Buty to niebagatelna sprawa. Możesz uznawać się za kontestatora mody, ale – o ile nie jesteś Wojciechem Cejrowskim – bez butów nie da rady.Są różne obozy obuwnicze. Jedni cenią sobie bardziej wygodę, inni design… Są tacy, co buty namiętnie kolekcjonują, a inni orientują się, że potrzebują nowej pary dopiero, kiedy w deszczowy dzień okazuje się, że podeszwa już nie chroni stopy przed utonięciem w deszczówce, a palec odważnie wypatruje słońca przez przetartą dziurę.
Reklama
Są też mody obuwnicze zależne od profesji. Wtedy osobowość i osobiste upodobanie, możemy wyrażać jedynie po godzinach pracy. Podjęłam próbę podsumowania kilku zawodów, które nie są odpowiednie dla ludzi, którzy nie chcą rozstawać się z ulubioną parą butów.Możesz zapomnieć o stylowych botkach albo Vansach, które tak dobrze służą na desce w drodze do pracy. Wchodzisz do kuchni i swoje ukochane buty zamykasz na 12 godzin pracy w ciemnej szafce, z całą resztą swojego życia osobistego. Nikt nie będzie kazał ci biegać na bosaka po kuchni, w której co chwilę ktoś rozpryskuje wrzący olej albo rozlewa wrzątek. Jak chcesz mieć respekt wśród kolegów po fachu, bez gadania zasuwasz po kuchennej posadzce w pozbawionych seksapilu gumowych chodakach, albo w czymś, co, zamiast wyglądać, będzie trzymało cię w pionie przez długie godziny.Żeby zdążyć podbić kartę pracy na czas, lecisz do pracy w niezawodnych cichobiegach, które grzecznie zamieniasz na schludne pantofelki, które czekają codziennie pod biurkiem w twojej ukochanej firmie. Będą najpewniej na niskim obcasie, o zaokrąglonym, albo i lekko kwadratowym czubku. Takie żeby broń Boże nie uciskały palców przez osiem godzin wypełniania tabelek w Excelu.Tu mamy do czynienia z dwiema opcjami. Mamy tancerzy stylów zrodzonych na sali tanecznej: towarzyskich, klasycznych, jazzowych… Ci tańczą w obuwiu tanecznym – szpileczkach towarzyskich, pointach (wymyśle szatana, który oprawiony w jedwabną taśmę, niezauważenie krzywdzi stopy drobnych baletnic) czy buty, które podeszwę mają podkutą tylko pod palcami i piętą.Są i tancerze – ludzie ulicy. Na treningach streetstylowych sala taneczna to istny festiwal sneakersów. Tu nikt nie płacze, że buty złe, bo w całym oprzyrządowaniu treningowym można spokojnie wyruszyć na miasto i krzewić kulturę taneczną.
KUCHARZ
PANI Z KORPO
TANCERZ
Reklama