FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Paleontolog rozpracował dla nas zwiastun Jurassic World

Pod koniec listopada wypuszczono zwiastun Jurassic World, co wywołało w sieci falę entuzjastycznych reakcji. Jest z tym jednak pewien problem

W ostatnim tygodniu listopada wypuszczono zwiastun Jurassic World, co wywołało w sieci falę entuzjastycznych reakcji. Jest z tym jednak pewien problem. Nie chcę martwić tych z was, którzy zdążyli już zarezerwować bilety na pokaz w IMAX-ie, ale środowisko paleontologiczne nie przyjęło tej zajawki zbyt dobrze.

Można by wymieniać mankamenty, bo znajdzie się sporo. Wystarczy wspomnieć, że dinozaury wyglądają troszeczkę nie tak, jak powinny. I że komarnice (które widzimy w bryłce bursztynu na zwiastunie) to raczej nie to samo, co komary (owady, które prawdopodobnie miały występować w wyżej wymienionej zapowiedzi). I że na ekranie generalnie powinno być o wiele więcej piór. Krótko mówiąc: Hollywood wciska nam kit. A paleontologowie to nasz jedyny ratunek w boju o prawdę.

Reklama

Postanowiłem więc wyświadczyć światu przysługę i porozmawiać o zwiastunie z paleontologiem, żeby następnie rozpowszechnić uzyskaną w ten sposób wiedzę za pomocą szeroko dostępnego medium, jakim jest internet. Po chwili namysłu na swego rozmówcę wybrałem Briana Switeka, specjalistę od paleontologii kręgowców i autora kilku książek na ten temat. Oprócz asystowania przy wykopaliskach wzdłuż i wszerz Ameryki Brian pisze także o skamielinach dla „National Geographic" oraz prowadzi Dinologue, internetową serię wideo o dinozaurach.

Brian to gość, który cholernie dobrze zna się na swoim fachu. Poprosiłem go więc, żeby rozpracował zwiastun punkt po punkcie i wyjaśnił mi dokładnie, co właściwie jest z nim nie tak.

Czy widzisz już coś nieprawidłowego?

W komunikacie od MPAA brakuje ostrzeżenia: „Uwaga! Film nieodpowiedni dla paleontologów spodziewających się zgodności z wiedzą naukową".

No, to było szybkie. 1:0 dla Briana, a dopiero przekroczyliśmy linię startu.

Ta kobieta żartuje sobie z synkiem, przykazując mu: „Jeśli coś zacznie cię gonić… to uciekaj". Czy ona jest naiwna? Jakie szanse na prześcignięcie pierdolonego dinozaura ma tak naprawdę jej dupkowaty synalek?

Zależy od dinozaura. Gdyby to długoszyjny Apatozaur postanowił pobawić się w rozdeptywanie gości parku, dzieciak byłby w stanie zejść mu z drogi. Duże zauropody poruszały się z prędkością maksymalnie około ośmiu km/h. Ale tyranozaury biegały z prędkością 24-40 km/h. Jeśli ten dzieciak nie jest sprinterem dorównującym Usainowi Boltowi, dla takiego drapieżnika będzie tylko szybką przekąską.

Reklama

Co to za jedne, do diabła? I – co ważniejsze – czy ci ludzie są bezpieczni?!

Tak na pierwszy rzut oka powiedziałbym, że te dinozaury są nieudaną próbą wskrzeszenia z martwych indyka smażonego na głębokim tłuszczu. Jednak z kontekstu poprzedniego filmu wnioskuję, że to gallimimy, jedne ze strusiopodobnych dinozaurów. Trochę mi ich żal – naukowcy z Jurassic World nie dali im piór, a wiemy, że Gallimimy je miały. Biedne, goluśkie dinozaury. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo: nie sądzę, żeby były z natury agresywne, ale spójrz na pazury ich przednich i tylnych łap. Gallimim jest aż za dobrze wyposażony, żeby w samoobronie rozedrzeć na strzępy człowieka, który go wkurzył.

Czy te kruche istoty ludzkie mogą czuć się bezpiecznie w swoich małych kajakach? Dinozaury obok wydają się duże.

Na miejscu kajakarzy raczej bym się obawiał. Duże roślinożerne gady też potrafią być niebezpieczne. Nieuważny Apatozaur z łatwością zdmuchnąłby z łódki zagapionego turystę. A te stegozaury mają na końcu ogona po cztery wielkie kolce. Przypatrując się ogonom spokrewnionych z nimi dinozaurów opancerzonych – Kentrozaurów – paleontolog Heinrich Mallison oszacował, że mogły machać tym kolczastym wyposażeniem z prędkością 10 m/s, co przekłada się na siłę większą niż potrzebna do rozłupania ludzkiej czaszki.

A co powiesz o tych dzieciakach? Dinozaury chyba zgniotłyby je w tej kuli?

Zależy, jak jest wytrzymała. W sensie bezwzględnym zauropody były bardzo ciężkie, ale relatywnie lekkie, jeśli weźmie się pod uwagę stosunek wagi do rozmiaru. Jeśli przyjmiemy, że widoczne tu Apatozaury osiągnęły maksymalne rozmiary, to są długie na około 23 metry i ważą około 18 ton. Dla przykładu finwal, który ma taką samą długość ciała, waży 40 ton. Mam więc nadzieję, że nowa ekipa techniczna parku poddała te kule bezpieczeństwa testom odporności na nacisk.

Reklama

OK, a teraz wkracza duża sztuka. Co to właściwie jest? I dlaczego paleontologowie mówią, że jest z nim coś nie tak?

Zęby na podniebieniu wskazują wyraźnie: to naprawdę gigantyczny mozazaur. Jaki gatunek? Tego nie jestem pewny. Mogę tylko powiedzieć, że – oszacowując skalę na podstawie rozmiarów żarłacza białego służącego mu za przekąskę – jest dużo większy niż jakikolwiek z dotychczas odkrytych mozazaurów. Gadziny nie odtworzono też ze stuprocentową dokładnością. Mozazaury były jaszczurkami blisko spokrewnionymi z grupami posiadającym rozdwojony język. Ten gigant też powinien mieć taki. Na tym kadrze tego nie widać, ale panoramiczne ujęcia pokazują, że mozazaur z filmu ma na grzbiecie rząd łuskowatych grzebieni. Kiedyś paleontologowie rzeczywiście myśleli, że mozazaury posiadały taką cechę. Jednak szybko zorientowali się, że falbanka to tak naprawdę pierścienie z tchawicy zwierzęcia, które po prostu źle zidentyfikowano. Tak więc albo któryś z genetyków parku popełnił błąd, albo swoje morskie jaszczurki wyhodowali w szykownej stylizacji retro.

Proszę, powiedz, że przynajmniej tutaj wszystko się zgadza.

Zależy, co park zamierza zrobić z tym owadem. To komarnica, a nie komar. Jeśli chcą odzyskać krew dinozaurów z ciała tego insekta, to raczej im się nie powiedzie. A może ekipa Jurassic World zamarzyła sobie, by autentyczne owady z okresu mezozoiku irytowały gości ich parku. To wpłynęłoby pozytywnie na sprzedaż Mezozo-Off! – produkowanego specjalnie dla Jurassic World. No cóż, żeby ta zagadka się wyjaśniła, musimy chyba poczekać na premierę filmu.

Reklama

Główna genetyczka powiedziała właśnie: „Oto nasza pierwsza genetycznie zmodyfikowana hybryda". Z czym tu mamy do czynienia? Wyjaśniaj bez owijania w bawełnę.

Z hybrydą hybrydy. Geny wszystkich dinozaurów z Parku Jurajskiego zmieszano przecież z żabim DNA. Nazywanie tej bestyjki pierwszą hybrydą jest trochę naciąganym zabiegiem. Długie kolce na spodzie sugerują, że to kręgi szyjne jakiegoś dinozaura z podrzędu teropodów. Ale po co to okablowanie i inne dodatki? Żeby wyglądało to bardziej naukowo, zgaduję…

Kiedy okazuje się, że ogromny dinozaur zaginął w akcji, Chris Pratt mówi: „Ona jest wysoce inteligentnym zwierzęciem. Będzie zabijać wszystko, co się rusza". Naprawdę będzie? I co Chris trzyma w ręku?

Tę dinozaurzycę czeka naprawdę dużo pracy, jeśli rzeczywiście zabija wszystko, co się rusza. Wystarczy, że delikatna bryza poruszy gałązkami drzewa, a będzie musiała cały dzień rozrywać pazurami listowie. Ale Chris Pratt mówi to tak śmiertelnie poważnie, że mu wierzę. A trzyma w ręku ząb dinozaura, który wyciągnął z wraku pojazdu dla turystów. Spokojnie, w ogóle nie martwcie się o dinozaurzycę zabójczynię. Dinozaury wymieniały zęby przez całe życie. Bez ustanku wyrzynały się im nowe, aby zastąpić te już zużyte.

A co sądzisz o tym?

To musi być nasza gadzia zabójczyni. Identyfikację ułatwia jeden detal: za dużo palców! Drapieżne dinozaury z dużymi, pazurzastymi przednimi łapami cechowały się zredukowaną liczbą palców. Zwykle miały trzy. Ten ma cztery, z przeciwstawnym kciukiem wystającym z samego czubka ekranu. Prawdziwe drapieżne dinozaury były co prawda wyposażone w kciuki, ale względnie sztywne. Ich palce z pewnością nie układały się w zdolną do chwytania dłoń użyteczną na przykład przy… no, nie wiem… otwieraniu drzwi? Jestem pewny, że kciuki to po prostu jedna ze specjalnych cech tej nowej dinozaurzej krzyżówki. Głównym przeciwnikiem w filmie będzie ponoć, jak donoszą plotki, hybryda tyranozaura, welociraptora, węża i mątwy. Mam wobec tego tylko jedno pytanie: „Czy zobaczymy dinozaura z mackami?".

Reklama

A tutaj wygląda to tak, jakby raptory były po stronie Chrisa… Czy da się oswoić raptora?

Nie da się. Musisz zyskać ich szacunek. Te dinozaury były niezwykle inteligentne. Może po prostu występ Chrisa Pratta w Strażnikach Galaktyki spodobał im się tak bardzo jak wszystkim na tym świecie – wcale bym się nie zdziwił. Wobec tego jednogłośnie postanowiły wybrać Chrisa na króla raptorów.

Słuszna uwaga. Skoro już rozmawiamy, to zatrzymam cię jeszcze na moment, bo na temat dinozaurów mam w zanadrzu parę pytań, które nie dają mi spać po nocach. Po pierwsze – który film dostarcza widzom najwierniejszego portretu dinozaurów takich, jakimi były naprawdę?

Ciężko powiedzieć. Filmy o dinozaurach zwykle opierają się na konfrontacji ludzi z nieptasimi dinozaurami. A to wymaga wykorzystania jakiegoś typowego scenariusza, np. odkrycia zaginionego świata, podróży w czasie czy inżynierii genetycznej. Ale jak na tamte czasy dinozaury z oryginalnego Parku Jurajskiego były dość zbliżone do prawdziwych zwierząt. Prawda, welociraptory zrobili za duże, a dilofozaury nie pluły jadem, ale w przeważającej części twórcom tego filmu udało się wiernie oddać temat i wprowadzić w obieg nowy, odświeżony o aktualne odkrycia wizerunek dinozaurów, który paleontolodzy składali podówczas w całość.

I mimo że nie pokazano tam żadnego autentycznego gatunku, zauroczyły mnie dinozaury z King Konga Petera Jacksona. Twórcy tego obrazu uruchomili przynajmniej swoją wyobraźnię i włożyli wiele wysiłku, by pospekulować, jak przebiegłaby ewolucja nieptasich dinozaurów, jeśli żyłyby przez 66 milionów lat w izolacji na odciętej od świata wyspie.

Jest jeszcze Dinotasia – film zmontowany z materiału pochodzącego z serialu dokumentalnego Królestwo dinozaurów z niepokojącą narracją w wykonaniu Wernera Herzoga. Znajdziemy tam wiele niesamowitych scen z udziałem barwnych, zgodnych z aktualną wiedzą naukową dinozaurów, znacznie bliższych rzeczywistości niż żabozaury z Parku Jurajskiego.

Co sądzisz o doniesieniach na temat klonowania mamuta włochatego? Czy to kiedykolwiek się zdarzy?

To się nigdy nie uda. Nawet odsuwając na bok techniczne problemy związane z doprowadzeniem do narodzin klona z łona zwierzęcia, które nosi ciążę dwa lata… Bezsprzeczne jest, że możemy co najwyżej złożyć do kupy coś, co będzie naszym najlepszym pomysłem, jak powinien wyglądać mamut. W momencie śmierci zwierzęcia DNA zaczyna ulegać degradacji. Paleogenetycy musieliby zebrać wszystkie pozostałe po mamutach genetyczne skrawki i złożyć je w działający genom, oparty o genom żyjących dziś słoni, który służyłby za swojego rodzaju mapę. A organizm nie jest wyłącznie pudłem pełnym genów.

Z tego, co nam wiadomo w oparciu o obserwację słoni, mamuty włochate były wysoce społecznymi zwierzętami, uczącymi się jedno od drugiego. Kto nauczy pierwszego klona mamuta jak być mamutem? Nawet gdyby powiódł się proces klonowania – lub modyfikacji genetycznej słonia w oparciu o geny mamuta włochatego – w najlepszym wypadku otrzymalibyśmy właśnie tylko kudłatego słonia. Przystosowanego do życia na zimnych, suchych i trawiastych równinach – a nasz świat robi się coraz cieplejszy. Uważam, że możemy dowiedzieć się bardzo dużo o mamutach czasów epoki lodowcowej, badając ich DNA. One jednak odeszły i najlepiej, żeby tak pozostało.