Oddisee - The Iceberg

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Oddisee - The Iceberg

Oddisee podsuwa nam górę lodową, o którą warto się rozbić. Po to, żeby NIE zatonąć.

Tytułowy Iceberg to góra naszych uprzedzeń, lenistwa myślowego i złych nawyków. Artysta przyznawał w jednym z wywiadów, że utrata przez ludzkość zdolności krytycznego myślenia przeraża go bardziej niż Trump i terroryzm razem wzięte. To w sumie żadna niespodzianka dla fanów Oddiego, który od zawsze troszczy się o szare komórki słuchacza w sposób dalece wykraczający ponad hiphopową średnią.

Raper i producent w jednej osobie konsekwentnie bierze na tapet najbardziej palące zagadnienia z zakresu polityki, rasy i religii, a zarazem w najmniejszym stopniu nie kieruje nim koniunkturalizm, lecz wyczuwalnie szczera chęć podzielenia się własną wizją świata - głęboko osobistą, introwertyczną, przefiltrowaną przez wrażliwość inteligentnego trzydziestolatka o sudańskich korzeniach, wychowanego w dwujęzycznej rodzinie chrześcijańsko-muzułmańskiej. Mentalność, jak sam mówi, Trzeciego Świata plus "zachodnie" zacięcie polityczne chłopaka z Waszyngtonu - trudno o cenniejszy punkt widzenia w dzisiejszych czasach.

Reklama

Wszystkie krążki Oddiego mają wspólną płaszczyznę stylistyczną, a jednocześnie każdy wychodzi do nas z innym konceptem. Ubiegłoroczna epka "AlWasta", nagrana spontanicznie w tydzień, opowiadała o potrzebie zjednoczenia w obliczu narastającej ksenofobii. "The Odd Seasons" stanowił soundtrack na cztery pory roku, "Rock Creek Park" - na piesze i rowerowe wycieczki przez miejsca służące samotnej kontemplacji.

Nade wszystko Oddisee jest świetnym obserwatorem. I jako tekściarz, i - co już nie tak oczywiste - jako muzyk - jego instrumentalne albumy potrafią wprawić odbiorcę w nastrój rezonujący z rzeczywistością wokół.

Każdy longplay - a "The Iceberg" jest już jedenastym w karierze tego niezwykle płodnego artysty - powstaje w ten sam sposób. Najpierw pomysł, potem tytuł, następnie dwanaście bitów tworzonych w porządku chronologicznym, do których Oddi dogrywa później zwrotki albo nie - w przypadku projektów instrumentalnych. Zarówno muzykę, jak i lirykę traktuje przy tym bardzo "literacko" - rozwinięcie, środek, zakończenie. Dyscyplina godna podziwu, choć należy zaznaczyć, że chodzi tu o sam proces twórczy, bowiem już gotowe dzieło wymyka się staroszkolnym schematom, przeważnie zachowując balans między brzmieniem tradycyjnym a nowoczesnym.

Piszę o tym wszystkim w ujęciu ogólnym, ale to też casus "The Iceberg", być może najbardziej gniewnego nagrania w dorobku Oddiego, lecz wciąż bardzo charakterystycznego dla autora "The Good Fight".

Reklama

Spójne, a równocześnie dość eklektyczne podkłady, gdzie mocne werble bez zgrzytu koegzystują z soulowo-jazzującymi melodiami, służą za nośnik treści mającej pobudzić słuchacza do - jako się rzekło - krytycznego myślenia. Płynny, dynamiczny rap, doskonały storytelling - erudycyjny, acz bez przesadnego mędrkowania - niby stary dobry Oddi, ale progres jest zauważalny.

Album otwiera oparty na miękkich dęciakach "Digging Deep", będący poniekąd wizytówką całości - emce zachęca, by nigdy nie prześlizgiwać się po powierzchni na gruncie dyskursu politycznego, społecznego, prywatnego, jakiegokolwiek, lecz - tak, zgadliście - kopać głębiej.

Rewelacją płyty jest jednak dużo bardziej zawoalowany "You Grew Up", gdzie funkująca linia basu i polirytmiczne synthy towarzyszą opowieści o dwóch kumplach z dzieciństwa - białym i czarnym, jankesie i synu imigrantów. Dorastają razem, ale pierwszy kończy jako policjant-morderca, drugi - jako zradykalizowany islamista. Teoretycznie to chodzące stereotypy, ale Oddi maluje zniuansowany portret obu mężczyzn i zwraca uwagę na kompleksy tożsamościowe ściśle zakorzenione w kulturze amerykańskiej i uwydatniające się już we wczesnym wieku - czarny chłopiec prosi rodziców o klinicznie czyste "najki", podczas gdy biały chce mieć koniecznie przybrudzone "konwersy". Fantastyczny, dający do myślenia kawałek - i niejedyny tutaj wart wyróżnienia.

Raz za razem Oddisee imponuje dojrzałością, dostrzeganiem złożoności danego problemu. Dla przykładu, jaki inny dzisiejszy raper nie demonizuje Trumpa ("What is there to fear? / I'm from Black America, this is just another year", słyszymy w "NNGE")? Jaki inny raper widzi w depresji i stresie choroby toczące nie tylko Zachód, ale i kraje rozwijające się ("Waiting Outside")? Albo weźmy taki "Want to Be", bodaj najbardziej pozytywny numer w zestawie, niemalże dyskotekowy, z gitarami jak od Nile'a Rodgersa - ale to wciąż historia faceta, który pragnąłby "nosić imię niekojarzące ci się od razu z ładunkiem wybuchowym" (Oddi naprawdę nazywa się Amir Mohamed el Khalifa).

Per saldo, "The Iceberg" to znakomity album, na którym znajdziecie wiele pozornie ogranych już tematów - jak islamofobia, trumpizm czy brutalność policji - tyle że podjętych ze świeżej, nierzadko zaskakującej perspektywy. Esencja niezależnego hip-hopu spod znaku "masz i pomyśl".