmy na to, czerpania przyjemności z prasowania, mniej wyróżniające się nowości, gdy masz prawie 30-tkę, wypełnią te szare obszary twojego życia, które na tym etapie prawdopodobnie przypominają bardziej serię granatów błyskowych eksplodujących w nocnym klubie niż sensowną podróż.

Oto 25 rzeczy, które zaczną wam sprawiać prawdziwą przyjemność po rozwaleniu ceglanego muru 25-tki.

1. Poskładaj swoje finanse do kupy
Hej, dzieciaki! Tu wasz poważny tata, dziś będziemy rozmawiać o tym, dlaczego czasem uzyskanie kredytu na pokrycie długów jest tańsze niż życie na debecie i płacenie odsetek co miesiąc! Później nauczę was sztuki „otwierania wyciągów bankowych, by sprawdzić, czy coś z nimi jest przypadkiem nie tak", a za chwilę będziemy uważnie oglądać kilka telewizyjnych reklam rachunków bieżących, aby zobaczyć, czy zmiana na inny może okazać się korzystna dla ciebie. Następnie na zakończenie dnia przejdziemy przez poważną rozmowę o niebyciu bankowi winnym lojalności tylko dlatego, że miało się kiedyś w nim studenckie konto wciśnięte z ulgową kartą miejską, która niedawno wygasła – czyż nie brzmi to świetnie? Cóż, nie: to brzmi i jest niesamowicie nudne, ale wolność od lęku, którą daje nudna mordęga przechodzenia przez wszystko z powyższych, może być kurewsko emocjonująca. Poskładanie swoich finansów do kupy jest o wiele bardziej przyjemne niż dostawanie drugiego dnia miesiąca esemesa od banku, że jesteś na granicy przekroczenia debetu.

Reklama

2. Decydowanie, z którymi przyjaciółmi chcesz mieć wspomnienia
Kończąc 25. rok życia, zostało ci coś koło trzech lat do niekończącego się lata zwanego przeze mnie „lato, w którym każdy chujek, którego znasz, się żeni": lato werand, nieprzeklinania koło starszych ciotek i dojścia do wniosku, że walenie koki po kryjomu przy dzieciakach nie jest dobrym pomysłem. Dla ciebie będzie to całkiem trudne zadanie obracać się wokół tej całej uprzejmości i miłości, bo spójrz na siebie: jesteś skazany na samotność.

Samotny, ale twoim znajomym to wystarczy. W wieku 25 lat lawirujesz pomiędzy dwoma rodzajami znajomych – tymi mglistymi, wychowałeś-się-w-końcu-z-nimi półgłówkami, z którymi trzymałeś się w szkole; i tymi prawdziwie dorosłymi znajomymi, z którymi naprawdę widzisz się co tydzień i idziecie do pubu. Masz już pracę, trochę rzeczy do zrobienia – trzeba obskoczyć wesela i pomyśleć o bankach, a teraz, gdy ponad ćwierć twojego życia zostało spuszczone w kiblu, twój czas stał się skończonym i wartościowym zasobem. Czy naprawdę ciągle musisz utrzymywać wyjątkowo dobre kontakty z typkiem, z którym mieszkałeś na studiach? Kojarzysz gościa, który raz powalił cię na łopatki w ogólniaku, ale teraz daje 10 proc. zniżki, gdy naprawia twoje auto: czy naprawdę go potrzebujesz? Te laski, które obsrały cię w chwili, gdy znalazły sobie chłopaka: naprawdę nie muszą być w twoim pierwszym zespole, czyż nie?

Reklama

W mojej głowie wygląda to tak, że domy starców unoszące się w przestrzeni kosmicznej w jakiejś odległej przyszłości, w których wszyscy zwiędniemy aż do śmierci, będą niesamowite: Playstation, sponsoring za seks, rodzaj wrodzonego ironicznego docenienia naszej wspólnej doli, który sprawi, że nasze cholerne brzuchy pękną ze śmiechu, gdy będziemy wysyłać sobie vine'y z umierającymi kumplami. Jeśli kiedykolwiek zamkną mnie w żelaznym płucu, które nieuchronnie stanie się moim grobem, chcę śmiać się i żartować z kolegami – moimi prawdziwymi kumplami, tymi, z którymi przebywanie nie jest wyzwaniem – wspominając zajebiste rzeczy, które zrobiliśmy, mając 20 lat. Więc wybierz ich już dziś i twórzcie wspomnienia.

Sprzątnij po sraniu, koleś. Foto via Flickr, Tony Newell

3. Naucz się czegoś nowego
Gdy miałem ledwie ponad 20 lat - zanim stałem się chodzącym, jęczącym ryzykiem cukrzycy - myślałem, że najbardziej lamerską rzeczą na świecie są dorośli ludzie szukający nowego hobby poprzez kursy kształcenia dorosłych. Co, chcesz się uczyć nowych rzeczy? W swoim wolnym czasie? Neeeeeerrrrrrddddd.

Ale teraz to rozumiem: nie nauczyłem się niczego nowego od bardzo długiego czasu, a zajebiście jest się dowiedzieć czegoś na własną rękę bez żadnych ram programowych. No i tu kolejna rzecz, na którą przepierdalam każdą sekundę mojego pieprzonego dnia: patrzenie na ekran. Więc, w chuj, tak – chcę nauczyć się rzeczy typu wspinaczka, hodowanie motyli lub gra w badmintona. Póki patrzę na Twittera jedną godzinę mniej z mojego życia, mam szansę na bycie szczęśliwym.

Reklama

4. Słuchaj swoich rodziców
Jesteś już dorosły, a widząc, jak oni nie mogą dać ci szlabanu czy zjebać cię za palenie, rodzice mają coraz mniejsze znaczenie. Rodzinny dom to miejsce, gdzie idziesz, gdy chcesz pieczeń na obiad, to dwoje starych ludzi, którzy wyglądają trochę jak ty i ciągle dzwonią zapytać, czy jesz warzywa i poznałeś nowych przyjaciół. I tak: twój tata może wydawać się nudny („Są tylko dwie rzeczy, które lubię, synu/córko, są to oglądanie Formuły 1 i myślenie o Formule 1"), ale postaraj się wyciągnąć go do pubu i zobaczyć, jak zabawny jest po trzech browcach. Nie tylko będzie miał mnóstwo opowieści o tym, jak kiedyś bzykał wszystko, nim spotkał twoją mamę, ale podzieli się również mądrymi poradami piłkarskimi. Plus, nie zna twojego świata Netflixów, flash mobów i pendrive'ów, więc będziesz po wszystkim czuł się sporo młodszy. Poznaj swoich rodziców. Są o wiele bardziej zajebiści, niż ci się zdaje.

No, chyba że są martwi.

5. Naucz się kilku podstawowych DIY
Kojarzysz ciągle wyłączające się światła w mieszkaniu? Wiesz, że można naprawić je samemu bez konieczności kontaktowania się z właścicielem? Wystarczy wymienić żarówki lub bezpiecznik, co polega po prostu na zamianie dwóch bardzo małych rzeczy, które można kupić czasem nawet w monopolowym. Montaż mebli z Ikei bez wkręcania półek odwrotnie jest tak satysfakcjonujący, że może pchnąć cię ku oświeceniu – dźwięki harf i śpiewający aniołowie, gdy ustawiasz doniczkę na małym stoliku kawowym, a całość się nie zawala i nie staje w płomieniach.

Reklama

6. Zrób, kurwa, coś, co zawsze chciałeś zrobić
Zawsze chciałem pojechać do Nowego Jorku. „Zawsze chciałem pojechać do Nowego Jorku" – mówię zazwyczaj smutnym głosem ludziom wracającym z Nowego Jorku. Czy wiesz, jak skromne i gówniane jest to marzenie? Mógłbym to zrobić nawet teraz. Mógłbym iść na lotnisko już teraz i zrobić to. Wyszłoby pewnie z 8 tys. złotych i to wliczając grube wydawanie hajsu na te wszystkie bajgle, które mam zamiar tam zjeść. Jeśli zawsze chciałeś coś zrobić, po prostu pieprz wszystko i to zrób. Masz 25 lat. Kto cię zatrzyma?

7. Bądź możliwie najfajniejszym wujkiem albo ciotką
Może akurat wydałeś na świat dziecko ze swojego ciała lub czyjegoś innego: jeśli tak, to gratuluję konieczności bycia odpowiedzialnym za każdą pozostałą sekundę swojego życia aż do śmierci. Jeśli nie, po prostu znajdź najbliższego młodszego kuzyna lub dziecko bratanka czy coś takiego i bądź absolutnie najfajniejszym wujkiem lub ciocią, jakim możesz być. Och, więc twój tata nie kupi ci Lego, bo dostałeś mnóstwo rzeczy na Gwiazdkę? Zgaduj, kto właśnie ma dla ciebie Lego, ziomek. Och, więc twoja mama nie będzie grać w Mario Kart z tobą, bo jest zbyt zajęta robieniem wszystkiego innego, co jest potrzebne, by utrzymać cię przy życiu? Zgaduj, kto za chwilę pokona cię wokół plaży Koopa Troopa, używając Bowsera, cieniasie. Celem jest, by dzieciak lubił cię bardziej niż swoich rodziców, a potem zawijaj się do domu, jak tylko zaczyna płakać, srać lub robić cokolwiek wymagającego reakcji dorosłego do poradzenia sobie.

Reklama

Foto Bruno Bayley

8. Wykorzystaj swoje weekendy
Netflix jest trochę jak heroina, gdyby heroina była połączeniem braku potrzeby ruchu z możliwością obejrzenia wszystkich siedmiu sezonów serialu Prezydencki poker. Sam fakt, że Netflix zaprogramował ten komunikat: „Czy wciąż tam jesteś? Obejrzałeś 100 odcinków Skazanego na śmierć z rzędu, a że nie ma nawet tylu odcinków, trzeba było je zapętlić i obejrzałeś niektóre dwukrotnie", mówi wszystko: wkrótce ta strumieniowa usługa powiadomi władze o twojej śmierci, jeśli dojdziesz do 60 godzin bez przerwy z serialem Biuro.

Łatwo zmarnować weekend na Battlestar Galactica i potem kolejny, a wkrótce będziesz kimś w stylu: „Nie, nie mogę wyjść, mam finał sezonu do obejrzenia". Następnie kumple przestaną dzwonić, a za pięć odległych lat ludzie – wspominając twoje imię i pytając się, co się z tobą stało – będą odpowiadać: „Wiesz, po prostu stał się strasznie nudny". To nie może się wydarzyć, a twoje weekendy są tym, gdzie cię poniosą. Odwiedź galerię sztuki. Wybierz się na wycieczkę. Idź gdziekolwiek, gdzie nie można siedzieć z wywalonymi na zewnątrz, ohydnymi, niemytymi jajami, niczym tłuczona szyna.

9. Naucz się gotować co najmniej jeden przyzwoity posiłek
A skoro już mówimy o szynce… Jeśli umiesz ugotować jeden posiłek na 8/10, dasz radę nakłonić kogoś, by się z tobą przespał (jeśli dobrze wyglądasz, na 7/10 też da radę – np. porządny stek lub chińszczyzna, pod warunkiem że nie jest z resztek burgera). Oto jak to działa: zaproś ją/jego do domu, otwórz butelkę wina, gotuj przy niej/nim wyjątkowo na pokaz coś w stylu pierogów, tadżinu, guacamole albo… upiecz szarlotkę. Ludzie będą się z tobą chcieli pieprzyć za szarlotkę – a następnie uprawiaj z nimi seks tuż po szamce. Podstawową ludzką reakcją jest chęć zaruchania, gdy obserwuje się kogoś zamieniającego stos jabłek, masła i kruszonki w pyszną szarlotkę.

Reklama

Kurczak na piwie jest dobry, bo najpierw musisz się trochę napić. Foto via Flickr, James Savage

10. Dowiedz się, jak upiec jebanego kurczaka
Weź kurczaka. Wetrzyj trochę tej fikuśnej soli, którą dali w zestawie. Może trochę oliwy z oliwek. Potnij dwie cytryny na ćwiartki i wepchnij je do jamy w miejscu, gdzie był kiedyś tyłek. Trochę tymianku, jeśli masz. Piecz go jakieś półtorej, dwie godziny. Bum! Właśnie upiekłeś jebanego kurczaka. Skórka jest chrupiąca, a mięso przesmaczne. Odwróć go i wytnij okolice kupra. Jedz udo, jakbyś był jaskiniowcem. Resztki mięsa z piersi pokrój na kawałki i jutro na obiad zrób chińszczyznę. Właśnie upiekłeś kurczaka, koleś! Jesteś niesamowity!

11. Nigdy nie pozwól wyczerpać się bateriom
Gdy niedawno przekroczyłeś próg 20. roku życia, twoja przeciągnięta-przez-płot spóźniona-do-pracy wyszedłem-w-czwartek-i-od-tego-czasu-nie-spałem zawodność stanowi fajną cechę osobowości: jesteś ekscentryczną postacią w filmie dla nastolatków swojego życia! Jesteś jak Zooey Deschanel, gdyby Zooey Deschanel obudziła się w akademiku u jakiegoś nieznajomego typa i umyła zęby palcem, aby pozbyć się smaku odbytu! Właśnie zamówiłeś Domino's do biura! Jesteś tak kurewsko młody!

Ale gdy uderzasz w 25. roczek, szefowie na dobre tracą poczucie humoru, jeśli stawiasz się w pracy o 11, pachnąc rimmingiem i metaxą. Oto wskazówka: naładuj telefon do pełna przed nocnym wyjściem. Aby to zrobić, będziesz potrzebował dwóch ładowarek: jedną do domu i jedną do pracy. Ta inwestycja trzech dych w pobliskim punkcie GSM oznacza, że gdy budzisz się z ostrym bólem głowy – i jesteś na plaży – możesz wysłać esemesem wymówkę do szefa, odebrać każdy telefon typu gdzie-do-chuja-jesteś, wrócić do wiadomości e-mail, żeby twoi rówieśnicy nie sądzili, że jesteś kompletnym palantem i zamówić taksówkę, aby dostać się do swojego mieszkania, wejść w czyste spodnie i natychmiast ruszyć do pracy. Jesteś tak bardzo 25-letni, człowieku! Cały czas popełniasz te same straszne, nieodpowiedzialne imprezowe decyzje, ale świetnie dajesz sobie z nimi radę!

Reklama

12. Zacznij redagować swoją przeszłość…
Zanim dobiłeś do 25-tki, zrobiłeś trochę rzeczy w młodości, które sprawią, że zesztywniejesz i poczerwieniejesz ze wstydu: zostałeś wyjebany z baru. Na serio lubiłeś Evanescence. Zrobiłeś sobie rok wolnego, zbudowałeś gliniankę i jako zdjęcie profilowe na Tinderze ustawiłeś fotę siebie patrzącego życzliwie na gromadę głodujących dzieciaków. Byłeś najgorszy.

Więc wytnij te kiepskie części. Kojarzysz tego gościa ze szkoły, który za każdym razem, gdy idziesz do pubu, przypomina wszystkim, jak nie dałeś rady zrobić pompki na WF-ie? Pozbądź się go. Listy miłosne, które napisałeś jako nastolatek? Do spalenia. Rok wolnego? Usuń z CV. Wszystkie te gówniane ubrania, które kupiłeś trochę zbyt szerokie dwa lata temu, ale nie masz serca ich wyrzucić, bo przypominają ci o twojej giętkiej, gangsterskiej młodości? Wystrzel je w kosmos.

13. …ale spójrz wstecz i śmiej się ze swojej młodości
Kurwa, kiedyś miałeś kolczyk w brwi. Nie spałeś do 4, pisząc powieść. Kupiłeś kostkę bulionu grzybowego, myśląc, że to hasz. Odkop swój kajecik z poezją albo profil MySpace czy coś i śmiej się z wraku, którym kiedyś byłeś. W pewnym sensie to, kurwa, cud, że doszedłeś tak daleko.

14. Uświadom sobie, że robienie zakupów w wielkich sklepach jest spoko
Przed 25. rokiem życia większość moich doświadczeń z supermarketami miało związek z kupowaniem jednego opakowania tych ichniejszych ciasteczek, czterech puszek tych piklowanych małych kukurydz? Paczki kabanosów? Nie wiem. Potrzeba ketchupu?

Reklama

Uświadom sobie, że robienie zakupów w supermarkecie jest niesamowite. Kojarzysz lodówkę przed świętami? Wiesz, jakie to świetne uczucie mieć taką przedświąteczną lodówkę? Jest ona jakby dzieckiem wielkich sklepów. I mógłbyś mieć ją w domu na co dzień, jeśli tylko przejdziesz się do supermarketu raz w tygodniu i kupisz w chuj mięsa mielonego, wielopak kurczaków, trochę rzeczy z przeceny, które da się zamrozić, warzywa, dużo jogurtów, kilka fikuśnych herbat, których nigdy wcześniej nie próbowałeś, papier toaletowy, przyprawy i mrożone frytki, które zapomnisz rozpakować i skończą nieuchronnie jako rozpaćkana masa w koszu. Duży sklep z prawdziwego zdarzenia może zatrząść twoim światem. Dopóki nie kupisz trzech czteropaków tuńczyka, bo „są w naprawdę dobrej cenie", nigdy nie zaznasz życia.

To Ty. Foto via Flickr, istolethetv

15. Ratuj zwierzęta albo coś
Nawet jeśli tylko przekazujesz 10 złotych miesięcznie na cele charytatywne, powinieneś zacząć wpływać na Ziemię nieco mniej gównianie niż przez poprzednie 25 lat. Na przykład: kokaina niszczy połacie lasów deszczowych. Za każdym razem spłukując wodę w kiblu, przeszczywasz około osiem litrów czystej wody. Ty sam w sobie jesteś gorszy od starej lodówki wypełnionej aerozolami, podpalonej i przywiązanej do atomowego okrętu podwodnego w delcie Nigru. Uratuj kota czy coś. Idź na wolontariat. Namierz organizację charytatywną, która na serio cię obchodzi i znajdź najlepszy sposób na oddanie im pieniędzy lub czasu. Spędziłeś 25 lat, będąc samolubnym skurwielem, zafunduj sobie nowy rodzaj szczęścia, które można osiągnąć tylko poprzez niebycie chujem.

Reklama

16. Zacznij dawać drobniaki bezdomnym
Następnym razem, gdy ktoś poprosi cię o trochę drobnych, a ty te drobne masz, po prostu mu je daj, koleś. Nie rozmyślaj, na co ma zamiar je wydać. Nie myśl o tych strasznych historiach, które słyszysz o bezdomnych dorabiających się na wkręcaniu idiotów takich jak ty w rzucenie im dwuzłotówki, żeby potem siedzieć na emeryturze w willi w Grenadzie. Oni siedzą na chodniku z dygoczącym psem, ponieważ nie mają domu z krzesłem, na którym mogliby usiąść. Bycie przez chwilę przyzwoitym dla nich kosztuje tylko około pięciu złotych.

17. Naucz się mieszkać z kimś innym
Nie zostawiaj po sobie okruchów, rób niezwłocznie pranie, celuj sikami do kibla oraz – jak to kierownik biura prawdopodobnie musiał ci przypomnieć w pasywno-agresywnym mailu w tym tygodniu – gdy robisz ohydnego kloca w kiblu, spłukuj go. To twoje gówno. Kim ty, kurwa, jesteś, jeśli nie czujesz się zobowiązany do spuszczenia własnego gówna?

18. Zacznij spełniać swoje dziwne seksualne fantazje na trzeźwo
Młodzieńczy seks na stojaka jest zawsze przyjemny i dobry, ale do tego momentu najprawdopodobniej był napędzany przez ten rodzaj adrenaliny, który uderza tylko wtedy, gdy piłeś niczym wystrzelony twarzą w przód z armaty prosto do morza. Seks po 25. roku życia jest świetny: wiesz, co lubisz i czego nie lubisz, wiesz, co ujdzie ci płazem, jesteś w tym naprawdę cholernie dobry i uformowałeś dość przyzwoity kłębek pościeli do zrelaksowania się na po wszystkim.

Reklama

Laska, masz dla mnie trochę miejsca na tej suszarce? Foto via Flickr, portogallo2007

19. Dbaj o swoje ciało
Kojarzysz to twoje ciągłe zmęczenie i ospałość? Istnieją witaminy, które mogą pomóc. Kojarzysz to dziwne chrupanie w twoim ramieniu? Rodzaj tępego chrupnięcia, które wydaje twoje ramię. Coś jak: jeb! Idź do lekarza, niech na to spojrzy. Może po prostu potrzebujesz naprawdę dobrego masażu, a może masz rzadką i nierozpoznaną chorobę ramienia. Lekarz może ci podpowiedzieć, co to jest.

Bo okazuje się, że Hulk Hogan miał rację co do brania witamin, a Ewa Chodakowska miała rację co do porannych treningów. W pewnym sensie zasuszeni starcy w treningowych body są najmądrzejszymi żyjącymi kolesiami. Co sprawia, że ubierają się dziwnie jak pedofile. W każdym razie: zepnij się, dobrze się wyśpij i zacznij się suplementować. Poczujesz się z tym świetnie.

20. Miej jedną ładną rzecz, którą uratowałbyś z pożaru domu
Przed moją 25-tką rzeczami, które zasłużyłyby na ocalenie z płonącego domu, były jedyna dobra para skarpetek (pewnie są już dziurawe) i może jeszcze mój paszport? Nie wiem. Klucze? Będę potrzebował kluczy, jeśli mój dom spłonie? Nie wiem. Teraz mam naprawdę ładny zestaw noży. Gdyby więc pożar wybuchł dziś, nie zabrałbym ani skarpetek, ani paszportu – zostawiając za sobą płonący dom, odchodziłbym uśmiechnięty z moimi nożami (gdybym miał wybrać tylko jeden, wybrałbym duży nóż).

21. Znajdź pracę, która ci się podoba
To oczywiste, że Polska jest w ruinie, a większość ludzi cieszy się, że w ogóle pracuje, choć niekoniecznie tam, gdzie im się podoba. Ale w wieku 25 lat znajdujesz się w tym przeuroczym momencie życia, gdy naprawdę nie musisz być bardzo odpowiedzialny i pozostała też w tobie resztka tej młodzieńczej postawy: „Jebać to, jadę do Tajlandii na pół roku", którą kiedyś wykazywałeś. Jeśli kiedykolwiek myślałeś o zmianie ścieżki kariery, powrocie do szkoły, o spakowaniu wszystkiego i zostaniu freelancerem lub o wyprowadzce do innego kraju, właśnie teraz jest najlepszy czas, by to zrobić.

22. Zacznij nie kłaść lachy na politykę
Nawet jeśli się mylisz, gdy sądzisz, że Janusz Korwin-Mikke prawdopodobnie nie cuchnie jak wszystkie cygara wypalone kiedykolwiek w klubie ze striptizem, wszystkie naraz – dobrze byłoby wypchnąć się z mgły ignorancji, zacząć np. oglądać wiadomości i zrozumieć niektóre z nich. Może interesujesz się polityką od lat (jeśli kiedykolwiek wypaliłeś skręta w pomieszczeniu z plakatem Che Guevary, liczy się), ale w tym roku przypadają wybory prezydenckie i parlamentarne, więc jest to rok, w którym daj z siebie więcej.

To na serio bardzo podnosi na duchu, gdy masz doinformowane zdanie o czymś, zwłaszcza gdy wygrywasz kłótnię w pubie tylko dlatego, że poświęciłeś trochę czasu na przeczytanie artykułu w „Wyborczej". Więc zapoznaj się z kilkoma broszurami. Wkręć się. Idź na marsz, jeśli czujesz, że musisz. Nie kładź lachy.

Sztuka. Foto via Flickr, Klovivi

23. Przestań próbować być swoim idolem
Walenie kupy narkotyków czy rozkminianie rzeczy po nocach nie zrobią z ciebie Huntera S. Thompsona. Gadanie bardzo szybko o stopach nie zrobi z ciebie Quentina Tarantino. Jesteś teraz w pełni ukształtowanym człowiekiem. Jesteś uformowany. Przestań oszczędzać na dokładnie taką samą skórzaną kurtkę, którą Drake nosił w teledysku do Fuckin' Problems.

24. Brunch
Naprawdę wkręcisz się w brunch. Nie jest to prawdziwy posiłek, ale od kiedy twoje nocne wypady robią się krótsze, a kace dłuższe, naprawdę cholernie wkręcisz się w brunch.

25. Ogarnij nowinki dorastania
Istnieje teoria, że każda komórka naszego ciała zastępowana jest co siedem lat – wszystkie kości, żyły i ten dziwny guz na twoim czole również. To trochę prawda, trochę kłamstwo, ale analogia okazuje się całkiem czytelna: jesteś całkowicie inną osobą w porównaniu do wychudzonego niczym chart 18-latka z czupryną, którym kiedyś byłeś. Pamiętaj, jak mrużyłeś swe świeże, młode oczy przed jasnym, porannym słońcem nadziei.

Pomyśl o tym w ten sposób: jeśli teraz masz 25 lat, gdy miałeś 18, wyszedł pierwszy iPhone. Spójrz na iPhone'y teraz! Kiedyś byłeś iPhone'em, a teraz jesteś iPhone'em 6! Teraz masz aparat z przodu i z tyłu! Możesz uchwycić film w zwolnionym tempie! Jesteś o wiele szerszy niż kiedyś, ale też dziwnie cieńszy!

To niby dobrze, wiesz – te zmiany… Póki nie popełniłeś serii morderstw czy coś, jesteś lepszym człowiekiem, niż byłeś wtedy. Jesteś pełniejszy, bardziej dopracowany i lepiej czujesz się z samym sobą. Prawdopodobnie masz korzystniejszą fryzurę lub lepiej narysowałaś sobie brwi. Jest też duża szansa, że nosisz lepsze dżinsy. To coś, co powinno być uczczone, prawda? Nie jesteś już młody-młody – nigdy nie będziesz już osobą, która wymyśla nowy slang; nikt już nigdy nie nazwie cię cudownym dzieckiem, gdy zrobisz coś dobrze; najzwyczajniej wymaga się od ciebie bycia kompetentnym – ale to nie jest zła rzecz.

Wiele osób obawia się starzenia: nigdy nie będą już robić rzeczy po raz pierwszy, boją się, że ta nagląca, miłosna gonitwa motyli nigdy już nie odbędzie się w ich żołądkach, że rozpłyną się w przeciętności, a ich życie zamieni się w jedną, długą podróż do Ikei. Ale tak nie jest. Starzenie się polega na odnajdywaniu nowych rzeczy, które kochasz, a nie kurczowym trzymaniu się rzeczy, które kiedyś kochałeś. Nie bądź jednym z tych kutafonów siedzących rano w sklepie z komiksami i rozprawiających, jak tęsknią za starymi Pogromcami duchów.