FYI.

This story is over 5 years old.

Profiles Issue

Gej Andriej, król Nowego Jorku

Emigrant ze Wschodu podbił amerykańską branżę porno, a teraz walczy o dobre imię Izraela

Michael Lucas, zdjęcie Matthew Leifheit.   

Jeśli jesteś wyznawcą konwencjonalnych poglądów na temat branży pornograficznej, czyli uważasz, że przemysł pornograficzny chyli się ku upadkowi, nie przynosi już zysków, a wytwórnie, które niegdyś produkowały wysokiej jakości filmy, zastąpili niedomyci amatorzy z kamerkami internetowymi i poplamionymi materacami – to wizyta w nieskazitelnej siedzibie wytwórni Lucas Entertainment będzie dla ciebie nie lada zaskoczeniem.

Reklama

Zajmująca drugie piętro biurowca w centrum Manhattanu siedziba wytwórni mniej kojarzy się z siedliskiem rozpusty, a bardziej ze świątynią XXI-wiecznych japiszonów szołbizu. W poczekalni, której ściany zdobią liczne nagrody przemysłu porno, znajdują się krzesło obite białym pluszem, drewniany stolik w abstrakcyjnym kształcie i lodówka zaopatrzona w zielony sok, mleko migdałowe i butelki z wodą mineralną. Wzdłuż korytarza rozstawiono szafki, w których znajdują się ułożone w stosiki lub wiszące w równych rządkach kostiumy dla aktorów pornosów. Wykonują swoją robotę w pomieszczeniu, które w zależności od scenografii może pełnić funkcję hotelu, sypialni lub każdego innego miejsca, gdzie faceci są w stanie uprawiać seks. Kawałek dalej, za planem, widać kulisy produkcji: 15 pracowników siedzi ze wzrokiem wbitym w ekrany komputerów i wykonuje swoją pracę, której zwieńczeniem będzie czyjaś masturbacja. Za wynajem tych pomieszczeń Lucas buli 16 500 dolców miesięcznie. Wytwórnia może sobie na to pozwolić dzięki regularnej produkcji wysokobudżetowych pornoli, w których przypakowane cioty zachwycają seksualną sprawnością. Można też liczyć na gościnne występy celebrytów z trzeciej ligi, na przykład Andy’ego Dicka.

– Jesteśmy jedyną wytwórnią pornosów dla gejów, która do tej pory nie splajtowała ani nie przeszła na własność dystrybutora – wyjaśnił mi Marc MacNamara, dawny dyrektor kreatywny w Lucas Entertainment, kiedy wpadłem do wytwórni w czerwcu zeszłego roku. – Jesteśmy też jedyną wytwórnią, która wciąż kręci filmy w różnych zakątkach świata i może pochwalić się wysokobudżetowymi produkcjami – dodał. (MacNamara już nie pracuje w Lucas Entertainment, bo założył własną wytwórnię pornosów.)

Reklama

Celem mojej wizyty w wytwórni było poznanie Michaela Lucasa – założyciela i spiritus movens spółki, która nosi jego nazwisko. Niegdysiejsza gwiazda porno wciąż okazjonalnie występuje w pornosach i ma ciało, na którym nadal można by nieźle zarobić. Czterdziestodwulatek może pochwalić się smukłą sylwetką modela. Jego skóra jest niewiarygodnie nieskazitelna, a pod luźną koszulą prężą się muskuły (zdradził mi, że codziennie chodzi na siłkę). Jego gabinet jest ukoronowaniem ponad 16-letniej kariery w przemyśle pornograficznym. Na ścianach wiszą okładki gejowskich świerszczyków – X-Factor, Unzipped, Man, Mandate. Do wystroju wnętrza należą także zabytkowe aparaty fotograficzne, dyplom ukończenia Wydziału Prawa na Uniwersytecie Moskiewskim oraz kolekcja artystycznych portretów gejów, w tym: rodzina złożona z dwóch ojców, nagi koleś ustawiony za starym telewizorem, kolejny goły kolo z telewizorem na zadku.

Kiedy spytałem, skąd wzięła się u niego jedna z fotografii, odparł: – Podarowała mi ją pewna osoba… To zdjęcie jest ciekawe, ale jest za słabe do mojego mieszkania. W domu mam przepiękne zdjęcia autorstwa Roberta Mapplethorpe’a.

Misza i Sasza mieszkają razem od ośmiu lat. Obaj pojawiają się w dokumencie Campaign of Hate

Lucas wprost emanuje bogactwem i otacza go aura władzy. W wydaniu magazynu New York z 2007 roku nazwano go „Lwem z Chelsea” i jedynym „autentycznym członkiem pornograficznej arystokracji” w Nowym Jorku. Ale od kilku lat o Lucasie jest głośno z innego powodu. Wykorzystuje swoje nazwisko i fortunę do realizacji określonych celów politycznych. Głównie chodzi w wsparcie dla Izraela i nienawiść wobec Rosji – kraju, z którego wyemigrował w wieku 23 lat. Wykładnią jego światopoglądu jest jeden z najpopularniejszych filmów wyprodukowanych w wytwórni Lucas Entertainment, czyli Men in Israel z 2009 roku. Dwugodzinny pornol (rzekomo pierwszy gejowski film dla dorosłych z wyłącznie izraelską obsadą) pełen jest długich i tkliwych ujęć muskularnych Żydów, którzy rżną się, obciągają sobie nawzajem i wylizują sobie tyłki na brzegach rzek i plażach. Gdyby nie hardkorowy seks gejowski, ta produkcja śmiało mogłaby powstać na zlecenie izraelskiego ministerstwa turystyki.

Reklama

– Zależało mi, żeby zwrócić uwagę na Izrael i ściągnąć tam turystów. Udało się – wyjaśnia mi Lucas. – Geje prędzej obejrzą pornola niż program na kanale podróżniczym. Poza tym wątpię, żeby powstało dużo filmów o gejowskim obliczu Izraela. Mój film nie polegał więc wyłącznie na pokazywaniu seksu. Chciałem pokazać seks w pięknym otoczeniu.

Jego peany na cześć Izraela publikował popularny magazyn dla gejów  Advocate. Lucas zaczął też kręcić filmy dokumentalne. W zeszłym roku wyszedł Undressing Israel – dokument zachwalający przyjazne gejom ustawodawstwo w Izraelu. W kwietniu światło dzienne ujrzał film dokumentalny o homofobii w Rosji pt. Campaign of Hate.

Zdeklarowany syjonista od razu podpadł lewicy. Magazyn New Republic nazwał go „neokonserwatywnym królem porno”, a żydowska pisarka i lesbijka Sarah Schulman w felietonie dla New York Timesa oskarżyła Lucasa o wybielanie państwa Izrael i jego działań skierowanych przeciw Palestyńczykom poprzez epatowanie swobodą seksualną.

W 2010 roku Lucas dołączył do chóru prawicowych głosów, wyrażając swój sprzeciw wobec pomysłu budowy muzułmańskiego centrum kulturalnego w sąsiedztwie dawnego World Trade Center. W tekście zamieszczonym na łamach Advocate określił centrum mianem „projektu mającego na celu muzułmańską kolonizację”. Dodał też, że „z rąk muzułmanów zginęły trzy tysiące osób, a teraz na miejscu zbrodni ma stanąć meczet”.

Lucas cały czas ma się na baczności. Rozmowa z nim na jakikolwiek temat to spore wyzwanie. Nieważne, czy mowa o pieniędzach, kontrowersjach, jakie narosły wokół jego osoby, czy dowolnym aspekcie jego życia osobistego. Kiedy wspomniałem o jego bogactwie, Lucas od razu wszedł mi w słowo: – Kto ci powiedział, że jestem bogaty?

Reklama

Działaczka Masza Gessen (po lewej) i jej żona Swietłana Generałowa, które wypowiadają się na temat antygejowskiej polityki Władimira Putina w dokumencie Campaign of Hate.

Lucas urodził się jako Andriej Trejwas w Moskwie w 1972 roku. Żyd, gej i urodzony kontestator bezustannie zderzał się z ograniczeniami, jakie Związek Radziecki narzucał na swoich obywateli.

– Miał naturę buntownika – wspominała Marina Giliwer, koleżanka z klasy i przyjaciółka Trejwasa. – Nie chciał dostosować się do sowieckich norm, więc odstawał od reszty.

Trejwas zanim skończył siedem lat, już poddawał w wątpliwość rząd i politykę sowiecką. Kiedyś zapytał swojego dziadka, który należał do partii: – Dlaczego w ogóle chodzimy głosować? Przecież to bez znaczenia, skoro na liscie kandydatów jest tylko jedno nazwisko. – Nie waż się tak mówić! – ryknął dziadek. – I żebyś, broń Boże, nie gadał tak przy ludziach.

Kiedy rodzice wysłali go na obóz młodych pionierów ZSRR, czyli sowiecki odpowiednik obozu harcerskiego, Trejwas odmówił noszenia czerwonego krawata i zrywania się z łóżka o ósmej rano, żeby oddać cześć czerwonej fladze. Oznajmił władzom obozu: – Nie pójdę. Wyzwali Trejwasa od „zasranych żydków”. Godzinę później Trejwas przeskoczył mur i nawiał z obozu. Pojechał pociągiem do rodzinnego domku na wsi. Ojciec wpadł w furię, kiedy go zobaczył. Gdyby nie interwencja babki Trejwasa, chłopak nie uniknąłby surowej kary

Reklama

.

– Panował reżim komunistyczny. Nie istniała wolność słowa, seks był tematem tabu, więc nie rozumiałem, kim naprawdę jestem – wyznał mi Lucas. – W szkole dokuczali mi zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, bo byłem inny. Dzieliłem los innych gejów i marginalizowanych mniejszości w ZSRR.

W 1995 roku Żelazna Kurtyna była już tylko ponurym wspomnieniem, a 23-letni Trejwas skończył studia na Uniwersytecie Moskiewskim. Udał się na Zachód w poszukiwaniu większej swobody. Wjechał do Niemiec na wizie turystycznej, która nie pozwalała na podjęcie legalnej pracy. W dwa dni wydał wszystkie pieniądze, ale został mu wielki fiut i gotowość na wszystko od zaraz.

Przez jakiś czas kręcił w Europie pornole dla heteryków i gejów. W 1997 roku przeniósł się do Nowego Jorku. Miało to miejsce po tym, jak w Falconie – wówczas największej wytwórni pornosów dla gejów – obejrzano film, który Trejwas wyprodukował we Francji. Wytwórnia kupiła 25-latkowi bilet lotniczy w jedną stronę, zaproponowała kontrakt na roczną współpracę i nowe amerykańskie imię i nazwisko. Tak narodził się Michael Lucas.

– Śmieszy mnie, kiedy słyszę, jak ludzie mówią, że niczego nie żałują – powiedział. – Ja w kółko łapię się na tym, że czegoś żałuję… Na przykład tego, że im, kurwa, nie powiedziałem, że chcę zatrzymać swoje prawdziwe nazwisko. Lubię Andrieja Trejwasa. Ale miałem wtedy 25 lat i słabe rozeznanie w branży. W Falconie nie pytali mnie o zdanie. O tym, że mam nowe imię i nazwisko, dowiedziałem się z filmu. Dla nich byłem po prostu jakimś ruskim chłopaczkiem.

Reklama

Gwiazdy porno Rod Daily i Vito Gallo w towarzystwie Andy’ego Dicka i Lady Bunny, którzy wystąpili gościnnie w cyklu pornosów Kings of New York produkcji Lucas Entertainment. W serii aż roi się od epizodów, w których pojawiają się znane w branży postaci 

Przez pierwsze cztery miesiące pobytu w Nowym Jorku Lucas mieszkał w suterenie z dziesięcioma współlokatorami. W każdym z pokojów ledwo mieściły się materac, mikroskopijny stoliczek i wieszaki zatknięte na gwoździach wbitych w ścianę. Ale Lucas w ogóle się tym nie przejmował. – Kiedy jest się młodym i ma się raptem 25 lat, wtedy wszystko jest okej – wyjaśnił. – Da się przeżyć.

Lucasowi udało się coś więcej, niż tylko przeżyć. Wygrał zieloną kartę w loterii, pożegnał się z wytwórnią Falcon i w 1998 roku założył własną firmę Lucas Entertainment. (Nie chciał ze mną rozmawiać o swojej karierze w Falconie). Zanim uruchomił własną wytwórnię, mieszkał już w kawalerce w West Village (zapłacił z góry czynsz za pół roku, prowizję i kaucję, wszystko gotówką) i spełnił swoje amerykańskie marzenie. Nie tylko ciężko pracował na planie (niedowiarkom polecam obejrzenie jego wczesnych filmów), ale także rozkręcił własny interes. Jak na imigranta przystało, budował swoje imperium praktycznie od zera. Nawet nie zaciągnął kredytu.

– Pożyczoną kasę łatwiej roztrwonić – tłumaczył mi. – Ciężko zarobione własne pieniądze wydaje się z głową. Człowiek robi się bardziej wyrachowany.

Reklama

Co zaskakujące, Lucas jest szefem, który daje dużo swobody swoim podwładnym. Pozwala im decydować, kiedy i gdzie będą się odbywały zdjęcia do filmów oraz jakich celebrytów obsadzić w rolach epizodycznych. – Tu nie chodzi o biznes – wytłumaczył mi koncepcję występów gościnnych. – Robię to, bo nie chcę, żeby aktorzy z mojej stajni wypalili się zawodowo. Chcę, żeby mieli z tego frajdę.

Do Lucasa należy ostatnie słowo w kwestii obsady (zwraca uwagę na wygląd, rzecz jasna). Żąda, żeby aktorzy byli trzeźwi na planie (Lucas próbował popijać, ale się nie wciągnął). Poza tym w filmie nie może zabraknąć dwóch rzeczy: złożonej fabuły i wielkich kutasów.

– Spora fujara to zawsze atut – powiedział. – Wierzę w fabułę, bo to dzięki niej całość nabiera smaczku. Bardziej podnieca nas film, w którym wiadomo, dlaczego między bohaterami dochodzi do zbliżeń, niż scenariusz w stylu: „Masz tu swoją pizzę. Przyszła dostawa”. To w ogóle nie jest sexy. Podnieca nas znajomość motywów ludzi, którzy zdecydowali się bzyknąć. To trochę tak, jak w filmach mainstreamowych: nie widać samej penetracji, ale widz i tak czuje podniecenie – w większym stopniu niż podczas oglądania pornola – bo wie, dlaczego tych dwoje się bzyka.

J.C. Adams, który pisze o branży pornograficznej, uważa, że to właśnie dzięki takim niebanalnym pomysłom wytwórnia Lucasa rozkwita w dobie cyfryzacji, podczas gdy starsze studia filmowe padają jak muchy.

Reklama

– W tej branży aż roi się od artystów i oryginałów, ale Michael Lucas nigdy nie traci z oczu tego, co najważniejsze – powiedział. – Oprócz tego Lucas nie boi się eksperymentować, dawać upust swojej kreatywności i płynąć pod prąd. Jezu, przecież mówimy o facecie, który wypuścił pornos dla fetyszystów pod tytułem Pierdy!

Okładka drugiego sezonu Kings of New York

W lipcu zeszłego roku wpadłem do mieszkania MacNamary’ego, żeby zobaczyć, jak wygląda od kuchni produkcja jednego z odcinków serialu Kings of New York. Mając jeszcze w pamięci opowieści o skomplikowanych fabułach i potężnych budżetach na produkcję, poczułem lekkie rozczarowanie. Chaotyczna narracja i poziom zainwestowanych środków budziły skojarzenia z amatorskimi teledyskami na YouTubie.

Cała historia kręci się wokół dwóch homoseksualnych właścicieli teatru, którzy pragną przekształcić opuszczony teatrzyk w kabarecik. Kiedy pojawiają się w teatrze, dołącza do nich były felietonista rubryki plotkarskiej w Village Voice Michael Musto, który jest znaną postacią na nowojorskiej scenie gejowskiej. Właśnie wyleciał z Voice’a i przyszedł zobaczyć teatr z czasów swojego dzieciństwa. Po retrospekcji, w której pojawiają się Musto i teatr, następuje ujęcie przedstawiające otwarcie odrestaurowanego przybytku, a potem widzimy naszych dwóch miłośników teatru, jak z bliżej nieznanych powodów uprawiają u siebie w domu anal.

MacNamara uprzątnął łóżko, a Angelo i David, czyli odtwórcy dwóch głównych ról, debatowali nad kolejnymi scenami przy lecących z wieży kawałkach Janet Jackson i Jennifer Lopez. W scenariuszu zabrakło didaskaliów wyjaśniających, jak aktorzy mają odegrać sceny łóżkowe. Niczym choreografowie obmyślający figury taneczne, obaj długo rozprawiali o tym, jak z jednej pozycji przejść płynnie do drugiej. MacNamara zabrał się do planowania sceny z wytryskiem. – Tryskasz daleko czy kapie z ciebie? – zażądał odpowiedzi od Angelo. Na planie zabrakło ludzi, więc to mnie powierzono mikrofon pałąkowy, który trzymałem nad głowami ruchających się Davida i Angelo.

Reklama

MacNamara nie pozwolił mi patrzeć, jak operator robi fotosy z udziałem aktorów. Był to jeden z wielu razy, kiedy pracownicy wytwórni Lucas Entertainment odmówili mi dostępu lub próbowali wpłynąć na treść mojego artykułu. Od asystenta Lucasa – Jeffa – dowiedziałem się, że Lucas zgodzi się na wywiad tylko pod warunkiem, że będzie mógł sam wybrać zdjęcia do artykułu. Kiedy poprosiłem o fotografie, Lucas wysłał mi mejlem swoje powabne fotki w kąpielówkach. (Później zatwierdził zdjęcia, które ilustrują niniejszy artykuł). Kiedy nawiązałem do kontrowersji wokół jego osoby, nabrał wody w usta. Schulman, która skrytykowała syjonistyczne poglądy Lucasa na łamach New York Timesa, napisała później książkę pod tytułem Israel/Palestine and the Queer International. W książce wspomina między innymi o pewnym wydarzeniu z lutego 2011 roku. Wtedy to nowojorski dom kultury dla społeczności LGBT zakazał pro-palestyńskiemu ugrupowaniu Siege Busters organizowania imprez w ośrodku. Według Schulman Lucas podobno wcześniej zagroził placówce ekonomicznym bojkotem, jeśli nie zakaże wstępu ugrupowaniu. Nie minęło parę godzin, a dyrektorka ośrodka Glennda Testone zastosowała się do jego życzeń. (Placówka zignorowała moją prośbę o komentarz w tej sprawie).

Niedugo później Lucas wysłał zbiorowego mejla, w którym przechwalał się swoim triumfem. „Zwyciężyliśmy! Gratulacje dla wszystkich tych, którzy stali po mojej stronie i wspierali Izrael” – napisał w mejlu. „Dzięki wam misja zakończyła się sukcesem raptem w osiem godzin”. Kiedy wróciłem w naszej rozmowie do tego wydarzenia, Lucas oznajmił: – Nie mam żadnej władzy finansowej nad tą placówką… Gdybym miał, natychmiast bym jej użył. To popularny stereotyp: bogaty syjonista i magnat przemysłu porno, który wymachuje ludziom przed nosem książeczką czekową.

Reklama

Nawet nie zająknął się o tym, że jego mąż – biznesmen Richard Winger – był niegdyś dyrektorem ośrodka. Zresztą o tym, że w ogóle ma męża, też by nie wspomniał, gdyby nie moja dociekliwość. (Od czasu naszej ostatniej rozmowy para wszczęła postępowanie rozwodowe).

– Michael nie może żyć bez cenzury – stwierdziła Schulman.

Fotosy z filmu dokumentalnego Undressing Israel, w którym Lucas chwali progejowską politykę Izraela 

Lucas zachowuje daleko idącą dyskrecję w kwestiach dotyczących jego życia osobistego, ale bez skrępowania dzieli się swoimi opiniami, nawet jeśli w ten sposób antagonizuje ludzi i przysparza sobie wrogów. Przyjaciel Lucasa i komik Yonah Ward Grossman powiedział, że nawet Winger nie zgadza się z poglądami politycznymi, które głosi Lucas. – Odcina się od bardziej radykalnych zapatrywań Michaela na kwestie polityczne czy geopolityczne – wyznał mi Grossman. Utrzymuje, że pornopotentat przewidział, że Putin wprowadzi antygejowskie ustawodawstwo, zanim ktokolwiek się tego spodziewał. – Niektórzy myśleli, że zwariował – opowiadał mi Grossman. – Czasem dziwnym zrządzeniem losu jego obłąkane przepowiednie okazują się trafne… Michael Lucas jest prawdopodobnie jedną z dwóch, trzech znanych mi osób, które są świetnie zorientowane w kwestiach geopolitycznych, a mam wśród znajomych wielu bardzo dobrze poinformowanych ludzi.

Lucas wciąż ma w sobie tę niepokorność, która ściągała na niego kłopoty w dzieciństwie. W sierpniu zeszłego roku, podczas corocznego balu charytatywnego na Fire Island, kazał personelowi wyrzucić ze sponsorowanego przez niego namiotu samego Nicka Grubera – młodego i ustosunkowanego byłego chłopaka Calvina Kleina. Lucas wyjaśnił w wywiadzie dla New York Daily News, że Gruber powiedział „Trzymajcie łapy z daleka” do dwóch mężczyzn, którzy przypadkiem się o niego otarli. Następnie poinformował Lucasa: – Jestem hetero i nie życzę sobie, żeby dotykali mnie jacyś geje!

Reklama

– Wypad – odparował Lucas, jeśli wierzyć jego wpisom na fejsie.

– Wiesz, kim ja jestem? – rzucił 22-latek.

– Nie – odparł Lucas. – I nawet nie chcę wiedzieć.

Później dowiedział się, kim jest Gruber, ale i tak nic sobie nie robił z tego incydentu. Nie przejmował się nawet ewentualnymi reperkusjami, choć w hermetycznym światku nowojorskich gejów z koneksjami Gruber jest ważną figurą.

– Cieszę się, że tę sprawę nagłośniono – powiedział Lucas. – Według mnie nie było się nad czym zastanawiać. Po prostu musiałem tak postąpić. Każdy na moim miejscu powinien zrobić to samo. Tak naprawdę bardzo łatwo jest pokazać homofobom, gdzie ich miejsce. Czyżby tamtym starszym gościom zabrakło jaj, bo koleś jest megaciachem?

Lucas bywa tajemniczy, jeśli chodzi o jego życie prywatne, ale nie jest w stanie ukryć swojej prawdziwej natury. Facet ma na wszystko wyjebane, ale nie podda się bez walki, jeśli wierzy, że racja jest po jego stronie.

Lucas w Moskwie. Już dawno ostrzegał swoich przyjaciół przed homofobią prezydenta Putina 

– Dla Michaela świat jest czarno-biały – wyjaśnia mi kolejny z przyjaciół Lucasa, Bradford Shellhammer, który jest założycielem Queerty and Fab.com. – Z reguły mamy podobne poglądy, ale w odróżnieniu do niego ja wiem, co to takt. On bywa zbyt bezpośredni, a nierzadko nawet agresywny. Nie godzi się na żaden kompromis.

Shellhammer uważa, że nazwanie Lucasa islamofobem nie byłoby przesadą. – Wiele aspektów islamu budzi jego ostry sprzeciw –  powiedział mi. – Nie kryje swoich poglądów na temat islamu, a w szczególności stosunku muzułmanów do kobiet i gejów. Czasem ciężko z tym polemizować.

Nawet jeśli Lucas nie zasłużył sobie na łatkę islamofoba, nie ulega wątpliwości, że postrzega świat w kategoriach odwiecznych dychotomii: dobra i zła, sławy i braku znaczenia, kapitalizmu i komunizmu, syjonizmu i antysemityzmu.

– Kiedy dorastałem w Rosji, ciągle stykałem się z antysemityzmem. Część mojej rodziny zginęła w Holocauście – wyznał. – Dlatego rozumiem u Żydów potrzebę posiadania własnego państwa, którego granic mogą bronić i dzięki temu już nigdy nie paść ofiarą eksterminacji. Mój pradziadek był rabinem. Naziści zabili go w jego własnej synagodze. Nigdy nie wierzyłem w Boga. Nie jestem wyznawcą judaizmu. Wierzę natomiast w państwo Izrael. Historia mojego narodu jest przesycona tragizmem. Żydzi od zawsze mieli wielki wkład w postęp cywilizacji, a jedyne, na co mogli liczyć w zamian, to prześladowania i zagłada.

Grossman wspomniał, że Lucas przypomina mu jego własnego ojca, który wyemigrował z ogarniętej woją Europy w połowie XX wieku. Pochodzenie fortuny Lucasa może budzić moralne wątpliwości, ale sam Lucas jest wyznawcą tradycyjnych i staroświeckich wartości. W 2000 roku, w więc niedługo po tym, jak Michael założył własną firmę, odwiedzili go w Nowym Jorku jego dziadkowie. Od razu zaprowadził ich do Central Parku pod gigantyczną menorę.

– Kiedy tu przyjechał, nie mógł wyjść ze zdumienia, że w miejscu publicznym można postawić symbol żydowski i nikt nie będzie chciał go zniszczyć – powiedział Grossman. – Ta menora była jedną z pierwszych rzeczy w Nowym Jorku, które pokazał swoim dziadkom. Wolność panująca w tym kraju była dla niego szokiem.