FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Ludzie, którzy pracują w święta, bo ty nie musisz

Aneta np. święta spędzi w korporacji. I nie będzie tam wystawnego przyjęcia dla singli, którzy mieszkają z kotem i są oddani swej pracy

Święta to czas spokoju – świętego spokoju. Wiele osób udaje, że cały rok czekało na lepienie uszek i skrajne nic nie robienie. Mało komu się to udaje, bo zamiast tego haruje jak wół, żeby ciotka nie obgadała, a babcia znów nie dojebała się do źle wyprasowanego obrusu. Święta zatem to jeden z najbardziej pracowitych okresów w roku. W każdy inny wolny dzień w roku nie nachodzi cię banda śpiewających kolędy debili. Masz gdzieś czy pozmywałeś naczynia, czy masz w lodówce ponad statystyczną ilość żarcia, a Twoim jedynym zmartwieniem jest kolejny serial, który będziesz oglądał. W święta, zamiast świętego spokoju – często oglądasz ludzi, których nie chcesz. Wpraszają ci się do domu bliscy, z którymi bardziej łączy cię nazwa stacji benzynowej niż więzy krwi. W dodatku wszystkim życzysz wszystkiego dobrego. I jak na Polaka przystało podkreślasz fakt, że kolejny rok będzie lepszy, bo zawsze jest źle. Są rejony, gdzie na dojebkę posypią podłogę owsem, żebyś nie zapomniał, że to też trzeba posprzątać. Świątecznie nic nie robienie jest więc przereklamowane. W życiu wcale nie jest tak kolorowo jak na choince. Wszyscy pracują – jeśli nie robisz tego w domu, to idziesz do pracy. I albo musisz, bo taki zawód albo pracujesz, bo kazali pracować. Pamiętaj tylko, że zawsze może być gorzej…

Reklama

Aneta święta spędzi w korporacji. I nie będzie tam wystawnego przyjęcia dla singli, którzy mieszkają z kotem i są oddani swej pracy do tego stopnia, że wolą spędzić Wigilię nad barszczem z automatu. Aneta będzie pilnowała, żeby żaden wariat nie chciał podpierdolić danych dla konkurencji, albo po prostu bezdomny nie położył się na korpo kanapie. Pracuje w firmie ochroniarskiej i została namaszczona zacną funkcją szefa ochrony w magiczne świąteczne dni – dlaczego? Bo mieszka sama, nie ma dzieci, a rodzina zje karpia 700 km od niej. Okazała się najsłabszym ogniwem w podtrzymywaniu rodzinnej, świątecznej atmosfery. Nie zbawi świata, ale może uratuje kontrakty firmy.

Pan Artur jest taksówkarzem – taksówkarze ogólnie to bardzo ciekawa grupa społeczna. Ciężko znaleźć wspólne cechy taksówkarzy, poza kasą. I ta właśnie kasa jest decydującym czynnikiem wpływającym na podjęcie przez nich pracy w święta. Bo podobno ludzie wcale nie są milsi i wcale nie ma aury miłości i pojednania. Ale komu chciałoby się jednać płacąc dwukrotną stawkę… Od innego usłyszałam, ze Polacy to taki naród, że nawet jakby ich woził w Betlejem to i tak będą narzekać. Nie ważne, czy to grudzień, czy sierpniowy poniedziałek.

Jeszcze inny pan, szybko odpowiedział, że gdybym miała 17 lat stażu małżeńskiego to nie zadawałabym głupich pytań. On będzie w domu. W sumie nie lubi świąt, ale żona bardzo. A wiadomo, że karp się sam nie zabije i tradycji trzeba dochować. Tak wiec taksówkarze pracują, tyle, że z własnego wyboru. Inaczej z Paniami przyjmującymi zgłoszenia…

Reklama

Zdjęcia: Flickr/Brad Hammonds

Pani Emilia pracuje jako dystrybutorka od 3 lat, wszystkie święta spędza w pracy. Dlaczego? Bo tak wylosowała. Żeby było fair razem z koleżankami wpisują nazwiska na karteczkach, które losują – Pani Emilia trzeci raz z rzędu zostaje w święta w pracy. Urodzona pod nieszczęśliwą gwiazdą – na pewno nie betlejemską. Najbardziej w pracy wkurza ją jednak „wesołych świat", które słyszy od każdego klienta. Ironia i śmiech przez łzy.

Kolejnym pracującym punktem są sklepy monopolowe – w święta to taki oddział ratunkowy. Alkoholizm choroba każda jak inna, jak człowiek w potrzebie to trzeba być gotowym mu pomóc – tak tłumaczy pracę w święta właściciel sklepu. Dodaje, że ma świadomość, że nie jednej rodzinie uratował święta. Bo w niejednej rodzinie ciężko wytrzymać na trzeźwo. Podobno rozumieją to te osoby, które spędzają święta ze stereotypową teściową. Najważniejsze to czuć misję, Pan Wojciech stojąc za ladą, realizuje swoją co roku.

Poczuciem misji mają też dziennikarze. Radiowi oszukują, bo można program wcześniej nagrać. Telewizja zawsze może puścić film, który widzieliśmy już miliony razy, ale z braku innej alternatywy obejrzymy po raz kolejny. Dziennikarze newsowi cały czas są w gotowości do pracy. Przecież nie możemy nie wiedzieć ile osób zginęło na polskich drogach, ile zatrzymano pijanych kierowców i gdzie zasztyletowano babcie, która nie oddała renty w świątecznym geście. Dziennikarzem jest się zawsze – nie ważne czy siedzisz z rodziną, czy jesteś w terenie z kamerą. To takie powołanie, które albo masz albo nie – tak komentuje swoją pracę Rafał. I mimo, że zasiądzie przy wigilijnym stole, to kilka godzin później uda się do redakcji. Podobno ta praca działa jak narkotyk. Osobom łatwo uzależniającym się radzimy zostać bezrobotnym.

Reklama

Źródło Flickr/Scarleth Marie

Patrycja opowiada o pracy podczas świąt na słuchawce w jednej z telefonii komórkowych.

VICE: Czym okres świąteczny różni się w Twojej pracy od pozostałych, kto do Ciebie wtedy dzwoni?
PATRYCJA: Pracuje się luźno, bo nic się nie dzieje. Mało kto dzwoni. Niby siedzę w pracy, ale praktycznie mało robię. Zazwyczaj gadam z resztą ekipy z teamu, żartujemy, jemy. Przynosimy sobie dobre jedzenie, ale to nasza inicjatywa. A dzwonią, przeróżni ludzie. Tacy, co się nudzą albo nastrój świąteczny im się nie udzielił. W te dni także zdarzają się osoby, które dzwonią tylko po to, żeby się pokłócić o fakturę, bo czują się oszukani. Pienią się pół godziny bo jeden grosz się nie zgadza, a za połączenie płacą 2,40. W święta też częściej niż zwykle dostajemy połączenia od ludzi, którzy sobie siedzą przy stole i we własnym gronie popijając wódeczkę pytają na głośnomówiącym o oferty, chociaż nie są zainteresowani. Taka rozrywka.

Co wtedy robisz?
No słyszę te śmiechy, wiem że tracą mój czas, ale rozmowy są nagrywane więc muszę być miła. Życzę im Wesołych Świąt, ale wiadomo co sobie o nich myślę.

Przychodzi Ci do głowy, coś jeszcze co wyróżnia pracę w święta?
Chyba tylko tyle, że przeprowadzam więcej niż zwykle bezsensownych rozmów z osobami, które desperacko chcą z kimś pogadać. Jacyś tacy chyba bardzo samotni ludzie, rozumiesz? Zadają mi osobiste pytania, wtrącają coś o sobie, zaczyna się robić dziwnie…

Reklama

Dzięki za rozmowę.

Źródło: Flickr/Bahman Farzad

Bardziej podniośle o świętach mówią artyści. Aktor krakowskiego teatru dzięki tym dniom uświadamia sobie jak bardzo kocha to co robi. Dla aktorów święta to okres szczególny, nie dlatego, że pracują, a inni nie. Dlatego, że to moment, w którym uświadamiają sobie czym jest dla nich aktorstwo. Jeśli jest tylko zawodem pewnie robią wszystko, żeby te dni spędzić spokojnie w domu. Jeśli wybrali aktorstwo, bo jest to ich sposób na życie to bez różnicy, czy wtedy urodził się Jezus, Allach czy inny bóg. Grają bo chcą, a nie bo muszą. W święta grają tak samo. Do roli przygotowują się miesiącami, więc aktor nie widzi powodu, żeby w te dni zagrać jakoś szczególnie.

Pewnie gorzej ma obsługa teatru, kina czy innego ośrodka kulturalnego. Nikt nie wierzy, że te osoby tak mocno kochają swoją prace, że poświęcają czas na rwanie biletów. Ale pamiętajmy, że poza świętami kasa w teatrze brzmi lepiej, niż kasa w Biedronce.

Dla wielu osób, nigdy dobrze nie brzmi bycie policjantem. Ale jakby pomyśleć, że spędzisz święta jak w drogówce Smarzowskiego, można zastanowić się nad taką ścieżką kariery. Możesz też być strażakiem i czekać w święta na wezwanie do palącej się choinki, może się zdarzyć, że uratujesz też komuś życie. Tak jak lekarz, ratownik, czy inna osoba spędzająca święta na szpitalnej służbie. Takie zawody od podstawy zakładają prace w dni wolne i te mniej wolne. Ale oni już tyle widzieli, ze w cuda nie wierzą. Tym bardziej te świąteczne.

Ania natomiast robi doktorat – co tłumaczy, że nadal wierzy w cuda. I niby powinna siedzieć w domu, myśląc nad kolejną publikacją, która odmieni losy nauki. Zamiast tego w trakcie świąt pracuje w szatni. Ma tylko nadzieję, ze żaden z jej studentów nie zamierza w Sylwestra bawić się w tym samym klubie, w którym ona będzie podawała kurtki. Trzymam kciuki.