FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Koleś publicznie straci cnotę

W ramach projektu artystycznego, oczywiście

Clayton Pettet

Dziewictwo jest dla większości ludzi czymś ważnym. Zapewne dlatego, że społeczeństwo narzuca nam taki sposób myślenia. Przed seksem jesteśmy niewinnymi jelonkami przedzierającymi się przez krępujące runo pierwszych biustonoszy i potajemnego onanizmu, a po seksie natychmiast stajemy się dorośli, znamy całą dyskografię D’Angelo i Marvina Gaye'a oraz mamy prawo pić triple sec na leżaku obok basenu. No ale społeczeństwo jest przecież wredne i niedoinformowane i pewnie nawet nie wie, co na nas próbuje wymusić.

Reklama

Próbując zrozumieć skąd bierze się obsesja na punkcie dziewictwa, mój kolega Clayton Pettet postanowił stracić wianek przed tłumem ludzi, w ramach swojego projektu, który zaprezentuje w przyszłym roku na londyńskiej uczelni Saint Martin’s School of Art.

Powiedział mi, że sprawę wywęszyli już tabloidowi dziennikarze, postanowiłem więc pogadać z nim o tym, zanim bulwarówki na dobre wetkną w to swoje nosy.

Ulotka projektu Claytona.

VICE: Cześć stary. Słyszałem, że dręczy cię prasa. 

Clayton Pettet: No, właśnie gadałem z jakimś dziennikarzem i było strasznie dziwnie – wygląda jakby krajowe gazety wypytywały o mój projekt po to, żeby móc go publicznie rozerwać na strzępy. Szaleństwo. Nie jestem przyzwyczajony do uważania na każde słowo, które wypowiadam.

Ale spodziewałeś się chyba takiej reakcji, nie? 

Nie mam nic przeciwko temu, co o mnie mówią, póki to są ich słowa. Nie chcę, żeby przekręcali moje. Ale to wszystko prowadzi do dyskusji, i niezależnie od tego, czy złości to ludzi, podnieca albo wprawia ich w zakłopotanie, rodzi to emocje ze sztuki. A to coś, czego już nie ma.

Tak uważasz? 

Ludzie mówią, że wszystko już było, ale sądzę, że to nieprawda. Jeśli wystarczająco mocno się zastanowimy, znajdziemy coś, na co tylko my możemy wpaść – coś ukrytego głęboko w nas.

Kiedy wpadłeś na ten pomysł? 

Odkąd miałem jakieś 16 lat cała idea dziewictwa była dla mnie strasznie przytłaczająca. Zacząłem zastanawiać się dlaczego znaczy tak wiele i czy to znaczenie, które jej się przypisuje, jest prawdziwe. Od tego momentu, aż zacząłem studiować, stale myślałem „Co by było, gdybym znieczulił całe to pojęcie cnoty, tracąc swoją w ramach performance'u?”. Bo tym właśnie dla mnie jest cnota – performancem, za pomocą którego określano kobiety heteronormatywnym terminem ciągle używanym do mierzenia czyjejś wartości. Moja praca to też w pewnym stopniu badanie i dochodzenie; czy cokolwiek zmieniło się po penetracji? Czy to w ogóle ma znaczenie?

Reklama

Dla mnie stracenie cnoty było bardzo ważne. Myślisz, że jest to zjawisko rozdmuchane z męskiego punktu widzenia? 

Tak, zdecydowanie. To ogólnie przereklamowana rzecz. Dziś niestraconej jeszcze cnoty używa się jako obelgi, ale zawsze były z nią negatywne skojarzenia, i zawsze znaczyła znacznie więcej niż powinna. Mam wrażenie, że gdybym był heterykiem, miał dziewczynę i rozdziewiczał się w ramach tego projektu razem z nią, ludzie byliby znacznie bardziej obruszeni. I o to dokładnie mi chodzi. Cnota świadczy o naszej wartości, ale w zależności od płci.

Chcesz powiedzieć, że seks nie jest ważny? 

Jest ważny, a pierwsze doświadczenie seksualne zawsze pamiętamy. Ale nie powinno być zapamiętywane jako stracenie dziewictwa. Ale może zupełnie nie mam racji, dlatego właśnie chcę zrobić ten projekt. Chodzi w nim przede wszystkim o samopoznanie.

Dlaczego jeszcze jej nie straciłeś? 

Nie wiem… Chyba dużo czasu zajęło mi odkrycie co mnie interesuje, pod względem seksualności. Miałem taką obsesję na punkcie stracenia cnoty, że nie udało mi się tak naprawdę poznać nikogo, z kim mógłbym to zrobić.

Serio? 

No cóż, miałem okazje do uprawiania seksu. Ale zawsze coś mnie przed tym powstrzymywało. Ale teraz zdałem sobie sprawę, że chcę to tak zrobić. Chcę stracić dziewictwo dla sztuki i dla zmiany.

Z kim ją stracisz? 

Nie mogę teraz zdradzić żadnych informacji na temat mojego partnera. Ale chodzi do tej samej szkoły co ja i jest kimś, kto pociąga mnie fizycznie i emocjonalnie.

Reklama

To miłe. Więc jak do tego dojdzie? 

Mogę ci powiedzieć, że będę uprawiał seks przed publicznością, w dużej przestrzeni. Będzie to przyjemne pod względem estetycznym, nie chcę pokazać tego jak jakiegoś peep showu, brudnego i podłego. Z tego performance'u zrodzą się też inne dzieła. Mój partner i ja będziemy mieli na naszych ciałach trochę farby. Uprawiając seks na luźnym płótnie stworzymy permanentny zapis performance'u. Płótno zostanie zawieszone po jego zakończeniu.

Mogę przyjść i popatrzeć? 

Pewnie! Niestety wstęp nie jest wolny, ale każdy, kto chce to zobaczyć, może zarezerwować sobie bilet.

Ale nie obchodzi mnie kim jesteś, chcę po prostu, żebyś coś poczuł. Pragnę emocji ze strony odbiorców. Nie robię tego tylko dla siebie, chcę żeby inni nowi artyści zaprezentowali swoje idee – takie, których wcześniej nie akceptowano. Chcę kolektywu. Czuję, że moja praca może do tego doprowadzić. Stworzyć publiczność z artystów, połączyć ich, by w przyszłości stworzyli coś wspólnie.

Co mówisz ludziom, którzy określają twój projekt tanim chwytem? 

Nie mam im tego za złe – wszystko jest względne. Zrobiłbym ten performance nawet gdyby oglądała go tylko jedna osoba i odbywałby się w jakiejś podłej melinie.

Chciałbyś stracić dziewictwo w melinie? 

Nie za bardzo.

Tak czy inaczej, będziesz miał świetną historię. 

Raczej taką dla wnucząt. Ale chciałbym, jak każdy artysta, żeby to pozostało zapamiętane. O to chodzi w tworzeniu sztuki – by ludzie ją oglądali. Skłamałbym mówiąc, że nie podoba mi się, gdy ludzie pytają o ten projekt. Gdy poświęcają mu pełną uwagę. Wszyscy artyści chcą, żeby ludzie dyskutowali o ich twórczości, żeby ją oglądali i badali.

Reklama

Gdyby nie doszło do realizacji tego projektu, jak chciałbyś stracić swoje dziewictwo? 

W pokoju, w którym ktoś mógłby mnie nakryć, z kimś, kto mnie bardzo pociąga, ale w kim nie jestem zakochany.

MÓJ MAOIZM

SEKSIZM WEDŁUG GOOGLE

MARKEROLOGIA