Złom warty złota

FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Złom warty złota

Mają pomysł, czołg i rozmach

Zdjęcia Mikołaj Maluchnik

Mówi się o nich „najsłynniejszy skup złomu w Polsce” i rzeczywiście, coś w tym jest. W końcu nie każde z takich miejsc może poszczycić się w pełni sprawnym czołgiem oraz kolekcją stalowych figur Obcego, Predatora, Spider-mana i Transformersów, skonstruowanych ze zdobytego złomu. Oni mogą.

Właścicielem „Skupu Złomu przy Czołgu w Pruszkowie” jest Mariusz Olejniczak. To dzięki niemu miasto znów ma czołg, z którym przez tyle lat było kojarzone. Jest on także pomysłodawcą kampanii reklamowej, na którą zapewne zdążyliście się już natknąć – w radiu, w telewizji, w internecie, wszędzie.

Reklama

W obecnej chwili pracuje tam ok. 15 osób, ale już po pierwszych minutach rozmowy z właścicielem można było odnieść wrażenie, że to dopiero początek wielkiej kariery tego miejsca.

VICE: Jak długo istnieje „Skup Złomu przy Czołgu w Pruszkowie”?

Mariusz Olejnik: Budujemy tę markę 3 rok, ale ja w branży złomowej jestem już od 10 lat.

Jak wygląda zwykły dzień pracy na złomowisku?

Najlepiej oddaje to film dokumentalny o nas pt. „LUDZIE ZE STALI”.  Na co dzień jest to bardzo ciężka praca. Operujemy surowcami, które uda nam się zdobyć na polskim rynku. Handlujemy tym po całej Europie. Cała reszta, czyli kręcone teledyski, plany zdjęciowe do programów telewizyjnych, sesje zdjęciowe, itp., które się tu dzieją to tylko dodatek.

Czołg to całkiem spory dodatek. Skąd go wzięliście? 

Z historii Pruszkowa. Przez wiele lat to miasto było kojarzone z czołgiem, który stał w centrum miasta przy Al. Wojska Polskiego. Dla wszystkich mieszkańców służył wtedy jako punkt orientacyjny. W latach 90. został stamtąd zabrany i trafił do Muzeum Wojska Polskiego. Stąd w mojej głowie narodził się pomysł, by przywrócić ten „punkt orientacyjny”, za którym wszyscy tak tęsknią.  Nie jest to co prawda ten sam model. Tamten był typu IS-2, ten to T55, ale w pełni sprawny. Mamy też haubicę „Goździk”.

Hasło „agresywny marketing” nabiera w Pruszkowie nowego znaczenia. To gdzie się teraz kupuje czołgi i haubice, chyba nie na Allegro? 

Reklama

Na Allegro też bywają takie rzeczy [śmiech], z resztą my także swój tam czasem wystawiamy, by podtrzymać  zainteresowanie. To część marketingu, który prowadzę. Czołg natomiast kupiłem od kolekcjonera, który posiadał kilka takich egzemplarzy.

Mariusz Olejnik.

Droga jest taka zabawka?

Wydatek od 150-300 tysięcy złotych. Cena zależy od jego stanu technicznego.

Czyli wnioskuję, że skup złomu to biznes, który się opłaca?

Tak, ale oczywiście najpierw trzeba znaleźć swoje miejsce na rynku. Nam się to udało.

Rzeczywiście się udało, zwłaszcza marketingowo. Jest jednak jeszcze artystyczna strona „Skupu Złomu przy Czołgu w Pruszkowie”.  O co w tym chodzi?

Przyglądając się złomowi, który codziennie w ogromnych ilościach trafia na naszą składnicę, biorąc go do ręki dostrzegłem w nim nowy początek. Powołałem więc do życia czteroosobowy zespół ludzi, który wykorzystując złom tworzy coś niepowtarzalnego i ekscentrycznego.

Czyli planujecie to sprzedawać?

Część z eksponatów będzie produkowana pod tym kątem. Oczywiście, nieraz bywa ciężko skolekcjonować identyczne elementy rzeźby, ale to wpływa jedynie na czas oczekiwania na efekt końcowy.

Patrzę na stolik ze stalowym Spider-manem, a my siedzimy przy stoliku ze stalowym Obcym. Ile to będzie kosztować? 

Rząd wielkości od 25 tysięcy do 60 tysięcy złotych za największe eksponaty, czyli figury mierzące sobie 2,5 metra wysokości.

Planujecie wystawę?

Tak,  ale powoli. Najpierw chcemy zwiększyć ilość tych dzieł, zanim się pokażemy w pełnej krasie. Myślę, że debiut odbędzie się ze stalowym Putinem.

Reklama

Z kim?

Stalowy Putin, trzymający w dłoniach kulę ziemską. Myślę, że to będzie hit.

Proszę mnie koniecznie zaprosić na wernisaż.