FYI.

This story is over 5 years old.

Życie jest eXtra

Jesteśmy piękne ptaki, cudowne motyle…

Prawie wszyscy JESTEŚCIE BRZYDCY, SMUTNI I NIEZDROWI. Do roboty! Chyba, że macie już w planach chorowanie na raka i wiecie kto będzie Was woził na chemioterapię

Po ostatnim artykule dostałem kilka listów. W jednym z nich, młoda dama donosi: "NIC MI SIĘ NIE CHCE, NIC MNIE NIE INTERESUJE. Czuję się nieatrakcyjna, zmęczona…". Zapytuje też "czemu jesteś ciągle taki szczęśliwy"? Nie jestem "ciągle szczęśliwy". Też czasem popłakuję w poduszkę, szczęśliwość to stan przejściowy. Staram się by trwał, ale wiadomo, że nie ma magii bez melancholii. Jak się staram? Wytłumaczenie będzie wymagało najdłuższego, mocno przemądrzałego wywodu, po którym zbiorę bęcki jak nigdy, ale niech tam, młodzieży!

Reklama

/Melancholia, Maurycy Gomulicki, 2013. Park Strzelecki, Tarnów /

DROGA M,

Odpowiadając na Twój list…

Moglibyśmy się w końcu ogarnąć. Większość osób, która czyta ten tekst, jest niestety brzydka, smutna i niezdrowa, albo zaraz taka będzie. Polacy po trzydziestce są zaniedbani. Szczególnie mężczyźni i zamężne damy. Ciało! Taki piękny dar. Zamiast je pieścić, rozmieniacie je na hamburgery, siedzenie przed kompem i narzekanie. ZACZNIJCIE SZANOWAĆ ŻYCIE. Spróbujcie na nie zasługiwać. Chcecie lepszego świata? A co robicie, by go poprawić? Do roboty! Zimą to jeszcze były powody do gnuśnienia, smutnych minek i połykania wszelkich możliwych trucizn, ale teraz? Idzie wiosna, czyli lato, najwyższy czas wziąć sprawy w swoje ręce i zastanowić się nad sobą. Chyba, że macie w planach chorowanie na raka i wiecie kto będzie Was woził na chemioterapię.

Właściwie nie wiadomo od czego zacząć. Należałoby oczywiście od siebie, to znaczy ode mnie. Wyjeżdżam z taką tyradą, ale wszystko tak naprawdę do lustra krzyczę. Może jak mi Vice opublikuje te kocopały, to nie będzie odwrotu. Napostuluje się i każdy będzie mógł sprawdzić moje nowowiosnne postanowienia. RENESANS! A co?! Umówmy się, zima - choć najłagodniejsza odkąd sięgam pamięcią - łatwa nie była. Emocjonalnie w szczególności. Działo się. Pamiętam momenty, gdy piramida Maslowa płonęła u podstaw i nie było szans na restaurację wyższych pięter. Toteż ja na plażę się jeszcze nie nadaję. Na palmy sobie nie zasłużyłem. Ty też nie? No to jedziemy!

Reklama

Od początku. Wstaję. Rano, nie o 12. Robię 15 minutową gimnastykę. 5 tybetańskich rytów, 10 powitań słońca. Brzuszki. Brzuszki. Brzuszki. Codziennie! To znaczy, oczywiście, nie codziennie. Zawsze jest jakaś wymówka. Mój błąd. Od dawna wiem bowiem, że gimnastyka jest lepsza od kawy. Nie zakwasza organizmu, otwiera kanały energetyczne, pobudza krążenie. Daje power. Załóżmy jednak, że zmobilizowałem się, CHCE BYĆ PIĘKNYM, ZDROWYM KALIFORNIJCZYKIEM i ćwiczę. Następnie gram sobie dwa ulubione kawałki i tańczę. Ciało pobudzone. Czas na kwadrans medytacji. Uciekam! Adhd, nadpobudliwość, do tego już włączony komputer (tańczę oczywiście z youtube'em albo spotyfie'em, ktoś coś już pisze na feju; dlaczego fejs już włączony, dlaczego, po co?). Muszę już wychodzić. Wcale nie, siadaj. Zrób przestrzeń, wyczyść głowę, oddychaj. Wychodzi coraz lepiej i coraz częściej, ale na początku to jest naprawdę trudne, wolałbym biegać pół godziny niż kwadrans medytować.

Dziwaczne. Przecież to relaks, ale ciało bez bodźców tonie w konwulsjach. Ktoś w głowie zmienia kanały, gadam do siebie. To pokazuje jak bardzo obca jest mi cisza. "SIADAJ I MILCZ" To bardzo dużo daje. Wieczorem poważniejsze zawody. Pójście zimą na basen czy jogę, wiąże się z chodzeniem z mokrą głową w arktycznych temperaturach, masakra. Teraz ćwiczenia przychodzą łatwiej, jest regularność, a moje ciało więcej z siebie daje. No i branie mam większe. Jogą MASUJE SOBIE MIEDNICĘ I PROSTATĘ. Jestem lepszy, zdrowszy, spokojniejszy, bardziej skoncentrowany. Udowodniono naukowo korelację pomiędzy ćwiczeniami, a dobrym samopoczuciem. Endorfiny, spotykanie innych ludzi, samozadowolenie z dokonania fizycznego rozwoju, pokonania własnych granic. To brzmi wiarygodnie? Dlaczego nie zapładniają nas odpowiednio już od podstawówki, żeby dbać o siebie, tylko robią jakieś chore wuefy? Sami się zatem uczmy. Wystarczą trzy tygodnie po dwadzieścia minut dziennie, by ciało złapało rytm i domagało się od nas wysiłku. Niebawem będzie można jeździć nad rzeki, kąpać się na golasa, biegać po lesie. Będą nagrody. Obiecuję.

Reklama

Śniadanie. Jest miliard diet. Róbcie co chcecie, ale pod jednym warunkiem. Świadomie. Wiecie co robią Wam trzy pajdy białego chleba z masłem i szynką. Gluten, tłuszcz, podroby mięsne ze sterydami, antybiotykami, ulepszaczami, a przede wszystkim cierpieniem zwierząt zabijanych w bestialski sposób. W tym momencie, wielu z Was, straci ochotę by dalej czytać. Tak, szykuje się MAŁA WEGETYRADA. Ale nie odwracajcie jak zwykle oczu, przeczytajcie. Tyle się teraz mówi o energii, to chyba najmodniejsze słowo w tym sezonie. Ja się pytam BEZMÓZGA PREZENTATORKO - z telewizji śniadaniowej - jak popularność tego słowa, ma się do poziomu spożycia wędlin w tym kraju? Czemu wpierdalasz klopsiki na wizji, a potem opowiadasz o: "energii". Jesteś tak głupia, czy może jesteś dmuchana, na baterie i masz taki boot do mówienia, z zainstalowanym programem, co wypluwa słowo "energia" co 7 minut?

Najlepiej jak zaczniecie po prostu interesować się, tym co wkładacie sobie do ust. Przeczytajcie jakąś książkę, na przykład Jonathana Foer'a "Jedzenie zwierząt". Mimo 6 lat bez mięsa lądowego, jeszcze niedawno jadłem ryby, ale poczytałem i koniec. Od niedawna jestem na diecie wegańskiej i bezglutenowej. Jest wspaniale. Energy level +30%. Wcześniej doskonale potrafiłem usprawiedliwić swoją miłość do owoców morza. Wytłumaczyć sobie, że to mniejsze zło. Przecież potrzebujesz białka i B12, a TAKIE RZECZY TO TYLKO W MIĘSACH? - pomyślisz sobie - jeśliś w wymówkach zorientowany. Może zamiast przyjmować trucizny i propagandę lobby wieprzowego, sam sprawdź. Dowiesz się, że są kasze, glony, grzyby, warzywa. Wierzcie mi, kocham chorizo jak mało co, ale nie. Nie chcę kupować cierpienia, tak jak nie chcę mieć niewolnika, choć to pewnie bardzo wygodne. Dla "świętego spokoju" (pozdro kościół katowicki) lepiej tych książek nie czytać, filmów nie oglądać. Jeśli nie dla zwierząt, zróbcie to dla siebie i swojego zdrowia. NIM BĘDZIE ZA PÓŹNO. Nie wiem co gorsze: życie w nieświadomości, niewiedzy o tym, co kryje się w wyrobach rzeźniczych, czy świadomość całego zła i ignorowanie faktów. Do póki będziecie krzywdzić siebie i innych, do póty będziecie w złej karmie (kolejne modne słowo) po kolana.

Reklama

Ty też będziesz weganem. Mam nadzieję, że prędko pójdziesz po rozum do głowy, a jak nie, to zmusi Cię do tego prawo za kilkanaście lat. Ja lubię być w awangardzie. Mam nadzieje, że jesteśmy ostatnim pokoleniem, które masowo zabija. Wierzę, że nasze dzieci nie będą udawały, że nie ma problemu, tylko skończą holocaust zwierząt. Nieprawdziwe? Przesadzone? Śmieszne? Tak samo chichrali się właściciele niewolników w połowie XIX wieku. Ocknijcie się, sprawdźcie najpierw jak żyje Wasza wieprzowina, wtedy ZARŻNIJCIE JĄ I ZJEDZCIE. Smacznego. Jak można znając proces produkcji przemysłowej uczestniczyć w tym procederze, płacić producentom, konsumować czyste zło, brać je do środka ciała, do siebie. Z lenistwa i dla przyjemności jeść truciznę z czystego cierpienia, która zabija Was powoli. Nawet jeśli moje "nie" ratuje rocznie tylko kilka świń i cielaków przed sraniem pod siebie w celi bez słońca i śmiercią w komorze gazowej, to wiem że jestem po właściwej stronie. Przecież to nie ma nic wspólnego z naturą. CZŁOWIEK JEST ROŚLINOŻERCĄ. Czytajcie książki, oglądajcie filmy i próbujcie być choć trochę lepsi. Ja też ciągle próbuje. Nie zawsze skutecznie. Tak, kontestatorze. Mam skórzane buty; ale czy to przekreśla moje wszystkie inne starania o lepszy świat i wystarczająco usprawiedliwia Twojego wczorajszego befsztyka? Kto z nas pierwszy zachoruje na raka odbytu?

Do tego mam nową wesołą metodę alkoholową. Koniec z płaceniem złodziejskiej akcyzy. Pije prawie wyłącznie ALKOHOLE DOMOWEJ PRODUKCJI. O te nie łatwo, więc spożywam jeszcze rzadziej i nie wspieram reżimu podatkami. Poza tym, po tych sztucznych, chemicznych napojach z wielkich fabryk, głowa bardziej boli. Serio.

Reklama

Wygląd. Czy zajmujecie się tym jak wyglądacie? Czy chcecie być najlepszą, w danych  okolicznościach i możliwościach, propozycją estetyczną dla otoczenia? Czy obchodzi Was to? Walczymy o miasta bez reklam, o piękne ulice, narzekamy na urbanistyczny burdel, a sami co? Zwracam się szczególnie do chłopaków. Jest coraz lepiej, ale nadal wszyscy chodzą w za dużych, albo za małych dżinsach, jakby nie było innych materiałów. Nadal macie ŹLE SKROJONE GARNITURKI. Jest jeszcze dużo do zrobienia. Znowu, nie chce występować w roli eksperta, a jedynie zachęcić, by się tym trochę zainteresować. Nie chodzi o kasę. Można skuteczniej ubierać się w lumpeksach niż w sieciówkach. Nie chodzi o modę, NIE WIERZĘ W MODĘ. Mody nie ma. Lepiej chodzi po galeriach sztuki nowoczesnej i nabierać estetycznej ogłady, niż czytać o modzie. Są lepsze lektury i sposoby na wyglądanie. Po pierwsze, zapytaj siebie siebie, czy dobrze się czujesz w tym co masz na sobie? Czy to Ty czy może ktoś (moda) kazał Ci to nosić? Potem zobacz czy to jest czyste i czy współpracuje z Twoją sylwetką. Jeśli tak, to połowa sukcesu.

Mieszkanie. Od niedawna mieszkam w Krakowie, gdzie odwiedzanie znajomych jest popularniejsze niż w stolicy. To bardzo miłe. Fajnie staroświeckie. Z szacunkiem zdejmuję buty od progu. Lubię odwiedzać. Niestety, tym sposobem najczęściej trafiam DO CZYŚĆCÓW. Nie są to jeszcze piekła, ale szare, zimne, smutne mieszkania. Wystarczyłby jedne dzień, farba za gotówkę jaką przepuszcza się na dwóch melanżach, kilka nowych żarówek, by diametralnie poprawić swój KOSMOS. Przemalowałem ostatnio ściany z nieładnej, światłożerczej moreli na biało, kupiłem dwie nowe lampki na allegro i mieszkam na innej planecie. A moi znajomi jarają ciągle jointy i myślą, że ściany same się od tego pomalują na zielono. Niewiele trzeba, tak niewiele, a Wy w czyśćcach, w kazamatach, w brudzie?

Reklama

"PO CO CI TA SROGA MINA?" Taki napis znalazłem ostatnio w knajpie na ścianie. Może z zimna? Ale wiosną? W ten weekend ma być 20 stopni. Zakładajmy więc uśmiechy. Wysyłajmy sobie miłe spojrzenia. Nie jestem Twoim wrogiem, nie che zrobić Ci krzywdy. W windzie nie musimy gadać, ale możemy wykonać gest mimiczny typu: "hej, jestem tu, nie jestem intruzem, też jestem człowiekiem, czuję Cię". Nie wiem jak to wyglądało kiedyś, ale intuicja podpowiada, że było tak jak na górskim szlaku. Gdy ludzie mijali się, pozdrowienie było rzeczą naturalną. Dawali sobie znać, że się widzą, nie są wzajemnym zagrożeniem. WEŹMY TO DO WIND. Mówmy sąsiadom tak długo dzień dobry, aż się reedukują. Zalejmy ich frustrację - miłością. Ja wiem, to trudne, ale skutkuje. Sprawdzałem. A jak nie, to wysiłek wykonany w dobrej sprawie, zaowocuje na innej gałęzi. Tak to chyba działa, czy nie?

Noście książki w kieszeniach. Sam łapię się na tym, że od co najmniej dwóch lat, książka konkuruje z telefonem. Kiedy mam wolne piętnaście minut, w pociągu, w poczekalni, na przerwie, przy samotnym obiedzie. Dawniej byłaś bezkonkurencyjna ŚWIĘTA LITERATURO. Teraz smartphone jest też pod ręką. Niestety, wygrywa. Kolorowe aplikacje vs. trudne narracje. Oczywiście, że wygrywa. Mogę się zrelaksować, choć należałoby powiedzieć: zlasować sobie mózg serią setek kolorowych obrazków. Niektóre z nich mają jakiś sens, tworzą wspólnotę, dają identyfikację, poczucie istnienia, ale czymże są wobec nieprzypadkowej filozoficznej rozkminy. Jeśli nie tu i teraz, to w nieprzypadkowym wirtualu. Zabawa iphonem jest jak jedzenie cały dzień cukierków, gdy pyszna sałatka psuje się w torbie. Wiedza jest w książkach, język jest w literaturze. Książki są ekstra. Nośmy książki po kieszeniach.

Reklama

Nuda i zmęczenie - największe problemy pokolenia wchodzącego w dorosłość. Zatrudniam czasem ludzi do pracy w mojej agencji, więc wiem co mówię. Chroniczny brak energii. Zmęczenie nudą i znudzenie zmęczeniem. Problemem jest system edukacji, który zmusza młodych ludzi do robienia tysięcy niepotrzebnych, uciążliwych, nieinteresujących rzeczy w gimnazjum i liceum. Potem jakikolwiek wysiłek, kojarzą z tymi nieprzyjemnościami, więc NIE ROBIĄ NIC. Trwają w malignie, pogrążają się w depresjach, tracą sens. Nie mówię tu o depresjach klinicznych, ale o takich udawanych, bardzo popularnych ostatnio. Wysyłałbym ich wszystkich do hospicjów dziecięcych, by zobaczyli swoje własne marnotrawstwa. Mają ciała, głowy i stać ich na wszelkie możliwe atrakcje, ale im się nie chce. Nie interesują się kulturą, nie mają pasji, nie uczestniczą w życiu miasta, nie wiedzą, co gra się w teatrach. Wyspecjalizowaliście się w kontestowaniu i komentowaniu; a trzeba dawać, robisz sztukę, konstuować wynalazki, tańczyć na polanach, chodzić po górach, oddychać głęboko. Nawet jak nie masz kasy, to przecież z reguły wszystko się da jakoś ogarnąć. Trzeba włożyć w to tylko trochę energii. Ta nie urośnie sama. Trzeba wsadzić, wykrzesać odrobinę, żeby trochę wyjąć. Jak już dostaniecie, DZIELCIE SIĘ wszystkim co wartościowe. Zabierajcie dziewczyny na magiczne przedstawienia. Wysyłajcie filmy i muzę, pożyczajcie książki. Jeśli robicie to, róbcie bardziej, szerzej, częściej. To będzie wracać.

Reklama

Nawet jeśli dla spokoju sumienia opuściliście ustęp wegetariański, jeśli jacyś dietetycy wyśmieją moje propozycje żywieniowe, a ktoś inny powie, że jestem pretensjonalny i przemądrzały, to i tak warto się tym dzielić. Jeśli CHOĆ JEDNA OSOBA wkręci się w poranną gimnastykę, zmieni dietę, przemaluje mieszkanie, uśmiechnie się do sąsiada, zabierze przyjaciółkę do teatru - świat o milimetr przesunie się w dobrą stronę. W stronę życia, w stronę ruchu, w stronę światła, a tylko o to mi chodzi.

Właśnie dlatego pozwalam sobie na taką tyradę. Tak naprawdę, nie uważam, że jesteście "brzydcy, smutni i niezdrowi". Jesteśmy piękne ptaki, cudowne motyle. Mamy wszystko by robić dobro i mieć wspaniałe życia. Urodziliśmy się w fenomenalnych czasach. Bez kul świszczących nad głowami, z paszportami, internetem i wolnością wypowiedzi. Żal byłoby zmarnować ten czas. TO ŻYCIE. Z uśmiechem, w zdrowym ciele, w pięknej sukni, z kwiatami we włosach, iskrą w oku, głową pełną wiedzy, z najlepszymi intencjami, kochajmy się ze Światem. Kto był ostatnio w lesie widział, jak pięknie wiosną przystroiła się Ziemia. Dla takiej dziewczyny trzeba najznakomitszych kochanków.

Bartek Żurowski

P.S Większość grafik pochodzi ze wspaniałego bloga

Hi five, Nika Kupyrova <3

P.S. 2 Ukłony w kierunku Wrocławia..

…i Ojcowskiego Parku Narodowego. Żyzne ziemie

P.S 3 Dzięki za inspiracje Tim, to wielka inspiracja i z pewnością jeden z najlepszych speach'y jakie słyszałem. Oglądajcie!

Reklama

P.S 3 A jak będziecie niegrzeczne to skończycie tak:

Michał Witkowski. Don't.

Zniknij nim ktoś pomyśli, że tak wyglądają i zachowują się artyści, homoseksualiści, ktokolwiek. Chciałbym żebyś zniknął, żeby porwali Cię kosmici, ale nie! Jeszcze pomyślą, że tak wygląda człowiek. Jesteś antyhumanistyczny. Wstydź się.

/ internety, ale pochodzi z pomponik.pl /

PODARUJ MI TROCHĘ SŁOŃCA

Z BATMANEM PRZEZ ŚWIAT

CZY KETAMINA TO NOWY CUDOWNY LEK?