FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Bitwa na wydziarane odbyty

Kilka tygodni temu przeprowadzałem wywiad z Zarrah, aktorką portalu Burning Angel. Rozmawialiśmy o tatuażu na jej odbycie. Nigdy nie przypuszczałem, że tak trywialny temat może rozpętać piekielną wrzawę wśród innych właścicieli dziar na kakaowym oku

Kilka tygodni temu przeprowadzałem wywiad z Zarrah, aktorką portalu Burning Angel. Rozmawialiśmy o tatuażu na jej odbycie. Nigdy nie przypuszczałem, że tak trywialny temat może rozpętać piekielną wrzawę wśród innych właścicieli dziar na kakaowym oku. Nic dziwnego, że Lyla Louise Moretti, pijana w sztok laska, której podczas konwencji tatuażu wydziarano odbyt, a my to uwieczniliśmy na taśmie filmowej, też znalazła się wśród oburzonych. Mocno żachnęła się na wieść, że napisałem o zadku Zarrah. Użyła następujących słów, “Zajebiście jest się urżnąć i kazać sobie zatatuować imiona byłych na odbycie tamta to tandetna dupa, ten niby tatuaż na dziurze w tyłku to są jakieś jaja ona ma dziary w rowku a nie na odbycie sterana porno szmata…to jest lepsza rozrywka niż to gówno ze mną w roli głównej to jakiś pierdolony żart.”  [sic]

Reklama

Poczułem się winny, że zbagatelizowałem odbyt Lyli. Czasami podszywam się pod kogoś z prasy, więc uznałem to za swój pseudo-dziennikarski obowiązek, żeby podstawić dyktafon pod jej tyłek i dać mu się wypowiedzieć. Ku memu niedowierzaniu, popłynęła z niego równie przepiękna, co absurdalna melodia. Jakby przemówił przez nią sam Bóg.

VICE: Lyla, opowiedz mi o swoim tatuażu na odbycie.

Lyla: Zaczęło się, kiedy miałam 19 lat. Zaczęłam interesować się seksem analnym, bo czułam się wtedy zaniedbywana seksualnie. Spotykałam się wówczas z kolesiem, który był lekomanem. Zamiast wyjść na miasto i wyrwać sobie nowego faceta, siedziałam w domu i oglądałam pornole. Jedyne, co mnie w tym naprawdę rajcowało, to rżnięcie w tyłek. Lubiłam oglądać, jak te laski wiły się z bólu. Uwielbiam taki hardkor. Poza tym, mam bardzo wysoki próg tolerancji na ból.  Któregoś wieczoru, kiedy właśnie oglądałam pornosa razem z moim chłopakiem, wpadłam na pomysł, żeby pokazać facetom, jak to się robi. To, co większość z nich ma za seks analny, jest dla mnie tylko lekkim szturchaniem odbytu czubkiem kutasa. Aż chcę im krzyknąć do ucha, „Ej, stary! Musisz go wsadzić całego do środka!” Planujemy nakręcić parę filmików i pokazać całemu światu, jak należy się porządnie pieprzyć w kakao. Musi być brutalnie. W przeciwnym razie, co za różnica, czy rżniesz w cipkę, czy w kakaowe oko?

A więc planujesz karierę w porno-biznesie?
Kariera to źle powiedziane. Laski zatrudnione w pornolach muszą bzykać się z całą masą przypadkowych gości. Ja tak nie chcę. Nie poszłabym na to, gdyby nie fakt, że mój chłopak też weźmie w tym udział.

Reklama

Każe ci kręcić pornole z analem na pierwszym planie?
No nie, to akurat mój własny pomysł. Tak samo, jak wytatuowanie sobie imienia byłego na dupie.

Dobra, pogadajmy o tym tatuażu na odbycie. Jak od oglądania analu na ekranie przechodzi się do dziar na odbycie?
W tamtym czasie wciąż spotykałam się z tym samym kolesiem. Pewnego dnia wróciłam do domu, a on właśnie odpływał na kanapie; dopalający się szlug robił dziurę w pokrowcu.  Zapukałam do sąsiada. Poprosiłam go o pomoc w przestawieniu mebli. Pomógł mi, i trochę później zaczęliśmy się spotykać. Kiedyś opowiedziałam mu o moich planach, a on zaoferował mi pomoc w dalszej eksploracji mojego tyłka. Pewnego dnia oznajmiłam, „Wiesz, co byłoby naprawdę zajebiste? Gdybyśmy podpisali moją dziurę twoim imieniem. Jesteś jedyny facetem, który mnie tam bzykał i tak już zostanie.” Wtedy myślałam, że nic nas nigdy nie rozłączy. Kazałam mu napisać swoje imię i „999”, bo poznaliśmy się dziewiątego września 2009 roku. Do góry nogami wyglądało to jak „666”. Potem poszliśmy razem do salonu tatuażu. To było w Walentynki. Podczas tatuowania, mój chłopak rozwierał mi pośladki. Bardzo bolało; w najgorszych momentach sama się podduszałam i wstrzymywałam oddech, żeby złagodzić ból. Potem rozstałam się z tym kolesiem i zaczęłam się spotykać z kimś innym. Też chciałam wytatuować sobie jego imię w tym miejscu, ale nie zdążyłam. Po tym, jak zerwaliśmy, poznałam gościa o imieniu Jason. Wydziarałam sobie jego nazwisko, "ROCKWOOD," na imieniu mojego eksa, a w okolicach krzyża- jego imię.

Reklama

Skąd potrzeba tatuowania sobie na ciele wszystkich tych imion?
Nie mam pojęcia. Mój aktualny chłopak też całkiem niedawno wytatuował na mnie swoje imię. Taka już jestem. Wydaje mi się, że jeśli imię faceta, z którym się spotykam, trwale oznaczy moje ciało, dowodzi to prawdziwości i trwałości mojego uczucia do niego. Różnie z tym bywa. Niestety, nie uczę się na błędach i stąd mój nowy tatuaż z imieniem „Jordan”.

Dałabyś sobie wytatuować moje imię na ciele? 
Eee, nie… a niby gdzie? Kończą mi się miejsca na dziary.

No nie wiem, w jakimś mięciutkim miejscu…na przykład w twojej pochwie.
Jordan chyba nie byłby specjalnie zadowolony.

No to może zamiast mojego imienia wydziarałabyś sobie „CHRYSTUSA”.
Brałam to już pod uwagę, ale wtedy zrobiłby się tam niezły syf. Mam już na odbycie dwie pnące się róże z kolcami, układające się w kształt podkowy. Miały zakryć imiona moich dwóch byłych. Nie o taką wprawdzie dziarę mi chodziło, ale tatuator na wystawie się uparł.  Powiedziałam mu, że nie chcę takiego tatuażu, a on na to, „ Zwisa mi to. Nie będę utrudniał ci życia. Sama to sobie robisz, i to za friko.“

Zgodziłaś się zrobić sobie na odbycie tatuaż, który ci się nawet nie podobał?!?
Fakt, nie o to mi chodziło, ale okazał się całkiem ładny… jest spoko. Tyle tylko, że pierwotnie był cały czarny. Później poleciałam na wywiad do stacji radiowej Cowhead w Tampie, gdzie pojawił się również tatuator z salonu Design For Life (wzór na zawsze, przyp. tłum.). Strasznie spodobała mi się ta nazwa. Faktycznie ozdabiali moje ciało wzorem, który miałam nosić do końca życia. Pokolorowali mi poprzedni tatuaż.  Róże wypełnili czerwonym tuszem, liście-zielonym. Poprosiłam ich, żeby dla jaj dodali trochę żółtego; miało to wyglądać, jakby słońce świeciło prosto z mojego tyłka. Teraz nazywam ten tatuaż koroną cierniową.

Reklama

Czy to hołd dla Jezusa?
No, mówię na tę dziarę korona cierniowa, a ludziom tłumaczę to tak, „Chrystus to Król Wszechświata, ja jestem Królową Analu, a całą resztę mam w dupie.” Raz się żyje. Trzeba umieć się dobrze bawić. Życie to jeden wielki melanż.

Skomentowałaś mój poprzedni wywiad z inną właścicielką tatuażu na odbycie. Nie przebierałaś w słowach.
Bo tam było napisane, że laska ma tatuaż na odbycie, a to bzdura. Jej dziara znajduje się w rowku na dupie. Nawet nie sięga odbytu. Mój tatuaż to co innego. Zaciśnij dłoń w pięść. Widzisz, jak zmarszczyła ci się skóra? Wokół odbytu też jest taka pomarszczona skóra. Ja mam na niej tatuaż. Bolało jak diabli.

Może kiedy już wejdziesz do branży, obie połączycie siły?
Ona w tym siedzi od dawna, więc nie sądzę, żebym na to poszła. Po prostu nie wiem, z kim się bzykała i ilu było tych facetów. Ja mam zupełnie inny tryb życia. Jeśli chodzi o związki, jestem długodystansowcem.

Ona ma na swoim koncie podwójną penetrację analną. A ty czym możesz się pochwalić?
Nie pozwolę innemu kolesiowi wsadzić sobie kutasa do tyłka. Za to mój chłopak może w trakcie stosunku analnego wepchnąć mi jeszcze do odbytu dwie seks-zabawki.

Potrójne salto?
No. Tyle, ile się zmieści. Zeszłej nocy trochę eksperymentowaliśmy. Posmarowałam mu fiuta miodem i obłożyłam cukierkami Nerds. Fajnie było.

Po tym, jak wyjął go z twojego lufcika?

Nie. Nigdy nie biorę do ust kutasa, który przed chwilą był w moim odbycie. To obrzydliwe.

Reklama

Ale ATM (z odbytu do ust) z dodatkiem miodu i łakoci to pychota, nie?
Eee, pewnie tak, ale zrobiłoby mi się tam lepko, a w kupie miałabym pełno cukierków.

Lyla, miód i cukierki nakładasz na penisa dopiero po analu.
W sumie nie jest to taki zły pomysł. Na samym początku uprzedziłam mojego chłopaka, że „nie wiem dlaczego, ale po analu ze mną każdy fiut jest czyściutki.” Nawet krztyny gówna na nim nie znajdziesz.

I to bez lewatywy?
Po stosunku nie ma na fujarze ani jednej brązowej kropki- bez lewatywy.

Może twój odbyt to ósmy cud świata.
Mam boską dziurę!

Wspomniałaś, że siedziałaś jakiś czas w więzieniu. Jak współosadzone zareagowały na twoją dziarę na odbycie? 
Oszalały na moim punkcie. Zresztą, przepadano za mną w całym pierdlu. Nawet klawiszki miały do mnie słabość. Z początku nikt nie wierzył, że jestem sławna. Laski powtarzały, „Żadna z ciebie gwiazda. Nie jesteś celebrytką.” A ja na to, „A właśnie, że jestem. Zguglujcie ‘tatuaż na odbycie’, a same się przekonacie!” Wtedy mi uwierzyły i już od tej pory trzymałyśmy sztamę. Siedziałam trzy miesiące. Przez cały ten czas traktowano mnie jak królową.

Naturalnie. W końcu jesteś celebrytką. Już niedługo będziesz gościem Howarda Sterna, plus ten wywiad dla VICE… czy będziesz w stanie udźwignąć ciężar sławy?
Sława… Chcę tylko pokazać, jaka jestem naprawdę. A jak się komuś coś nie podoba, to niech spierdala. Przez całe życie wierzyłam, że kiedyś będę sławna. Ale nie marzy mi się bogactwo. Gdyby miała na koncie 5 milionów dolców, na pewno nie wydałabym ich na wypasioną rezydencję na plaży. Przecież świat cały jest pełen dzieciaków, które nie mają w co się ubrać, nie mają kasy na szkolne buty, nie dostają zabawek pod choinkę i często chodzą głodne. To im najbardziej przydałyby się te pieniądze. Wyłożyłabym kasę na badania naukowe nad rakiem, bo wiele dzieci choruje też na nowotwory. Nie chciałabym dookoła siebie widzieć cierpienia, kiedy ja sama wiodłabym życie, jak z bajki. To byłoby nie w porządku. Zależy mi na tym, żeby ten świat był lepszy. Chcę pomagać innym.

Reklama

Prawdziwa Matka Teresa współczesnych czasów.
Zabawne, że tak mówisz: na moim różańcu napisane jest „Matko Tereso módl się za nami.”

Może powinnaś zostać nowym papieżem.
Ale zajebioza. A kobieta może być papieżem? I czy to oznaczałoby koniec bzykania?

Słuchaj, jeśli o mnie chodzi, wszystko mi jedno. 

Zobacz też:

Pan dziara - czyli jak zrobić sobie tatuaż w warunkach domowych
Codzienne życie w Bristolu - 2