FYI.

This story is over 5 years old.

jedzenie

​Jedna trzecia wegetarian je po pijaku mięso (najczęsciej kebab)

Ciężko chcieć ocalić wszystkie zwierzęta, jednocześnie jedząc jedno z nich, niezidentyfikowane i ociekające tłuszczem w okienku budki z kebabem

Każdy lubi myśleć, że ma swoje zasady, którymi się kieruje. Chociażby tak podstawowe, jak „nie obrabiać tyłków swoich kolegów z pracy" czy „żadnego flirtowania z agentami nieruchomości". Jeśli jesteś wegetarianinem, to całkiem proste – „niczego, co ma twarz". Wybrałeś życie bez mięsa i musisz być cholernie twardy, żeby przy swoim postanowieniu obstawać.

Szybki wypad na do jakiejś speluny – i stary dobry kompas moralności zaczyna nieuchronnie wariować. Podczas gdy część z nas komplementuje zapach wody po goleniu Jamiego, agenta nieruchomości, lub przynudza zbyt długą gadką o tym, jak Sophie z działu marketingu okazuje się czasem dwulicowa, co robią przekonani o swojej racji prawi wegetarianie?

Reklama

Fot. Lauren Travis.

Cóż, według najnowszych badań ich silna wola może być również wystawiana na próbę przez różne demony. Na podstawie ankiety, w której wzięło udział 1789 brytyjskich wegetarian, portal VoucherCodesPro (znane źródło informacji o nawykach żywieniowych roślinożerców) odkrył, że 37 proc. osób deklarujących niejedzenie mięsa spożywa je za każdym razem, gdy przesadzi z alkoholem.

Zasadniczo 1/3 tych, którzy posyłali ci pełne dezaprobaty spojrzenia, gdy prosiłeś o dodatkowe pepperoni na swojej pizzy mięsna uczta, kończy piątek, wsuwając kebaba w drodze do domu.

W ankiecie zawarto także pytanie, jak często respondenci biorą udział w pijackich mięsnych bibkach. 34 proc. z nich przyznało, że podczas każdego nocnego wyjścia, 26 proc. – że zdarza się to dość często, natomiast 22 proc. – że rzadko.

Tej samej grupie roślinnych zdrajców zadano pytanie, co najchętniej jedzą podczas nocy w mieście. Stek z angusa hodowanego na rodzinnej farmie pośród szkockich wyżyn? Organiczna pierś z kurczaka? Łosoś pochodzący ze zrównoważonego połowu?

Nie – kebab! Obracający się powoli kusiciel, który usidli nietrzeźwe dusze – to on pojawia się jako nocna przekąska numer jeden. Zaraz za nim plasują się wołowy burger i wegetariańska nemesis – bekon. Smażony kurczak i wieprzowe kiełbaski zamykają mięsne top 5, które doprowadziłoby do wstrząsu u Morrisseya.

Zjedliśmy największego kebaba w Polsce. Przeczytaj, jak było.

Na koniec, żeby roztrzaskać wszystkie iluzje, że nasz świat to miłe miejsce, na którym żyje kilku ludzi chcących nieść pomoc zwierzętom, ankietowani roślinożercy zostali zapytani o to, czy kiedykolwiek przyznali się do swoich mięsnych romansów. Bez niespodzianek – 69 proc. zaprzeczyło, tłumacząc się obawą związaną z posądzeniem o hipokryzję.

Pracownicy VoucherCodesPro niepierwsi badali nawyki żywieniowe osób zaangażowanych w wegetarianizm. Rok temu studenci z Human Research Counsil ogłosili, że pięciu na sześciu obecnie zdeklarowanych amerykańskich wegetarian ostatecznie powróci do diety wszystkożerców.

Dla wegetarian wciąż jadących wozem napędzanym roślinami – przynajmniej gdy są trzeźwi – George Charles, założyciel VoucherCodesPro, ma kilka rad. Jak powiedział w wywiadzie dla The Publican's Morning Advertiser: „Ważne jest, by przyjaciele tych wegetarian wspierali ich i odwodzili od pomysłu jedzenia mięsa w chwilach alkoholowej słabości, bo jestem pewien, że następnego dnia będą tego żałować".

Tak jest, bądźcie wsparciem! Ciężko chcieć ocalić wszystkie zwierzęta, jednocześnie jedząc jedno z nich, niezidentyfikowane i ociekające tłuszczem w okienku budki z kebabem.