FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Wywiad z prawdziwym wampirem

Wampiry istnieją naprawdę. Nie błyszczą się na słońcu, ale jeśli nie będą się odżywiać, zachorują. Poza tym ich skóra jest prawdopodobnie lepsza od twojej
Zdjęcie: Flickr/Andrés Nieto Porras

Wampiry istnieją naprawdę. Nie błyszczą się na słońcu, ale jeśli nie będą się odżywiać, zachorują. Poza tym ich cera jest prawdopodobnie lepsza od twojej. Prawdziwe wampiry to politycy, programiści i artyści, których mijasz w drodze do pracy. Żaden z nich ci jednak o tym nie powie. Boją się przyznać nawet lekarzom, którzy chcieliby przekonać społeczeństwo do akceptacji wampirów oraz zachęcić same wampiry do medycznej konsultacji przed wymianą krwi.

Reklama

Żeby dowiedzieć się więcej, udałam się na polowanie na wampiry. Tak poznałam Galateę, 29-letnią wampirkę z Londynu. Kiedy jest głodna, odzywa się w niej silne pragnienie krwi. W odróżnieniu od wampirów energetycznych, żywi się tylko krwią.

– Dla wielu osób wampiry energetyczne to coś zupełnie innego. A tak naprawdę, jeśli wampir potrafi odebrać komuś także energię, taka umiejętność jest dla niego dużym ułatwieniem, doraźnym rozwiązaniem. W ten sposób może łatwo i przyjemnie się wzmocnić. Każdy wampir potrzebuje energii, która znajduje się właśnie w krwi – wyjaśnia Galatea.

Rozmawiałam także z Pixie 22-latką z Seattle, która jest wampirem energetycznym, ale czerpie siłę również z krwi. Udało mi się też dotrzeć do Arycina, 25-letniego wampira z Long Island zainteresowanego polityką, który obecnie pobiera energię z kosmosu, szukając jednak dawcy krwi. Od Arycina dowiedziałam się, że jego lokalna społeczność wampirów załatwiających krew jest beznadziejna. Prosił, bym napisała, że jeśli na Long Island ukrywa się jakiś wampir, to niech ujawni się w komentarzu pod artykułem.w

wywiad-z-wampirem-body-image-1438594995

Jakim jesteś wampirem?
Pixie: Odżywiam się na dwa sposoby. Po pierwsze jestem wampirem energetycznym. Czerpię nadwyżkę energii z wszystkich osób wokół mnie. Jeśli robiłabym to tylko kilku osobom, stałyby się ospałe i zdenerwowane. Odebranie energii jednej osobie doprowadziłoby ją do depresji. Zawsze trzeba uważać, by nie wyssać z kogoś tej energii za dużo.

Reklama

Mój drugi styl żywienia jest bardziej tradycyjny. Piję krew. Zwykle wampiry potrafią odżywiać się tylko na jeden sposób i jeśli tego nie robią, są ospałe, leniwe, przestają się w ogóle ruszać. Mam szczęście, bo rzadko się zdarza, że ktoś potrafi żywić się na dwa sposoby. Poza tym ciężko znaleźć ofiarę – może nie ofiarę, tylko ochotnika, który poza dobrowolnym użyczeniem swojej krwi przeszedłby dla pewności wampira szereg testów, by udowodnić, że na nic nie choruje.

Gdy przestajesz się żywić, zmiany są widoczne?
Tak, bardzo. Wyglądam i czuję się jak normalna osoba, która nie jadła od kilku tygodni.

W jaki sposób dowiedziałaś się o swoich skłonnościach?
W życiu każdego wampira jest coś, co można nazwać momentem przebudzenia. Wygląda to zupełnie inaczej niż przedstawiają to media. Swój moment przebudzenia miałam jakieś pięć lat temu. Ocknęłam się w lodówce wgryziona w paczkę surowego mięsa na hamburgery. To było naprawdę dziwne i najpierw nie wiedziałam, o co chodzi.

W jaki sposób stałaś się częścią wampirzej społeczności?
Jestem dzieckiem cyfrowej ery. Szukałam więc w internecie informacji na temat moich zachowań i znalazłam innych ludzi z tym samym problemem. Najpierw nie chciałam nazywać tego wampiryzmem. Bałam się reakcji znajomych w stylu „coś ci się chyba pomieszało" albo „żyjesz w świecie fantazji". Internet pomógł mi na szczęście znaleźć osoby, które doświadczyły tego co ja.

Reklama

Mogłabyś zdradzić, jak wygląda szukanie dawcy/ofiary i proces pozyskiwania jej krwi? Są jakieś ustalone przepisy?
Ze względu na sceptyczne nastawienie większości społeczeństwa wiele osób ma duże problemy ze znalezieniem dawcy. Najlepiej zrobić to przez internet. Znalazłam wiele osób, które chętnie oddałyby krew, ale nie miały ochoty przechodzić szeregu testów na STD, które mają na celu sprawdzenie, czy krew jest bezpieczna i czy można ją spożywać, nie obawiając się choroby. Istnieje wiele metod pozyskiwania krwi. Niektórzy preferują użycie skalpela chirurgicznego, bo to najbezpieczniejsze rozwiązanie. Inni z braku pieniędzy zdają się na bardziej prowizoryczne sposoby. Niektórzy kupują po prostu lancet – taki, jakiego używają cukrzycy.

wywiad-z-wampirem-body-image-1438595042-size_1000

Mniam, mniam. Zdjęcie: Flickr/Kenny Holston

Piłeś kiedyś ludzką krew?
Arycin: Jeszcze jej nie spożywałem, ale szukam dawcy przez pośredników. Wydaje mi się, że to lepsze rozwiązanie, niż gdybym miał robić wszystko na własną rękę. Wiem też, że wampiry z Nowego Jorku są priorytetem, dlatego będzie ciężko, bo pochodzę z Long Island.

Skoro nie masz dostępu do ludzkiej krwi, pijesz własną?
Nie, nie i jeszcze raz nie! To niemożliwe, nikt nie jest w stanie nakarmić się własną krwią. To jedna z podstawowych zasad. Zresztą z tego nie mogłoby wyjść nic dobrego. Nie mając nic i jeszcze zabierając z tego cząstkę, oddając sobie jej mniejszą część, można nabawić się tylko urazów ciała. To bardzo zły pomysł.

Reklama

W takim razie czym się żywisz, skoro nie masz dostępu do krwi, którą mógłbyś wypić?
Łączę się z kosmosem. Większość swojego czasu poświęcam na naukę metafizyki wszechświata i teoretycznej fizyki działania kosmosu. Stamtąd czerpię energię. Jest inna – mocno wibracyjna i delikatniejsza. Dzięki temu wystarcza mi na dłuższy czas, ale mimo to i tak będę musiał ją zmienić. Nie mogę wykorzystywać do tego jednej osoby, bo wypaliłbym ją w jeden dzień. Zachorowałaby przeze mnie.

Czy energia zmienia się w zależności od koloru krwi?
Na jakość energii wpływa wiele rzeczy. Między innymi emocje osoby. Jeśli ktoś czuje się źle lub stawia sobie zbyt wysokie wymagania, jego energia będzie bardzo mętna, a czasem również jej kolor stanie się nieprawidłowy. Mętna energia jest zwykle zielonkawa lub żółta. Tak to wygląda u wielu osób, ponieważ taka jest ludzka natura. Brać, brać, brać! Czasem jesteśmy zbyt chciwi.

wywiad-z-wampirem-body-image-1438595083

Kim jesteś? Żywisz się ludzką krwią?
Galatea: Jestem współczesnym wampirem. Moment przebudzenia wystąpił u mnie bardzo wcześnie. Wampiryzm to nieodłączna część mojej osobowości. Bardzo piękna i bardzo tajemnicza część. Spożywam ludzką krew. Tak, tak, czytałam wiele lekarskich sprawozdań, że żaden człowiek nie potrzebuje krwi – ani ze względów medycznych, ani psychologicznych. Nie obchodzi mnie jednak stanowisko współczesnej medycyny i opinia psychiatrów. Potrzebuję tej krwi, żeby normalnie funkcjonować, i nic tego nie zmieni. Próbowałam to zmienić przez 20 lat, bezskutecznie. Mam gdzieś wszystkie te naukowe badania. Wiem, kim jestem. A jestem wampirzycą. Nie oznacza to jednak, że robię krzywdę bezbronnym. Nie rozdzieram ludziom gardeł. Piję krew tylko od osób, które się na to zgodzą.

Reklama

Jak odkryłaś, że jesteś wampirem?
Moja fascynacja krwią zaczęła się, gdy byłam nastolatką, podczas mojego pierwszego pocałunku. Pocałowałam chłopaka tak mocno, że aż ugryzłam go w wargę. Z jakiegoś powodu był to mój naturalny odruch. Utożsamiałam namiętność z krwią. Nie zmienia to jednak faktu, że już nigdy się z nim później nie całowałam… Ja jednak chciałam więcej. Czas mijał, poznawałam bliżej kolejnych wampirów, aż w końcu poznałam swojego chłopaka. Gdy się kochamy, łączymy się z sobą, dzieląc krew.

Jeśli nie pijesz krwi, odczuwasz jakieś skutki uboczne?
Oczywiście, że tak! Jest coś takiego jak krwiste szaleństwo, odczuwają to wampiry, które nie dostały potrzebnej im krwi. Objawy to nieuzasadniona agresja, ekstremalne zdenerwowanie, nieprzewidywalność, fizyczny ból, rozbicie emocjonalne. Jeśli taki stan utrzymuje się dłużej, popada się w głęboką depresję, apatię, może nawet dojść do prób samobójczych. Jeśli się nie odżywiam, jestem chorą, niestabilną emocjonalnie, apatyczną, głodną, nieprzyjemną istotą. Ciężko mi wtedy wyjść z łóżka, jestem bardzo senna, staję się permanentnie zła i poirytowana. Ludzie mówią, że jestem też czasem nadpobudliwa, ciężko mi skupić uwagę. Czasem dzieje się też tak, że nic nie jest w stanie mnie zainteresować. Raz, z powodu długiego braku spożycia krwi, doznałam tak silnego bólu fizycznego i psychicznego, że w rezultacie zwijałam się na podłodze w agonii, gryzłam i wykręcałam sobie nadgarstki, drapałam się po całym ciele, nie mówiąc już o różnych rodzajach psychozy, których doświadczyłam. Jeśli dostarczam krew do swojego organizmu, jestem bardziej opanowana, mniej apatyczna – i na pewno o wiele zdrowsza.

Reklama

Jak wygląda proces szukania dawcy krwi?
To niełatwe zadanie. Główny problem stanowi to, że dla bezpieczeństwa wampiry trzymają swoją tożsamość w sekrecie. Jeśli dawca nie wie, że jesteś wampirem, nie zaproponuje ci krwi. Mam więc jedną dobrą radę: wampirze, jeśli chcesz znaleźć dawcę, musisz mówić, że jesteś wampirem! Dawca nie podejdzie do ciebie z ofertą oddania krwi, jeśli nie wie, że jesteś wampirem! Nie mówię oczywiście, że masz się tym chwalić WSZYSTKIM, ale niektórym warto o tym powiedzieć. Z tą metodą nie sposób kogoś nie znaleźć.

Masz jednego czy wielu dawców?
Oddawanie krwi może być męczące. Z tego powodu staram się odżywiać krwią kilku osób. Lubię mieć wybór, ponieważ dawcy potrafią przywiązywać się do wampirów, czasem nawet stając się ich własnością. Wielu dawców po oddaniu krwi odczuwa uczucie podobne do tego po seksie lub po głębokiej medytacji.

Co robisz, żeby dowiedzieć się, czy krew jest bezpieczna?
Jestem ostrożna. Żeby nie zarazić się chorobami przenoszonymi razem z krwią – HIV i tego typu rzeczami – zawsze sprawdzam, czy dawcy wykonali testy. Jeśli ktoś nie chce się przebadać, to znaczy, że nie dba ani o zdrowie wampira, ani o swoje.

Istnieją inne sposoby odżywiania niż krew? Stosujesz któryś z nich?
Każdy wampir, który choć raz w życiu przeszedł krwiste szaleństwo, już wie, że nie ma zamienników krwi. Jeśli jednak wampir nie jest aż tak głodny, może żywić się substytutami, które według wielu członków społeczności są pomocne. Nic nie jest jednak skuteczne w 100 proc. przypadków. Nic – poza krwią. Jedne substytuty działają lepiej, inne gorzej. Niektóre z nich to np.: sok z granatu, ciemna czekolada, surowy stek, kaszanka czy marmite. Chodzi głównie o to, by ochronić wampira przed chorobą, apatią i popadnięciem w krwiste szaleństwo.

Masz jakiś fetysz związany z odżywianiem?
No jasne! Wszystko zaczęło się naturalnie którejś nocy. Uprawiałam seks. Czegoś mi jednak brakowało – brakowało emocji, wszystko było jakieś takie… Potrzebowałam czegoś mocniejszego, czegoś, co połączyłoby nas bardziej, czegoś bardziej szczerego. Nie zastanawiając się długo, chwyciłam nóż i przejechałam nim wzdłuż jego klatki piersiowej. Wtarłam sobie krew w ręce. Polizałam. To był mój naturalny instynkt, czułam się wyzwolona. On zrobił to samo. Krew ściekała mi po brzuchu, zawiązała się między nami więź czy coś w tym stylu. Cali we krwi, z bijącymi sercami, czuliśmy, że żyjemy. To było coś więcej niż seks sam w sobie.

* Niektóre dane zostały zmienione i ukryte w trumnie.

Śledź Sophie na Twitterze.