FYI.

This story is over 5 years old.

jedzenie

Dlaczego kocham pizzę

„To coś podobnego jak ze spaniem albo dotykaniem się z dziewczynami – po prostu jest super i tyle". Dzisiaj najpyszniejsze święto świata: Dzień Pizzy! Pytamy ludzi, dlaczego kochają pizzę i czy pamiętają swój pierwszy placek?

Dzisiaj wypada najpyszniejsze święto świata — Dzień Pizzy! Pytamy więc, dlaczego ludzie kochają pizzę i czy pamiętają swój pierwszy placek?

Łukasz Kasperek (DJ w Warsaw City Rockers)

Pizzę kocham za prostotę i egalitarność. Jest prymitywna jak piosenka Ramonesów – 3 akordy darcie mordy – a zarazem jest to arcydzieło, które przejdzie do historii. Placek, sos pomidorowy, ser. Nie jestem fanem zbędnych dodatków, ten klasyczny zestaw nigdy mi się nie znudzi. Pierwsza pizza, jaką w życiu jadłem to zapewne były jakieś domowe wypieki mojej mamy w późnych latach 80., wykonane w prodiżu. Bardzo puszyste ciasto, przypominające raczej gąbkę niż to, co znałem z Żółwi Ninja.

Reklama

Pierwszej zjedzonej w knajpie w Polsce pizzy nie pamiętam, za to nie zapomnę mojego pierwszego nowojorskiego trójkącika Margherity (bo nie ukrywam, że to właśnie amerykańska pop kultura odcisnęła na mnie największe piętno w kwestii pizzy) – 2009 rok, obskurna knajpa na Greenpoincie na skrzyżowaniu Manhattan Ave i Nassau Ave. Naśladując bohaterów filmów i seriali – slice obowiązkowo złożyłem na pół i wsunąłem w całości. To była najlepsza pizza, jaką jadłem w życiu.

Kasia Stupnicka (tłumaczka współpracująca z VICE Polska, researcherka)

Źródło: Instagram

Kocham pizzę i wszyscy, którzy mnie znają o tym wiedzą, bo mam pizzę na tapecie telefonu i specjalną koszulkę do jedzenia pizzy z napisem „pizza party". Pierwsza pizza, jaką jadłam w życiu to oczywiście domowa pizza zrobiona przez moją babcię. Pamiętam to słabo, ale skoro w ogóle pamiętam to znaczy, że było to wydarzenie. Później w latach 90. weszła do Polski Pizza Hut i tam chodziliśmy na jedzenie.

Kocham pizzę, bo nieważne czy jesz ją z klopsikami w Nowym Jorku, czy bezglutenową, bo tylko taką możesz; robisz samemu czy zamawiasz przez telefon, zawsze jest dobra i poprawi ci humor. Taki uniwersalny znak szczęścia. Jest tylko jedna rzecz, która jest absolutnym grzechem i bluźnierstwem w stosunku do pizzy – mrożona pizza, nigdy takiej nie tknę.

Maciek Piasecki (redaktor VICE Polska)

Nie pamiętam swojego pierwszego placka, ale wiem, że za chwilę zjem kolejny. Nigdy też nie zastanawiałem się za bardzo, dlaczego uwielbiam pizzę. To coś podobnego jak ze spaniem albo dotykaniem się z dziewczynami – po prostu jest super i tyle. Można analizować fakt, że połączenie roztopionego sera, sosu pomidorowego i ciasta z jakiegoś chemiczno-fizycznego powodu skutkuje eksplozją hormonów szczęścia. Można rozważać, dlaczego pyszny placek skolonizował cały świat, od Los Angeles po Tokio i dlaczego każda nacja ma na niego pomysł (w Japonii jarają się pizzą z ośmiornicą i majonezem, w Polsce mamy pizzę z oscypkiem i pizzę kebab). Można poświęcić lata badaniom, czy sposób jej konsumpcji świadczy o typie osobowości. Tylko po co, skoro można w tym czasie jeść pizzę.

Patryk Chilewicz (Dziennikarz, współpracownik VICE Polska)

Kocham pizzę, bo jest posiłkiem uniwersalnym: smakuje tak samo dobrze na kacu, w pracy (przypuśćmy, że bez kaca) oraz na romantycznej kolacji. Dodatkowo można udawać, że to potrawa bardzo zdrowa – w końcu miewa dużo warzyw. Uwielbiam jeść pizzę taką gorącą, niemal przepalającą przełyk – czuję wtedy, jakby ktoś przytulał mnie od środka.

Reklama

Moja pierwsza pizza… To pewnie, gdy miałem jakieś 5-6 lat i byłem z rodzicami na wakacjach. Jakaś nadmorska knajpa, pewnie Władysławowo czy Ustka. W domu nie było tradycji pieczenia pizzy czy choćby zamawiania przez telefon. Mimo to zakochałem się w niej i teraz robię ją w domu (a właściwie to tylko czasem pomagam mojemu chłopakowi), zamawiam przez telefon (mam ranking najlepszych warszawskich pizzerii z dowozem) i jadam na mieście. Jadam na tyle dużo, że na początku 2016 roku musiałem przejść na dietę, bo sam zaczynam przypominać pizzę. I nie ukrywam, że trochę mnie to kręci [zdjęcie pochodzi z czasów przed transformacją w placek – przyp. red.].

Areta Szpura (Local Heroes)

Kocham pizzę za to, że zawsze mnie rozumie i nie zadaje pytań. Smakuje idealnie w każdych warunkach o każdej porze. Nieważne, czy jest zimna, czy ciepła – jest dobra na wszystkie okazje. A pierwszej pizzy nie pamiętam, chyba od zawsze była w naszym życiu.

Filip Zieliński (muzyk)

Zdęcie: Filip Zieliński

Mając 3 lata obsrałem dziadkowi nowiuteńki płaszcz, po przedawkowaniu topionego sera i pepperoni. W wieku 6 lat zapytałem go, czy gdy umrzemy, to moglibyśmy się spotkać pod pizzerią, która na pewno jest w niebie. Kiedy miałem lat 13 zamawiałem pizze na wszystkie dyskoteki szkolne, a gdy miałem lat 18 - będąc za granicą – odżywiałem się głównie pizzą mrożoną.

Niektórzy muszą pić browary, żeby mieć lepszy dzień, ja muszę jeść pizze. Zakładam, że każdy terapeuta od uzależnień kazałby mi ograniczyć jedzenie pizzy i porównał to do uzależnień związanych z ciężkimi dragami, ale sram na to. Nic i nikt mi nie zabierze pizzy. NIGDY! Będę ją jadł do końca moich dni. Chciałbym, by na moim grobie został wyryty kawałek pepperoni na puszystym cieście, skrzyżowany z hawajską na cienkim, a niech moje zwłoki zostaną polane sosem czosnkowym i posypane świeżą rukolą. Pozdrawiam wszystkich fanów oraz fanki topionego sera na cieście.