FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

Wywiad z Vieniem - Jestem ponad tym wszystkim, ponad tym całym syfem.

Hmm, no tak. Wódki nie pijam, bo od wódki rozum krótki. Od piwa głowa się kiwa, ale nadal podoba się mi ten etos. Lubię produkty naturalne, a piwo zaliczam do wybitnie naturalnych, bo robi się je z wody, z chmielu, to taki napój rycerski.

VICE: No cześć

Cześć, to jest wywiad?

Co zwykle pijesz? Goudę, browar, colę? Zmieniło się coś przez lata?
Hmm, no tak. Wódki nie pijam, bo od wódki rozum krótki. Od piwa głowa się kiwa, ale nadal podoba się mi ten etos. Lubię produkty naturalne, a piwo zaliczam do wybitnie naturalnych, bo robi się je z wody, z chmielu, to taki napój rycerski. Woda cały czas na skrzynki, najlepiej niegazowana. Ale cały czas ten etos jest - trzy napoje – wódka, browar, cola. To jest wpisane w życie człowieka, w etos polskiego społeczeństwa. Ostatnio Artur Rojek ogłosił, że Molesta zagra „Skandal” na Off Festivalu. To jest jednorazowy projekt czy może później będzie jakaś trasa, albo koncert z „Ewenementem”? Nie wiemy co się wydarzy. Musimy przetrenować ten materiał, bo powołaliśmy do tego zespół. Artur Rojek sobie wymyślił taką formułę, że zaproszone zespoły mają grać pierwsze płyty. My nie mamy zespołu, więc jest to wyzwanie, ale może to będzie jakiś kolejny strzał i objedziemy z tym projektem kilka klubów. Skoro Hemp Gru już zawiesiło działalność to czy jest szansa, że Wilku też się z wami pojawi? No chyba nie. Jakoś nam się tak drogi rozeszły, że raczej go nie będzie. Zresztą na pierwszej płycie jest bardzo mało Wilka, bo Wilku i Pelson dołączyli do zespołu po drugiej płycie Molesty, czyli de facto są dopiero na trzeciej, a na tym debiutanckim materiale znaleźli się raczej szczątkowo. Tam byliśmy ja, Włodek i Kaczy, tak to wyglądało. Chłopaki od zawsze jeździli z nami na koncerty i tak dołączyli do zespołu naturalną drogą. A jak sobie wyobrażasz występ na Offie, czy będzie to bardziej taka zajawka dla hipsterów, czy spodziewasz się najazdu starych fanów? Podejrzewam że tam będzie przekrój całego społeczeństwa. Można to zobaczyć po zespołach, które będą występować. Dla każdego zespołu przyjeżdżają jego fani, którzy chcą zobaczyć tego typu wydarzenie, więc jest to dodatkowa wartość, która się pojawi na tym koncercie.

Reklama

Też się jaramy, że będzie możliwość zobaczenia Was w akcji. Pogadajmy o „Profilu Pokoleń” – to bardziej album gości, czy Twoich zwrotek? Można powiedzieć, że gośćmi na tej płycie są raperzy, a tak naprawdę, utwory powstały z  kawałków opracowanych czy też przygotowanych przeze mnie w jakiś sposób. Można powiedzieć, że ja cytuję pewne teksty, albo je przekształcam do roli refrenu. Niektóre zwrotki, zwłaszcza w utworach rockowych w Polsce, to jest czterowiersz, jedna zwrotka. A w hip-hopie to szesnastka, więc ja często łączyłem całe teksty, kumulowałem je w całość tak, żeby to było jedną zwrotką. W niektórych kawałkach jest tak, że po prostu cytuję w refrenie wyrwane fragmenty z oryginału. Musicie sami to zgłębić i sami się przekonać jak to zagra ze sobą. A nie obawiasz się, że młodszy słuchacz rapu zajawiający się Bonusem, A$apem, czy Macklemorem przestraszy się, przykładowo, Kodyma z Apteki i odpuści sobie „Projekt Pokoleń”?

Prędzej czy później zderzę się z tym masywem. Cieszę się, że Narodowe Centrum Kultury wsparło mnie przy tej płycie i zobaczyło w tym głębszy pomysł artystyczny. Jeśli ktoś jest fanem rapu i tego nie doceni to już jest jego sprawa. Ja zrobiłem wszystko, żeby ta płyta była jak najlepsza, żeby znalazły się na niej najlepsze bity, miksy i mastering. Wszystko jest, że tak powiem, na cymes zrobione. W „Intrze” wyjaśniam dlaczego to zrobiłem i mam nadzieję, że tak się nie stanie. Bo właśnie po to jest hip-hop, który generalnie jest bardzo dużym zapożyczeniem. Można stwierdzić, że sampel jest wyrwaniem czegoś z kontekstu i dorobieniem bębenków, ale trzeba się dowiedzieć skąd on był brany, z pierwszego r’n’b, soulu, jazzu. No więc dlaczego ja mam w tych tekstach nie pokazywać swojej kultury i nie próbować tej kultury starszej przemycać do młodszych mózgów? Takie jest zadanie tej płyty, żeby ludziom młodszym udowodnić, że tak naprawdę czy grasz na gitarze, czy tworzysz na samplerach, zawsze jest grupa ludzi, która mówi o ważnych rzeczach. Zmienia się tylko forma muzyczna, czy to jest punk rock, czy to jest rock, czy to jest jazz, czy to jest jakaś wypowiedź hiphopowa, czy heavy metal. We wszystkich gatunkach porusza się ważne tematy. Są oczywiście raperzy, którzy karmią się tylko słowem i nie interesuje ich temat przekazu, albo niesienie jakichkolwiek treści w tych słowach. Niech będzie sobie taki raper, ale ja reprezentuje rap, który kładzie nacisk równo na flow, równo na rymy i równo na przekaz. Jestem za tym aby utrzymywać harmonię między wszystkimi składnikami.

Reklama

Teraz wracasz z Molestą, poniekąd odnawiasz stare polskie składy gitarowe, a co sądzisz o reaktywacji polskich  starych składów hiphopowych, jest Molesta, pojawił się Kaliber… Już nie wiem czy to jest jakaś nagonka, że się wszyscy reaktywują, że ktoś tam opadł, a teraz się odkopuje, jak na jakichś wykopaliskach archeologicznych, ale tak nie jest.  Spójrz nawet na zespoły artystów, których zaprosiłem na „Profil”. Oni mają trzydziestolecia pracy artystycznej i dalej tworzą. Trzeba też zrozumieć, że jest się w tym towarzystwie, jest się artystą, to tak się spędza swoje życie, tak jest zaplanowane. Trzeba wydawać płyty, organizować koncerty, kolegować się z innymi artystami, robić inne projekty. Takie jest  życie artysty. Zawsze kreuje się coś nowego. Ani Molesta nie umarła, ani ja nie będę się sam reaktywował. Ja po prostu żyję i coś dalej robię. A że są momenty lepsze lub gorsze, czy gram trasę, czy nie gram tej trasy, no to trudno, będzie lepszy czas za chwilę. Teraz wyszło sporo kolaboracji, mieliśmy płytę Ostrego z Hadesem, Palucha z Kalim. Myślisz, że to jest nowy trend na polskiej scenie? Ten trend przyszedł do nas ze Stanów. Wcześniej obserwowaliśmy różne kolaboracje Ed O.G z Pete Rockiem, wyszły płyty KRS-One i Buckshota, a ostatnio Rustie Juxx i Marco Polo. To jest fajne i popularne w Stanach od dawna. Przykładowo D.I.T.C. to była grupa siedmiu czy ośmiu raperów, którzy mieli już na koncie po trzy czy cztery płyty, pracując piętnaście lat w branży. Jak połączysz dwóch raperów, po których nie spodziewałbyś się, że mogą razem popracować to jest spoko. Rok temu zaproponowałem kilku raperom i planowaliśmy, żeby nagrywać w cztery osoby. To jest ciekawa opcja i kolejny poziom rozwoju hip-hopu. Pamiętam jeszcze czasy, gdy największą schizmą było nagrać coś z innym składem. „Jak możesz z innym składem nagrywać człowieku? Musisz nagrywać ze swoim składem! Jesteś hiphopowcem z tej dzielnicy, z tej ławeczki i musisz być tym kim jesteś!”. Tak było jak zrobiliśmy kiedyś kawałek ze Wzgórzem. To była wielka rewelacja na polską skalę hiphopową, że ktoś nagrał z innym składem, nie mówiąc już o tym, że ktoś zaprosił dziewczynę do kawałka. Dla niektórych hiphopowców to była jakaś granica nie do przejścia. Dopiero potem ludzie zaczęli się otwierać, do tego stopnia, że dzisiaj Sokół nagrywa całą płytę z Marysią, chłopaki z zupełnie dwóch innych światów kolaborują się na jakieś specjalne rzeczy, a artyści nagrywają pod muzykę elektroniczną, pod którą nigdy nie nagrywali i w ten sposób dodają jakiś kolejny element do tej kultury. Rozmawialiśmy właśnie o tym, że Profil jest bardzo różnorodny, planujesz jakieś dalsze kolaboracje z Way Side Crew? Na razie skupiam się na rzeczach rapowych. W zamyśle mam kolejne rzeczy, które będę robił. Teraz zajmuję się głównie „Profilem Pokoleń”, będziemy grali koncerty z niego i powołałem muzyków, tak żeby były sample, żeby był bas, żeby była gitara i wokal. Taka jest koncepcja - niby zespół, ale wszystkie sample pozostają sztywne jak w oryginalnych utworach. Teraz interesuje mnie głównie Profil Pokoleń, robienie klipów, granie tego jako całości, jest kilka festiwali na których będę, więc najważniejsze jest, żeby teraz dobrze ograć tę płytę. Nakręciłeś kilka dokumentów. Planujesz połączyć to z promocją płyty? Kurde, nie potrafię być dokumentalistą i MC na raz. Jak robię klip dla kogoś albo dokument to wcielam się tylko w rolę reżysera, bo nie mogę być na raz narzędziem, tworzywem i wszystkim razem. A jeśli jestem po drugiej stronie, to nie obchodzi mnie dokładnie co reżyser będzie robił, tylko ja już jestem sobą, jakbym był w dokumencie lub w jakimś filmie. Trudno to złączyć na raz i dzielę te role. Co do filmów, podobał Ci się chyba Sugarman? Tak. Ja w ogóle bardzo lubię oglądać dokumenty o zespołach. Ostatnio na TVP Kultura był dokument o najlepszych gitarzystach na świecie: Jimmy Page z kolesiami z U2 i z The White Stripes (It Might Get Loud, przyp. red. ). Wcześniej widziałem dokument o Motörhead, gdzie Lemmy opowiadał, że byli „najgorszym i najgłośniejszym zespołem na świecie” i dopiero jak dostali tę etykietkę, to jego kariera się ruszyła. I to są cudowne dokumenty. Sugarman też mnie zachwycił i długo zastanawiałem się „skąd ja znam tę piosenkę”. Nie wiedziałem czy to jest efekt tego, że Roman Gutek zafundował ją jako świetną promocję filmu i wrzucił do radia zanim film się ukazał, czy to nie siedziało w mojej głowie od dawna i dopiero wtedy to zagrało.   Czego Vienio słucha poza tworzeniem własnej muzyki.

Reklama

Wszystkiego, bo reaguję na muzykę poprzez otwarcie, a nie poprzez zamknięcie. Jeśli dowiaduję się jako dj albo jako producent, skąd były loopy i sample, to powoli kolekcjonuję płyty i nagle się okazuje, że mam dużo płyt polskich jazzowych, amerykańskich funkowych, płyty z polską muzyką filmową. Jest tego takie bogactwo, że mam muzykę dobrą do gotowania, wtedy włączam sobie Magdę Umer „Portofino”, a w klubie to sobie wybieram, bo znam się na muzyce i wiem czego się spodziewać. Jeśli się myśli o kulturze, to trudno wyrywkowo weryfikować pewien temat, a nie ogarniać go całościowo. I taki pomysł ma też nieść „Profil Pokoleń”. Cofnijcie się, zobaczcie skąd czerpałem inspiracje, co Ci artyści mówili. I ostatnio na fejsbuku ktoś napisał, że puścił sobie Aptekę, której wcześniej nie znał i zajebiście mu się podobało, Kodym to niezły świr i  ma fajne teksty. To jest taki pokoleniowy most, który łączy różne środowiska. One nie są od siebie oderwane, ale co jakiś czas trzeba o tym przypominać.

Ostatnio w mediach króluje Pikej…

Who the fuck is PiKej?

Brat Natalii Kukulskiej. Co o nim sądzisz?

Aaaa, Pikej, Kukuła. Jakbym ja miał rozmawiać o jakichś dupkach albo zajmować się chujowymi sprawami na świecie, to nie zajmowałbym się w ogóle swoimi rzeczami. Różni są wariaci na świecie, wszędzie są debile, wszędzie są fajni ludzie i wszędzie są świry.

Masz jakiś wymarzony featuring? Popek ostatnio zapowiada, że na nowym numerze zagra z Gamem, nagrał już z Wiley’em…

Reklama

Jest ich sporo i cały czas się nad tym zastanawiam. Cały czas staram  się pracować z ludźmi, którzy mnie w jakiś sposób rozwijają, więc featuring u mnie oznacza uczenie się od lepszych, często pracuję z młodszymi artystami. Tu nie chodzi o to, żeby ktoś ci udowodnił, że masz kiepski rym, a ktoś ma zawodowy rym. Do dzisiaj nie wiem czym się te rymy różnią, czy jedne są częstochowskie, drugie warszawskie, a trzecie z Łodzi. Generalnie dobieram featuringi na zasadzie takiej, że nigdy z tym artystą nie pracowałem i szanuję go.

A młodzi gracze np. Sitek?

Oczywiście.  I Sitek i Małpa, Bisz, Zeus i inni. Cały czas powtarzam, że właśnie młodzi ludzie, którzy wchodzą na rynek działają całkiem prężnie. Zawodowo. Ja w ogóle jeszcze ze starymi nie nagrywałem, np. z Piotrkiem Mesem. Wiem że jest wielu ludzi, którzy wzbogaciliby mój ogród pomysłów hiphopowych.

Prowadziłeś kiedyś audycję w radiu. Nie ubolewasz nad tym, że polski hip-hop ciągle nie jest puszczany w eterze? Co powinno się zmienić?

Przede wszystkim nie powinno się puszczać 90% rzeczy z Zachodu. Trzeba przerwać ten łańcuch chorej promocji. Majorsi tylko płacą pieniądze, mają podpisane długotrwałe kontrakty z radiami, mają możliwość „włamów” na play listy i to zabija radio, bo przez to dziennikarze nie mogą kreować audycji według swojego gustu. Powinno być tak, że radio to 70% polskiej muzyki, a ludzie przez smsy lub głosowania sami tworzą gwiazdy. Tak się powinno promować muzykę polską. To ludzie mają wybierać czego chcą słuchać. Bardzo podoba mi się formuła np. Radia Kampus, które nie jest związane z nikim żadną umową, a ludzie pracują tam za darmo i tam o 13 leci dubstep lub d’n’b, bo to jest muzyka, która teraz wchodzi i tak im się podoba. A wielkie stacje ciągle puszczają jakieś starocia, np. Eurythmics leci od 30 lat, Dire Straits – Money for Nothing. Oczywiście nie mam nic do Marka Knopflera, ale niech on sobie leci w Stanach, niech będzie na półkach w polskich sklepach, ale zostawmy czas antenowy dla polskich artystów. Wtedy by się wszystko zgodziło. Wtedy pieniądze zostałyby w Polsce. Ludzie chodziliby na koncerty polskich artystów, płyty by się sprzedawały, ktoś by je produkował, sprzedawałaby się nawet folia, w którą ktoś opakowuje tę płytę. A tak nabijamy tylko kasę, która wyjeżdża z kraju.

Reklama

Co  sądzisz o flircie niektórych raperów ze skrajną prawicą? Jakieś nagrywki o lemingach, ostatni album Mediuma? Rap powinien łączyć się z polityką?

Niestety, cytując tutaj kolegę Kaczmarskiego z „Autoportretu Witkacego” – „polityka dla mnie to w krysztale pomyje”. Ja nawet nie mam czasu zastanawiać się jak ci faceci się nazywają.  Już jak odklejam się od swoich zadań, bo zaczynam się zastanawiać co te kurwy robią, tak jak mówią to różni ludzie na ulicy w całej Polsce. Nie mam czasu się nawet tym interesować i tylko syf widzę przez ekran telewizora. Nie ma żadnej realnej poprawy, żeby na przykład uzdrowili w końcu służbę zdrowia, że działa nagle, nie ma kolejek w szpitalach, pani jest uśmiechnięta, dobrze zarabia. Oczywiście chodzę na wybory, ale staram się w ogóle nie wchodzić w te tematy. Pewnie to mnie kiedyś dopadnie, jak będę starszy i będę się martwił jak ten kraj będzie wyglądał dla moich dzieci, ale do tej pory jestem na totalnym offie. Ani nie jestem na lewo, ani nie jestem na prawo, ani nie jestem w centrum. Jestem ponad tym wszystkim, ponad tym całym syfem.

To jeszcze jedno pytanie zahaczające o politykę. Czy dalej jak palisz skuna to rozpierdala cię duma i czy legalizacja to tylko temat zastępczy czy ważna sprawa?

To nie jest bardzo ważna sprawa, ale to jest rzecz do załatwienia. Skoro wszystko jest oparte na narkobiznesie i przemycie, a państwo mówi, że nie ma pieniędzy na różne rzeczy, to niech zalegalizują i cały budżet naprawi się w dwa dni. No bo skoro będzie można kupować od rządu jointy za piętnastka, a w sklepie za 35, to państwo naprawiłoby się od razu. Nawet drogi by się naprawiły i wszystko by było dobrze. Ostatnio widziałem, że w Anglii jest nowy zawód – doradca growerowy, bo można mieć kilka drzewek na własny użytek. I jest konsultant, który jeździ i mówi jak się tym opiekować, ma kilku klientów i z tego żyje. Nawet jakiś prawnik powiedział, że on nie chce mieć nic wspólnego ze światem przestępczym, on po prostu chce mieć bezpieczne palenie w domu. To bardziej wygląda jakby miał własną winnicę, a nie laboratorium z amfetaminą. To raczej sytuacja kolekcjonerska. Marihuana powinna być uznana za normalną używkę, która nikomu nie przeszkadza. Ludzie są tacy, bardziej miłosierni, mniej agresywni, więc czemu nie. Wiem to sam po sobie, że to dobrze działa, uspokaja. Mam nadzieję, że to się zliberalizuje w Polsce i  środowisko ortodoksyjne otworzy się na tę sytuację.

Reklama

Coraz więcej na polskiej scenie pojawia się beefów. Czy sądzisz, że to faktycznie część sceny hiphopowej, czy służy tylko zdobywaniu fejmu.

To jest showcase i polega tylko na zdobywaniu fejmu. Jak widać to robi za dużo syfu, wszyscy się tym interesują, ale w ogóle hip-hopu do przodu nie pcha, bo słychać tylko pianę z mordy i nic więcej. Szkoda czasu. Lepiej się skupić na robieniu swojej płyty.

Na koniec jeszcze jedno pytanie. Na Skandalu rapowałeś, że nie pamiętasz „kto komu wypłacał chleby”. Po latach pamięć wróciła?

(ŚMIECH.). Nie, ale po latach zmieniło się coś. Czasami chodziło się, zaczepiało kogoś. Teraz już nie zaczepiam ludzi, jestem nastawiony pozytywnie i na te czasy się po prostu uśmiecham. Wódki nie piję, więc nie mam potem czegoś takiego, że nie pamiętam kto komu wypłacał chleby.

Zobacz też:

Haj się znów nie zgadza. Wywiad z Winim
Rotterdam - raj na ziemi