FYI.

This story is over 5 years old.

Internet

Te „dziwnie satysfakcjonujące” animacje to prawdziwe internetowe złoto

Nie możemy oderwać wzroku
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk

Jeśli w ciągu ostatniego roku zaglądałeś do internetu, pewnie natrafiłeś na animacje Andreasa Wannerstedta. Od repostów na takich gigantach Instagrama jak ifyouhigh, po cykl reklam dla Google'a, hipnotyzujące prace tego 36-letniego Szweda pojawiają się we wszystkich zakamarkach sieci. Wystarczy obejrzeć kilka jego pastelowych, cyfrowych kreacji, by przekonać się dlaczego.

Te idealnie zapętlone animacje stanowią część cyklu „Oddly Satisfying” (Dziwnie satsyfakcjonujące). Wannerstedt, dyrektor artystyczny ze Sztokholmu, właśnie opublikował czwartą odsłonę swojej serii. Pastelowe, wymyślne i raczej niemożliwe machiny, udostępnianie na jego profilach na Vimeo i Instagramie to idealny materiał na wiral. Po zaledwie 200 postach na Instagramie Wannerstedt dorobił się 440 tys. obserwujących i całych milionów odtworzeń.

Reklama

Zwłaszcza w obecnej odsłonie „Oddly Satisfying Vol. 4”, w której dodano efekty dźwiękowe autorstwa Davida Campa, oglądanie mazi, kulek i piasku oddziaływających na przyjemnie namacalne otoczenie w rzeczy samej przynosi dziwną satysfakcję — sprawia, że chce się to oglądać w nieskończoność. Nie przeszkadza na pewno fakt, że Wannerstedt ma idealne wyczucie estetyki: miłe połączenie metalu, kamienia, drewna i plastiku, które wygląda jak żywcem wyjęte z modnego magazynu o dizajnie.

Ogólnie rzecz biorąc, to taki rodzaj obrazów, które możesz oglądać całymi godzinami na zjarce, ale też pokazać swoim dziadkom. Albo na ASP. Albo w przedszkolu. Właściwie to możesz je pokazać każdemu.

Choć jego sztuka jest w stu procentach cyfrowa, Wannerstedt mówi, że często czerpie inspiracje prawdziwych przedmiotów, które później „poddaje lekko abstrakcyjnej modyfikacji: rzeczy do pewnego stopnia ignorują grawitację i tarcie”.

„Czasem wystarczy zdjęcie pięknego przedmiotu albo nawet samej faktury, by zainspirować mnie i sprawić, że zacznę wizualizować różne animacje, które mogłyby tchnąć życie w taką kompozycję” — mówi Wannerstedt w mailowym wywiadzie dla VICE. „Gdy tylko wpadnę na pomysł, zwykle robię kilka ogólnych szkiców w moim zeszycie, a potem dopiero używam oprogramowania 3D do pierwszych projektów”.

By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.

Reklama

Jak mówi Wannerstedt, początkowo tworzył dwuwymiarowe animacje we Flashu, ale około 2007 roku zaczął skupiać się na 3D, gdy odkrył program do modelowania trójwymiarowego Cinema 4D. Oprócz tego używa też aplikacji Arnold do renderowania, a całą postprodukcję wykonuje w Adobe After Effects.

„Wszystko zaczęło się od prostej animacji, w której różne przedmioty po prostu siebie unikały” — wyjawia Wannerstedt. „Uznałem, że jest naprawdę hipnotyczna i satysfakcjonująca, więc poszedłem dalej w tym kierunku. Wkrótce moje animacje zaczęły przyciągać sporo uwagi na Instagramie i różnych internetowych forach”.

Instagram z pewnością przyczynił się do sukcesu Wannerstedta, który przyznaje, że widzi w tej platformie spory potencjał dla artystów. „Nie da się przecenić potęgi udostępniania i dzielenia się informacjami” — twierdzi. „Kiedyś udostępniałem fragmenty moich komercyjnych projektów na moim Instagramie, ale gdy zacząłem zamieszczać tylko moje osobiste prace, przykrojone specjalnie pod tę platformę, wszystko zaczęło się rozwijać z szaleńczą prędkością”.

Więcej Prac Andreasa Wannerstedta znajdziesz na jego stronie oraz na Instagramie.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US

Więcej na VICE: