Pocztówki z końca wszechświata: zdjęcia z „No Man’s Sky”
Wszystkie zdjęcia Sam White

FYI.

This story is over 5 years old.

Gallery

Pocztówki z końca wszechświata: zdjęcia z „No Man’s Sky”

Czasem po prostu zajmujesz się swoimi sprawami, aż nagle natrafiasz na taki widok i zbierasz szczękę z podłogi

Gra No Man's Sky na peceta wyszła kilka dni po premierze na PlayStation 4. Ci, którzy wolą grać na własnych ustawieniach, w najnowszej pozycji ze stajni Hello Games natrafili na sporo kłopotów. Choć w tym roku żadna inna gra nie sprzedawała się równie szybko na portalu Steam, No Man's Sky spotkała się również z falą krytyki ze strony graczy. Ponad 36 tys. Recenzji użytkowników sumuje się jak na razie na „mieszaną" ocenę, a najczęstsze skargi dotyczą ilości klatek na sekundę i gliczów, od których cała gra się wiesza.

Reklama

Ja na szczęście nie miałem prawie żadnych problemów z pecetową wersją No Man's Sky – spora ulga po tym, jak przepuściłem dziesiątki godzin w wolnej od bugów edycji na PS4. Mimo że odwiedziłem już całkiem sporo światów na konsoli, nie martwiłem się, że będę odtwarzał poprzednie rozgrywki, oprócz podstawowych napraw statku na samym początku. Wiedziałem, że pierwsza galaktyka, którą przyjdzie mi odkrywać, będzie inna od tej, którą przemierzałem na PS4. W miarę jak zapuszczałem się głębiej w bezkresne otchłanie, zrobiłem kilka zdjęć ukazujących moje postępy. Przy okazji odkryłem jedną przewagę peceta nad konsolą: w wersji na PC można wyłączyć wyświetlacz z danymi na kopule kokpitu i robić zrzuty ekranu (w cudownym 4K).

Moja planeta początkowa – mroźne pustkowie, które nazwałem Krainą Gwiazdki.

Widział ktoś kiedyś żółty kosmos? W No Man's Sky jest żółty kosmos.

W No Man's Sky nawet martwe światy bywają naprawdę ładne.

Co jakiś czas w polu widzenia wychodzi z nadprzestrzeni wielki liniowiec i za każdym razem cieszę się jak dziecko.

Planety pokryte soczystą roślinnością to prawdziwa gratka po tak wielu martwych skałach.

Takich jak ta, na której musiałem odejść całe kilometry od mojego statku w poszukiwaniu porządnego źródła plutonu, niezbędnego do dalszego lotu.

Często trudno wybrać pomiędzy światami, które chcesz odwiedzić. Oglądane z kosmosu wszystkie są przepiękne, ale z bliska mogą wyglądać zupełnie inaczej.

Reklama

Wielki kosmiczny grzyb. Na szczęście gra nie oferuje wrażeń zapachowych (jeszcze?).

Ta wielka latająca wyspa to nie glicz, daję słowo.

A co my tu mamy?

Nazwałem tę planetę „Park Jurajski" dla uczczenia naszego pana i zbawcy – Jeffa Goldbluma.

Czasem po prostu zajmujesz się swoimi sprawami, aż nagle natrafiasz na taki widok i zbierasz szczękę z podłogi.

W science-fiction monolity Obcych zazwyczaj oznaczają kłopoty, ale czy są złe również w No Man's Sky? Jak dotąd nie potrafię powiedzieć, ale na pewno zawsze warto je obczaić.

A ten mały koleżka – popatrz jaki wesolutki.

Tą planetą wstrząsała potężna burza. Temperatura dochodziła do 297 stopni Celsjusza – raczej nie zmarzniesz. Rzecz jasna mój system podtrzymywania życia nie pozwolił mi o tym zapomnieć.

Wielka, czerwona, pulsująca kula. Nie ma opcji, żeby coś poszło tutaj nie tak, prawda?Prawda?

Rada dnia: nie atakuj wielkich krążowników i liniowców, jeśli wciąż latasz swoim początkowym statkiem (jeśli jednak się na to zdecydujesz, pamiętaj, żeby wrócić potem na miejsce swojej śmierci i pozbierać fanty, które po tobie pozostały).

Ci Obcy mają ekrany zamiast głów. Bywa.

Dałem nura do tego czerwonego morza w nadziei, że ochroni mnie przed zabójczym promieniowaniem na powierzchni. Nic z tego. Pod wodą było zdecydowanie gorzej.

Nie sądziłem, że zacznę się przywiązywać do statków w No Man's Sky – w końcu co chwila trzeba je ulepszać i zmieniać – ale czuję, że będzie mi brakowało tej czerwonej kruszyny.

Reklama

Przez chwilę myślałem, że rozregulowałem sobie ustawienia kolorów w telewizorze, ale nie, ta planeta naprawdę jest cała zielona.

A nie mówiłem? To nie glicz, tylko wielkie skały unoszące się na niebie. Udało mi się utknąć na dobre na tej planecie po tym, jak wylądowałem na jednej z takich latających wysp bez paliwa na dalszy lot.

Walki w kosmosie, choć nieskomplikowane, czasem prowadzą do naprawdę wspaniałych, dramatycznych orbitalnych pościgów za kosmicznymi piratami.

Oprócz czerwonego nieba nic mi więcej nie potrzeba.

Przemieszczanie się pomiędzy jednym światem a drugim jest dziecinnie proste. Jeśli chcesz gdzieś polecieć, wyceluj swój statek we właściwym kierunku, odpal napęd pulsowy i jazda.

Różnorodność światów jest niesamowita, jednak od czasu do czasu coś się powtarza. Widziałem tego typu grzybno-roślinne rzeczy już wiele razy, tylko w różnym otoczeniu.

Osiołkowi w żłoby dano. Niektóre układy słoneczne mają jedną albo dwie planety. W innych jest ich cała masa – jak dotąd odkryłem kilka układów z aż siedmioma planetami.

Jeśli już miałbym się dopraszać o jakieś gruntowne ulepszenie w No Man's Sky, byłaby to możliwość oswajania zwierząt. Tak bardzo chciałem, żeby ten jaszczuro-lew został moim przyjacielem.