FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Rzeczy, których nienawidzi Spike Lee: rasiści, broń i uzbrojeni rasiści

W najbliższy piątek na polskich ekranach pojawi się nowy film Spike'a Lee. Z tej okazji rozmawiamy z reżyserem o rasizmie w Hollywood, bohaterstwie Brada Pitta i... słodkiej krwi Jezusa

Mówi się, że 2013 to przełomowy rok dla czarnoskórych reżyserów – „Kamerdyner” Lee Danielsa (premiera 26 grudnia) i „Zniewolony” (premiera 31 stycznia 2014) Steve’a McQueena są teraz na ustach wszystkich. Pośród całej tej wrzawy na ekrany wejdzie też film najważniejszej postaci czarnoskórego kina niezależnego – Spike’a Lee. Film „Oldboy. Zemsta jest cierpliwa” (premiera 6 grudnia) to anglojęzyczny remake południowokoreańskiej produkcji Park Chan-wooka z 2003 roku. Jest tak mroczny i brutalny jak jego pierwowzór, ale zawiera też dużo elementów charakterystycznych dla Spike’a Lee, zwłaszcza tych komentujących rasizm w polityce i przemoc z użyciem broni.

Reklama

Spotkaliśmy się ze Spike’iem w Hollywood, żeby pogadać o filmie i o tym, co mijający rok znaczy dla czarnego kina. Jak widać na powyższym zdjęciu, było dużo śmiechu.

VICE: Chciałem powiedzieć, że bardzo podoba mi się, że w twoim nowym filmie pojawia się dwóch aktorów z serialu „The Wire” [James Ransone i Lance Reddick]. Jestem pewien, że nie tylko ja gram w „wypatrz aktora z »The Wire« oglądając filmy. Czy był to celowy wybór?

Spike Lee: Uwielbiałem ten serial. David Simon to geniusz. „The Wire” miało świetnych aktorów, a ja lubię pracować ze świetnymi aktorami. Akurat byli wolni.

Co pociągało cię w wizji zrobienia „Oldboya”? Wydaje mi się, że to trudny projekt, bo przede wszystkim, to… remake.

Myślisz, że „Malcolm X” nie był trudny?

No, wiadomo, że był.

Nie uciekam od trudnych rzeczy.

Ale co konkretnie cię do niego przekonało? Co było w oryginale, w scenariuszu, co sprawiło, że chciałeś zrobić ten film?

Chciałem pracować z Joshem Brolinem, nigdy wcześniej nie robiłem też reinterpretacji, te dwie rzeczy. Chcieliśmy zrobić to razem.

W filmie silny jest motyw przemocy i tego, jak ludzie trafiają do jego świata. No i to ujęcie pistoletu na początku.

Puściłem w ten sposób oko do NRA [Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego Ameryki – skutecznie lobbują za liberalnym prawem do posiadania broni].

Czy da się przerwać ten łańcuch przemocy? 

Po pierwsze, musimy coś zrobić z bronią. Sądzę, że to tutaj wszystko się zaczyna. Ale NRA nie daje sobie w kaszę dmuchać.

Reklama

Mają dużo pieniędzy.

Mają dużą władzę. Więc będzie to trudna bitwa. Mówię to zupełnie serio, bez walki się nie obejdzie.

Film jest bardzo brutalny, mimo że nie ma w nim dużo strzelanin. Czy to celowe?

Spójrz na materiał źródłowy. Musieliśmy pozostać mu wierni. Ale rozmawialiśmy z Joshem o  tym, jak nie chcemy, żeby ta przemoc była rysunkowa. Nie chcieliśmy, żeby była przerysowana.

Spike Lee i autor wywiadu. Jak widać, było nam do śmiechu

„Oldboy” nie traktuje o rasie otwarcie, ale są momenty, w których jako osoba czarnoskóra czuję, że może chcesz coś powiedzieć. A może nie. Czy w roli boya hotelowego specjalnie osadziłeś czarnego aktora?

To mój brat. Już po tym jak dałem mu tę rolę zorientowałem się, że grał boya u Jima Jarmuscha w „Mystery Train”, razem ze Screamin' Jayem Hawkinsem. W naszej historii boye hotelowi byli…

…no, właśnie o tym pomyślałem, o powiązaniach historycznych.

Po prostu dobrze pamiętam z dzieciństwa, filmów, zdjęć obraz tych czarnoskórych w liberiach.

Jakoś nie poczułem się z tym dobrze. Nie zepsuło mi to przyjemności oglądania „Oldboya”, ale przywołało wspomnienia tych starych filmów, które puszczali na TCM, jak te…

…z Mantanem Morelandem?

Dokładnie. Chodzą tam w tych swoich głupkowatych czapeczkach, nie mogę tego wytrzymać. Są pewne filmy, których nie mogę oglądać przez jakieś implikacje rasowe.

Na przykład?

„Przeminęło z wiatrem”. Miałem dziewczynę, która była wielką fanką tego filmu.

Reklama

Jeden z najlepszych filmów w historii. Żartuję!

Myślisz, że jest coś na temat rasy, co przekazujesz w filmie, nawet jeśli nie jest on otwarcie o tym?

W pewnym momencie Sam Jackson mówi przez telefon „I must have reparations” [nawiązanie do reparacji za transatlantycki handel czarnymi niewolnikami – przyp. tłum.]. Udało nam się to przemycić.

Wracając do „Oldboya” – to mocno wystylizowany film, strój Samuela L. Jacksona jest przesadzony, duży, tak jak wiele innych rzeczy. Gdzie jest granica, za którą film zaczyna wyglądać po prostu głupiutko i śmiesznie?

Trzeba mieć gust. Ja, Sharon Seymour, nasza główna scenografka, Ruth Carter, projektantka kostiumów, Sean Bobbitt, fantastyczny operator główny, który właśnie pracował przy „Zniewolonym” – jesteśmy artystami, wiemy jak daleko się posuwać.

Wspominasz „Zniewolonego”; 2013 rok wydaje się znakomitym rokiem dla czarnoskórych reżyserów.

Ludzie mówią tak średnio co dziesięć lat.

Albo częściej, jeśli Halle Berry dostaje akurat Oscara.

Po prostu się ekscytują.

Zakładam, że widziałeś „Zniewolonego”.

Tak.

Czy to faktyczny punkt przełomowy, czy, jak mówiłeś, kolejne dziesięć lat „och, czarnoskórzy mają w końcu swój film”? Ta druga opcja nie napawa nadzieją… 

Dziesięć lat. Później pojawi się jeszcze jeden, kolejne dziewięć lat i potem nowa nowa nowa nowa nowa nowa nowa fala.

Rozumiem.

Nie jestem podniecony. Cieszę się, że ten film powstał, ale nie uważam, żeby doprowadził do jakiejś wielkiej zmiany w tym, jak w Hollywood i na świecie ludzie nastawieni są do czarnoskórych. Nie wierzę w to.

Reklama

Mimo wszystko, „Zniewolonego” nakręcił czarny reżyser, do czego pewnie nie doszłoby dziesięć lat temu. Nie uważasz, że to chociaż promyczek nadziei?

To nie prawda. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, ale Gordon Parks nakręcił w 1984 roku film „Solomon Northup’s Odyssey”, na podstawie tej samej książki, z Avery'm Brooksem w roli głównej. Ten film już powstał. Ludzie tego nie wiedzą. Ty wiedziałeś?

Nie, nie miałem pojęcia. Znam Gordona Parksa i Avery'ego Brooksa, ale nie wiedziałem, że zrobili taki film.

Ta sama książka. Ale film nosił tytuł „Solomon Northup’s Odyssey”. Powinieneś go obejrzeć.

Co jest więc potrzebne czarnej osobie w Hollywood, żeby pokonać oczywisty rasizm instytucjonalny albo ogólny brak zainteresowania historią, którą chce się opowiedzieć?

Prawdziwym aniołem stróżem tego filmu był Brad Pitt. Steve McQueen sam powiedział, że bez Brada Pitta ten film by nie powstał.

Ale dlaczego w Hollywood wciąż panuje rasizm, skoro wiele z największych gwiazd muzyki, filmu i sportu jest czarnych?

Musisz zapytać o to szych z wielkich studiów filmowych. To oni pilnują bram do tego świata. Ja nie mam już siły odpowiadać na to pytanie.

To dla mnie bardzo frustrujące, dlatego pytam kogoś jak ty – kto jest wzorem i inspiracją dla wielu ludzi. Pamiętam jak oglądałem twoje filmy i w końcu czułem się, jakby ktoś do mnie przemawiał na równi, nie z góry. Pytamy o takie rzeczy tylko dlatego, że jesteśmy sfrustrowani.

Reklama

Och, jest pełno frustracji. Ale mam nadzieję, że teraz ludzie będą mogli porównać te dwa spojrzenia na niewolnictwo. Jest między tymi filmami wielka różnica.

Między którymi filmami? Był w „Vanity Fair” artykuł, który porównywał „Przeminęło z wiatrem” z…

…nie. Mam na myśli „Django” Tarantino i „Zniewolonego” McQuenna. Jest między nimi wielka różnica. I to głównie dlatego, że ten drugi film napisał Afro-Amerykanin, John Ridley, a nakręcił czarny Brytyjczyk, Steve McQueen. Prezentuje zupełnie inne spojrzenie na niewolnictwo.

Z zewnątrz.

Oglądając „Zniewolonego” wiesz, że to nie kreskówka. To nie jest śmieszny film. I nie jest „fajny”. Rozumiesz? Czy „Lista Schindlera” Spielberga taka była? Podszedł do Holocaustu w taki sposób? Holocaust to Holocaust.

Masz wrażenie, że do „Zniewolonego” można było odczuć, że zapomnieliśmy o prawdziwym horrorze niewolnictwa? 

To nie zapomnienie. Przynajmniej nie do końca… To bolesny temat. Wielu Afroamerykanów nie chce mieć z nim do czynienia. Ale wciąż jest bardzo dużo historii do opowiedzenia. Nie chcę krytykować Steve’a McQueena, bo jego film jest świetny - on powiedziałby teraz to samo co ja. Harriet Tubman. Nat Turner. John Brown. Abolicjoniści. Harpers Ferry. Dużo jeszcze można opowiedzieć. Mam nadzieję, że inni ludzie się w to zaangażują, poza Bradem Pittem – szacunek dla niego, bo wcale nie musiał tego robić. To było prawdziwie bohaterskie zachowanie, doprowadzenie do powstania tego filmu. Gdyby Steve McQueen wszedł do jakiegokolwiek studia bez Brada Pitta, do niczego by nie doszło. Nic by nie wyszło.

Reklama

Wciąż masz problemy idąc do studia i mówiąc „Chcę zrobić ten film”?

To zależy od tego, jaki film chcę zrobić.

Czy z „Oldboyem” było łatwiej, dlatego, że to film gatunkowy?

Żaden film nie jest łatwy. To trudny biznes.

Uważasz, że czarnym dzieciom tego pokolenia jest łatwiej?

No, mój syn jest strasznie rozpuszczony.

Chodzi mi bardziej o walkę o równość.

Nie wiedzą o niej. Naszym zadaniem jest nauczyć nasze dzieci, o co w tym wszystkim chodzi. Czasami nam się to nie udaje, bo dzieci nie uczą się o tym w szkołach. I nie chodzi tylko o czarnych, mówię ogólnie. Wszystko co zdarzyło się przed tym, jak te dzieciaki się urodziły jest dla nich prehistorią. To smutne.

To chyba znaczy, że muszę obejrzeć ten film Gordona Parksa, jak tylko będę miał okazję.

Znajdź go. Nakręcił go dla stacji PBS, w cyklu „American Masters”. Avery Brooks grał główną rolę.

Co masz w najbliższych planach?

Właśnie ukazuje się to, co zrobiłem z Mike’iem Tysonem. Reżyserowałem jego występ na Broadwayu, nazywa się „Mike Tyson: Undisputed Truth” [Niekwestionowana Prawda – przyp. tłum.]. Nagraliśmy przedstawienie, zmontowaliśmy, wkrótce będzie na HBO. Skończyłem też crowdfundowany przez Kickstartera film, który teraz montujemy. Zatytułowany jest „The Sweet Blood of Jesus” [Słodka krew Jezusa – przyp. tłum.].

Możesz nam coś powiedzieć o tym projekcie?

Jest o ludziach uzależnionych od krwi. Ale nie są oni wampirami.

„Oldboy. Zemsta jest cierpliwa”, reż. Spike Lee, wyst. Josh Brolin, Sharlto Copley, Elisabeth Olsen, Samuel L. Jackson. W kinach od 6 grudnia

WYKOPAĆ CYGANA

MŁODZIEŻ STRZELA SAMOJEBKI W OŚWIĘCIMIU

WIEDEŃSKI WURST NA BEZMIĘSNY PIĄTEK