Nie od dziś wiadomo, że polska moda opiera się na użyteczności. Dwustronne kurtki, którymi tata obdarowuje syna, a jak on z niej wyrośnie to i młodsza siostra ponosi; sukienki, które dostają drugie życie jako spódnice, żeby później stać się spodenkami albo nawet i torbą. Potencjał przetwórczy jednego kawałka materiału jest ogromny. Czasami nie trzeba wcale tak kombinować, żeby przerobić „nic” w „coś”. Okazuje się bowiem, że nie doceniamy modowych możliwości pledu. Każdy koce w domu ma, sama posiadam jeden koco - szal, którym można równie skutecznie przykryć bałagan na łóżku, co obwiązać się w celu grzewczym, kiedy plucha i zawierucha. Zarówno nasi rodzimi projektanci, jak i goście z zagranicy udowadniają, że i skromnej narzucie należy się spacer po wybiegu. Kolor szarobury w pomysłach na jesienno-zimowe kolekcje jest raczej nieunikniony ( co akurat wcale nie jest niczym złym!), dlatego nie dziwił zalewając wybiegi łódzkiego tygodnia mody. Szare, kraciaste wzory, które kojarzą się z ciepłą flanelą i kocem – w formach, które przybrały na łódzkim wybiegu dalece nie odbiegały od tych intuicyjnych skojarzeń. Owszem, funkcjonalność na 10 punktów – można się otulić, a jak wyjdzie słońce, to mamy na czym rozłożyć piknik. Innowacyjnością bardziej wykazać mogą się obserwatorzy, wymyślając wielość zastosowań pledo – ciucha.
Reklama
