Kiedy twój toksyczny eks ma nową dziewczynę
Ilustracje Madison Griffiths

FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Kiedy twój toksyczny eks ma nową dziewczynę

Wiele razy chciałam do niej napisać, ostrzec ją, ale zabrakło mi odwagi. Gdyby sama nawiązała ze mną kontakt, powiedziałabym jej, żeby jak najszybciej od niego uciekła

Odkrycie, że twój były zakochał się w kimś innym, jest bardzo nieprzyjemne – nawet jeżeli zerwaliście dawno temu. Gdy zobaczyłam na Instagramie zdjęcie mojej starej sympatii z jego nową dziewczyną, poczułam się w jakiś irracjonalny sposób zapomniana. Był moim pierwszym chłopakiem i pierwszą prawdziwą miłością. Teraz okazało się, że znalazł sobie kogoś innego. Oczami wyobraźni mogłam zobaczyć jak ta nowa siedzi na jego samochodzie i patrzy, jak on surfuje. Kiedyś to byłam ja. Choć jednak ta wizja sprawiała, że gotowałam się z wściekłości, w głębi duszy cieszyłam się jego szczęściem. Naprawdę na nie zasługiwał.

Reklama

Inaczej zareagowałam, gdy dowiedziałam się, że mój inny były – facet, który się nade mną znęcał – ma nową partnerkę. Poczułam się, jakbym dostała policzek, tylko ten bolał bardziej niż prawdziwy. Wiem, bo doświadczyłam obu.

Kiedy twój partner znęca się nad tobą, po pewnym czasie przestajesz dopuszczać do siebie możliwość, że w jego życiu pojawi się inna kobieta. Po prostu nie jesteś w stanie dalej wierzyć, że ten mężczyzna może kochać i budować kolejne relacje. To mechanizm obronny. Bo jeśli jednak odkryjesz, że dla innej potrafił się zmienić, to nie będziesz mogła dalej myśleć o nim jako o smutnym, nieszczęśliwym człowieku, który zmaga się z wyrzutami sumienia. Nagle okaże się, że ktoś chce z nim być, ktoś go akceptuje.

Czy mam wobec tej kobiety jakiś obowiązek? Czy powinnam ją ostrzec? Jestem poniekąd jej poprzedniczką; wiem, co może ją spotkać. Wielokrotnie rozważałam napisanie do niej, ale chyba nie jestem wystarczająco odważna. Gdyby jednak sama nawiązała ze mną kontakt, powiedziałabym jej, żeby jak najszybciej od niego uciekła.

Nie mogę oczywiście wykluczyć, że mój były nie jest już tym samym oprawcą, z którym się spotykałam i dla niej będzie lepszym partnerem. Możliwe też, że wcale się nie zmienił, ale ona – w przeciwieństwie do mnie – nie będzie go „prowokowała".

Nawet jeżeli będzie miała to szczęście, to co ze mną? Sprawił, że uwierzyłam, gdy nazywał mnie „tępą cipą" – gdzie są moje przeprosiny? Gdzie wyjaśnienie, jakim prawem tak długo mnie poniżał i kontrolował?

Reklama

Przeszukiwałam fora internetowe w poszukiwaniu informacji, jak powinnam postąpić w mojej sytuacji. Pytanie było proste – czy mam jakąś odpowiedzialność wobec tej dziewczyny i jeżeli tak, to jaką?

Trafiłam na mnóstwo stron poświęconych temu, jak po zakończeniu toksycznego związku odzyskać pewność siebie i nauczyć się na nowo kochać, ale odpowiedzi nie znalazłam. Internet zdawał się jednogłośnie uważać, że gdy spalimy już wszystkie wspólne fotografie i uciekniemy w siną dal, magicznie mamy uwierzyć, że nasi oprawcy przestali istnieć – pstryk, rozwiali się jak dym.

Siedzę więc na Instagramie i przeglądam ich zdjęcia. „Kiedy ślub?" – skomentowała jakaś dziewczyna. Jest mi niedobrze.

Ilustracje Madison Griffiths

Istnieje nieliczona ilość poradników dla ofiar przemocy. Większość z nich automatycznie sięga po wyświechtane schematy, mówiąc między innymi, że jesteśmy jak czysta tablica i że wszystko jest przed nami. Całe to pieprzenie, że „dzisiaj jest nowy dzień" przydaje się tylko na początku terapii. Ja już nie potrzebuję doprowadzać się „do porządku" – ze mną jest w porządku. Było tak wczoraj i będzie tak jutro.

Czego potrzebuję, to odpowiedzi na moje pytanie. Jednak rozwiązanie polegające na udawaniu, że nasi byli zniknęli z powierzchni ziemi, jest najbardziej bezużyteczną radą, jakiej można komukolwiek udzielić. A poradniki najwyraźniej innej nie mają.

Tylko co mamy zrobić? Oni przecież nadal istnieją; jadają śniadania, aktualizują swoje statusy i zakochują się w nowych osobach. Jeśli mieszkacie w tym samym mieście, to najpewniej wpadniecie kiedyś na siebie. Kiedy już to się stanie, zobaczysz, że nikt nie przygotował cię na to, jak koszmarne uczucie będzie temu towarzyszyło. Nie ma żadnej strony, na której kobiety mogłyby się nawzajem wspierać i pomagać innym uwolnić się z toksycznych związków.

Reklama

Polub nasz fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco.


Kiedyś w zatłoczonym klubie zobaczyłam mojego pierwszego chłopaka. „Madison!" – zawołał, przekrzykując hałas. Jego dziewczyna stała nieopodal, sączyła drinka i rozmawiała ze znajomymi. Pomyślałam sobie, że naprawdę ładnie ze sobą wyglądają. Szczerze mówiąc, to nawet fajnie było na nich wpaść.

Nigdy natomiast nie będzie „fajnie" zobaczyć z nową partnerką mojego byłego gnębiciela – choćby tylko na zdjęciu. Nie przemawia przeze mnie zazdrość; to nie tak, że chciałabym być na jej miejscu i szczerzyć się z nim do aparatu przed jakąś buddyjską świątynią. Ja po prostu wiem, jak będzie wyglądała ich przyszłość. Kiedy myślę o swoim pierwszym związku, przypominam sobie miłość i wzajemny szacunek – szacunek, który istnieje do dzisiaj. Nawet jeżeli nie mam ochoty oglądać ich wspólnych zdjęć na Instagramie, to wiem, że chłopak jest dobrym człowiekiem i zasługuje na miłość. Gdy próbuję wyobrazić sobie życie jakiejś kobiety z tym drugim facetem, jedyne co mam przed oczami to cierpienie. Jej cierpienie.

Może to dziwne, ale naprawdę mam nadzieję, że jestem pierwszą i ostatnią, która musiała doświadczyć jego gniewu; że agresja nakierowana była tylko na mnie i wraz ze mną się wypaliła. Że on przestał być katem.

Przez wzgląd na nią.


Jeśli jesteś ofiarą przemocy domowej lub jej świadkiem, zadzwoń na Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia":

801 120 002


Więcej prac Madison znajdziesz na jej Instagramie.