FYI.

This story is over 5 years old.

Bollocks to the Hippocratic Oath

Kinder niespodzianka

Ostry dyżur to nie porodówka, więc żadna ze mnie akuszerka. O porodach wiem tyle, że kiedy dzieciak wyłazi z pochwy, to kobieta dosłownie pęka w szwach, boli ją jak cholera i zdarza jej się popuścić

Oświadczenie: Niektórzy z was mogą pamiętać tę rubrykę sprzed kilku lat, kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Vicelandzie. Znikła wraz z naszą przeprowadzką na VICE.com. Postanowiliśmy ją dla was odgrzebać. Miłej lektury.

Siema, błyskawicznie rozkładające się protoplazmatyczne worki pełne wapnia i gówna! Pozwólcie, że się przedstawię: doktor Mona Moore. Rzecz jasna, imię i nazwisko są zmyślone, ale faktycznie jestem lekarką. Nie litujcie się nade mną; w końcu z takim zawodem bezrobocie nigdy mi nie grozi, stać mnie na mieszkanie dziesięć razy większe od waszych dziupli i do tego mam papiery na wymądrzanie się, bo jako lekarz po prostu zawsze mam rację. No to już, zabierajcie się do czytania mojej rubryki! 

Reklama

Zasypuję was ponurymi historiami o śmierci, chorobach, zboczeniach i autodestrukcji; w końcu na tym polega praca na ostrym dyżurze. Z rzadka jednak zdarza się chwila wytchnienia od przygnębiającej fizjologii rozpadającego się ludzkiego ciała. Tak jak w zeszłym tygodniu, kiedy po raz pierwszy w życiu przyjęłam poród. Ale co ja będę ściemniać: cud narodzin to krwawy spektakl, który bezlitośnie obnaża bezlitosne ryło rodzaju ludzkiego.

Ostry dyżur to nie porodówka, więc żadna ze mnie akuszerka. O porodach wiem tyle, że kiedy dzieciak wyłazi z pochwy, to kobieta dosłownie pęka w szwach, boli ją jak cholera i zdarza jej się popuścić. Jeśli na ostrym dyżurze jakimś cudem pojawia się ciężarna z rozwarciem jak Wielki Kanion, to stajemy na głowie, żeby jednak urodziła na porodówce. W zeszłym tygodniu nie zdążyliśmy.

Karetka przywiozła do nas piętnastolatkę z ostrym bólem brzucha. Towarzyszył jej chłopak o twarzy cherubinka, wypisz wymaluj osiedlowy Justin Bieber. Laska bez dwóch zdań była w ciąży. Nie była nawet gruba, więc nie mogła monstrualnego brzucha zrzucać na karb otyłości. Koleś zapylił ją 9 miesięcy temu, a ona wciąż wypierała ten fakt ze świadomości.

Niektóre laski tak mają. Mimo opuchniętych cycków, wielkiego brzucha i zaniku miesiączki wciąż będą się upierać, że nic im nie jest. Stąd właśnie biorą się niespodziewane porody na ostrym dyżurze, średnio raz- dwa razy w roku. W klasycznym scenariuszu występuje pulchny, nastoletni pasztet, któremu dokuczają w szkole; grubaska traci dziewictwo, uprawiając seks po ciemku ze starszym i pryszczatym bratem swojej psiapsióły. Nawet, kiedy dopadają ją skurcze porodowe, odrzuca myśl, że jest w ciąży. W pewnym momencie chce się jej siusiu- a przynajmniej tak jej się wydaje- więc biegnie co sił w nogach do kibla i rodzi prosto do muszli toaletowej. Mały farciarz w sraczu urodzony. Z tego właśnie powodu piguły- weteranki często sadzają pulchne nastolatki w poczekalni na obserwacji. A nuż któraś jest ciężarna i zaraz powije do sedesu.

Reklama

Dokładnie tak samo było z moją nastoletnią ciężarną. Natychmiast zabraliśmy ją na badanie. Małoletni tatuś został za drzwiami. Pal sześć skurcze porodowe, widać już było główkę dziecka! Małemu tak bardzo śpieszyło się na wolność, że nie było już sensu wysyłać jego matki na oddział położniczy. Odruchowo kazałam pielęgniarce przynieść gorącą wodę i ręczniki; nie miałam pojęcia, do czego niby miałyby się przydać, ale w końcu tak się zawsze robi na filmach, nie?

Stałam pomiędzy nogami rodzącej, przygotowując się psychicznie na to, co nieuchronne. Wołałam o pomoc, łudząc się, że wraz ze mną na dyżurze jest ktoś, komu już zdarzyło się odebrać poród. Ciężko dysząc i sapiąc z bólu, rodząca zaczęła wzywać swojego chłoptasia. Byłam przekonana, że ktoś już zdążył go poinformować o co kaman; tymczasem biedny frajer wciąż sterczał w poczekalni, myśląc, że jego laska ma niestrawność. Teraz się dowie, że jednak można zajść w ciążę, bzykając się na stojaka czy przy użyciu jakiekolwiek innej formy antykoncepcji dla skończonych debili. Za chwilę spojrzy prosto w twarz swojego potomka, wynurzającą się z krwawych otchłani porozrywanej pochwy, odmętów wydzielin, gówna (prawie każda kobieta sra pod siebie w trakcie porodu) i wód płodowych.

Wyglądał na wyraźnie strwożonego bliską perspektywą ojcostwa, ale chyba jeszcze bardziej przeraził go widok niegdyś miłej dla oka, nastoletniej cipki, którą teraz taranował od środka bezwzględny obcy. Od razu zabraliśmy stamtąd sfrikowanego nieboraka i ustawiliśmy u wezgłowia szpitalnego łóżka. Wrzeszcząc i zwijając się z bólu, przyszła mama nadal nie przyjmowała do wiadomości stanu w jakim się znajduje. Laska dokonywała nadludzkich wysiłków, żeby wydać potomstwo na świat, i to bez niczyjej pomocy- ani mojej, ani rejestratorki (aka Szefowej), która szczęśliwie pojawiła się na miejscu.

Reklama

Po upływie dziesięciu minut wyskoczył z niej chłopak jak malowany. Jeszcze kilka minut temu nie było go na świecie, a teraz ten miniaturowy człowieczek o tłuściutkich kończynach lustrował moją twarz z nieprzeniknioną miną. Może i jestem zimną suką, ale przyznaję, że w tej chwili wzruszenie chwyciło mnie za gardło.

Zaniosłam go matce, a ta od razu obwieściła,"To nie moje dziecko." Zatkało nas. Zapewniliśmy ją, że to jej dzieciak, którego przed chwilą powiła. Niewzruszona, odparła, "To nie moje. Proszę go zabrać."

Klasyczne zaburzenia dysocjacyjne. Powszechne u kobiet, które uparcie wypierają ciążę. Wystarczyło, moje ckliwe wzruszenie błyskawicznie ustąpiło miejsca tradycyjnej awersji do ludzkości. Obmyłam malucha z lepkiej mazi, przewinęłam i odesłałam na oddział noworodków, gdzie poleży ze dwa tygodnie, czekając aż jego mamusia podejmie jakąś decyzję. Jeśli wierzyć statystykom, małego czeka dzieciństwo w bidulu, pobyty w poprawczaku i ojcostwo grubo przed osiemnastką.

Ech, miało być weselej. Sorry.

Zobacz też:

Grubsza sprawa
Wino, menele i krew
Nieudane samobójstwa są gorsze niż nieudane życia