FYI.

This story is over 5 years old.

jedzenie

Dieta o wodzie, herbacie i świetle

Zwolennicy breatharianizmu utrzymują, że człowiek jest w stanie przeżyć, „żywiąc się" jedynie światłem

Aktualizacja: Naveena Shine zakończyła eksperyment po 47 dniach, 11 dni po udzieleniu tego wywiadu.

Oczyszczające organizm soczki są dla cieniasów. 65-letnia Brytyjka Naveena Shine, która na stałe mieszka na północno-zachodnim wybrzeżu Stanów, odbywa 100-dniową głodówkę, podczas której może spożywać wyłącznie wodę, herbatę, powietrze i coś, co nazywa „światłem"– bliżej niesprecyzowaną strawę duchową, która ma ją utrzymać przy życiu. Naveena zaczęła pościć 3 maja [2013 r.]. Realizowany przez nią eksperyment nosi znamiona breatharianizmu. Jego wyznawcy utrzymują, że człowiek jest w stanie przeżyć, „żywiąc się" jedynie światłem.

Reklama

Przeczytaj o ortoreksji, wyniszczającej obsesji zdrowego odżywiania.

Poprzednicy Naveeny zagłodzili się na śmierć, ale Brytyjka wydaje się mieć więcej zmysłu praktycznego (w końcu nie odmawia sobie herbaty), a poza tym przekraczanie granic własnego organizmu to dla niej bułka z masłem; w 1997 roku znalazła się w Księdze Guinessa, ponieważ udało jej się przejść gołą stopą po rozżarzonych węglach o temperaturze sięgającej 1751 stopni. Eksperyment nosi nazwę Living on Light [Żyjąc o świetle]. Naveena znajduje się pod ciągłym ostrzałem ośmiu kamer ustawionych w różnych miejscach w jej domu w Seattle. Przekręciłem do niej w piątek, żeby się dowiedzieć, jak jej się pości.

VICE: Skąd wziął się pomysł na ten eksperyment?
Naveena Shine: Przez całe życie zadawałam sobie pytania w rodzaju: „czym jest prawda?", „czym jest rzeczywistość?" i "kim jestem?". Kiedy dowiedziałam się po raz pierwszy, że człowiek może żywić się wyłącznie światłem, zrozumiałam, jak ważne jest, żeby to udowodnić. Osiągnęłam w życiu już wszystko. Skierowałam pytanie do wszechświata: "Czy mam jeszcze czegoś dokonać?" Kilka miesięcy później otrzymałam odpowiedź. Zbiegła się w czasie z huraganem Sandy. Zdałam sobie sprawę z wagi tego eksperymentu. Wiedziałam, że jestem na to gotowa. Tak się zaczęło.

Kiedy po raz pierwszy dowiedziałaś się o breatharianizmie?
Tak naprawdę wiedziałam o tym od zawsze. Nawet znam jedną osobę, która przez trzy lata żywiła się tylko światłem. Było dla mnie jasne, że to się da zrobić, więc czemu nie spróbować?

Reklama

Od siedmiu tygodni nie miałaś w ustach jedzenia. Jak się czujesz?
Trochę dokucza mi żółć gromadząca się w żołądku. Bywają dni, kiedy podle się czuję, ale przez większość czasu nic mi nie dolega. Od paru dni czuję przypływ wigoru i sił życiowych. Zmiany zachodzące w moim ciele powodują pewne dolegliwości, ale to nic poważnego.

Mnóstwo osób umiera teraz z ciekawości, jak to możliwe, że wciąż żyjesz.
Nie mam pojęcia. Od 36 dni nic nie jadłam. Moje samopoczucie odbiega od ogólnie przyjętych oczekiwań. Bywa, że nie czuję się najlepiej, ale od jakiegoś czasu wraca mi energia. Od kilku dni czuję się znakomicie. Jak to wytłumaczyć? Myślę, że to kwestia świadomości. Nie pozwalam sobie na myślenie, że czegoś nie mogę.

Zobacz, co jedzą meksykańscy zapaśnicy.

Oczywiście, godzę się z możliwością, że organizm odmówi mi posłuszeństwa, ale naprawdę wierzę, że mi się uda. Podobnie było przy okazji moich poprzednich eksperymentów; wszyscy mi powtarzali: "Nie dasz rady tego zrobić. Daj spokój. Przypłacisz to zdrowiem, albo nawet życiem". Ich przepowiednie nigdy się nie sprawdziły. Dlaczego właściwie miałabym przedkładać ich sposób postrzegania rzeczywistości nad mój własny?

Oprócz permanentnego ssania w żołądku, co jeszcze niesie ze sobą głodówka?
Uwielbiam jeść. Lubię aspekt towarzyski wspólnego biesiadowania, elegancką oprawę posiłków, smak ulubionych potraw. To się tak naprawdę nie zmieniło. Nie czuję teraz głodu, bo moją głowę zaprzątają obecnie zupełnie inne rzeczy. Ale nie zamierzam tak przeżyć reszty życia. Jedzenie jest zbyt istotne z psychologicznego punktu widzenia. Ta świadomość nie zagraża jednak w żaden sposób mojemu eksperymentowi.

Reklama

Taka głodówka wymaga bardzo silnej woli. Czy masz plan zajęć, którego się codziennie trzymasz?
Nie, robię to, na co mam w danej chwili ochotę.

Martwisz się o zdrowotne konsekwencje tego eksperymentu?
Przede wszystkim nie uważam, że odbije się negatywnie na moim zdrowiu. Z pewnością położę kres głodówce, jeśli poczuję, że niszczę swoje ciało, ogarnia mnie apatia i siadają mi organy. Jestem przekonana, że organizm będzie zawczasu wysyłał sygnały, że coś jest nie tak; ludzie umierający z głodu na pewno są świadomi pogarszającego się stanu ich zdrowia.

Obyś miała rację. Czy konsultowałaś się z lekarzem?
Koncepcja żywienia się światłem nie wpisuje się w medycynę konwencjonalną. Lekarze tego nie rozumieją, nie mieści się to w ich paradygmacie. Żaden lekarz nie polecałby też przechadzki na bosaka po rozżarzonych węglach.

Słuszna uwaga. Masz świadomość, że twoi poprzednicy przypłacili tę głodówkę życiem?
Nie wiem, co poszło nie tak. Nie rozumiem, jak nie zauważyli, że grozi im śmierć i nie starali się na czas wycofać z eksperymentu. Ich los napawa mnie smutkiem. Tak, w pełni zdaję sobie sprawę, że były ofiary śmiertelne.

Co na to wszystko twoi bliscy?
Nie są zadowoleni. Jeszcze nigdy nikt nie podjął się takiego wyzwania, więc wszyscy są przekonani, że mi się nie uda i umrę. Wiesz co? Mogą się mylić. A może mają rację. Nie wiadomo. Na tym właśnie polega eksperyment.

Załóżmy, że eksperyment się powiedzie. Co dalej?
Jeśli wytrzymałabym przez 100 dni, pobiłabym rekord. Warto sprawdzić, czy można tak długo przeżyć bez jedzenia. Chcę uchylić rąbka tej tajemnicy. Nie mam bladego pojęcia, jaka będę setnego dnia głodówki. Jedzenie narzuca pewien określony sposób postrzegania świata. Pewnie będę myśleć i czuć inaczej, żywiąc się jedynie światłem.

Nie wiem, jaki to będzie miało wpływ na moje życie. Ludzie mogą z tym zrobić, co im się żywnie podoba. Chodzi mi o przekazanie światu informacji, że to jest możliwe. Jak ta wiedza zostanie wykorzystana, to już inna sprawa. Moim zdaniem może być zbawienna dla świata. Ale jeśli świat nie będzie nią zainteresowany, to trudno.