FYI.

This story is over 5 years old.

podróże

Kapitalizm pochłonął moje ukochane komunistyczne SPA

Wakacje nie będą już takie same

Urodziłam się w Petroșani, skalistym i cichym miasteczku, które jest pewnego rodzaju rumuńskim Silent Hill, więc gdy przeprowadziłam się do Oradei, położonego w północnowschodniej części kraju, byłam zachwycona. To, co szczególnie podobało mi się w Oradei, to Băile Felix, kurort SPA, znajdujący się kilka mil za miastem. To miejsce było dla mnie całym światem.

Potem dorosłam i zrozumiałam, że te parki wodne były w zasadzie sowieckimi okopami wypełnionymi mięsem. Zapach zjełczałego oleju słonecznikowego, widok rodziców oczyszczających dzieciom w basenie głowy z wszy i prawie przezroczyste pączki, które były jedynym daniem do wyboru – to niektóre ze wspomnień kojarzących mi się z rumuńską turystyką uzdrowiskową.

Reklama

Jednak ostatnia, warta trzy miliony euro inwestycja obiecała przemienić Băile Felix z postapokaliptycznego pustkowia mojej młodości w kolejny park wodny, pełen turystów sądzących, że pluskanie się w wodzie może uleczyć choroby wątroby. Odwiedziłam te nowe oblicze najbardziej komunistycznego placu zabaw, żeby sprawdzić, jak zmieniła się tamtejsza fauna.

Kapitalizm – komunizm 1:0. Przy wejściu do parku znajdują się sklepy wypełnione najlepszymi towarami, jakie ma do zaoferowania przemysł petrochemiczny Chin. Na początku myślałam, że wycięty kawałek kartonu za balsamami to lustro, jednak wtedy zdałam sobie sprawę, że jestem ubrana, a mój rozmiar stanika to nie podwójne D.

Były tam także stoiska z jedzeniem, których właściciele całkowicie wyzbyli się swojej seksualności. Przez stojącego z lewej strony adonisa w niebieskiej koszulce i dziewczynę sugestywnie gryzącą kukurydzę poczułam, jak cała niewinność mojego komunistycznego dzieciństwa odeszła raz na zawsze.

Po wejściu do środka usiadłam na leżaku i bezczelnie gapiłam się na ludzi, którzy przybyli do Băile Felix, żeby zaspokoić swoje intelektualne libido. Prawie 50 procent z nich czytało „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, podczas gdy pozostali podziwiali swoje ręczniki z motywami Disneya i Looney Tunes. Pani na powyższym zdjęciu robiła obie te rzeczy na zmianę.

Mężczyzna ubrany w kąpielówki przyjął pozycję „na latarnię morską”. Zazwyczaj to się zdarza, gdy feromony wyciekają z gruczołów płciowych pod męskimi cyckami. To z kolei może spowodować niekontrolowane orgazmy u przechodzących obok kobiet. Jedna z kobiet na zdjęciu musiała nawet przysiąść, żeby złapać oddech i przypomnieć sobie, jak wyglądało jej życie przed tym incydentem.

Reklama

Prawie cztery godziny zajęło mi robienie zdjęć nagim ludziom, za co prawie zostałam pobita, a pani na zdjęciu czytała serię obrazków na odwrocie paczki cheetosów.

Basenowy pokaz tatuażu to w zasadzie spacer po najciemniejszych zakamarkach ludzkiego umysłu. Lwoorzeł na plecach tego mężczyzny to symbol rumuńskiego nacjonalizmu. Było też pełno krzyży maltańskich i parę tatuaży ze sloganami wzywającymi, aby przyłączyć część Rumunii do Węgier.

Powyżej mamy listę czasowych tatuaży, które nie odnoszą się do nazizmu. Można sobie nawet zrobić taki, konsumując flaki w miejscowej budzie z jedzeniem.

W przeciwieństwie do mieszkańców Zachodu, którzy wyrażają swoje sympatie i antypatie poprzez śmieszne koszulki, Rumuni używają do tego paskudnych ręczników plażowych. Dinamo to popularna drużyna piłki nożnej, która w przeszłości wywoływała zadowolenie na twarzy. Wielu przechodzących plażowiczów pluje na te ręczniki, bo kibice są wszędzie tacy sami.

Można by powiedzieć, że SPA stało się teraz fajne, bo ma swój fruit bar, czyli odnotowało obecność zachodniego imperializmu żywieniowego. Właściciele umieścili tam nawet kilka ładnych modeli, takich jak ogromny banan na ścianie, aby pomóc zwykłym zjadaczom chleba zaznajomić się z koncepcją owocu.

Najważniejszym klientem każdego basenu publicznego są oczywiście dzieci, więc Băile Felix zapewniło im osobny kącik z mechanicznymi potworkami, które przenikają do najmroczniejszych zakątków duszy. Niemalże można usłyszeć głos tej dziwnej kaczki, mówiący: „Twoja matka nigdy cię nie chciała”.

Nic dziwnego, że w zagrodzie dla zwierząt nie było żadnego dziecka. Wszystkie wolały ocierać sobie tyłki na wodnej zjeżdżalni. Gdybyście tylko mogli zobaczyć ich rozczarowane miny za każdym razem, gdy upadały na nos.

W sumie wycieczka po podrasowanej wersji moich wspomnień z dzieciństwa była interesująca. Kapitalizm, nawet ten w bałkańskiej formie, przekształcił mój dziecięcy basen w całkiem fajne miejsce. Koniec końców, jak tu nie kochać reżimu, który oferuje ci nieskończenie wiele wersji czekolady?