FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

To ja już wolę tę marihuanę

Nowy film Głównego Inspektoratu Sanitarnego do walki z dopalaczami powstawał trzy godziny i kosztował 3210 zł. Udowadnia, że czym prędzej musimy zalegalizować marihuanę – bo nasz rząd jest bezsilny w walce z innymi środkami

Ujęcie z filmu Głównego Inspektoratu Sanitarnego

Jestem fanem złego kina – uwielbiam oglądać nowe, jak i stare, zgrane ze zjechanych VHS-ów produkcje, gdzie nic nie trzyma się kupy i jest zrobione po linii najmniejszego oporu. To zawsze wspaniała przygoda. Teraz wiem jednak, że pracownicy Głównego Inspektoratu Sanitarnego też mają słabość do kina w złym guście. Do tego mogą sobie pozwolić na kręcenie własnych filmików, które podobnie jak produkcje typu „The Room" – przejdą do historii, jako tak tragicznie złe, że nie można przestać o tym mówić. Szkoda tylko, że wykorzystują to do tworzenia kampanii społecznej. Wysoka piątka Główny Inspektoracie Sanitarny. Pozwolę sobie rozszyfrować poszczególne sceny filmu, który otwiera kampanie walki z dopalaczami.

Reklama

WSTĘP

Jak to zwykle bywa, w tego rodzaju historiach, fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Wszystko zaczyna się od typowej osiedlowej sielanki przy trzepaku, gdzie poznajemy dwójkę głównych bohaterów – młodego chłopaka wpatrzonego w swój telefon (ojej, jakie to na czasie) i jeszcze młodszą dziewczynkę, wpatrzoną… w chodnik.

Scena pozostawia wiele do własnej interpretacji – a to, w moim przekonaniu, idzie na plus twórców, że postanowili jednak nie podawać wszystkiego na talerzu. Trudno rozszyfrować, jaka historia łączy te dzieciaki, ale wszystko sugeruje, że pochodzą raczej z dobrych domów. Na moje oko, chłopak zwyczajnie opiekuje się swoją autystyczną koleżanką, która kurczowo trzyma się poręczy trzepaka i eksploruje popękane kostki Bauma pod stopami. Jak dla mnie świetne zagranie w docieraniu do widza, poprzez pobudzanie w nim poczucia empatii. Leci punkt dla pana reżysera.


Zobacz nasz film o Sisa: Kokainie Biedoty


W tym momencie na ekranie pojawia się kolejna postać, antagonista – świadczy o tym jego pewny krok, kaptur założony na głowę (chociaż na niebie nie ma żadnej chmurki!) i okulary przeciwsłoneczne, by pewnie tak zakryć przekrwione oczy. Warto też zwrócić uwagę na tło muzyczne, zwiastujące pojawiające się zagrożenie.

ROZWINIĘCIE

„Siema, chcecie kupić jakiś fajny towar?" – cedzi przez zaciśniętą (od zła) szczękę na dzień dobry. Bo to biznesmen z bramy, który w tańcu się nie pierdoli i od razu przechodzi do interesów. Następnie szybkie ujęcie na samarki i pojawiający się wykrzyknik. No i gdyby to był pilot nowego serialu, tak zakończyłbym pierwszy epizod: Czy dzieci skuszą się na „jakiś fajny towar"? Czy one też widziały ten migający wykrzyknik?

Na szczęście, na reakcje chłopaka nie trzeba długo czekać: „pogięło cię?" – pyta z wypiętą piersią, gotowy do konfrontacji – „oddalam to pytanie". Wow, to się nazywa bohaterska postawa. Bandziorowi pewnie poszło w pięty.

Reklama

Sprawdź jak smakują krokodyle łzy


To, co może zaskoczyć, to natychmiastowe pojawienie się policji na miejscu zdarzenia. Można wręcz pomyśleć, że sam radiowóz pojawił się tam szybciej niż interweniujący funkcjonariusze. Policjanci bez pośpiechu spacerkiem podchodzą do dilera, ale ten nawet nie ucieka, bo dobrze wie, że i tak nie umknie przed sprawiedliwością. Tak kończą wszyscy kryminaliści. Jeszcze tylko ujęcie na skwaszoną minę przestępcy i można odjeżdżać. Szkoda, że nie przeprosił do kamery.

ZAKOŃCZENIE

Sytuacja została opanowana. Zło przegrywa, a dzieci mogą dalej siedzieć przy trzepaku. Puentą historii jest wypowiedź dziewczynki, że „taki mamy klimat". No i w tym zdaniu rzeczywiście kryje się prawdziwy przekaz filmu.


Film Głównego Inspektoratu Sanitarnego, otwierający kampanie walki z dopalaczami


To pokazuje bowiem problem hipokryzji urzędników, którzy wciąż usilnie nalegają na penalizację marihuany, by potem się dziwić, że dzieciaki wybiorą syf, przez który prędzej trafią do szpitala niż na dołek. Samo wykonanie filmu zdradza też poziom odrealnienia ludzi, którzy dali mu zielone światło – sądząc, że w ten sposób rzeczywiście uda im się dotrzeć do młodego odbiorcy. Warto też zwrócić uwagę, że jego powstanie zajęło twórcom 3 godziny i kosztowało 3210 zł. To tłumaczy jakość widowiska, ale i daje klarowny sygnał, jak poważnie do tematu dopalaczy podchodzi Główny Inspektorat Sanitarny.

POZNAJ PRZYSZŁOŚĆ NARKOTYKÓW WEDŁUG VICE

Osobiście nie palę zielska, bo mi się od niego pierdoli w głowie i zamiast cieszyć się chwilą ze znajomymi, częściej zastanawiam się nad pierdołami typu: a co jeśli David Icke, były piłkarz i komentator sportowy, ma rację i światem rządzi rasa reptilianów – jaszcuroludzi z kosmosu, którzy ciemiężą nieświadomą niczego ludzką rasę?

Jeżeli jednak ten film ma odstraszać od zażywania jakichkolwiek używek, to mnie jedynie utwierdził w przekonaniu, że czym prędzej musimy zalegalizować marihuanę – bo nasz rząd jest bezsilny w walce z innymi środkami.