FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

​Chcę mieć twoje CV

Co najbardziej mnie męczy? Robienie CV, gdzie piszę o takich bzdurach jak kursy, czy staże. Chyba jednak nie jest tak źle

Ostatnio na stronie VICE pojawił się tekst o rozżalonych 20-latkach, którzy nie mogą znaleźć pracy (należę do nich). A może raczej praca jest tak beznadziejna i nieopłacalna, że nie chcemy do niej chodzić. Radą autorki tekstu, z którą jak najbardziej się zgadzam jest to, że: „najlepszym miejscem pracy jest takie, jakie stworzymy sobie sami. Nie dość, że nikt Cię z tej pracy nie wyrzuci, to przecież robisz to co kochasz!". Ja jednak ze swoją wiarą w ludzi postanowiłam pokazać, że to kreatywność zarówno pracodawców, jak i pracowników jest najważniejsza w tym całym bagnie braku szans na dobrą przyszłość.

Reklama

Co najbardziej mnie męczy? Robienie CV. To zawsze totalna tragedia. Mam 20 lat i żadnych przyzwoitych doświadczeń. Więc w tym przeklętym dokumencie piszę o takich bzdurach jak kursy, czy staże. Do tego jak bardzo jest to niesprawiedliwe i ograniczające. Współczuje również pracodawcom, którzy muszą przeglądać setki takich samych szarych i nijakich bezosobowych papierów. Na szczęście niektórzy nie chcą tego robić. Idealnym przykładem jest to co stworzyła Monika Czaplicka, specjalistka od mediów społecznościowych i właścicielka agencji Wobuzz. W swojej ofercie pracy zaznaczyła, że nie interesują ją CV, ani listy motywacyjne, lata doświadczenia i inne bzdety. Tak wypowiada się na ten temat: „Poszukuję osoby z konkretnymi umiejętnościami, a CV nie jest w żaden sposób dokumentem, w którym można je przedstawić. To dla mnie obojętne, czy dany kandydat ma 20 lat doświadczenia w zawodzie, czy nie ma go w ogóle, dopóki posiada odpowiednie umiejętności i ma wolę ze mną pracować". Liczą się umiejętności i nastawienie.

Źródło: Wobuzz

Ludzie otwarci, kreatywni i z beznadziejnym CV cieszmy się! Co więcej Czaplicka nie bawiła się w ukryte wynagrodzenie i bezpłatne nadgodziny. Brzmi rozsądnie i sprawiedliwie.

Mamy więc przykład kreatywnego pracodawcy, a co z kreatywnymi pracownikami? Na stronie na Facebooku „101 genialnych CV, które musisz zobaczyć" znalazłam kilka naprawdę ciekawych dokumentów. Ludzie przedstawiają swoje zdolności w formie diagramów, słupków i tym podobnych rzeczy. Ich CV jest kolorowe, piękne pod względem graficznym, uporządkowane i przejrzyste. Więc może nie jest tak źle i można wyjść poza szary schemat.

Reklama

Kolejnym powodem, że kreatywność popłaca jest przykład znanego (już teraz) Łukasza Jakóbiaka. Nie musimy lubić jego programu, ani wykładów motywacyjnych, ale facet naprawdę pokazał na czym polega nieustępliwość i kreatywność. W 2010 roku wywiesił przed wejściem do siedziby EMI Music Poland największy w Polsce list motywacyjny i CV (o dokładnym rozmiarze 3x6 metrów).

Jeżeli jednak nawet to zawiedzie, pamiętajmy także o niejakim Tadeuszu Kalinoskim, który postanowił zarabiać na tym, że jest podobny do gwiazdy filmu „Kac Vegas" Zacha Galifianakis. Przeczytałam, że zarabiał on nawet 250 tysięcy dolarów rocznie, chodząc na imprezy oraz będąc dublerem aktora (jest naprawdę identyczny). Dodam, że stało się tak, ponieważ zostawiła go dziewczyna i stracił pracę, dlatego też zapuścił brodę i przytył. To doskonały przykład, że nawet autodestrukcja może prowadzić do dobrych pieniędzy i rozrywek.

Chyba jednak nie jest tak źle. Wystarczy otwarty pracodawca, która pamięta czasy młodości i pracownik, który pamięta o tym czego chce i kim chce być. Trochę inwencji twórczej i determinacji, a przyjdą pieniądze bez sprzedawania duszy.