Reklama
VICE Polska ma fanpage. Polub go, żeby być z nami na bieżąco
Po czwarte: ma na imię Dżesika, a nazywanie dziecka w ten sposób świadczy o pustce umysłowej rodziców.Po piąte: bo zawiła sytuacja związkowa (dla przypomnienia: ojciec dzieci Dżesiki jest bratem partnera jej matki), chociaż rzecz dzieje się na wsi, gdzie cała okoliczna gmina ma 3 tys. mieszkańców i do znalezienia chłopaka nie wystarczy Tinder. Nie mówiąc już o tym, że nie wszyscy Polacy żyją w modelowych rodzinach z tatą, mamą i wesołą gromadką (np. moi rodzice rozstali się, gdy miałem 7 lat, ojciec miał drugą żonę i dziecko, a dzisiaj związał się z uroczą mamą pewnej 18-latki – pewnie jesteśmy ostrym patolstwem, co?).Nie znam Dżesiki. Być może jest okropną matką. Być może w ich domu codziennie trwa melanż, a dzieci chodzą głodne w zasikanych pieluchach. Ale może nie. Może jest zajebistą matką. Może ona i jej „konkubent" są tak świetnymi rodzicami, jakim ty nigdy nie będziesz. Może narodziny dziecka stanowiły najlepsze, co ich spotkało w życiu, a pieniądze z zasiłku wydadzą mądrze i oszczędnie. Może Dżesika nie uczy swoich dzieci, że należy oceniać innych po imieniu i zasobności portfela.Dżesika nie zrobiła nic złego ani zakazanego prawem. Przyjmuje zasiłek rodzinny, wprowadzony przez demokratycznie wybrany parlament. O ile wiem, nie urodziła dzieci dlatego, by ten zasiłek przyjmować (bo nikt o nim wtedy nie wiedział). Nikt nie słyszał, żeby dzieciom działa się krzywdę. Być może następny rząd zniesie 500+, zdelegalizuje nastoletnie ciąże, związki typu „to skomplikowane" albo imiona „Brajan", „Dżesika", „Sebastian" oraz „Samanta". Zobaczymy. Ale na tę chwilę, jeśli ktoś robi coś chujowego, to są to ci wszyscy, którzy pastwią się na Dżesiką z Otmianowa.