FYI.

This story is over 5 years old.

używki

Coraz mniej koksu w koksie

Dragi to biznes jak każdy inny, więc producenci narkotyków prześcigają się nawzajem w wyszukiwaniu sposobów na zwiększenie zysków

Zdjęcie: Giorgi Nieberidze

Koks jest wszędzie. Spożycie amfetaminy i ecstasy spada, ale koks trzyma się mocno, o czym dobitnie świadczą twoje zmacerowane nozdrza. Dragi to biznes jak każdy inny, więc producenci narkotyków prześcigają się nawzajem w wyszukiwaniu sposobów na zwiększenie zysków. W praktyce oznacza to zanieczyszczanie białego proszku różnej maści świństwami. Ale czy wiesz, z czego tak naprawdę składają się białe kreski na twoim kompakcie? Bo my nie, więc zasięgnęliśmy rady Kima Gosmera, który jest chemikiem specjalizującym się w określaniu składu narkotyków

Reklama

Wyspecjalizowałem się w badaniu składu kokainy, kiedy pracowałem w Sekcji Toksykologii i Analizy Narkotyków na Wydziale Medycyny Sądowej Uniwersytetu w Aarhus w Danii. Badałem wtedy zarówno małe zanieczyszczone próbki z ulicy, jak i wysokiej jakości towar prosto ze źródła. Analiza tego drugiego okazała się nader interesująca, bo ujawniła różnego rodzaju domieszki mające wzmocnić działanie kokainy. Większość ludzi wie, że do kokainy często dodaje się wypełniacze w postaci cukrów i kreatyny. Ich obecność maskuje się za pomocą kofeiny, lidokainy i benzokainy, które naśladują pobudzające i miejscowo znieczulające właściwości kokainy. Ale tylko garstka osób zdaje sobie sprawę z ogromu inwencji, jaką przejawiają producenci koksu, żeby nabić konsumenta w butelkę.

Lewamizol to środek o działaniu przeciwpasożytniczym, który w zamyśle ma zabijać robale. Początkowo leku używano do odrobaczania zarówno ludzi, jak i inwentarza, ale kiedy się okazało, że lewamizol wywołuje agranulocytozę (czyli niedobór granulocytów we krwi, prowadzący do osłabienia odporności organizmu na infekcje), ograniczono jego stosowanie do leczenia bydła. Popularny środek do odrobaczania krów zrobił także furorę jako dodatek rozcieńczający kokainę.

Chemicy sądowi z całego świata donoszą o coraz częstszym występowaniu zanieczyszczonej lewamizolem kokainy na każdym szczeblu dystrybucji, od działek kupowanych na ulicy po wielotonowe dostawy. To oznacza, że środek dodaje się do koksu jeszcze w Ameryce Łacińskiej, zanim kokaina trafi na eksport. Rodzi się pytanie: po co rozcieńczać czystą kokainę, której produkcja praktycznie nic nie kosztuje (w porównaniu z cenami ulicznymi), związkiem chemicznym, który jest znacznie droższy od większości stosowanych rozcieńczaczy i domieszek? Zawartość lewamizolu w kokainie zwykle nie jest wysoka, więc nie chodzi o zwiększenie wagi. Lewamizol nie ma też działania pobudzającego ani znieczulającego. Wiadomo jednak, że jednym z metabolitów lewamizolu jest aminoreks – związek chemiczny o działaniu pobudzającym, zbliżonym do amfetaminy.

Reklama

Może więc chodzić o to, że lewamizol podwyższa poziom glutaminy w mózgu, tym samym zwiększając wydzielanie dopaminy. Euforia, która towarzyszy zażywaniu koksu, to efekt zablokowania białka transportującego dopaminę. W rezultacie zwiększa się ilość neuroprzekaźnika, który mogą przyjąć receptory dopaminy w mózgu. Lewamizol mógłby teoretycznie wzmacniać działanie kokainy poprzez pobudzenie wydzielania dopaminy. Niektórzy twierdzą nawet, że lewamizolu nie da się wykryć w testach na czystość towaru, ale większość producentów i tak ma to gdzieś. Dostają hajs, zanim koks trafia na rynek. Według mnie teoria z aminoreksem i zwiększonym wydzielaniem dopaminy brzmi przekonująco, głównie dlatego, że brak innego wiarygodnego wyjaśnienia. Krótko mówiąc, lewamizol zwiększa kopa.

W 2005 roku lewamizol wykryto  w niemal dwóch procentach kokainy, którą udało się przechwycić Amerykańskiej Agencji Antynarkotykowej (DEA). W 2007 roku odsetek ten wzrósł do 15 procent, a w 2011 roku aż 73 procent towaru przejętego przez DEA rozcieńczono lewamizolem. To samo zjawisko obserwuje się w Europie. Potwierdzają to analizowane przeze mnie próbki. W latach 2008-2009 częstotliwość występowania tego środka w kokainie wynosiła około 66 procent, a w latach 2011-2012 sięgnęła 90 procent w duńskim koksie. Przeciętny konsument, który sięga po narkotyk okazjonalnie, nie musi się przejmować skutkami ubocznymi lewamizolu. Inaczej jest z tymi, którzy codziennie ładują koks.

Reklama

Kim Gosmer

Agranulocytoza to AIDS w chemicznej postaci. Układ odpornościowy jest tak osłabiony, że nawet najmniejsza infekcja czy zadrapanie może się przeobrazić w zagrażającą życiu chorobę. Zarzewiem choroby jest zakażenie wtórne, co uniemożliwia określenie objawów agranulocytozy. Z tego powodu lekarzom bardzo trudno jest zdiagnozować to schorzenie, chyba że od początku wiedzą, czego szukać. Dlatego też nie sposób podać dokładnej liczby zgonów spowodowanych spożyciem zanieczyszczonej kokainy. Odnotowano kilka zejść śmiertelnych. Więcej danych można znaleźć na temat tych przypadków agranulocytozy, kiedy trafna diagnoza uratowała życie pacjenta.

Jeśli chodzi o łańcuch produkcji, cały proces zaczyna się od poziomu zero (lub pierwszego), czyli od plantatora. To on zwykle odpowiada za wstępną obróbkę liści koki, z których uzyskuje się substancję psychoaktywną. Z mieszanki benzyny i cementu powstaje pasta kokainowa. Łatwiej ją transportować niż duże ilości liści koki, ale okres jej przydatności do spożycia jest krótki, więc plantatorzy sprzedają ją „zbieraczom” (poziom drugi). Ci kolesie to albo działający na własną rękę hurtownicy, albo ludzie zatrudnieni przez nielegalne laboratoria (poziom trzeci). Bazę kokainową poddaje się procesom uszlachetniania na drugim lub trzecim etapie produkcji. Powszechnie stosowaną metodą oczyszczania bazy jest utlenianie zanieczyszczeń za pomocą nadmanganianu potasu – silnie działającego utleniacza o jaskrawofioletowej barwie.

Reklama

Pragnąc utrudnić życie producentom kokainy, DEA rozpoczęła w 2000 roku realizację programu Operation Purple, którego celem jest monitorowanie światowych dostaw i dystrybucji nadmanganianu potasu, co w dalszej perspektywie ma zapobiec produkcji kokainy. Program okazał się skuteczny do pewnego stopnia. Warta miliardy dolarów branża kokainowa znalazła bowiem substytut nadmanganianu potasu. Niewiarygodne, ale na rynku wciąż jest od groma koksu.

Na trzecim etapie produkcji do bazy kokainowej dodaje się kwas solny. W rezultacie powstaje sól kokainy, z której następnie wytrąca się krystaliczna substancja, czyli czysta kokaina. Kolej na etap czwarty, kiedy na scenie pojawiają się eksporterzy i importerzy. Jeśli masz szczęście znać importera, jest szansa, że do twoich rąk trafi dobry towar. Chyba że dostawa idzie przez Afrykę. To jeden z popularnych szlaków przemytu kokainy, którą łatwiej jest przeszmuglować na europejski rynek z Afryki niż bezpośrednio z Ameryki Łacińskiej. Tam też najczęściej dochodzi do rozcieńczania produktu. To samo dotyczy Europy Wschodniej. Możliwości manipulowania przy składzie kokainy są nieskończone i zależą wyłącznie od kreatywności przemytników.

Jedno wiadomo na pewno: ze sprzedaży narkotyków można wyciągnąć niezłą kasę, więc na każdym etapie produkcji dodaje się do czystej kokainy różnych gówien w postaci białego proszku, byleby tylko zwiększyć zyski z obrotu. Zjawisko to zwykle wymyka się spod kontroli, kiedy kokaina trafia w końcu do kraju docelowego i dzieli się ją na mniejsze partie. Każdy chce coś uszczknąć ze śnieżnego tortu, od członków gangów odpowiadających za pierwszą fazę importu, po ich pomagierów rozprowadzających towar wśród dilerów.

Reklama

 Przeciętna czystość angielskiej kokainy sięga 20-30 procent. Biorąc pod uwagę chemiczną różnorodność dostępnych rozcieńczaczy i domieszek stosowanych w kokainie, konsumentowi ciężko jest ocenić jakość kupionej na ulicy działki koksu. Jeśli masz wśród znajomych jakiegoś studenta chemii albo sam ją studiujesz, możesz laboratoryjnie zbadać czystość kokainy. Co z tego, skoro już zdążyłeś wydać wszystkie zaskórniaki na lewy towar. Musiałbyś wciągnąć co najmniej dziesięć gramów tego świństwa, żeby coś poczuć.

Najpewniejszym sposobem na sprawdzenie jakości towaru jest test zapachowy. Kokaina wydziela bardzo charakterystyczną woń, zupełnie różną od zapachu stosowanych domieszek. Niestety, żeby móc to ocenić, konieczna jest znajomość zapachów kokainy o różnym stopniu czystości. Niewiele osób może się nią pochwalić. Myślę, że sam byłbym w stanie ocenić stopień czystości kokainy po jej woni, wyglądzie i smaku (wystarczy kilka miligramów), ale przez moje ręce przeszło do tej pory wiele próbek koksu o różnych stopniach czystości.

Kokaina przypominająca płatki śniegu to najczęściej towar wysokiej klasy, ale gwarancji nie ma. Wiele zależy od metody krystalizacji zastosowanej podczas produkcji, towar nie mógł też być wcześniej rozkruszony. Kokaina sprzedawana w grudkach  nie wróży nic dobrego. Dilerzy bez skrupułów posługują się lakierem do włosów, żeby utwardzić sproszkowany koks po tym, jak już rozcieńczyli jego skład różnego rodzaju domieszkami. Pamiętaj o tym, kiedy następnym razem zabierzesz się do rozkruszania działki.

„NIEDŁUGO UMRĘ. WIEM O TYM”: POZNAJCIE PRAWDZIWĄ CHRISTIANE F.

CO ZROBIĆ, BY W 2014 ROKU NARKOTYKI BYŁY LEPSZE

PODARUJ DZIECIOM ZIOŁO