FYI.

This story is over 5 years old.

Vice Blog

Niewolnictwo po rumuńsku

p
tekst pl


W Bukareszcie można kupić młode dziewczyny – 8000 euro sztuka. Pozostają one własnością kupującego do końca życia, chyba że zostaną odsprzedane dalej. Większość z dziewczyn została sprzedana w niewolę przez ich rodziców w Mołdawii, gdy były jeszcze dziećmi. Tuż po transakcji kupujący oznacza nabyty towar, tatuując mu na ciele swoje imię.

Niedawno udałam się do Bukaresztu z zamiarem wyszukania i sfotografowania takich dziewczyn. Czarę goryczy przelał fakt, że większość z nich jest pogodzona ze swoim losem. Nie użalają się nad sobą, uznając, że tak po prostu ma być. Serce mi pęka, kiedy o tym piszę.

Reklama

Podczas wojny w Jugosławii Bukareszt stał się jednym z najbardziej niebezpiecznych miast w Europie. Kiedy wojenna zawierucha dobiegała końca, lokalne mafie zajęły się tworzeniem rozbudowanej siatki przemytu, dzięki czemu obecnie można tam dostać praktycznie wszystko, pod warunkiem, że zna się odpowiednich ludzi.

Jak już pewnie zauważyliście, niniejszy reportaż oprócz tekstu składa się z fotografii dzieci spotkanych przeze mnie podczas pobytu w Bukareszcie oraz bardzo smutnego listu napisanego przez dziewczynkę, której właściciele nie zgodzili się na zrobienie jej zdjęcia.

Na pierwszym zdjęciu widzicie 15-letnią Cezarę – to od niej zaczęła się cała historia. Cezara pochodzi z bardzo biednej rodziny – jej ojciec był rolnikiem, a przy okazji alkoholikiem i hazardzistą. Kiedy miała siedem lat, idąc za sugestią jej matki ojciec postanowił spłacić swoje długi hazardowe wobec lokalnej mafii sprzedając córkę w niewolę. „Nienawidziłam za to moich rodziców, ale potem mi przeszło. Nie akceptuję ich decyzji, ale też nie winię ich za to. Rozumiem, jaka była sytuacja. I tak nie pamiętam ich zbyt dobrze. Niektórzy z moich właścicieli są w porządku – kupują mi ciuchy i jedzenie, dają dach nad głową. Więcej do życia nie trzeba", mówi Cezara.

Odkąd jej rodzice sprzedali ją, żeby uregulować dług, Cezara nieraz przechodziła z rąk do rąk. W ciągu ostatnich ośmiu lat miała pięciu różnych właścicieli.

Niektórzy z nich stręczyli ją, inni woleli sami korzystać z jej wdzięków. Obecnie jest własnością wpływowego alfonsa i pracuje na ulicy dzień w dzień. Na ramionach i dekolcie ma wytatuowane imiona poprzednich właścicieli.

Reklama

Cezarę sfotografowałam bez żadnej stylizacji – tak wygląda na co dzień.

Powyższe zdjęcie przedstawia ośmioletnią Steffi, którą spotkałam wałęsając się po obozie Cyganów w Bukareszcie. Dziewczynka podeszła do mnie i zaprosiła do przyczepy, w której mieszka jej rodzina. Pomimo skrajnej nędzy, w jakiej przyszło im żyć, jej rodzice i krewni przywitali mnie bardzo ciepło. W Rumunii, podobnie jak i wszędzie indziej na świecie, Cyganie są outsiderami. W obozie żyją według własnych praw, zgodnie z którymi przed ślubem należy dowieść, że panna młoda jest dziewicą. W tym celu najstarsza kobieta w rodzinie wciska jej na siłę serwetkę do pochwy – krwawienie oznacza, że wszystko jest w porządku. Brak krwawienia skutkuje odwołaniem wesela, przy czym twarz dziewczyny zostaje dodatkowo pocięta nożem. Obyczaj ten wyjaśnia dużą popularność seksu analnego wśród społeczności cygańskiej.

Ojciec Steffi pozwolił mi zrobić jej kilka zdjęć, a jej rodzina bardzo ucieszyła się z odbitek. Kiedy opuszczałam obóz wziął mnie na bok i próbował sprzedać mi córkę za około 10 tysięcy euro.

Widoczna na zdjęciu powyżej Craita ma 12 lat. Obecnie jest kimś na kształt „wolnego strzelca", ale już szuka sobie właściciela, co brzmi bardzo ponuro. Wiele podobnych jej dziewczyn traktuje prostytucję jako szybki sposób na wydostanie się z nędzy, co wiele mówi o życiu w postkomunistycznym, hiperkapitalistycznym Bukareszcie. Kiedy Craita zobaczyła nas na ulicy z aparatem i światłami, od razu podeszła i zaczęła zadawać pytania: czy jesteśmy sławni, jakie zdjęcia robimy, i czy może dla nas pozować. Powiedziała mi, że pragnie zostać modelką albo jakąś gwiazdą.

Reklama

Po zrobieniu jej kilku zdjęć zarządziłam przerwę i poszłam kupić coś do picia. W tym czasie Craita próbowała namówić członka naszej ekipy na seks analny za około 20 euro albo chociaż na laskę. Powiedziała mu, że będzie jego małą dziewczynką, i że chce z nami pojechać do Europy. Zapewniała, że zrobi wszystko, co będzie chciał. Kiedy opowiedział mi o wszystkim, natychmiast zapytałam Craitę, czy ma rodzinę albo właściciela, ale nie chciała rozmawiać na ten temat. Najwyraźniej bardziej zależało jej na dobiciu targu z naszym przyjacielem. Jej determinacja w dążeniu do celu w zderzeniu z jej młodym wiekiem była dla nas szokująca. Kiedy rozstawaliśmy się, powiedziała, że możemy ją mieć na własność na całe życie za 8,000 euro.

Tekst: Claudia Grassi

Tłumaczenie: Filip Bednarczyk

List z Bukaresztu
Poniżej publikujemy autentyczny list od jednej z dziewczyn spotkanych przez Claudię w Rumunii. Jest to chyba najbardziej poruszająca rzecz, jaka kiedykolwiek ukazała się na łamach „VICE".

Cześć. Mam na imię Vashti. Mam 12 lat. Chciałam wziąć udział w waszej sesji, ale musiałam pracować. Zarabiam na życie obciągając starym facetom. Jak na Bukareszt to dobra praca. Obciągam facetom już od dawna. Wydaje mi się, że jestem w tym naprawdę dobra. Czasem dostaję nawet napiwki. Raz pewien starszy pan z Londynu dał mi dwa funty. Myślał, że w ten sposób wynagrodzi mi to, że od seksu z nim zaczęłam krwawić. Miał rację. Nie powiedziałam mu, że dzieje się tak za każdym razem, bo mam ranki na cipce. Moje starsze koleżanki mają tak samo. Nikt już ich nie chce, bo mają już 16 lat. Jak się skończy 16 lat, to faceci chcą już tylko robić to w pupę. Płacą lepiej, ale to bardzo boli. Claudia, jesteś taka ładna. Zapytałam cię, ile kosztowałby mnie aparat, jeśli chciałabym zarabiać na życie robieniem zdjęć. Wyszło mi, że aby kupić zwykły aparat, musiałabym przestać jeść, a przynajmniej wydawać pieniądze na jedzeni, i obciągać stare fiuty przez 47 dni. Bardzo podoba mi się twój srebrny aparat.

Powodzenia,
Vashti