Salon tatuażu tylko dla dziewczyn

FYI.

This story is over 5 years old.

Vice Blog

Salon tatuażu tylko dla dziewczyn

Znajdujący się na Rua Augusta, legendarnej melanżowej ulicy São Paulo, Sampa Tattoo to salon tatuażu jedynie dla kobiet

Zgodnie z ruchem wskazówek zegara od lewego dolnego rogu: Jéssica Coqueiro, Julia Bicudo, Ingryd Guimarães, Juliana Chislu, Samantha Sam (środek)

Artykuł ukazał się pierwotnie na VICE Brazylia

Na najbardziej melanżowej ulicy São Paulo znajdziecie Sampa Tattoo – salon tatuażu wyłącznie dla kobiet, otwarty przez Samanthę Sam.Impulsem do stworzenia tego miejsca, według Samanthy, była myśl o „wszystkich dziewczynach z tego biznesu w trudnej sytuacji". Przewodziła jej idea, stworzyć dobre miejsce do pracy dla obiecujących artystek.

I choć Sampa Tattoo otwarto zaledwie miesiąc temu, klientek jest aż nadto – tak dużo, że Samantha już planuje rozszerzenie działalności i zatrudnienie nowych dziewczyn. Rozmawialiśmy z piątką artystek pracujących w tym przybytku. Dowiedzieliśmy się, jak zaczęły, czego zazdroszczą im chłopaki z branży i dlaczego kochają rysować po cudzych ciałach.

Reklama

Juliana Chislu, 22 lata

Tatuaże lubię, odkąd pamiętam. Zaczęłam tatuować swoich kolegów i koleżanki henną, kiedy miałam jakieś 13 lat. Któregoś dnia doszłam do wniosku, że to coś, co chciałabym robić w swoim życiu. Jeszcze zanim skończyłam 18 lat, sprawiłam sobie swój pierwszy prawdziwy tatuaż. Mój ojciec był wściekły, bo nienawidził tatuaży, powiedział mi: „Julianna, to pierwszy i ostatni tatuaż, jaki sobie zrobiłaś". Z perspektywy czasu to dosyć zabawne, bo obecnie tatuuję mu ramię. Po tym jak zrobiłam sobie twarz i ręce, wyrzekli się mnie z kolei moi dziadkowie.

Kiedy szukałam pracy w jednym z salonów, doszło do bardzo śmiesznej sytuacji. Pokazałam facetowi swoje portfolio, ale usłyszałam, że nie jest moje, bo my, laski, nie mamy do tego jaj. Powiedziałam mu, żeby się kładł, to pokażę mu, co potrafię. Niestety, wtedy mnie wyrzucono.

Julia Bicudo, 26 lat

Wszystko zaczęło się, kiedy kupiłam z mężem maszynkę do tatuażu i zaczęliśmy się nawzajem tatuować w domu. Do tamtej pory myślałam, że to coś bardzo trudnego. Tatuowanie było dla mnie czarną magią, którą władają tylko nadludzie.

Z czasem tak bardzo polubiłam to zajęcie, że zdecydowałam się robić to na poważnie. Kiedy usłyszałam o Sampa, momentalnie się zakochałam. Czy może być coś lepszego od tatuowania gorących lasek?

Ingryd Guimarães, 18 lat

Moim pierwszym tatuażem była beznadziejna róża, którą zrobiłam w wieku 15 lat. Na szczęście znalazłam kolesia, który mi ją zakrył. Kiedy płaciłam, przez przypadek upuściłam przed nim swój szkicownik. Usłyszałam wtedy, że naprawdę nieźle rysuję. Facet namówił mnie, bym zaczęła robić tatuaże, a z czasem wkręciłam się w to na amen.

Pamiętam, że po wykonaniu pierwszego nie byłam w stanie zasnąć. Bzyczenie maszyny kołatało mi się echem po czaszce. Wtedy też próbowałam studiować psychologię. Właściwie to dalej chciałabym ją studiować, ale na pewno nie po to, by zostać psychologiem. Nie odnalazłabym się w tej pracy. Po pierwszym tatuażu rzuciłam swoją pracę, szkołę i w całości oddałam się tatuowaniu.

Reklama

Samantha Sam, 23 lata

Wyprowadziłam się do Sorocaba, aby nauczyć się tatuowania. Przez sześć miesięcy praktyk w salonie robiłam wszystko: rysowałam, sprzątałam, odkurzałam. Byłam samotna w mieście, nikogo nie znałam. Było naprawdę ciężko, ale byłam zawzięta. Poza tym kocham to, co robię, i zrobiłam wszystko, by dokończyć kurs.

Miałam kiedyś kolegę, który wyrzucił wszystkie moje szkice do kosza. To chyba miał być jakiś sabotaż. Mam wrażenie, że niektórzy tatuażyści nie mogą pogodzić się z faktem, że jakaś nowa laska robi wszystko tak samo, a nawet lepiej. Czują się, jakbyśmy naruszały ich ułożony plan na życie.

Jéssica Coqueiro, 23 lata

Zaczęłam tatuować, kiedy wyrzucono mnie z akademii sztuk pięknych. Za ostatnie oszczędności kupiłam zestaw startowy. Przychodziłam do domów klientów, ludzie przychodzili do mnie. Dzięki tatuażom byłam niezależna i zarabiałam na życie sztuką.

Kocham stawiać kreski i tworzyć prace czarnym tuszem. Moją inspiracją są książki do biologii, anatomii i rysunki techniczne. W tym salonie, po raz pierwszy w życiu, poczułam, że jestem ważną częścią żeńskiej grupy. Dużo rozmawiamy o niezależności kobiet. Poza tym świetnie się między sobą dogadujemy i doceniamy nawzajem naszą siłę.