FYI.

This story is over 5 years old.

BURTY INTERNETU

Dlaczego #cockinasock to bzdura?

#cockinasock to po biodrówkach wyższy poziom bycia hipsterem. Jeśli masz zamiar wrzucić kreatynę i pompować swoje ciało, pamiętaj, że ptak na zdjęciu będzie optycznie mniejszy

Powyżej: Calum Best i jego brat Gary Lineker. Widok tych, którzy przychodzą z lasu w nocy, aby terroryzować mieszkańców miasteczka

W zeszłym tygodniu 2,6 miliona kobiet poświęciło w ofierze swój makijaż, uniosły zmęczone ręce, wydęły wargi i wzięły udział w #nomakeupselfie. Zwiększyły w ten sposób swoją (i innych) świadomość na temat raka piersi. W tym tygodniu chłopcy znaleźli wspaniały odpowiednik: #cockinasock.

Reklama

Kutas w skarpecie to pomysł prawdopodobnie tak stary jak same skarpetki. Kamień milowy w tym temacie wykonał zespół Red Hot Chili Peppers. Od tamtej pory idea rosła w siłę, wystąpiła w American Pie i niezliczonych homoerotycznych dramatach, w internatach, akademikach i śmierdzących wakacyjnych mieszkaniach na Teneryfie. Aż do teraz, kiedy stała się bronią w walce z rakiem jąder.

Jeśli zastanawiasz się, w jaki sposób włożenie na penisa skarpety i opublikowanie zdjęcia w sieci pomaga w charytatywnej zbiórce na szczytny cel, mechanizm jest identyczny jak w przypadku #nomakeupselfie.

Otagowane zdjęcie to element wirusowej kampanii, w trakcie której konto organizacji pozarządowej zasilane jest 3 funtami za każdą przesłaną fotkę. Spece od marketingu pracowali nad tym rodzajem angażowania uczestników kampanii przez całe życie – i udało się.

Mimo że wiele uczestniczek źle otagowało #nomakeupselfie (a część z nich dodała go nieświadoma trwającej kampanii), rezultatem było zebranie 8 milionów funtów na fundusz profilaktyki raka w Wielkiej Brytanii. Co – biorąc pod uwagę poziom dziękczynności ludzi w sieci – jest zajebiście dobrym wynikiem.

Chwilę później sieć zalała fala krytyki głosząca, że kliktywizm jest w zasadzie leniwy. Że ludzie od marketingu wykorzystują dla swoich celów naturalną skłonność do pomagania. Że kliktywizm to płytka i fasadowa forma pomocy. Z drugiej strony – którzy lewicowi ewangeliści mogą pochwalić się zebraniem 8 milionów funtów na leczenia raka w przeciągu tygodnia?

Reklama

Niemniej jednak akcja #cockinasock zdaje się mieć mniej wspólnego z dobroczynnością niż #nomakeupselfie. Skąd mogę to wiedzieć? Ponieważ większość ludzi, którzy umieścili zdjęcie swojego kutasa na Facebooku, Twitterze lub Instagramie, nie przejmowała się podaniem numeru charytatywnego, nie mówiąc już o odniesienia do profilaktyki raka . Wydaje się więc, że umieścili w sieci swoją fotę ze skarpetą na penisie tylko dlatego, żeby znudzone kobiety w średnim wieku uniosły na ich widok brwi w trakcie swojej przerwy obiadowej i by wywołać erekcję gejowskich blogerów rozkoszujących się eksplozją fenomenu. Wielu autorów to po prostu turbodupki.

Lubię myśleć, że #cockinasock jest parodią, że fotografują się drwiący, ironiczni i cyniczni chłopcy. Alternatywa dla #nomakeupselfie leży gdzieś między wrażliwością i próżnością. Czy cel makijażu jest w założeniu kampanii stanem nienormalnym jak brak skarpety?

Hashtag w swoim założeniu ma skupiać uwagę, ma być widoczny i łatwy do wyszukania. Tagowanie to opisywanie samego siebie, nie mówiąc już o fotce penisa, która sama w sobie mówi wiele. Tym bardziej zatem chcesz, żeby ludzie ją zobaczyli. Kliniczny proces pozbawiania się wstydu porównywalny jest z tym, jaki muszą czuć uczestnicy reality „Big Brother”, opisujący swoje wrażenia jako „bardzo wychodzące”. Nawet zakładając, że celem selfie jest akcja charytatywna, dobrze, jeśli uczestnicy wiedzą, że ich zdjęcie może posłużyć do różnych celów.

Reklama

cockinasock to po biodrówkach wyższy poziom bycia hipsterem. Akcja stała się polem do popisu dla pseudomaczo, chłopców wytatuowanych w tribal. Jeśli masz zamiar wrzucić kreatynę i pompować swoje ciało, pamiętaj, że ptak na zdjęciu będzie optycznie mniejszy i takie są prawa geometrii. Jest wiele lepszych okazji, żeby zrobić sobie zdjęcie, np. ze świąteczną choinką.

Cieszę się, że większość gości, którzy otagowali swoje zdjęcie #cockinasock, rozpiera duma z własnego wyglądu. Mam zamiar zakleić sobie mój kanał na Twitterze ich sześciopakami. Denerwuje mnie, że ktoś może pomyśleć, iż ich samojebki to efekt jakiejkolwiek troski o kogokolwiek. Nie mam fiuta, ale gdybym miała, mam nadzieję, że budziłby większe emocje.

PO CO TRAWKA, JAK JEST KAWKA

DOKTORZE, ZRÓB MNIE

BÓG MIĘDZY WIERSZAMI