FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Co zrobić, by w 2014 nie być bezsensownie biednym

Wszystko to jest w waszym zasięgu, jeśli tylko odpuścicie sobie marazm i nihilizm „generacji X” i ruszycie dupy

fot. Chloe Orefice

Cześć kochani, dobrze się bawicie tego stycznia? Na pewno tak, bo kto nie lubi tego jedynego w swoim rodzaju miesiąca, podczas którego czujemy się zobowiązani zastąpić nasze życia towarzyskie autorefleksją i postanowieniem poprawy. I słusznie.

Problem w tym, że, podobnie jak większość swojego pokolenia, chodzicie w miejscu, uwięzieni w niekończącym się okresie dojrzewania – przepijania wypłat, ignorowania przyszłości i bycia bucami. I na dodatek wasze konta bankowe wyglądają jak Drezno w 1945. Obwiniajcie sobie kryzys, obwiniajcie pokolenie baby boomu, które wessało całą kasę i zmieniło je w pola golfowe, obwiniajcie bankierów, oligarchów, wasze matki, Boga, Richarda Dawkinsa. Obwiniajcie kogo tylko chcecie, ale w końcu będziecie musieli wziąć sprawy w swoje ręce, albo skończycie martwi, w rowie, w wieku 45 lat.

Reklama

Ogólnie rzecz biorąc kultura zapożyczania się była jednym z głównych czynników kryzysu w 2008. Mówiąc bardziej szczegółowo – co tyczy się konkretnie was – wydajecie za dużo i za mało zarabiacie. Powinniście popracować nad jednym i nad drugim.  Zastanówmy się teraz jak możecie poprawić swoją sytuację finansową w 2014.

Bójcie się przyszłości GG Allin i Kurt Cobain żyli szybko i zmarli młodo. Ale gdyby wciąż żyli, GG siedziałby w więzieniu za wszystkie swoje występki, a Cobain pewnie w końcu nagrałby nędzną płytę i wszyscy by się od niego odwrócili. Chodzi o to, że jeśli nie chcecie umrzeć (nie chcecie, zaufajcie mi), to musicie myśleć o konsekwencjach tego co robicie. Wiecie, że maksymalna emerytura w Wielkiej Brytanii to 110£ tygodniowo, nie? Nie będziemy wiecznie piękni i młodzi, kiedyś będziemy musieli zacząć przygotowywać się na starość. Bo jeśli macie choć trochę oleju w głowie, to możecie domyślić się, że wasz zespół nie zarobi milionów. Steve Albini wytłumaczył dlaczego jest jak jest w swoim eseju The Problem with Music, na początku lat 90., kiedy nikt nie wyobrażał sobie jeszcze czegoś takiego jak internetowe piractwo. Nie bez powodu większość muzyków, których słuchacie, uczyła się w szkołach prywatnych. Tylko oni mogą sobie pozwolić na granie na pełen etat.

Co w takim razie musicie zrobić? Hmm… znaleźć sobie pracę, jak wasi rodzicie i dziadkowie? Wyuczcie się zawodu albo wyróbcie sobie kwalifikacje, poczytajcie trochę o obrocie pieniędzy, weźcie się w garść (do tego jeszcze wrócimy). Nie pozwólcie by wasze dzieci cierpiały przez wasz młodzieńczy brak rozwagi. Slater z Dazed and Confused to fajny koleś, ale gdyby nie był postacią fikcyjną to byłby dziś 55-letnim, leniwym ojcem z problemem alkoholowym. Nie bądźcie jak on.

Reklama

Mniej pijcie . Zanim zaczniecie szukać pracy zajmijmy się problemami, od których nie można wymigać się odpowiednim formatowaniem waszego CV – np. piciem. Picie dużych ilości alkoholu jest jak pieniężne domino – nie będę wyliczał ile możecie wydawać na piwo, żarcie, taksówkę na drugą imprezę, koks, taksówkę do domu, żarcie zamawiane następnego dnia na kaca, zakupy robione w drogim całodobowym, bo w normalnych godzinach nie mieliście siły… itd.. Już łapiecie?

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że picie nie jest obowiązkowe, a ograniczenie go nie zrobi z was jakichś aspołecznych odludków albo lamusów (chyba, że będziecie się z tym obnosić i wszystkich denerwować, jak niektóre młode matki czy nawróceni weganie). Możecie odpuścić sobie jedną kolejkę, albo nawet jedną noc (szczególnie w środku tygodnia, przychodzenie do pracy jako skacowane zombie co drugi dzień na pewno nie przybliży was do awansu). Jeśli nie wyobrażacie sobie spotkania towarzyskiego bez umieszczania rzeczy w ustach, może po prostu idźcie na jakiś obiad.

Jeśli próbujecie ograniczyć, ale wciąż wam nie wychodzi, poczytajcie rady dobrych ludzi z organizacji pomagających w takich sprawach. Oni wiedzą co mówią.

Kupowanie płyt to popisówa Wyszło szydło z worka – wszyscy już wiedzą, że wasze „hobby” to snobizm, próba wygrania nieistniejącego konkursu na to, kto najpoważniej podchodzi do muzyki, która przecież na małych, domowych głośnikach brzmi tak samo z winyla i z mp3 w dobrej jakości. Jeśli każdego miesiąca wydajecie setki na winyle, przez co w wieku 29 lat wciąż żyjecie jak studenci, jesteście idiotami. Możecie pokłócić się na ten temat w komentarzach pod tekstem, podczas gdy my będziemy słuchać Bushwick Billa ze Spotify, na laptopowych głośnikach. W zatłoczonym pokoju hotelowym w Amsterdamie. Na zajebistym weekendowym wypadzie. Na który było nas stać, bo nie kupowaliśmy sobie płyt/kolejnych pozycji na Discogs.

Reklama

(PS.: Kupowanie rzeczy to wasze hobby? Znajdźcie sobie jakieś prawdziwe hobby!)

Zdjęcie autora tekstu

Nauczcie się sprawdzać stan konta . Nic dobrego nigdy nie wynikło z niepewności co do aktualnego stanu konta. Na dodatek ludzie, którzy nie wiedzą ile mają na koncie to zazwyczaj też ludzie, którym zawsze wydaje się, że mają więcej niż w rzeczywistości. Jeśli jesteście jednym z takich nieprzytomnych optymistów, to pewnie dobrze wiecie, że wasze życie to wiecznie niezapłacony czynsz, mnóstwo wstydu przy pożyczaniu pieniędzy od rodziny i znajomych, unikanie ich, gdy chcą je odzyskać i przynajmniej trzy zbanowane konta na Allegro. Sam kiedyś taki byłem i wiem, że nie można długo tak pociągnąć. Musicie zmuszać się, żeby sprawdzać stan konta przynajmniej raz w tygodniu i dostosowywać do tego swoje wydatki. Z doświadczenia wiem, że w bankowości internetowej można włączyć usługę powiadomień SMS-owych, które znacznie wszystko ułatwiają. To zmieni wasze życia, obiecuję.

No i nic tak nie świadczy o waszym braku kontroli nad własnymi życiami jak nieposiadanie dostępu bankowości internetowej w 2014. Macie też problemy ze zmianą prześcieradła częściej niż raz na pół roku? Ogarnijcie się.

Rzućcie palenie, debile. Palenie było super jak mieliśmy po 16 lat, ale tak równie super było dużo innych rzeczy, które udało nam się zostawić za sobą. Teraz codziennie wydajecie pieniądze by denerwować niepalących znajomych, gdy co 20 minut wychodzicie z baru żeby pomarznąć pod drzwiami. Po co to wszystko? Narkomani przynajmniej mają swój haj, a później się obżerają (trzeba tu też wspomnieć, że gdy potrzebują kasy, to całkiem nieźle radzą sobie z jej zbieraniem). Palacze nic z tego nie mają. I dostają raka. Widzieliście ten film? Jezu.

Reklama

Za sto lat palenie papierosów będzie uważane za równie prymitywne i bezsensowne co palenie czarownic. Każdy może rzucić to gówno.

Nikt nigdy nie zaruchał dzięki nowym butom Czy wszyscy możemy zgodzić się co do faktu, że chłopcy lubią sneakersy bo przypominają im kolorowe, plastikowe zabawki z ich dzieciństwa, a dziewczyny lubią szpilki bo przypominają im waginy? Albo może dlatego lubią torebki, nikt tego nie wie. W każdym razie wiadomo, że płci przeciwnej nie imponują nowe, zajebiste buty, więc może czas już z tego wyrosnąć?

Podałem tu przykład butów i seksu, ale można to odnieść do każdego innego produktu, który fetyszyzujecie i zbieracie od lat, nie wiedząc tak naprawdę dlaczego. Większość z nich okaże się kompletnie bezsensowna gdy zaczniecie robić coś poważnego ze swoim życiem, np. założycie rodzinę. A jeśli tłumaczycie sobie, że to inwestycja, to lepiej dajcie sobie spokój z butami i odłóżcie tę kasę na kilka dobrych win. Bogaci Chińczycy wolą Henri Jayer Richebourg Grand Cru od Nike'ów Air Maxów DQM 90. Inną zaletą kupowania dobrych win jest to, że nie wygląda się przy tym jak żałosne dziecko, które nie chce dorosnąć mimo zbliżającej się trzydziestki.

Zdjęcie – Jamie Taete 

Przestańcie udawać, że chodzicie na siłownię. Wiem, że jest nowy rok i w ogóle, i na pewno zaczniecie regularnie chodzić na siłkę jak tylko wykurujecie się z sylwestra, ale płacenie kilkuset złotych miesięcznie za 20 minut na bieżni i mnóstwo wymówek i przekładania ćwiczeń to jeden z powodów dla których terroryści nas nienawidzą. Poza tym, po co chodzić na siłownię? Jeśli nie chcecie mieć rzeźby kulturysty (kwestia analogiczna do butów: nikogo to nie obchodzi), to możecie po prostu pobiegać, kupić w Decathlonie jakieś hantle i przeczytać kilka porad napakowanych panów z Men's Health (prawdopodobnie jedynych dziennikarzy lifestyle'owych, którzy dręczyli, a nie byli dręczeni w podstawówce).

Reklama

Załóżcie firmę Jeśli nie jesteście lekarzami, ludźmi od funduszy hedgingowych, albo dziećmi bogatych rodziców, to jedynym sposobem na bycie bogatym jest robienie czegoś swojego. Nie musicie od razu rzucać regularnej pracy, po prostu zacznijcie ogarniać temat i dorabiać sobie w czasie wolnym. Dzięki temu nie wpędzicie się w żadne tarapaty i bezpiecznie wybadacie grunt. Nienawidzicie swojej pracy, bo jedyne co z niej macie to pieniądze na utrzymanie głupiego zwyczaju wprowadzania w swoje ciało chemikaliów przez dwa wieczory każdego tygodnia? Nie pragniecie czegoś więcej?

Rozmawiałem ostatnio z kumplami z Vagabond, studio tatuażu w Londynie, które otwarto zaledwie półtora roku temu, ale już zbiera nagrody i przynosi dochody znacznie większe, niż wymarzyli sobie założycieli. Oto co powiedzieli mi na temat rozkręcenia swojego własnego biznesu:

„Podejmij ryzyko, ale miej plan B, na wypadek gdyby nie wszystko poszło po twojej myśli. Jeśli masz stabilną pracę, ale jednak chcesz zrobić coś na własną rękę, postaraj się odpowiednio sprawdzić swój produkt czy usługę w wolnym czasie, zanim podejmiesz poważne kroki. Zrób tyle riserczu, ile tylko możesz, szczególnie w tych najnudniejszych kwestiach jak licencje, ubezpieczenia itd., dzięki temu unikniesz nieprzyjemnych niespodzianek. Jeśli robisz to z kimś, upewnij się, że ufasz tej osobie w 100% i że jest gotowa na takie same poświęcenia jak ty. Miej na uwadze, że jeśli jesteś młody, to znajdą się jacyś ludzie, którzy będą chcieli wykorzystać twój brak doświadczenia – nie bój się sprzeciwiać agentom, radom i adwokatom.”.

Reklama

Wyróbcie sobie nawyk oszczędzania To sedno sprawy. Jeśli „system” postawi na swoim, to wszyscy będziemy pracować do osiemdziesiątki, chyba, że z głową podejdziemy do spraw finansowych. Nie wiem jak wy, ale ja nienawidzę wstawać przed południem i chciałbym tego zaprzestać jak najszybciej się da. Najlepszym na to sposobem jest odkładanie co miesiąc pewnej sumy pieniędzy, tak jak robią to prawdziwi dorośli, od wielu, wielu lat.

Powinniście oszczędzać regularnie; 5% dochodu odkładane co miesiąc na konto, z którego dość trudno będzie je wypłacić, powinno po pewnym czasie dać wam jakąś zdolność kredytową. Przyda się, gdy będziecie chcieli kiedyś kupić mieszkanie (czyli najważniejszą rzecz do posiadania) – dzięki niej ktoś udzielający wam kredytu hipotecznego zobaczy, że nie jesteście kompletnie nierozważnymi debilami.

Chodzi o to, by planować i zabezpieczać się na przyszłość. To coś, czego powinniście chcieć jeśli macie więcej niż 15 lat i przestaliście już grać w Call of Duty. Możecie zacząć np. tutaj.

Nauczcie się programować. Na koniec krótka wzmianka o tym, gdzie w dzisiejszych czasach jest gwarantowana kasa. Wiecie jak to jest, że nikt nie czai komputerów, ale jednocześnie zawsze są one w jakimś stopniu powiązane z tym, co robimy? Okazuje się, że gdy byliśmy młodzi komputery były dla odludków i socjopatów i nikt poza tymi typami nie przejmował się nauką języków programowania, które tworzą aplikacje i strony internetowe, a dziś jest na nich wysokie zapotrzebowanie. Zbierają teraz mnóstwo kasy na swoje weekendowe LARP-y i abonamenty na stronach z azjatyckim porno (lol sorry, tylko żartuję, błagam, nie włamujcie się na moje konto bankowe). Twórcy aplikacji mobilnych zarabiają średnio 70 tysięcy dolarów rocznie; web-developerzy cieszą się średnią dniówką w wysokości 375$.

Na szczęście wciąż nie jest za późno żeby do nich dołączyć. W tym artykule z października Guardian wymienia mnóstwo miejsc, w których można się tego wszystkiego nauczyć, a ten artykuł mówi o tym, które języki mają przyszłość. Wszystko to jest w waszym zasięgu, jeśli tylko odpuścicie sobie marazm i nihilizm „generacji X” i ruszycie dupy. Pomyślcie sobie tylko, że z odrobiną determinacji, ciężkiej pracy i wielką pomocą, jaką są moje rady, w kilka miesięcy możecie zmienić się z chodzących powodów, dla których powinno się przywrócić obowiązkową służbę wojskową w zdrowych, funkcjonujących, aktywnych członków społeczeństwa! Serio! Wiwat 2014!

CO ZROBIĆ, BY W 2014 SEKS BYŁ LEPSZY?

MAM CHIŃSKI BANKNOT, KTÓREGO BOJĄ SIĘ WSZYSCY CHIŃCZYCY

NAJLEPSZE HIP-HOPOWE ZDJĘCIA Z NOWEGO JORKU W 2013 ROKU