Reklama
Reklama
Reklama
Już teraz polub nowy fanpage VICE Polska
Ostatnio panie z Sanepidu w towarzystwie policji zarekwirowały kilkadziesiąt woreczków i zaplombowały lokal. Gazety rozpisały się o udanej akcji policyjnej, że nastał kres działalności. Tego samego dnia plomby zostały zerwane, a klienci znów ochoczo wchodzili po towar. Szybka kalkulacja: 1g Talizmanu kosztuje niecałe osiem dych. Porcjowany jest po 0.4, żeby małolaty nie musiały się jedno zbytnio wykosztować i za 30zł mają już tytkę z gwiezdnym pyłem. Przy zabranych przez sanepid takich 50 torebkach, rekwirują dopalacze o rynkowej wartości ok. 1500zł. Szef nawet nie zwraca uwagi na taką stratę. Wyprodukowanie 20g tego specyfiku kosztuje najwyżej kilkadziesiąt złotych. Sami to produkują, sami sprzedają, bez pośredników. Najlepsza forma biznesu przy minimalnych kosztach.
Zobacz nasz dokument o metamfetaminowej epidemi w Tajlandii
Policja nie ma pojęcia jak tę sprawę rozwiązać. Przyjeżdżają kilkoma sukami na sygnale i parkują je pod samymi drzwiami. Grzecznie dzwonią i dziwią się, że w środku zastają puste automaty. Nie wyślą tajniaków, bo podobno nie takie są procedury. Z lokalu prowadzą dwa wyjścia – zapewne widząc w kamerze umundurowanych, pracownicy zrzucają zawartość automatów do plecaka i wynoszą przez zaplecze do samochodu.Policjanci wchodzą do środka, a tam pusto. Lokal ciągle odwiedzany przez różnych gości, ale gdy wchodzą pały, zmienia się w pustostan. Nie oczekuję poziomu działań polskiej policji rodem z filmów o FBI, ale bez jaj. Melina ma wypisane godziny otwarcia na drzwiach i informację, żeby śmiało dzwonić. Dzieciakom się udaje, policjantom niespecjalnie. Tylko czekać na kolejny samosąd.* Na prośbę autora ukryliśmy jego dane