FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

​Ruch Narodowy zaprosił do Warszawy skrajną prawicę z Niemiec

„Lepiej by powiedziała, że za Warszawę hajs oddadzą!" – wystąpienie liderki niemieckiej Pegidy skwitował jeden z demonstrujących Polaków

W sobotę w całej Europie odbywały się demonstracje antyuchodźczych i antyimigracyjnych ugrupowań, zainspirowane przez niemiecką organizację Pegida (jej pełna nazwa to Patriotyczni Europejczycy Przeciwni Islamizacji Zachodu). Na demonstrację w Warszawie, której przewodził Robert Winnicki z Ruchu Narodowego, przyjechała liderka inicjatywy, Tatjana Festerling. Protest na placu Zamkowym zgromadził ok. tysiąca demonstrantów, w tym wielu kibiców – królowała Legia, ale w tłumie można było wypatrzeć atrybuty mniejszych warszawskich drużyn.

Reklama

Wszystkie zdjęcia: Izabela Pia Szumen

Dołączyliśmy do demonstrujących, żeby posłuchać, o co im chodzi. Przemknąłem obok sprzedawców patriotycznych pamiątek (najlepiej sprzedaje się Polska Walcząca, ale naszywka „Śmierć wrogom ojczyzny" też schodzi ponoć nieźle) i skierowałem się do dziewczyny ze srebrnym orłem wpiętym w klapę, która zbierała jakieś podpisy.

VICE: Cześć, pod czym mogę się tu podpisać?
Agnieszka: Jesteśmy z ruchu Kukiza, chcemy żeby ludzie sami zdecydowali w referendum czy mamy przyjmować, czy nie. Jakie są nastroje, to dziś słychać. To jest tak ważna sprawa, że ludzie na pewno pokażą swój sprzeciw. Zebraliśmy już ponad 100 tys. podpisów. Ludzie, którzy tu przyjadą, na pewno się nie zasymilują. To jest odmienna cywilizacja, oni nie szanują naszych praw i obyczajów.

Polacy na obczyźnie łatwo się asymilują?
Każdy ma takie prawo wyjechać, ale my nie wchodzimy z butami. Nie niszczymy kultury, nie narzucamy swoich obyczajów. Natomiast ci ludzie niczyich praw nie będą szanować. Nie mamy nic przeciwko, żeby do Polski przyjeżdżali ludzie z Ukrainy czy ze zbliżonych nam kulturowo krajów. Niech przyjeżdżają. Ale nie tacy, którzy nie chcą pracować, a chcą podbić nasze tereny. My nie chcemy być partią, która przesiedzi cztery lata, chcemy coś naprawdę zmienić w Polsce. Naród ma władzę zwierzchnią.

Jak idzie współpraca ruchu Kukiza z narodowcami?
Bezproblemowo. Jak widać umiemy połączyć akcję zbiórki podpisów z manifestacją, jest całkiem sympatycznie.

Reklama

Dzięki!

Pozwoliłem Kukizowcom organizować kolejne referendum. Jeden z mówców zachęcał akurat do okrzyku na cześć węgierskiego premiera Wiktora Orbana, ale tłum wolał zaintonować „Oleee, Lisa pierdolę". Wśród skandujących wypatrzyłem dwie grupki z celtyckimi krzyżami na flagach – postanowiłem z nimi porozmawiać.

VICE: Hej, dlaczego przynieśliście taką flagę? Co chcecie zasymbolizować?
Ej, weź stąd idź lepiej. Serio nie wiesz czy udajesz głupiego?

Chciałbym wiedzieć, co znaczy dla was.
Sprawdź w internecie.

Na jakiej stronie?
Wpisz sobie „white power" i zobacz. Weź idź już.

To nie z nimi rozmawiałem

Nie wyglądali na facetów, z którymi chciałbym się zaprzyjaźnić, więc przystałem na ich sugestię. Wpisałem sobie z ciekawości „white power" w Google'a i wyskoczyła mi nazistowska wrona ze swastyką. Ciekawe, czy moi rozmówcy smucą się, że nigdy nie mieliśmy „polskiego SS"? Na mównicę wchodziła właśnie Tatjana Festerling z Pegidy. Przemawiała po niemiecku – o to, jak się z tym czują, spytałem sporą grupę, która trzymała gigantyczny transparent „Nie oddamy Polski".

To okej, że Niemcy przemawiają na demonstracji polskich patriotów?
No właśnie się zastanawiam, co to za język!? To jest jakaś pani co śpiewa? Lepiej by powiedziała, że za Warszawę hajs oddadzą!

A w ogóle to komu nie chcecie oddawać Polski?
Jak tak na ciebie patrzę, to np. tobie. Idź stąd może.

Spokojnie, nie planuję jej zabierać.

Krzyknęli jeszcze coś o tym, że wolą mieć za granicą „rodowitych Niemców" niż „tę kurwa czarną hołotę" – ale nie chciałem uronić nic z przemówienia Miriam Shaded, która po raz kolejny postanowiła udowodnić, że przemawianie nie należy do jej mocnych stron. „Wpuszczane są osoby wychowane w systemie kryminalnym i do tego rząd ich chroni. Oni łamią nasze prawa człowieka! Jeżeli muzułmanin zgwałci jakąś kobietę, to dostaje bardzo niską karę" – twierdziła. Kibiców chyba nie porwała, bo ci postanowili pośpiewać klasyczne „Polska biało-czerwoni", w ruch poszły pierwsze petardy.

Reklama

Dwa razy z rzędu zasugerowano mi, żebym sobie poszedł, więc postanowiłem sprawdzić, co słychać u antyfaszystów, którzy zorganizowali kilkudziesięcioosobową kontrdemonstrację niedaleko zlotu narodowców. Otaczał ich wianuszek policjantów, którzy nie dopuścili mnie, abym porozmawiał z grupą. Policjanci mówili, że to „niebezpieczne miejsce", nakazali żebym szedł dalej i stwierdzili, że „nie usłyszę tam nic ciekawego". Na moje pytanie, czy narodowcy mają ciekawsze rzeczy do powiedzenia, jeden z nich odpowiedział twierdząco. Kiedy napisałem o tym na Twitterze, znajomy uczestnik skomentował, że „na kontrdemonstrację było trudno się dostać, a potem z niej wydostać. Najpierw policjanci się pytali »czy na pewno dołączasz«, a potem w celu wypuszczenia trzeba było zaiwaniać [pod eskortą] aż za Zachętę".

Żeby nie było, z trybuny padał nie tylko lolkontent: z diagnozami, że obecna sytuacja w Bliskim Wschodzie wynika z ustawicznego destabilizowania regionu przez Zachód trudno się nie zgodzić – ale jak brać na poważnie takie słowa, kiedy podane są w sosie z lekko tylko kamuflowanego rasiolstwa i straszenia żydem (Winnicki prosił w pewnym momencie demonstrujących, żeby nie wznosić rasistowskich okrzyków – intonowali, jak się zdaje, coś o jebaniu kozy).

Na koniec demonstracji odśpiewano hymn narodowy – przy trzeciej zwrotce zaczęło jakby cichnąć, a czwartą śpiewali już tylko niektórzy, każdy we własnym tempie (okrzyki „Cała Polska śpiewa z nami, wypierdalać z uchodźcami" wypadały znacznie lepiej). Organizatorzy rozwiązali zgromadzenie, a mnie udało się złapać Tatjanę Festerling, kiedy rozmawiała ze swoimi fanami.

Reklama

VICE: Czy chciałaby się pani wypowiedzieć dla VICE?
Tatjana Festerling: VICE? Ten VICE? Okropny lewacki magazyn, z którym cały czas muszę się kłócić?

W rzeczy samej. Jak podobała się pani demonstracja naszych narodowców?
Było wspaniale. Potrzebujemy tego sojuszu w Europie. Jesteś młodym mężczyzną, co byś powiedział, gdyby twoja dziewczyna była w Kolonii w Sylwestra i została napadnięta.

Moja dziewczyna ma raczej problemy z polskimi facetami.
Ale takie jak w Kolonii z muzułmanami? Nie bądź naiwny, myślisz, że można to porównywać?

To raczej pytanie do niej. We Wrocławiu polscy nacjonaliści zabronili demonstrować Pegidzie, bo nie chcieli „germanizacji Wrocławia" – o czym to świadczy?
To pewien problem. Wiem, że próbowano powołać polską Pegidę, ale robią to niezbyt doświadczeni ludzie. My i nasi przyjaciele z Pragi zostaliśmy zaproszeni tutaj, do Warszawy – to chyba nie był dobry pomysł, żeby organizować demonstrację Pegidy tego samego dnia.

Ma pani świadomość, że sporo z demonstrujących dzisiaj ludzi nienawidzi Niemców?
Oczywiście. Próbujemy nawiązać kontakt i znów być przyjaciółmi, bo potrzebujemy siebie nawzajem. Polityka rządu Merkel dzieli narody Europy.

Nie zdążyłem zapytać, czy lepsze dla Europy i Polski byłyby rządy głównego krytyka Angeli Merkel, proputinowskiego premiera Bawarii Horsta Seehofera, bo zamienić słowo z moją rozmówczynią postanowiło jeszcze kilka osób, które zdaje się nie reprezentowały żadnych okropnych magazynów. Skorzystaliśmy za to z jednej z głównych atrakcji demonstracji, czyli możliwości zrobienia sobie fotki z Robertem Winnickim, po czym ruszyliśmy w stronę zachodzącego słońca, zastanawiając się, jakie jeszcze nieoczekiwane alianse zgotują nam w najbliższym czasie narodowcy.

Autor z Robertem Winnickim