FYI.

This story is over 5 years old.

wywiad

Ulice, które krzyczą o nienawiści

Na ścianach budynków starczy nienawiści do każdego z nas. HejtStop zamalowuje to białą farbą, ale napisy wracają

Hejty są wszędzie. Przyzwyczailiśmy się do nich, stały się nawet częścią miejskiego krajobrazu. Jednak mamy to szczęście, że są ludzie, którzy chcą się angażować w walkę z jak sami mówią:„antysemityzmem, homofobią, ksenofobią, rasizmem oraz każdą formą nienawiści pojawiającą się w przestrzeni publicznej". Rozmawiałam z Joanną Grabarczyk z Hejtstop, koordynatorką akcji zamalowywania nienawistnych haseł na ulicach i wymazywania ich z sieci.

Reklama

VICE: Czy stworzenie tej kampanii było dla was wyzwaniem?
Joanna Grabarczyk: Hejty w przestrzeni miejskiej są od kiedy pamiętam. Choć może się wydawać, że jest to nowy problem. Dziś go zauważamy ponieważ coraz więcej osób publicznie mówi o wszechobecnej mowie nienawiści i braku akceptacji na nią. Zaplanowanie dużej kampanii społecznej dotykającej tak trudnego problemu, zgromadzenie funduszy i zaangażowanie kilkudziesięciu wolontariuszy nie było łatwe, ale potraktowaliśmy to jak wyzwanie, nie było łatwo, ale udaje nam się. Co nasz bardzo cieszy.

Jakie hasła najczęściej pojawiają się na polskich ulicach? Rasistowskie, homofobiczne, anarchistyczne?
Na ulicach, budynkach, na drzewach i skałach mamy absolutnie wszystko. Od haseł antysemickich, homofobicznych, rasistowskich, po ksenofobiczne. Jest wiele nienawiści do każdego z nas. Nie mało też jest znaków faszystowskich…

Ile osób łącznie zaangażowało się w waszą akcję?
To nie jest łatwe pytanie, ponieważ działamy od ponad 2 lat – usuwamy nienawiść z przestrzeni publicznych jak i Internetu za pośrednictwem profilu na Facebooku, gdzie czyścimy go z nienawiści. Nie skłamię jeśli powiem, że może być to nawet milion osób, które dzięki nam zgłosiły jakąś nienawistną treść do administratora portalu społecznościowego czy zamalowały kawałek ściany.

Zdjęcia udostępnione przez Hejtstop.

Czy spotkaliście się z negatywną reakcją społeczeństwa?
Zazwyczaj ludzie są zachwyceni tym co robimy i nie ma absolutnie żadnych problemów. Zdarzyło się kilka niezbyt przyjemnych wymian zdań pomiędzy naszymi wolontariuszami, a osobami niezadowolonymi z tego, że zamalowujemy „przejawy twórczości" innych. Czasem mamy problem z administratorami budynków, którzy naszym kosztem próbują zrobić remont elewacji swoich budynków. My się na to nie zgadzamy! Natomiast w Internecie mamy swoich hejterów, który raczej nie życzą nam powodzenia. Nie przejmujemy się tym, robimy swoje, życząc innym miłego dnia.

Reklama

Co te hasła mówią o Polakach?
Mówią, wiele… że się nie lubimy się wzajemnie, nie lubimy innych – innych nie szanujemy. Nie chodzi tylko konkretne mniejszości, ale nie szanujemy wszystkich mieszkańców Polski, ponieważ niszczymy naszą wspólną przestrzeń. Wyrzucamy także pieniądze swoje i innych w błoto, bo to z naszych podatków instytucje publiczne pokrywają remonty swoich elewacji i elementy infrastruktury miejskiej.

Czy ulice wyczyszczone z wulgaryzmów i symboli nienawiści są możliwe?
Jestem przekonana o tym, że możemy znacząco zmniejszyć skalę wulgaryzmów, mowy nienawiści czy zwykłego wandalizmu na naszych murach. To dzięki naszej bierności one się pojawiają i nie znikają. Wystarczy reagować, gdy widzimy kogoś malującego mury. A gdy już coś się pojawi to przecież możemy o tym poinformować administracje lub właściciela budynku i poprosić go o usuniecie. Możemy też to zrobić sami. Tylko warto poprosić właściciela o zgodę. Jeśli tego nie zrobimy w świetle prawa jesteśmy traktowani tak samo, jak osoby malujące na ścianach nienawistne treści.

Czy młodzi ludzie chcą angażować się w wasz projekt? Jaka jest reakcja?
Ciągle szukamy wsparcia w wolontariuszach, stażystach i praktykantach. Zwłaszcza w okresie wiosna – jesień ponieważ nie ma tygodnia, w którym nie usuwamy czegoś z przestrzeni publicznej lub nie jesteśmy obecni na muzycznych festiwalach, konferencjach itp. Nieustająco też prowadzimy monitoring sieci. Jesteśmy młodym i energicznym zespołem, który chętnie przyjmuje każdą formę pomocy.

Reklama

Zdjęcia udostępnione przez Hejtstop.

Kto najczęściej angażuje się w wasz projekt? Studenci, licealiści, czy osoby starsze? Osoby z konkretnych środowisk np. lewicowych, czy mieszkańcy?
Angażują się wszyscy, zwłaszcza ludzie młodzi, otwarci, tolerancyjni, uśmiechnięci, chcący coś zmieniać, a takich na szczęście nie brakuje. Z każdą naszą akcją staramy się dotrzeć do okolicznych mieszkańców. I to cudowne, gdy na naszych publicznych akcjach pojawiają się całe rodziny mieszkańców i sąsiad z sąsiadem malują ramię w ramię blok, w którym mieszkają. Często jest tak, że to jest ich pierwszy kontakt poza grzecznościowym „dzień dobry" w windzie.

Gdzie najczęściej spotykacie się z napisami pełnymi nienawiści?
Każdy z nas spotyka nienawistne napisy absolutnie wszędzie, tylko ich często nie zauważamy. Chodzimy ciągle tymi samymi ścieżkami nie zwracając uwagi na to co dzieje się dookoła. Wystarczy, że zmienimy drogę z pracy do domu, zajrzymy w podwórko sąsiedniego bloku i nagle.. Pojawiają się, choć wydawało nam się, że naszej okolicy ten problem nie dotyczy.

Promujecie również usuwanie mowy nienawiści w sieci. Gdzie ten problem jest większy? Co jest trudniejsze do usunięcia?
Najwięcej mowy nienawiści jest na portalach społecznościowych i na stronach na które większość z nas nie zagląda.Usuwanie mowy nienawiści i treści zabronionych przez prawo z internetu to temat rzeka. Mamy z tym bardzo duży problem, bo wkraczamy tu w obszar prawa międzynarodowego i prawa lokalnego państw, na których terytorium znajdują się serwery zawierające konkretne treści. Skala mowy nienawiści w serwisach społecznościowych, które maja globalny zasięg jest tak ogromna i tak trudno administratorom na nią reagować, bo często nie rozumieją kontekstów i uwarunkowań historycznych.

Na Waszej stronie na Facebooku czytałam, że po akcji zamalowywania hejtów ponownie pojawiły się rasistowskie hasła. Czy macie zamiar ponawiać tę akcję?
Nasze pierwsze w tym roku zamalowanie odbyło się 31 stycznia na ul. Nowy Świat w Warszawie, było tam wiele rasistowskich napisów. W tym miejscu znajduje się Punkt Informacyjny dla migrantów, który często jest miejscem pierwszego kontaktu dla osób nowo przybyłych do Polski. W trakcie trwającej kilka godzin akcji kilkadziesiąt osób odmalowało ponad 200 metrów. Niestety jeszcze tego samego dnia napisy wróciły. Jeszcze bardziej nienawistne, pojawiły się też nazistowskie znaki. To potrafi naprawdę przerazić. My się na to nie zgadzamy. Poinformowaliśmy o całym zajściu policję. Będziemy odmalowywać to miejsce do skutku, aż im się znudzi. Nie poddamy się tak łatwo. Polska to nie jest kraj w którym powinny się zdarzać takie rzeczy.

Jak daleko jest od mowy nienawiści do agresji?
Niestety bardzo niedaleko. Proszę pamiętać o tym, że nasza bierność reklamuje nienawiść. Nie reagując wyrażamy na nią zgodę. A od nienawiści wyrażonej w Internecie, czy na murze jest już bardzo niedaleko do agresji wprost. Bardzo bym nie chciała pewnego dnia przeczytać w jakiejś gazecie, że komuś coś fizycznie się stało, bo nikt wcześniej nie reagował.

Więcej informacji o akcjach Hejtstop znajdziecie na ich stronie.