FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

Miłość, Bóg i metamfetamina

Gitarzysta Korn, Brian „Head” Welch, napisał list do siebie samego sprzed lat

Brain „Head” Welch

Źródło linka

Zaczęło się w 2005 roku. Naćpał się, jak to miał w zwyczaju, ale tym razem postanowił, że pójdzie do kościoła i weźmie udział w mszy. Jak potem wielokrotnie powtarzał w wywiadach „to było jego wołanie o pomoc”, bo nie potrafił już sobie radzić z uzależnieniem. Najwyraźniej Bóg akurat był w domu, bo usłyszał jego zawodzenie i postanowił pochylić się nad grzesznikiem.

Reklama

Tak oto Brian „Head” Welch, gitarzysta zespołu Korn, pożegnał się ze swoimi kolegami i podążył za głosem Baranka. Stał się bohaterem dla gorliwych chrześcijan, upatrujących grzechu w ciężkich metalowych riffach. Przez następne 8 lat zmienił się w prawdziwego „Żołnierza dla Chrystusa” (wytatuował sobie nawet taki tytuł na brzuchu). Najpierw odstawił na dobre dragi i alkohol, ochrzcił się na nowo w rzece Jordan, wybudował w Indiach sierociniec i zaadoptował 212 tamtejszych dzieci (nie mam zielonego pojęcia, co się z nimi teraz dzieje). Potem zostało już tylko napisanie książki o zbawieniu i zakrywanie kolejnych części ciała tatuażami z wybranymi wersetami z Biblii. Z chwilą, kiedy zaczął publicznie chwalić się, że wydziarane imię „Jezus” na jego prawej dłoni, uchroni go przed masturbacją, nikt nie miał wątpliwości, że Welcha czeka już tylko próba dobrowolnego ukrzyżowania. Jak jednak widać, Duch Święty poluzował mu trochę ostatnio, bo Brian „Head” Welch najpierw założył własną rockową kapelę, a w tym roku postanowił powrócić do zespołu, który wcześniej doprowadził go na skraj narkotykowej autodestrukcji. Mając 43 lata na karku nagrał razem z Kornem płytę, która znowu mówi o bólu, poczuciu odrzucenia itp. (tyle, że z milionami dolarów na koncie). To oczywiście nie znaczy, że artysta zawrócił ze wcześniej obranej drogi - nadal podkreśla ogrom swej miłości do Boga, ale brzmi to jakby trochę mniej… niepokojąco. Postanowił jednak napisać list do siebie samego sprzed lat. Opowiada w nim sobie, co będzie go czekać w przyszłości i ostrzega przed czyhającymi na siebie niebezpieczeństwami. Pozostaje pytanie czy go przeczyta?

Reklama

„Hej mały B.

To trochę zaboli, ale musisz się tego dowiedzieć, więc przygotuj się. Wyrośniesz na bardzo skomplikowanego gościa! Z jednej strony, będziesz bardzo szczęśliwy, a z drugiej mroczny i przygnębiony. Wewnątrz ciebie będzie trwała nieustanna walka pomiędzy tymi dwiema skrajnościami, do momentu, kiedy staniesz się tym kimś, kim było ci przeznaczone.  Dopiero wtedy twoje życie nabierze sensu, ale pozwól, że ci to wytłumaczę.

W przyszłości dostaniesz dwa kubki, z których będziesz musiał się napić. Zawartość pierwszego będzie miała słodki smak. Znajdziesz w nim wszystko, co chciałbyś poczuć, a nawet więcej. Nagle wszystkie twoje marzenia zaczną się spełniać. Będąc szczęśliwym, swoim zachowaniem będziesz też rozweselać innych. Pokochasz swoje życie tak bardzo, że zaczniesz się zastanawiać: jak tak wiele udało się osiągnąć właśnie tobie? Na swojej drodze spotkasz dziką punkową laskę, w której się zakochasz i postanowicie założyć wspólnie rodzinę. Pieniądze nie będą problemem, ponieważ będziesz sprzedawać miliony płyt zespołu, który swoją nazwę weźmie od warzywa. Tak, dobrze mnie zrozumiałeś – warzywa, ale to będzie inaczej pisane, więc ludziom się spodoba, zaufaj mi! Zaczniesz obracać się w doborowym towarzystwie najsławniejszych artystów w historii – od Madonny, po Paula McCartneya, Eminema i Metallikę. Pamiętaj jednak, że na razie wziąłeś tylko łyk z pierwszego kubka, teraz został jeszcze drugi.

Reklama

Drugi smak będzie dla ciebie gorzki i kwaśny. Zmieni cię on we wszystko, czego tak bardzo nienawidzisz. Napotkasz pokusy, którym nie będziesz umiał się oprzeć. Wpadniesz w dół rozpaczy, z którego nie znajdziesz wyjścia. Będziesz chciał umrzeć, ale zabraknie ci odwagi, by odebrać sobie życie. Zmienisz się w osobę godną politowania, zwykłego nędznego ćpuna.  Zaczniesz zmieniać dragi jeden za drugim, aż staniesz się ich kompletnym sługą. Będziesz ranił siebie i ludzi ci najbliższych, czując jednocześnie nienawiść  do samego siebie. Na nic się zda całe twoje bogactwo. Bez nadziei, pogmatwany i zupełnie zagubiony. Wtedy tak nagle, jak rozpędzona ciężarówka rozgniata robaka na przedniej szybie – to w ciebie uderzy, zmiana, która odmieni całe twoje życie.

Miłość na nowo wypełni twoje serce, jakby przebudziła się w tobie po raz pierwszy. To uczucie będzie się różnić od tego, które wcześniej wyblakło i zniszczyło twój związek. Ta miłość nie umrze. Osoba, która da ci to wszystko dla większości jest jedynie żartem, powodem do śmiechu. Porównują go do Świętego Mikołaja lub zębowej wróżki, ale dla ciebie stanie się wszystkim. Każdy mężczyzna i kobieta, wszyscy jesteśmy stworzeni na jego podobieństwo. Określenie „jego” to tylko zwykła terminologia, bo mówię o Bogu, a on jest wszystkim.

Wielu ludzi wyśmieje cię za to, ale nie będzie to miało dla ciebie żadnego znaczenia. Po raz pierwszy twoje serce wypełni się życiem i w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych - miłość w tobie zamiast słabnąc, będzie rosnąć i rosnąć, aż pewnego dnia wkroczysz w swoje nowe życie, jako istota duchowa – tak jak są nimi anioły.

Reklama

Nauczysz się godzić to wszystko z byciem głupkowatym żartownisiem, którym przecież też jesteś. Ludzie po pewnym czasie znowu zaczną okazywać ci wsparcie, a ty będziesz trzymał swój sekret głęboko w sercu, jak najcenniejszy skarb. Jego moc zaś zacznie spływać na dawanie miłości i tworzoną przez ciebie muzykę, na związki, wytrwałość, spokój, szczęście, wygłupy i wszystko inne w twoim życiu.

Trzymaj się, mały B. Teraz musisz przejść tę drogę, by  na koniec doświadczyć tego, czego wielu nie doświadczy nigdy: Chrystusa, który na stałe zamieszka w tobie i wtedy staniesz się jednością z Bogiem, nieustannie go  doświadczając. W końcu twoje życie okaże się prawdziwie zajebiste, yo!”

Źródło: www.rocksound.tv

Płyta Korn „The Paradigm Shift” w sklepach od 8 października

TYLKO NA VICE: MISIA FF

NAJSZTUB ZROBIONY NA NIEBIESKO

ZWIASTUN ,,THE GRAND BUDAPEST HOTEL'' WESA ANDERSONA