FYI.

This story is over 5 years old.

mieszkanie

Najgorsi współlokatorzy wszech czasów

Życie w pojedynkę to luksus, na który może sobie pozwolić coraz mniej 20- i 30-latków

Ilustracje:

Alex Jenkins

Coraz więcej młodych ludzi wraca do rodziców, przenosi się do mieszkań albo udaje, że drewniana liczy się jako przyzwoite lokum. Reszta z nas może zawsze liczyć na współlokatorów. Nieważne czy wybierasz mieszkanie z najlepszym przyjacielem z dzieciństwa, czy z przypadkowym gościem z internetowego forum, zawsze podejmujesz ryzyko, że na czas wspólnego wynajmu twoje życie zmieni się w koszmar.

Reklama

przypominających koszary

skrzynia w cudzym mieszkaniu

Spytaliśmy ludzi o najgorszych współlokatorów, jakich w życiu mieli. Te opowieści z piekła rodem na pewno przebiją twoje doświadczenia z pierwszego roku studiów, gdy musiałeś udawać, że śpisz, a tymczasem na łóżku obok ktoś robił sobie dobrze. Z drugiej strony, jeśli to ty byłeś złym współlokatorem, masz niemal stuprocentową gwarancję, że w ramach wymyślnej zemsty ktoś nasikał ci do szamponu.

WALIŁ KONIA W MOIM ŁÓŻKU, WIELOKROTNIE

Mieszkałem w apartamencie w Bostonie z takim jednym kolesiem. Pewnego dnia, gdy po powrocie z pracy już miałem wejść do mojej sypialni, jej drzwi same się przede mną otworzyły. Przede mną stał mój współlokator, w samych szortach i cały lepki od potu. Natychmiast zaczął nawijać coś o tym, jak to zepsuł mu się laptop i musiał sprawdzić maila. „Spoko", powiedziałem, kiedy ruszył z powrotem do siebie.

Później uświadomiłem sobie, że na moim laptopie wciąż była włączona przeglądarka Safari (której nigdy nie używam, bo nie jestem jakimś noobem), więc sprawdziłem jej historię. Przed moimi oczyma pojawiła się masa filmów z Redtube'a i tak dalej. Bawiąc się w Sherlocka Holmesa, znalazłem aplikację, która zamienia twoją kamerkę w laptopie w monitoring. Apka wyłapuje ruch i zaczyna robić zdjęcia, gdy ktoś jest przed komputerem. Następnej nocy przekimałem się u kumpla i nie wróciłem do domu aż do późna następnego dnia. Po powrocie sprawdziłem folder, w którym powinny zapisywać się zdjęcia i… BUM. Pełno zdjęć tego gościa walącego konia. Z moim komputerem. Na moim łóżku.

Reklama

Nie wiedziałem co z tym faktem zrobić, więc przez miesiąc nie mówiłem nic, aż zaczął się ze mną wykłócać o jakieś duperele. Sprzeczka zamieniła się w ogromną awanturę i w końcu po prostu powiedziałem „PRZYNAJMNIEJ NIE WALĘ KONIA NA TWOIM ŁÓŻKU PRZY TWOIM LAPTOPIE!". Zmroziło go i powiedział, że zwariowałem, skoro wymyślam sobie coś takiego, więc dodałem: „Stary, mam zdjęcia, jak to robisz". Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak szybko zamilkł.
Stephen, 29 lat

PODPALIŁA NASZE MIESZKANIE

Mieszkałam w Nowym Jorku w czteropokojowym mieszkaniu. Było dość imprezowo i jedna z moich współlokatorek mocno jarała zielsko. Pewnej nocy zostawiła świeczkę na krześle w pokoju, po czym wyszła. Kilka godzin później dostałam telefon od naszego sąsiada, który powiedział, że przed naszym blokiem jest pełno straży pożarnej. Gdy wróciłam do domu, okazało się, że mieszkanie stoi w ogniu.

Jej pokój był jedynym, który się sfajczył, ale całe mieszkanie – łącznie z moimi rzeczami – zostało zniszczone przez wodę ze strażackich sikawek. Właściciel nie odbierał telefonu, kiedy próbowaliśmy mu o tym wszystkim powiedzieć, bo był ortodoksyjnym Żydem, a to była sobota. Na dodatek laska nigdy się do niczego nie nie przyznała. To strażak musiał mi opowiedzieć, co się stało.
Carol, 30 lat

TRZYMAŁA STRONĘ GOŚCIA, KTÓRY MNIE MOLESTOWAŁ

Studiowałam za granicą w mieście Roatan w Hondurasie. Jeden z chłopaków w naszej grupie notorycznie napastował mnie seksualnie. Raz nawet wepchnął mnie do basenu, gdy miałam na sobie białą sukienkę. Przemokła sukienka nie zostawiła nic dla wyobraźni i czułam się strasznie upokorzona. Był uniwersytecką gwiazdą baseballa, poniżał innych studentów i groził, że mnie pobije, jeśli mu się postawię. Poprosiłam profesorów, by wyciągnęli wobec niego jakieś konsekwencje, ale oni dosłownie nazwali mnie kapusiem. Naprawdę się wściekłam.

Moje współlokatorki, z których jedna leciała na tego dupka, upierały się, że sama się o to wszystko prosiłam, mimo że prawie w ogóle z nim nie gadałam.

Reklama

Twierdziły, że on tylko tak próbuje zwrócić na siebie uwagę, bo ja go ignoruję. Posunęły się nawet do tego, że przy oficjalnym grupowym obiedzie zaczęły dowodzić, że sama jestem sobie winna. Przy stole siedział nasz profesor i wszystko słyszał. Wypadłam stamtąd i poszłam prosto do naszego parterowego domu, gdzie nasikałam do ich szamponu w ramach zemsty za upokorzenie i nakręcanie kultury gwałtu zamiast wsparcia.
Christy, 28 lat

CAŁY POKÓJ OBSRANY

Na pierwszym roku studiów mieszkałam z zupełnie przypadkową dziewczyną. Nie kumplowałyśmy się jakoś szczególnie, ale była spoko i pierwsze kilka miesięcy upłynęło całkiem spokojnie. Pewnego czwartkowego popołudnia, zrobiłyśmy bifor w akademiku, po czym poszłyśmy na dwie różne imprezy. Kiedy wróciłam tego wieczoru do naszego pokoju, drzwi były otwarte, wszystkie światła włączone, telewizor wył rozkręcony na pełen regulator; moja współlokatorka leżała na swoim łóżku twarzą do dołu ubrana tylko w koszulkę, a jej poduszkę pokrywały czarne wymioty. Od pasa w dół była zupełnie naga, a po nogach ściekały jej aż do stóp i na pościel strużki czegoś, co mogło być tylko ludzkimi odchodami. Jeszcze więcej rzadkiej sraki znalazłam na dywanie i w koszu na śmieci (może próbowała chociaż to posprzątać?). Powoli zamknęłam drzwi, myśląc: „Nie jestem na to gotowa".

Złapałam opiekuna naszego piętra, który zadzwonił po karetkę. Moja współlokatorka ocknęła się i spędziła noc w szpitalu, za to mi wieczór upłynął na próbach uprzątnięcia pokoju wraz z dwójką bardzo dzielnych przyjaciół. Około czwartej nad ranem, gdy smród ludzkiego kału wciąż wywoływał u nas odruch wymiotny, do drzwi zapukał facet w hermetycznym kombinezonie ochronnym i z pełnym wózkiem żrących detergentów, po czym powiedział, żebym zostawiła mu klucze. Przespałam się na podłodze u koleżanki piętro niżej, rano wstałam i poszłam na egzamin. Kiedy wróciłam do mojego pokoju, był jak nowy. W ramach przeprosin moja współlokatorka zostawiła mi na łóżku paczkę M&Msów i karteczkę „Dla najlepszej współlokatorki na świecie". Jakoś nie miałam po tym wszystkim ochoty na czekoladę.
Lauren, 24 lata

Reklama

KAŻDEGO RANKA PUSZCZAŁ NA CAŁY GŁOS BON JOVIEGO

Gość, z którym mieszkałem na pierwszym roku, wstawał każdego dnia – nawet w niedzielę – o 5 rano, żeby puszczać Bon Joviego i Van Halen, gdy uczył się do egzaminów na miesiąc do przodu
Paul, 29 lat

KRADŁ MI CIUCHY, UPRAWIAŁ SEKS W MOIM ŁÓŻKU

Na studiach wprowadziłem się do domu z piątką moich najlepszych przyjaciół. Szybko zaczęliśmy zachowywać się jak typowi spuszczeni ze smyczy 19-latkowie, którymi zresztą byliśmy – w ścianach niemal co dzień pojawiały się wybite pięścią dziury, a w salonie wymalowaliśmy cienkopisem mural przedstawiający jak LeBron James ujeżdża słonia.

Pewnego razu wróciłem się do naszego domu koło dziewiątej rano w zwykły dzień roboczy, żeby zgarnąć podręcznik, którego zapomniałem. W moim pokoju zastałem kompletny bajzel: pół pizzy serem do dołu na dywanie, obok pudełko, a w łóżku mój współlokator ze swoją dziewczyną, oboje nadzy. Do swojej sypialni miał dosłownie dwa kroki. Od tego czasu zacząłem zamykać pokój na klucz.
Chris, 24 lata

GRZAŁ KETAMINĘ NA MOJEJ PATELNI

Miałem współlokatora, który ciągle używał mojej patelni do podgrzewania ketaminy. W domu była tylko jedna patelnia i za każdym razem, gdy chciałem jej użyć, była albo u niego w pokoju, albo w kuchni pełna dragów. W końcu mój drugi współlokator kupił patelnię, której nasz narkokucharz nie miał prawa używać, a poprzednia stała się oficjalnie jego prywatną ketaminową patelnią.
Mario, 27 lat

Część imion została zmieniona, by ochronić nasze źródła przed ewentualną zemstą współlokatorów