
Tak było z tymi klubami. Chociaż każdy z nich zapisał się w historii polskiej sceny, to jednak już do nich nie pójdziemy. Zakończyły działalność różnych powodów: pożaru, politycznej zawieruchy, budowy gigantycznego wieżowca w ich miejscu czy nawet terroru ze strony mafii.
Klub Muzyczny Fugazi
Le Madame
Brama Le Madame. Fot. Rafał Wesołowski.
Reklama
Akwarium
Tu stało Akwarium. Fot. Rafał Wesołowski.
Jadłodajnia Filozoficzna
Budynek Aurory. Fot. Rafał Wesołowski.
Reklama: Desperados Nocturno wspiera wszystkich ludzi dobrej imprezy i w ich imieniu postuluje więcej imprezowej wolności. Każdy, komu bliskie są imprezowe postulaty, może je poprzeć na stronie nocturno.desperados.com i zamanifestować to podczas Nocnej Masy Imprezowej, która wieczorem 12 września przejdzie ulicami Warszawy. Po raz pierwszy imprezowicze w Polsce pokażą jak wielu ich jest i razem rozkręcą noc w mieści. Zagrają: John Digweed, Agoria, Bshosa, Juniore. Dołącz do Masy nanocturno.desperados.com i zdobądź wejściówki na to wydarzenie.
Było ich więcej: eksperymentalna Galeria Off, electroclashowy Saturator, scena przy Elbie, pewnie każdy z was potrafi wymienić jeszcze kilka – o innych miastach nie wspominając. Każdy smutny koniec muzycznego klubu to dziura w tożsamości miasta i osobista tragedia dla jego bywalców. Miejscy urzędnicy zdają się tego nie widzieć. Wystarczyłoby trochę dobrej woli z ich strony, a Jadło znalazłoby nową siedzibę, Akwarium przeniosło niekoniecznie do centrum handlowego, Fugazi dostałoby policyjną ochronę, a Le Madame uniknęło eksmisji. Szkoda, że nikt widział ich wartości. Pozostaje przechadzać się ulicami pełnymi banków, a smutek zapijać w plastikowych, pretensjonalnych dyskotekach. Takie dają sobie radę bez żadnej pomocy – ale czy na pewno są przez to najlepsze?