FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Z czego wynika nasza seksualność?

Jak to się dzieje część ludzi lubi seks oralny, a inni nie? Dlaczego niektórzy tworzą związki na całe życie, a innym to nie wychodzi?
Seks

Artykuł pierwotnie ukazał się w VICE Romania

Kiedy byłem w liceum, jeden z moich nauczycieli kazał mi napisać wypracowanie na temat zboczeń seksualnych. W tamtych czasach w Rumunii nie mieliśmy czegoś takiego jak internet, a pornosy były dostępne jedynie w łagodnej wersji na kasetach VHS. Wybrałem więc inne źródło informacji, udałem się do domowej biblioteki rodziców kumpla, gdzie znalazłem książkę mówiącą o wszelakich perwersjach seksualnych. Zacząłem od homoseksualizmu, następnie przebrnąłem przez fetyszyzm, kończąc na zoofilii i nekrofilii.

Reklama

Szczęśliwie wiele się zmieniło od tamtego czasu. Dzisiaj BDSM, fetysz stóp oraz w mniejszym stopniu seks oralny i homoseksualizm nie są uważane za zboczenia przez większość z trzeźwo myślących osób. Są to raczej rzeczy które ludzie robią, w zaciszu własnych domów. Lecz skłoniło mnie to do przemyśleń. Ile będziemy musieli czekać na to by wszelakie dziwne fetysze o które znam od kumpli i z internetu staną się „normalne"?

Skromna przechwałka: mam magistra z filozofii i pisałem prace o sprawach płci i seksualności. Mimo wszystko nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, więc poprosiłem o pomoc Dr. Aline Rusu, biologa i psychologa specjalizującą się w psychobiologii seksualności, etnologii i psychologii ewolucyjnej, by pomogła mi odpowiedzieć na nurtujące mnie pytania.

Seks oralny nie jest dla wszystkich, uwarunkowane jest to biologicznie.

Dotykanie czyichś organów wydalniczych swoimi ustami nie powinno być czymś przyjemnym. W końcu są to dziury którymi siki, gówno i wszelakie inne substancje opuszczają nasze ciała, więc logicznie myśląc, badanie ich otchłani własnym językiem jest głupim pomysłem.

Oczywiście dla większości nie jest to żaden problem. Ludzie czerpią przyjemność ze sprawiania przyjemności swoimi ustami komuś, tak jak i z bycia obiektem takowych pieszczot.

Moje przemyślenia:

Seks oralny jest naturalnym zachowaniem. Jesteśmy tak zaprogramowani, by go szukać i czerpać z niego przyjemność, tak samo jak z jedzenia czy syntetycznych stymulantów. Może ma to na celu zbudowanie intymności i zmniejszenie stresu, bądź nawiązania pewnych więzi pomiędzy parą, czy też ustalenie, kto jest dominujący, a kto uległy. Psy wąchają swoje odbyty, ludzie sobie je nawzajem liżą.

Reklama

Więc, być może działa to w dwie strony i niektórzy nie są biologicznie zaprogramowanie by to robić.

Opinia eksperta:

Nie wiemy, czy cały nasz gatunek ma obsesje na punkcie tego zachowania. W psychologii ewolucyjnej mówimy, że tego typu zachowania są często praktykowane przez różne kultury oraz niektóre gatunki zwierząt.

Nie ma badań, które mówiłyby o tym, jak seks oralny wpływa na osobę go praktykującą, w porównaniu z osobą, która tego nie robi. Były jednak przeprowadzone badania mówiące, że osoby te mają wyższy poziom satysfakcji seksualnej.


Piszemy nie tylko o seksie. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


Seks jest konsensualny jeżeli dwie osoby się na to zgadzają.

W liberalnych społeczeństwach seks pomiędzy dwójką zgadzających się na niego dorosłych jest postrzegany jako dobra zabawa i przyjemność. Jednakże, niektórzy inaczej interpretują słowo „zgadzających się". Wśród tych najbardziej liberalnych społeczeństw wyrosło przekonanie, że każda romantyczna czy seksualna interakcja musi być poprzedzona werbalną zgodą obojga osób.

Na przykład, w zeszłym roku Stan Kalifornia, by zmniejszyć liczbę gwałtów na kampusach uniwersyteckich, zmienił prawo z „No means No" na „Yes means Yes". Gdybyście mieli jakikolwiek problem ze zrozumieniem sensu tej zmiany, można to podsumować tak: Jedna osoba chcąca zainicjować akt seksualny potrzebuje by druga osoba powiedziała, że tak, śmiało możesz mi wsadzić palec w dupę.

Reklama

Moje przemyślenia:

Można tak spalić całą sytuacje. Wyobraź sobie, kiedy musisz spytać swoją partnerkę „Nie masz nic przeciwko żebym położył moją dłoń na twojej tali?", „Nie masz nic przeciwko temu, że gdy się do siebie zbliżymy mój penis samoczynnie się powiększy?", „Czy nie będzie problemem, że podczas penetracji będę cie od czasu do czasu klepał po pośladkach?".

Trochę zabija to całą spontaniczność, co nie?

To kalifornijskie prawo zostało wprowadzone w dobrych intencjach, lecz jest trochę bezsensowne. Język uwodzenia jest fizyczny, nie werbalny. No chyba, że podrywasz kogoś, kto jest całkowicie niezdolny do odczytania tych całkiem normalnych i oczywistych sygnałów, jak rozpinanie rozporka, czy kładzenie dłoni na pośladkach. Pytanie za każdym razem o pozwolenie byłoby najlepszym sposobem na zabicie całego nastroju.

Opinia eksperta:

Badania pokazują, że seksualne zadowolenie jest większe u par, które lepiej się ze sobą komunikują. Psychologowie zalecają używania werbalnych sygnałów podczas początkowych faz związków oraz później, szczególnie by zapobiec sytuacji niezrozumienia i stresu.

Ludzie są całkowitymi monogamistami lub całkowicie rozwiąźli.

Ta debata rozbrzmiewała przez dziesięciolecia. Czy ludzie są jak pingwiny, które wybierają jedną partnerkę na całe życie? Czy raczej jak pawiany, które są najbardziej rozwiązłe wśród wszystkich ssaków?

W niedawno wydanym bestsellerze Sex at Dawn: The Prehistoric Origins of Modern Sexuality możemy przeczytać, że ludzie na przestrzeni wieków zawsze mieli tendencje do posiadania wielu partnerów seksualnych, co wynika z dymorfizmu płciowego, zmieniających się gustów i ciągłego zapotrzebowania na nowości.

Reklama

Z drugiej strony, pomimo tego, że nie wszyscy ludzie kończą w stabilnych związkach, wielu osobom to się udaje i to w większości znanych nam typach społeczeństw, a to nie może być zbiegiem okoliczności.

Moje przemyślenia:

Wszyscy jesteśmy inni, czyż nie? Wychowanie, miejsce, wiek – wszystkie te czynniki mają tutaj duży wpływ. Jeżeli jesteś atrakcyjną kobietą w wieku studenckim i żyjesz w dużym mieście, to masz większe szanse na seks niż facet po siedemdziesiątce, żyjący na kompletnym zadupiu.

Opinia eksperta:

Nauki behawioralne i ewolucyjne mówią o tym, że to czy jesteśmy monogamistami, czy też poligamistami jest rezultatem środowiska w jakim żyjemy, tego czy mamy dostęp do jedzenia, czy jesteśmy bogaci czy biedni, klimatu, towarzystwa w jakim się obracamy itd.