FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Jest już pierwszy pornos nakręcony w Google Glass

VICE był na planie zdjęciowym pierwszego filmu pornograficznego nakręconego przy pomocy Google Glass.

VICE był na planie zdjęciowym pierwszego filmu porno nakręconego przy pomocy Google Glass. W roli aktora i reżysera wystąpił James Deen, aktor porno i gwiazda nowego filmu Paula Schradera, „The Canyons”

James Deen jest już nie tylko gwiazdorem porno. Dzięki głównej roli w „The Canyons” w reżyserii Paula Schradera, gdzie zagrał u boku Lindsay Lohan i Gusa Van Santa, wszedł do filmowego mainstreamu. Siedziałam z nim przy stole i jedyne o czym byłam w stanie myśleć to fakt, że już za chwilę James będzie miał na sobie jedynie parę okularów Google Glass i będzie w nich robił to, co potrafi robić najlepiej.

Reklama

„Lubię gadżety. Lubię technologię i takie rzeczy” - powiedział człowiek będący ziszczeniem fantazji seksualnych milionów ludzi, przegryzając croissanta

* Zobacz trailer na Youtube

Okulary Google miałam od dwóch dni. Seria dziwacznych wydarzeń doprowadziła bowiem do tego, że pomagałam stworzyć ten pionierski projekt. Ale byłam dopiero w trakcie zbierania własnych doświadczeń i wyrabiania sobie opinii na temat tego produktu. I wtedy spotkałam Jamesa Deena… Wspólnie z Andy San Dimas mieli założyć okulary i nagrać sceny seksu, tak, aby każdy oglądający człowiek mógł później doświadczyć przyjemności z ich punktu widzenia.

Tydzień przed tym spotkaniem rozmawiałam z Jen McEwen i Jesse'im Adamsem, założycielami MiKandi, największego sklepu z aplikacjami na Androida dla dorosłych. Programista MiKandi, który poprosił, abym zwracała się do niego Dr Cocktor, stosuje Zasadę 34, która głosi, że jeśli cokolwiek istnieje to z całą pewnością powstał już z udziałem tego czegoś jakiś pornos. Po udziale w majowej konferencji zorganizowanej przez Google otrzymał swoją parę Google Glass. Po dwóch tygodniach pracy powstała pierwsza w historii porno aplikacja na Google Glass o nazwie „Cycki i Okulary”.

Kulisy nagrania do pierwszego w historii pornosa na Google Glass. Cały trailer możesz zobaczyć tutaj.

„To oczywiste, że pierwszą rzeczą, o której wszyscy pomyśleli, kiedy wypuszczono Google Glass, był fakt, że będą miały świetne zastosowanie w pornografii” - powiedział Adams.

Reklama

Autorzy aplikacji z MiKandi uważnie przestudiowali regulamin użytkowania produktu Google i zdecydowali się wypuścić ją na rynek 27 maja. Oficjalnie zaprezentowali ją użytkownikom 3 czerwca. Wpadli jednak w przerażenie, gdy okazało się, że Google zmienił warunki prawne dotyczące korzystania z okularów i zakazał rozpowszechniania na Google Glass materiałów zawierających nagość oraz sceny seksu. MiKandi błyskawicznie usunęło aplikację, ale okazało się, że Google całkowicie zmienił API (Interfejs Programowania Aplikacji). Inżynierowie zmuszeni zostali tym samym do rozpoczęcia pracy od nowa. Google odmówiło komentarza w tej sprawie.

Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości autora. Andy San Dimas i James Deen w scenie poprzedzającej kopulację.

„Firma Google zmieniła zasady i nikogo o tym nie poinformowała. A potem jeszcze nas za to ukarało” - powiedziała mi Jen McEwen, a na swoim blogu napisała, że po zmianach wprowadzonych przez Google ich pornograficzna aplikacja stała się bezużyteczna.

W tym czasie nie było jeszcze internetowej wyszukiwarki przeznaczonej dla Google Glass. - Wszystko jest pod ogromną kontrolą. Nie da się po prostu wejść na Google i powiedzieć: „Szukaj wyników dla: pornografia”. Nie zobaczysz żadnych rezultatów, to nie jest tradycyjna wyszukiwarka - twierdzi Adams. Dziś można już wejść na strony, które wyszukuje mechanizm audio tłumacza na Google Glass (swoją drogą irytująco niedokładny mechanizm). Zdaniem MiKandi, jest tylko kwestią czasu zanim pornografia stanie się równie łatwo dostępna na Google Glass, co w sieci.

Reklama

Zainteresowanie aplikacją „Cycki i Okulary” spadło drastycznie po wprowadzeniu zmian zasad użytkowania.

Projektowanie aplikacji na Google Glass jest czymś niesamowitym, ze względu na pionierski charakter projektu. To jaki model rozwoju przybierze użytkowanie Google Glass zależy od setek chętnych, którzy postanowią te aplikacje tworzyć. - Firma Google wydała oświadczenie, w którym informuje, że z czasem ich polityka będzie ulegać zmianie. Mamy nadzieję, że z pomocą naszych inżynierów będziemy mogli wpływać na tę nową politykę i współtworzyć nowe zasady - dodaje Adams.

Trzeba przyznać, że MiKandi faktycznie ma olbrzymi zespół programistów. W 2010 roku firma Apple wprowadziła ogólnoświatowy zakaz udostępniania aplikacji na iPhone'y, zawierających materiały dla dorosłych. MiKandi stało się wirtualnym pasterzem dla całych legionów porzuconych inżynierów, wprowadzającym ich na bujne łąki Androida. I stało się wrogiem Steva Jobsa, który zamiast wymienić nazwę „MiKandi” używa sformułowania „sklep z pornografią”.

Kiedy MiKandi nadało sobie tytuł pierwszego i największego app store'u przeznaczonego dla Androida, Jobs pozwał ich za rzekome przywłaszczenie sobie praw do wykorzystania terminu „app store”. Konflikt napędził tylko popyt na produkty MiKandi. Medialny szum sprawił, że wielu ciekawskich zaczęło ściągać aplikacje i zachęciło tym samym do współpracy jeszcze więcej programistów.

Android powitał MiKandi z otwartymi ramionami. Ciężko jednak powiedzieć, czy był to tylko sposób na dokuczenie największemu konkurentowi czy forma dla określenia swojego stanowiska w sprawie wolności słowa i informacji.

Reklama

Mimo, że Android i Google Glass są częścią jednego ekosystemu to trzeba przyznać, że obszary Androida rozwijają się kwitnąco w porównaniu z pustynią aplikacji dostępnych na Google Glass. - Już samo napisanie „Witaj Świecie” na wyświetlaczu okularów wymagało prawdopodobnie około tysiąca linijek kodu. Po tym jak Google nakazało wycofać pierwszą wersję aplikacji, napisanie poprawek do „Cycków i Okularów” zajęło czteroosobowej grupie naszych programistów około 10 dni roboczych. To pozostawiło niesmak wśród naszych inżynierów. Staliśmy się podejrzliwi, sprawdzamy aktualizacje ich regulaminów codziennie. Na szczęście Google nie posunął się aż tak daleko, aby ustalić również regulamin dla klientów. Zakazał jedynie programistom rozpowszechniania treści pornograficznych. Ciekawe, prawda? Postanowiliśmy wykorzystać tę lukę - mówi Adams.

Programiści nie mieli więc prawa rozpowszechniać pornografii za pomocą Google Glass. Mogli za to umożliwić użytkownikom rozpowszechnianie takich treści na jakie tylko mieli ochotę, a więc także domowej roboty pornografii POV (typ filmu porno, w którym męski aktor jest również operatorem kamery). Nie było o tym mowy w nowym zbiorze zasad. Powstała więc strona internetowa „Cycki i Okulary”, która miała stać się nowym domem dla tego typu treści. Do akcji przyłączył się również Xbiz, główny dystrybutor związany z branżą. Razem postanowili stworzyć to, czego pragnął każdy użytkownik – epickiego pornola POV dla Google Glass. Zaproponowali mi, abym wzięła w projekcie udział razem z moją parą e-okularów.

Reklama

Na planie zdjęciowym Deen powiedział mi, że pierwszy raz usłyszał o Google Glass w samolocie. Przeglądał programy dostępne na pokładowym telewizorku i natrafił na wyrywek z kanału CNN, w którym zakomunikowano, że Google planuje zablokować możliwość oglądania pornografii za pomocą wynalazku. - Jak tylko o tym usłyszałem, wiedziałem, że chcę się pobawić tą zabaweczką - powiedział.

I pobawił się. Deen dostał moją szarą parę a San Dimas wzięła niebieską parę należącą do Dr Cocktora. Oboje wzięli udział w krótkim szkoleniu, które poprowadziłam ja oraz drużyna MiKandi. Aktorzy dowiedzieli się jak teoretycznie mogą wykorzystywać funkcje okularów podczas kręcenia scen seksu. W pewnym momencie Deen przełączył się z trybu „gość” i umieściłby na moim Tweeterze nielegalne zdjęcie, gdyby tylko działało wifi. W rozczulający sposób próbował udawać, że przerosła go technologia, ale było dla mnie jasne, że miał do czynienia z wystarczającą ilością sprzętu do nagrywania i wiedział doskonale co robi. Bardzo szybko zaczął rządzić i reżyserować „choreografię” z udziałem San Dimas, a między ujęciami dowcipkował na temat okularów.

„Hej, chciałem ci tylko powiedzieć, że niezła z ciebie glass-ka”- powiedział uwodzicielsko do siedzącej za biurkiem San Dimas, która udawała, że jest sekretarką.

Po chwili aktorzy zaczęli pozbywać się ubrań co było luźnym skojarzeniem z aplikacją „Rentgen”, która renderuje nagi obraz osoby, na którą w danym momencie patrzysz. Okulary zaczęły się przegrzewać (zdarza się to, kiedy zbyt długo nagrywa się coś za ich pomocą), a para aktorów zaczęła się irytować, ponieważ ich cybernetyczne rekwizyty notorycznie zsuwały się z nosów i wplątywały we włosy.

Reklama

Opuściliśmy pomieszczenie, aby aktorzy mogli nagrać swój wielki finał. Spoglądałam na programistów z zakłopotaniem, a oni odwdzięczali mi się wymuszonymi uśmiechami. Zza ściany dochodziły odgłosy przedmiotów zrzucanych z biurka na podłogę oraz donośne jęki San Dimas.

Po zakończeniu zdjęć zapytaliśmy aktorów jakie są ich odczucia po seksie w okularach. Moja para nadal wisiała przekrzywiona na nosie Deena. Oboje nie byli do końca przekonani do produktu, ale podejrzewam, że ich fani będą mieli na ten temat inne zdanie.

Kiedy spytałam Jamesa Deena co myśli o zabiegach Googla, które miały na celu wykluczenie MiKandi z rynku e-okularów, zdawał się być rozdarty: - Koniec końców jest to produkt Googla, więc jeśli mówią, że nie chcą tam porno, to mają do tego święte prawo.

Jen McEwen drwi z zakazu rozpowszechniania pornografii. Jej zdaniem prawdziwym powodem zakazu wprowadzonego przez Google na tak wczesnym etapie rozwoju wynalazku, była obawa, że pornografia całkowicie zdominuje niezbyt obfity katalog dostępnych aplikacji. Uważa, że była to impulsywna i histeryczna reakcja, oparta na mało prawdopodobnych założeniach. - Spanikowali, bo uświadomili sobie, że może to doprowadzić do sytuacji, w której ludzie będą oglądać pornosy w autobusach.

Następnego dnia jadąc autobusem zrobiłam dokładnie to, czego obawia się Google - przejrzałam materiały nagrane poprzedniego dnia. Nikt nie mógł zobaczyć ani usłyszeć tego, co oglądałam. Dźwięk z Google Glasses jest bowiem transmitowany do głowy za pomocą rezonansu kostnego. Mimo wszystko myśl, że ktoś mógłby się dowiedzieć, co oglądam, wprawiła mnie w konsternację. Kiedy tylko aktorzy zaczęli jęczeć, wyłączyłam okulary.

Okulary nie jest zaprojektowane z myślą o długotrwałym korzystaniu. Służą raczej do przesyłania powiadomień. Jednak oglądanie własnoręcznie nagranego #NaGoogleGlass (w taki sposób firma wymusza na tobie udostępnienie informacji, za każdym razem, kiedy wrzucasz jakieś zdjęcie na Tweetera) materiału jest doświadczeniem o niezwykłej sile przenoszenia użytkownika w czasie i przestrzeni. To nie jest prosta sprawa i zostało nam jeszcze wiele rzeczy do przetestowania – w końcu to kamera, którą masz na twarzy. Mam jednak nadzieję, że to niesamowite doznanie stanie się dostępne dla każdego, kto chciałby utrwalić swoje intymne igraszki z kochankiem (nie ważne czy z prawdziwym, wirtualnym czy jednym i drugim).

A tutaj możesz obejrzeć trailer pierwszego pornosa na Google Glass.

OTO LAVISH. KIM JEST NAPRAWDĘ INTERNETOWY CELEBRYTA, KTÓRY OŚMIESZA GWIAZDY?

PYTANIA, KTÓRE POWSTAŁY W MOJEJ GŁOWIE PO OBEJRZENIU NOWEGO TELEDYSKU MILEY CYRUS "WE CAN'T STOP"

JAK SIĘ ROZBIERAĆ