W tym parku narodowym morderstwo może ujść ci na sucho
Ilustracja Annie Vainshtein

FYI.

This story is over 5 years old.

podróże

W tym parku narodowym morderstwo może ujść ci na sucho

W 2005 roku wykładowca prawa odkrył „strefę bezprawia", w której można bezkarnie zabić człowieka. 11 lat później w parku Yellowstone morderstwo wciąż może ujść na sucho

Clay McCann wciąż ma świeżą krew na rękach, gdy wchodzi do odludnej stacji straży leśnej, kładzie ciepły jeszcze pistolet na biurku i mówi strażnikowi, że właśnie zabił czterech turystów.

„Czy mam zadzwonić po prawnika?" – pyta zaniepokojony leśnik.

Ja jestem prawnikiem" – odpowiada McCann.

Tak zaczyna się Free Fire, dreszczowiec C.J. Boxa z 2007 roku, siódma pozycja w cyklu książek o strażniku rezerwatu przyrody z Wyoming. (W Polsce ukazało się kilka z nich nakładem wydawnictwa Albatros). Fabuła powieści opiera się na założeniu, że w niezamieszkałej części Parku Narodowego Yellowstone o powierzchni niemal 130 km2 w świetle prawa morderstwo może ujść na sucho.

Reklama

Pomysł ten ma swój początek w 14-stronicowym artykule „The Perfect Crime" („Zbrodnia doskonała") autorstwa Briana Kalta, wykładowcy prawa na Uniwersytecie Stanowym Michigan. Praca opisuje sądową ziemię niczyją w części Parku Yellowstone należącej do stanu Idaho, gdzie można popełnić przestępstwo bez żadnych obaw przed karą z uwagi na niewyraźne granice jurysdykcji.

W 2004 roku Kalta dzieliło kilka tygodni od ojcostwa. Przed narodzinami dziecka chciał jednak wyprodukować jeszcze jeden artykuł, by przybliżyć się do etatu stałego wykładowcy. Badał mało znane prawne szare strefy, gdy natknął się na wzmiankę o niezwykłej sytuacji sądowniczej Parku Narodowego Yellowstone. Jak wszystkie parki narodowe Yellowstone leży na ziemiach federalnych. Jego części znajdują się w stanach Idaho, Montana i Wyoming, jednak Kongres umieścił cały park w okręgu federalnym Wyoming. To jedyny przypadek w USA, gdy federalny okręg sądowy przekracza granice stanów.

Takie rewelacje u laika wywołałyby co najwyżej napad ziewania, jednak dla znawcy prawa konstytucyjnego takiego jak Kalt sprawa zakrawała na skandal. Kalt wiedział, że zgodnie z Artykułem III Konstytucji USA przestępcy federalni muszą być sądzeni w stanie, w którym doszło do czynu karalnego. Z kolei Szósta Poprawka uprawnia oskarżonego do procesu z udziałem ławników zamieszkałych w stanie i okręgu, w którym złamano prawo. Jednak, jak wnioskował Kalt, gdyby ktoś popełnił przestępstwo w niezamieszkałej części Yellowstone znajdującej się na terenie stanu Idaho, nie dałoby się zwołać ławy przysięgłych, a ponieważ park leży w gestii władz federalnych, nie obejmuje go jurysdykcja stanowa. Zapisy samej konstytucji w oczywisty sposób zapewniały przestępcom nietykalność na 130 km2 najstarszego parku narodowego w Ameryce.

Reklama

„Im bardziej się w to zagłębiałem, tym robiło się ciekawiej" – powiedział mi niedawno Kalt, gdy zadzwoniłem do jego biura w East Lansing. „Ludzie mają swego rodzaju obsesję na punkcie poszukiwań luki prawnej, która umożliwiłaby zbrodnię doskonałą. Istnieje wiele różnych hipotez, jednak z geograficznego punktu widzenia to jedyne takie miejsce".

Kalt ukończył artykuł w dwa tygodnie – zanim jego żona urodziła – a „Georgetown Law Journal" zgodził się go opublikować w 2005 roku. Jednak Kalt martwił się, że jego praca może kogoś zainspirować do wycieczki do Yellowstone w towarzystwie nielubianego znajomego. Przed publikacją wysłał więc kopie do Departamentu Sprawiedliwości, prokuratora federalnego w Wyoming oraz komisji sądowniczych Izby Reprezentantów i Senatu. Miał nadzieję, że zamkną lukę prawną, zanim dowie się o niej cały świat. Chodzi o nieskomplikowaną poprawkę, napisał Kalt, w której Kongres dzieliłby Yellowstone pomiędzy trzy okręgi federalne – Idaho, Montanę i Wyoming. Sporządził nawet szkic ustawy – w sumie trzy linijki tekstu.

Nie doczekał się jednak praktycznie żadnej odpowiedzi. Z tego, co udało mu się ustalić, wyglądało na to, że nikt nie zamierzał się za to zabrać. „Naiwnie myślałem, że gdy Kongres już się o tym dowie, uzna to za problem, który trzeba naprawić i podejmie odpowiednie kroki" – powiedział mi. „Jednak w Waszyngtonie nic nie dzieje się tylko dlatego, że to dobry pomysł".

Reklama

„Ludzie mają swego rodzaju obsesję na punkcie zbrodni doskonałej. Z geograficznego punktu widzenia to jedyne takie miejsce" – Brian Kalt

Po publikacji wokół artykułu rozpętała się medialna burza. O odkryciu Kalta donosiły „Washington Post", BBC, NPR, a nawet gazety w Japonii. Przeczytał o nim również C.J. Box, autor kryminałów z Wyoming i uznał, że świetnie nadaje się na punkt wyjścia dla powieści.

„W moich książkach kluczowa jest tajemnica, suspens i przestępstwo, więc idea zbrodni doskonałej, zwłaszcza możliwej w moim sąsiedztwie, była dla mnie bardzo intrygująca" – Box powiedział mi przez telefon. Jego powieść Free Fire trafiła na rozszerzoną listę bestsellerów New York Times i wciąż cieszy się popularnością. „Za każdym razem, gdy wyruszam w trasę promocyjną, spotykam się z pytaniami z Free Fire" – powiedział. „Co ciekawe, książka jest w sprzedaży na terenie całego Yellowstone. Ludzie wciąż kupują ją jak szaleni".

Kalt zaznacza, że nawet w strefie bezprawia ciężko byłoby zupełnie wyłgać się od kary. Po pierwsze, przestępstwo musiałoby być na tyle poważne, by oskarżony mógł się domagać procesu z ławą przysięgłych, ponieważ mniejsze wykroczenia mogłyby się zakończyć grzywną lub krótszym wyrokiem więzienia. Do zbrodni musiałoby dojść w całości na terenie parku (gdyby zaplanowano ją gdzie indziej, można by przedstawić oskarżenie np. o „zmowę w celu popełnienia morderstwa" w innym okręgu). A nawet wtedy oskarżonemu mógłby grozić pozew cywilny, np. ze strony krewnych ofiary. Poza tym w miejscu tak odległym i niezamieszkałym nie nadarza się zbyt wiele okazji do przestępstwa – do odludnego zakątka parku nie prowadzi żadna droga. „Wszystko to ma raczej zniechęcający efekt" – przyznaje Kalt. „Dość trudno wyobrazić sobie, by ktoś przetestował moją teorię i uszedł bezkarny".

Reklama

Mimo to Kalta niepokoi podejście typu „pożyjemy, zobaczymy", jakie Kongres ewidentnie postanowił zastosować w tej sprawie. „Bardziej niż szanse, że do czegoś takiego dojdzie, martwi mnie, że w ogóle może dojść" – powiedział mi. „Sądzę, że to mało prawdopodobne, ale mówimy o ludzkim życiu. Gdyby Kongres naprawdę chciał to naprawić, nie trwałoby to tyle czasu. Nie chodzi o to, że problem jest skomplikowany; po prostu ich to nie obchodzi".

Kongres wydaje się z nim nie zgadzać. Biuro prasowe senatora z Wyoming Michaela Enzi odpowiedziało mi drogą elektroniczną, że „w kwestii »strefy bezprawia« w Parku Narodowym Yellowstone, z którą senator Enzi się zapoznał, nie ma prostego legislacyjnego rozwiązania". Senator z Idaho Jim Risch powiedział mi, że cała sprawa należy do „fantastyki naukowej" i przekonywał, że przestępstwo tam popełnione podpadałoby pod jurysdykcję stanu Idaho. „Wszystko to brzmi bardzo romantycznie i na pewno stanowi świetny materiał na kryminał" – powiedział – „jednak jeszcze raz powtórzę: jurysdykcja należy do stanu". (Jak jednak wynika z tego statutu, Yellowstone „leży tylko i wyłącznie w jurysdykcji Stanów Zjednoczonych").


Polub nasz fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Jak się okazuje, Kalta wcale nie dziwi, że prawodawcy nie chcą w tej sprawie kiwnąć palcem. „Nie zajmują się hipotetycznymi zagrożeniami" – powiedział – „tylko problemami, które w danej chwili dotykają wpływowych wyborców".

Mimo to bezczynność władz przysparza mu trosk natury egzystencjalnej. „Często słyszę pytanie: »Po co w ogóle pisać taki artykuł?«" – powiedział. „»Skoro wiesz, że i tak nic z tym nie zrobią, dlaczego poruszałeś ten temat?«. Nie mam na to dobrej odpowiedzi, oprócz tego, że jestem optymistą i, kto wie, może kiedyś uda się coś z tym zrobić".

Do tego czasu hipotezie o zbrodni doskonałej Kalta potrzeba jedynie doskonałego przestępcy, który poszedłby do lasu, żeby ją przetestować i ostatecznie rozwiać wątpliwości. Niestety, ktoś będzie musiał przypłacić to życiem – i nie mówimy tu o suchej teorii. W amerykańskich parkach narodowych dochodziło już do różnych rzeczy: w 2015 roku mężczyzna został zasztyletowany w Parku Narodowym Great Smoky Mountains, a w 2013 roku kobieta zepchnęła swojego świeżo poślubionego męża z urwiska w Parku Narodowym Glacier.

Po publikacji powieści Free Fire wydawca zaprosił Kalta do Wyoming na serię spotkań promocyjnych. Po jednym z nich ktoś zaproponował Kaltowi wspólną wycieczkę do części parku położonej w Idaho; mieliby razem robić zdjęcia. Faktycznie, przyroda jest tam przepiękna: pośród nieskalanych lasów sosny wydmowej kryją się wodospady i mateczniki niedźwiedzi grizzly. Jednak Kalt nie skorzystał z zaproszenia. „Nie pojadę tam nawet za milion dolarów, nie ma szans" – powiedział. „Moja stopa tam nie postanie, dopóki nie załatają tej luki prawnej, a nawet i wtedy nie mam zamiaru się tam zapuszczać. To byłaby zbyt wielka ironia losu".