FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Bój o Banksy’ego

Nowa praca Banksy'ego na ulicy była tylko na kilka godzin. Teraz wisi w pobliskim domu kultury i by ją zobaczyć, trzeba zapłacić. Dyrektor placówki tłumaczy się, że „właśnie tego chciał Banksy”

Źródło: banksy.co.uk

Kobieta i mężczyzna, wtuleni w siebie. Zamiast jednak patrzeć sobie w oczy, zerkają na ekrany swoich telefonów. Brzmi znajomo? Czy właśnie opisałem miłosne pląsy co poniektórych z was? Nawet jeśli, to właśnie tak wygląda jedno z ostatnich dzieł, które wykonał Banksy. Jak zwykle, artysta świetnie spuentował współczesną rzeczywistość. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do wcześniejszej twórczości słynnego grafficiarza, obraz został namalowany na drewnianej płycie, którą jedynie przymocowano do muru.

Reklama

Praca pojawiła się na jednej z ulic Bristolu, w południowo-zachodniej Anglii. Czyli w miejscu, z którego pochodzi Banksy i gdzie w latach 90. tworzył swoje pierwsze prace. Burmistrz miasta, George Ferguson zdążył jeszcze wyrazić swoje zadowolenie, że artysta powrócił ze swoją twórczością w rodzinne strony i po kilku godzinach obrazu nie było już na ulicy. Jak podaje CNN „został oderwany od muru przy pomocy łomu”.

Tak to wyglądało zanim zabrano obraz.

Źródło: facebook.com/banksy

Odpowiedzialnymi za „przywłaszczenie” dzieła są ludzie z pobliskiego domu kultury Broad Plain Boys. To właśnie tam teraz znajduje się „tuląca się para” Banksy’ego. Dyrektor placówki, Dennis Stinchcombe dodaje jednak, że każdy może przyjść i zobaczyć obraz, jeżeli zostawi przy tym drobny datek na rzecz klubu. Wspomniał też, że planuje teraz sprzedać nowego „Banksy’ego”, może nawet za 100 tys. funtów - co uratowałoby prowadzony przez niego dom kultury.

Raczej nikogo nie zdziwi fakt, że od momentu, gdy obraz został zabrany z ulicy, Stinchcombe spotkał się z ogromną falą krytyki. Jak zdradził serwisowi dailymail.co.uk: „Dostaję na swój telefon bardzo wiele pogróżek, wliczając w to groźby śmierci”. Ponadto władze miasta zażądały od klubu, by „Banksy” powrócił na swoje pierwotne miejsce, ulicę gdzie jego miejsce – bo skoro tam znaleziono prace, to należy ona do miasta.

Stinchcombe odpiera ataki tłumacząc, że „właśnie tego chciał Banksy”, bo Broad Plain Boys zmaga się obecnie z finansowymi problemami i artysta chciał dostarczyć go bezpośrednio do klubu… ale akurat brama wejściowa była zamknięta – o intencjach artysty powiedziała mu osoba, która podobno zna Banksy'ego osobiście.

COLA, BATONIK CZY ZIOŁO?

TRENDY: NASA 2020

NAJCIEKAWSZE WYPOWIEDZI SPOD „HOMO-TĘCZY”