Reklama
Reklama
W zdobywaniu przewagi nie chodzi o siłę, ale o filozofię. An-Nusra stara się współpracować z innymi grupami. ISIS walczy ciągle przeciwko wszystkim, cały czas, z tego powodu nikt nie chce z nimi współpracować i dlatego właśnie przegrywają większość potyczek. Jeśli nic się nie zmieni, ich działalność w Syrii upadnie. W niektórych częściach kraju utrzymują się jeszcze całkiem nieźle, ale an-Nusra staje się coraz potężniejsza, zbiera coraz więcej sojuszników.Państwo Islamskie jest także bytem politycznym – koncentruje się na infrastrukturze i przejmowanych terytoriach. Czy z tego powodu jest ono łatwiejszym celem, bardziej podatnym na atak niż an-Nusra i inne ruchome, oparte na strukturach Al-Kaidy organizacje?
Tak, mają coś, co mogą stracić. I częściowo już to stracili. Z ich rąk wymknęło się kilka syryjskich prowincji. Żeby sprawować władzę, trzeba mieć przewagę fizyczną. Nie można się rozdrabniać. Grupy rebeliantów walczą na zasadzie szybkich strzałów. ISIS nie może sobie na coś takiego pozwolić.Oddanie Rakka byłoby dla Państwa Islamskiego wielkim ciosem. Mają tam linię dostaw. To bardzo ważna kwestia. Niestety, prędzej czy później dojdzie do ich uziemienia. Kiedy dwie drogi prowadzące do Turcji zostaną zamknięte (a zostaną), ISIS wpadnie w kłopoty.
Reklama
Ciekawym faktem na temat ISIS jest to, że korzystają z obu taktyk, jeśli tylko mają taką możliwość.Ludzie angażują się w działalność terrorystyczną w przypadkach, gdy nie mają silnej tradycyjnej armii. Kiedy już zdobędą tę siłę, są w stanie przeprowadzić naprawdę efektywny atak piechoty. Patrząc od strony militarnej, atak Państwa Islamskiego na Mosul był naprawdę dobrze przygotowany. Mimo to był to wciąż terroryzm. Wielu z bojowników się wtedy wysadziło.Ale już na przykład w Ramadi udało im się przeprowadzić swego rodzaju atak mieszany. Wykorzystali 27 samochodów pułapek. Osłabili tym samym przeciwnika – nie można się obronić przed samochodami pułapkami. Później weszli z małą armią.An-Nusra wykorzystuje mniej więcej tę samą taktykę. To poważna siła zbrojna. Od ISIS różni ich jednak jedna technika – wykorzystują swoich przykrywkowców, by móc infiltrować inne grupy. Państwo Islamskie tego nie robi. W ten sposób an-Nusra rozbiła w tamtym roku dwie grupy rebeliantów – Harakat Hazm i syryjski Front Rewolucyjny. W szeregi przeciwnika weszło kilku przykrywkowców, co później ułatwiło zaplanowanie ataku.
Reklama
Tak, nie mogą opuścić Rakki. To ich stolica. Wszyscy myślą o tym: O mój Boże, oni wprowadzili kalifat (a przynajmniej tak powiedzieli), a w ich rękach jest ta stolica. Problem z posiadaniem czegoś jest taki, że można to stracić. Inne grupy mogą po prostu stamtąd odejść. Mogą wejść i wyjść. Mogą zaatakować teren i szybko się z niego wycofać. A jeśli ktoś chce sprawować władzę, nie może po prostu odejść.ISIS z czasem straci Rakkę. To nieuchronna kolej rzeczy. Kiedy to się wydarzy, wszyscy się o tym dowiemy.Skoro sprawują władzę, dlaczego nie mogą stworzyć silnej armii, która odparłaby każdy atak ze strony an-Nusry? W takiej sytuacji mogliby się również stać ultraagresywnymi i wyciąć wszystkich członków an-Nusry z regionu.
Właściwie to idzie im to całkiem nieźle. Liczba terrorystów z zagranicy spada. Wszystko jest spowodowane kontrolą granic przez zachodnie państwa, dlatego nowych ludzi jest coraz mniej. ISIS wśród lokalnej ludności przeprowadziło również pobór/rekrutację/wolontariat (ciężko określić, czym to właściwie jest). Ochotników było tak wielu, że byli w stanie zastąpić tych, którzy zginęli. Zawsze gdy wydaje się nam, że są już na skraju swoich możliwości, zaczyna dziać się coś niespodziewanego w innym miejscu. Tak było z Ramadi.
Reklama
Do miejsc takich jak Libia Państwo Islamskie stara się wprowadzić swoje małe oddziały. Z Darny zostali akurat wykopani. Już ich tam nie ma, ponieważ weszły tam inne silne grupy. ISIS walczy ze wszystkimi bez przerwy, dlatego z nimi nie miało szans.Głośnym echem odbije się w najbliższym czasie śmierć mułły Omara – najwyższego przywódcy talibów, któremu posłuszeństwo przysięgały Al-Kaida i jej oddziały. Musimy poczekać kilka miesięcy, by zobaczyć, w jaki sposób rozegra się sytuacja. Główną przyczyną oddzielenia się ISIS od Al-Kaidy było posłuszeństwo. Teraz, kiedy zmarł mułła Omar (tak naprawdę mógł nie żyć już od kilku lat), inne grupy muszą określić, za kim stoją. Niektórzy zwolennicy samego mułły Omara już potwierdzili, że przechodzą do ISIS. Państwo Islamskie będzie starało się teraz zdobyć jak najwięcej sojuszników. Już namawiają innych do „dołączenia do zwycięskiej drużyny".
Reklama
Wzbogacili się. Talibowie walczyli o odzyskanie czegoś, co kiedyś należało do nich. Młodzi wojownicy po prostu walczą, a ISIS temu przyklaskuje. Tutaj jest jednak trochę tak jak z Libią, każda prowincja jest inna, dlatego trudno będzie osiągnąć im jednolitość, do której zawsze dążą. Afganistan odeprze ten atak. Nawet wpływowi talibowie nie kontrolują całego kraju. Starają się do tego dojść, ale Afganistan to nie Irak.Syria jest więc miejscem, w którym dzieje się główny konflikt z Państwem Islamskim. Powiedziałeś, że strategicznie ISIS jest słabe, są przywiązani do terytorium. Jak długo zajmie an-Nusrze lub innej podobnej grupie pokonanie ich?
Cóż, rok temu myśleliśmy, że Państwo Islamskie szybko rozpadnie się samo z siebie. Rządy w tamtym okresie były tak złe, że spodziewano się powstania. Tak się nie zdarzyło. W tym czasie ISIS w zamian za zapewnienie podstawowej opieki socjalnej dostało przyzwolenie na chorą wręcz agresję. Standardy w Iraku i Syrii zostały drastycznie obniżone. Aby dostać przyzwolenie społeczne na cokolwiek, trzeba być lepszym jedynie od chaosu, którym w jakimś stopniu Państwo Islamskie i tak jest. Mam wrażenie, że szybko nie odejdą. Muszą zostać pokonani. Jeśli zostawi się ich w spokoju, zostaną tu na zawsze.Będzie przy tym dużo potyczek. To będzie trudny okres. Ewentualnie do akcji mogłyby wejść USA, ale teraz na pewno tego nie zrobią, są w stanie zadbać o swoje interesy w inny sposób. Jeśli wszystkie grupy rebeliantów będą z sobą współpracowały, kontrola ISIS się skończy. Ale współpraca z nieformalnymi grupami nie jest łatwa.Mówisz, że w razie zaostrzenia się sytuacji pomiędzy an-Nusrą (Al-Kaidą) a Państwem Islamskim żadna z grup i tak nie jest w stanie pokonać tej drugiej?
Tak, w tej chwili ani jedni, ani drudzy nie są w stanie pokonać przeciwnika. An-Nusra wydaje się lepszej sytuacji, ponieważ zawiera sojusze. Patrząc długofalowo, al-Nusra ma większe szanse. ISIS strzela sobie w stopę każdego dnia, zabijają wszystkich cały czas. An-Nusra nie wyrzuci ich z Rakka, ale może poczynić wiele szkód w innych miejscach, Syria jest naprawdę bardzo dużym państwem. Poza tym dalej mogą współpracować z innymi grupami.Śledź Marka Hay na Twitterze.