FYI.

This story is over 5 years old.

Kultura

Czego się nauczyłam uprawiając seks w Pakistanie

Pakistan to Republika Islamska, gdzie ogląda się więcej filmów porno, niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. Jesteśmy napaleni i desperacko pragniemy seksu, ale go nie uprawiamy. Seks to temat tabu w Pakistanie
Zdjęcie: Wikimedia

Pakistan to Republika Islamska, gdzie ogląda się więcej filmów porno, niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. To bardzo wyraźnie sygnalizuje pewien szczególny aspekt naszej kultury: jesteśmy napaleni i desperacko pragniemy seksu, ale go nie uprawiamy. Seks to temat tabu w Pakistanie. W naszym patriarchalnym społeczeństwie mężczyzn zazwyczaj się za niego nie krytykuje. Jeśli jednak mniej zamożna kobieta zostanie nakryta na uprawianiu seksu przedmałżeńskiego, wtedy jest źle.

Reklama

Kobiety pochodzące z biedniejszych rodzin mogą paść ofiarą różnych kar. Skazywanie kobiet za seks pozamałżeński zapoczątkował były prezydent Zia-ul-Haq poprzez swoją „islamizacyjną" dyktaturę. Wprowadził Zinę (ukamienowanie) i Hudood (praktyki takie jak biczowanie, amputacja, honorowe zabójstwo) do pakistańskiego prawa. Sądy za jego rządów zazwyczaj odrzucały oskarżenia o gwałt a kobiety, które je podniosły, nazywał cudzołożnicami i wysyłał prosto do więzienia. Te drakońskie metody powoli wygasają (i całe szczęście), ale fundamentaliści, imamowie i policjanci nadal o nich nie zapomnieli. Prawo Szariatu ponosi odpowiedzialność także za różne formy dyskryminacji w społecznościach muzułmańskich, m.in. brak poparcia dla: wolności słowa, praw kobiet, a także praw człowieka.

Prawo Szariatu ponosi odpowiedzialność za różne formy dyskryminacji w społecznościach muzułmańskich

Do 2012 roku, w którym wyjechałam na studia do Kanady, zdążyłam nawiązać różnego stopnia kontakty seksualne z dwunastoma osobami, choć nie było to coś, czym się chwaliłam. Kiedy teraz patrzę na to z dystansu, nadal wydaję mi się, że moje życie intymne było bardzo ograniczone. Przez wszystkie ciążące na nas restrykcje, przypadające na najbardziej napalony okres życia, mieszkając w statystycznie najbardziej napalonym kraju świata (jak twierdzą statystyki stron pornograficznych) – musieliśmy ostro kombinować.

Głównym problemem było znalezienie ustronnego miejsca. Trzeba było postawić na kreatywność – uprawialiśmy seks w aucie z przyciemnionymi szybami, które zaparkowaliśmy na odludziu; zakradałam się do domu mojego partnera w środku nocy; wspólnie włamywaliśmy się do biura ojca mojego partnera, które posiadało sypialnię (ciekawe dlaczego). Wszystko to robiliśmy po to, by nikt nie mógł zawiadomić mojego ojca, który raczej nie byłby z tego dumny (sorki, tato). Szczególnie super się sprawdziły pokoje w hotelach. Islamabad, gdzie się wychowałam, posiada tylko tego typu budynki; jeden z nich to Marriott, kosztujący 150-200 dolarów za noc (ok. 577– 770 zł). To była kwota, która dla nastolatka muszącego wymieniać pieniądze w kantorze była niebotycznie wysoka. Ale samo płacenie za seksualny azyl nie wystarcza w Pakistanie. Ciągle musieliśmy być ostrożni. Ten, kto zarezerwował pokój (facet) wchodził tam pierwszy, a druga osoba musiała czekać około 15 minut, by upewnić się, że nikt z obsługi nie domyślił się, że zaraz będziemy uprawiać dziki, przedmałżeński seks.

Reklama

A jeśli ktoś cię przyłapał, nie czekało cię nic fajnego. Chłopak mojej ciotki został mocno pobity przez jej ojca w imię „obrony jej honoru". A kiedy rodzice dowiedzieli się o moich przygodach, zareagowali irracjonalnie i melodramatycznie, wytykając mi, że niszczę swoją przyszłość. Zabronili mi też utrzymywać kontakt z tamtym kolegą (wcześniej powiadomili jego rodziców i moją szkołę). Próba wyrażenia seksualności poprzez ubiór też nie była możliwa. Musiałam nosić workowate koszulki, które skutecznie chowały kształt moich piersi.

Kiedy, tuż przed dziewiętnastymi urodzinami, wyprowadziłam się do Toronto, nadal dzielnie trzymałam się wyuczonych zasad „skromnego" ubioru, który absolutnie nie ukazywał ani centymetra dekoltu. Na początku trzymałam się głównie z ludźmi z Pakistanu, bo strasznie tęskniłam za domem. Ale w końcu zauważyłam, że zmiana otoczenia nie za bardzo zniwelowała uprzedzenia (nie wszystkich) Pakistańczyków mieszkających w Toronto. Nawet spotykałam się z jednym, który miał też współlokatora tej samej narodowości. Jednak przez narzucony lęk przed osądem czułam się w tej sytuacji bardzo niekomfortowo. Dopiero po pewnym czasie odkryłam kompletnie inne środowisko, wypełnione ludźmi innych kultur, o innych wartościach i poglądach i zrozumiałam, że istnieje żaden powód, bym miała się wstydzić tego, kim chcę być. A tak się czujesz, kiedy całe życie spędziłeś pod kloszem niezwykle nadętego społeczeństwa.

Reklama

Nigdy nie byłam religijna ani, tak mi się przynajmniej wydaje, krytyczna wobec innych. Ale pierwszej nocy po przeprowadzce do Toronto przeżyłam prawdziwy szok kulturowy. Ogromna ilość sex-shopów tak otwarcie reklamujących się na ulicy sprawiła, że czułam się nieco przytłoczona – ale niekoniecznie w zły sposób. Subtelny rasizm i egzotyzacja kobiet o ciemniejszej skórze wywołała jednak we mnie pewien dyskomfort, głównie dlatego, że nie jestem zwierzęciem na wystawie w zoo (nawet mimo tego, że komplementy na temat mojego „dziwnego", atrakcyjnego akcentu i postrzeganie za pewnego rodzaju anomalię bardzo podkręciło moje życie intymne). Z tego samego powodu obiecałam sobie, że nigdy nie prześpię się z żadnym ignorantem myślącym, że wszystkie Pakistanki są religijne (tak, to się zdarza) i przez to z góry zakładającymi, że do niczego między nami nie dojdzie.

Ale tak jak wspominałam, przez to, że całe życie spędziłam w Pakistanie, miałam potężne braki w moich doświadczeniach. Nie miałam pojęcia, jak się masturbować (naprawdę) i w moim doświadczeniu – większość moich facetów była tej samej narodowości, co ja – żaden nie lubił robić minety (kilku nagle stało się bardzo defensywnych, kiedy przyszło co do czego). Osobiście wydaję mi się, że to wynika z mizoginii panującej w naszym społeczeństwie, jak i też z faktu, że synowie ogólnie są w nim bardziej doceniani niż córki, co tworzy wrażenie uprzywilejowania – w żaden sposób nie powinni być „niżej" niż kobiety, ani fizycznie, ani emocjonalnie. Dlatego też, kiedy poznałam i zaczęłam spotykać się z mężczyznami, którzy szczerze lubili robić mi dobrze, zrozumiałam, że sypianie z kimś, kto nie angażuje się w seks oralny z egoistycznych powodów, po prostu nie jest tego warte. Kiedy już oswoiłam się z seksualnością i wolnością, poznałam na Tinderze kilku facetów. Z niektórymi połączyło mnie niesamowite pożądanie, natomiast inni określali mnie jako zbyt konserwatywną i wycofaną dla nich – no jakbym miała zmieniać się według czyichś oczekiwań, bez sensu.

Reklama

Nie boimy się osobistych historii. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Większość Pakistańczyków decyduje się na przedmałżeński seks. Ponieważ edukacja seksualna to coś, co praktycznie tam nie istnieje, wielu z nich kończy w jakichś absurdalnych sytuacjach – na przykład, przedawkowuje tabletki po, ponieważ nie czytają instrukcji napisaną malusieńką czcionką i nie znają odpowiedniego dawkowania. Albo jeszcze gorzej – kobiety muszą poddawać się nielegalnej, pokątnej aborcji przeprowadzanej w sposób bolesny i niebezpieczny. W Islamie aborcje są haram (zakazane) i dozwolone jedynie, kiedy życie matki znajduje się w niebezpieczeństwie. To nie pozostawia Pakistańczyków bez możliwości wyboru: kiedy ktoś pyta, wszyscy jesteśmy obrońcami płodów.

Może powinniśmy w końcu zastanowić się nad tym, że Pakistańczycy to najprawdopodobniej najbardziej napaleni ludzie na świecie i zmienić podejście do seksualności, przestać ją potępiać i uważać za tabu. Bardzo dużo młodych Pakistańczyków nie postrzega tego w ten sposób i jestem pewna, że nadal będą uprawiać seks w losowych, ustronnych miejscach pozbawieni bezpiecznych metod antykoncepcji, chcąc choć trochę wyswobodzić się z kajdan nałożonych na ich fizyczne potrzeby. Świadomość, że opinie innych na twój temat nie mają już żadnego znaczenia to najbardziej wyzwalająca rzecz na świecie. Obojętność na konserwatywne poglądy i zrozumienie, że moje życie nie toczy się wokół innych ludzi, pomogło mi pokonać ten cichy głosik z tyłu głowy, ciągle wyzywający mnie od „gashti" (słowo z języka urdu znaczące „dziwka").

To, kim chciałam być – a teraz jestem – to pewna siebie dwudziestolatka, która akceptuje swoją seksualność i nie przejmuje się tym, co mówią lub myślą o niej ludzie z ojczyzny, którą pozostawiła za sobą. Dlatego bardzo odpowiada mi ta przemiana. Także to, że nie muszę już wydawać 200 dolarów na szybki numerek oraz że mogę spokojnie uprawiać seks we własnym mieszkaniu i nie bać się nakrycia przez rodziców.