FYI.

This story is over 5 years old.

Kultura

​Kogo obraża „Polska dla Polaków”? Zapytałem sąsiadów kontrowersyjnej rzeźby na warszawskim getcie

Okazuje się, że z naszym społeczeństwem nie jest tak źle – tylko nie do końca rozumiemy ironiczną sztukę współczesną

Nowa praca zakopiańskiego artysty Huberta Czerepoka, znanego z wykorzystywania w swych neonach ksenofobicznych i rasiolskich haseł, celtyków i innych niezbyt fajnych symboli, wywołała niezłe zamieszanie. Tym razem nie stoi w galerii sztuki współczesnej ani na artystycznym festiwalu, tylko w parku na warszawskim Muranowie – dzielnicy stojącej na terenie dawnego getta żydowskiego. „Płot nienawiści" to, no cóż, płot – tyle że tworzące go metalowe pręty nie stoją w linii prostej, tylko plączą w kłębowisko słów, z których przy odrobinie wysiłku da się odczytać hasła wypisywane zazwyczaj na murach przez miłośników białej Polski tylko dla Polaków.

Reklama

Praca, powstała przy pomocy Muzeum Historii Żydów Polskich, wzbudza niemałe emocje – jedno z jej przęseł już zostało wygięte, jakby ktoś chciał wyrwać przynajmniej jedno z tych kłujących w oczy haseł. Komentarze, które pojawiły się na jej temat, czasami wydają się pochodzić ze skeczu Monty Pythona, jak ten przytoczony przez TVN Warszawa:

A jaki to daje przykład dzieciom ? Na fotografii widać napis "J…Ć " , "śmierć Cyganom ", "Polska dla Polaków " i inne wulgaryzmy. Wg mnie to nie powinno się znaleźć w takim miejscu dostępnym dla wszystkich , a tym bardziej , że w pobliżu jest plac zabaw .

– wypowiedź tym bardziej kuriozalna, że szybki spacer po okolicy da nam wiele okazji, by napawać się przekreślonymi gwiazdami Dawida, celtyckimi krzyżami (co ciekawe, też przekreślonymi) i sugestiami, aby jebać drużynę Polonii.

Zdjęcia: Mikołaj Maluchnik, Maciek Piasecki

Chciałem skontaktować się z muzeum, aby zapytać ich kuratorów, czy byli przygotowani na kontrowersje – a może nawet chcieli je wywołać, wkładając kij w mrowisko poczucia winy na tym spokojnym, zamieszkiwanym w dużej mierze przez emerytów osiedlu. Niestety, ani w sekretariacie, ani w dziale wystaw, ani nawet w zespole ds. kontaktów z mediami, nikt nie odbierał telefonu. Postanowiłem zatem porozmawiać z tymi, którzy z pracą spotykają się na co dzień: okolicznymi mieszkańcami.

Skwer Jura-Gorzechowskiego, na którym stanęła rzeźba, leży pięć minut rowerem od centrum Warszawy, jednak musiałem trochę się nakrążyć wśród niedawno odnowionych, ale już poszarzałych (czyżby ze względu na niefortunny kanarkowy kolor, na którym świetnie osadza się wielkomiejski kurz?) bloków z lat 60. Był tam – trochę banalny w mieście, w którym coraz częściej płoty w idiotyczny sposób wyrastają na dawnych szlakach pieszych wędrówek. Okoliczny park jest zadbany, a jego główną atrakcję stanowi boisko do kosza – problem w tym, że projektowane pewnie przez kogoś, kto w kosza nigdy nie grał, bo na klepisku nie odbija się piłka. Ale to nic, bo mimo popołudniowej pory i tak nie wypatrzyłem nikogo młodego.

Reklama

Podszedłem za to starszej pary, która przyglądała się rzeźbie Huberta Czerepoka. Zdecydowałem się zagadać ostrożnie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy miły emeryt może okazać się krwiożerczym antysemitą. Tym bardziej, że po moim przedstawieniu się, starsi państwo nie pozwolili nagrywać rozmowy.

VICE: Czy wiedzą państwo, dlaczego powstał ten płot?
Maria*: No właśnie nie wiem, dlatego zapytałam pana Andrzeja.
Andrzej: Tu było getto, to jest pomnik Żydów, którzy zginęli.

*Wszystkie imiona zostały zmienione.

To właściwy sposób upamiętnienia?
A: Każde upamiętnienie jest dobre, szczególnie jeśli zachowujemy dzięki niemu dobre stosunki z innymi. Żydzi bardzo cierpieli w czasie wojny… Zresztą, Polacy też.
M: Ja mieszkam tutaj od 80 lat, pamiętam getto, choć byłam wtedy małą dziewczynką. Przez jeden dzień, w skrytce w podłodze ukrywała się u nas przepiękna Żydówka. Następnego dnia tata gdzieś z nią pojechał. A niedawno wisiał tu taki plastik z napisem „Żydzi precz"… Ojca później Niemcy złapali na łapance – chciałam iść z nim, ale kazali mi uciekać. Umarł na zawał serca na ich oczach, nic nie zrobili, żeby mu pomóc…
A: Mnie martwią tylko pomniki na Ukrainie – tam się pokazuje banderowców jako bohaterów, założycieli państwa…

My stawiamy pomniki Piłsudskiemu, którego Litwini uważają za zbrodniarza.
A: To prawda. Historia jest zawiła.

Ten pomnik odnosi się jakoś do współczesnej Polski? To w końcu napisy, które można znaleźć na współczesnych murach.
M: Niedawno nam odnowili bloki, a już całe pomazane. Przecież to kosztuje.
A: Myśli pan, że to powstrzyma młodych przed robieniem bazgrołów?

Reklama

Nie jestem pewien, czy ta praca krytykuje samo pisanie po murach…

Zaczęli narzekać na młodzież – źródeł jej upadku dopatrywali się w odwróceniu od Kościoła. Pożegnałem się z nimi po krótkiej wymianie uwag, bo moje przykuła siedząca na pobliskiej ławce młoda parka. Chciałem wiedzieć, co o „Płocie nienawiści" sądzi ktoś z pokolenia młodszego ode mnie, kto pewnie ma kumpli, którzy sami sprejują po murach – malują celtyki albo je przekreślają.

Niestety, chyba nie trafiłem na najlepszy moment – dziewczyna wydawała się sparaliżowana moim pojawieniem się, chłopak odburknął tylko głosem wskazującym na dość niedawną mutację, ale i na determinację: „Ej, dobra, weź, potem". Może właśnie się rozstawali? Albo nie wiedział jak jej zakomunikować, że właśnie z nią chce przeżyć pierwszy raz? Tak czy inaczej, nic tam nie było do wskórania.

Zauważyłem za to, że zaraz obok odbywała się klasyczna libacja na skwerku. Większość towarzystwa już sobie poszła, ale na ławce zostało dwóch ewidentnych weteranów osiedlowego melanżu w towarzystwie kilkunastu butelek po Harnasiu. Chciałem znać ich opinię, nawet jeśli miało to oznaczać pozbycie się paru drobniaków i wysłuchanie kilku bełkotliwych zdań. Panowie okazali się jednak bardzo życzliwi, jeden z nich z chęcią odpowiedział na moje pytania.

VICE: Znacie tę rzeźbę za wami?
Grzegorz: Zrozumieliśmy, że to brzydkie słowa: „Jude raus", „Polska dla Polaków"…

One się odnoszą do historii czy do współczesności?
G: Bardziej do historii, tak mi się wydaje.

Reklama

Ale takie napisy można zobaczyć też dzisiaj!
G: Tak, tylko kiedy np. na pomniku pojawia się napis „Jude raus", to jest wielka afera.

To jest obraźliwa dla Polaków praca?
G: Mam mieszane uczucia. Nie podobają mi się hasła „Jude raus" i „Polska dla Polaków". Kojarzy mi się to z systemem hitlerowskim.

Ale to jest praca zakopiańskiego artysty, ufundowana przez Muzeum Historii Żydów Polskich.
G: Ja myślę, że długo nie postoi. Tam już jest jedna litera wygięta.

Dlaczego to się ludziom nie podoba?
G: Praca stoi w parku, blisko getta, ludzie tego nie rozumieją – nikt nie został poinformowany, że to postawili sami Żydzi. Daj Boże, żeby to przetrwało!

Czyli rzeźbę chcą zniszczyć ci, którzy się NIE utożsamiają z takimi hasłami?G: Właśnie tak.

No to jeśli będzie zniszczona, to chyba dobrze o nas świadczy?

Grzegorz zaśmiał się. Zbiliśmy sztamę i, z braku kolejnych potencjalnych rozmówców, ruszyłem w swoją stronę. Szykowałem się na to, że dostanę porządną dawkę każualowego antysemityzmu – a spotkałem miłych ludzi, którzy wypowiadali się z sensem i bez emocjonalnego ładunku (choć może nie do końca rozumieli ironię współczesnej sztuki). Więc hej, może z naszym społeczeństwem nie jest tak źle, jak sugerują komentarze w internecie? Oby.