Katowicki OFF to festiwal, gdzie nigdzie nie musisz się spieszyć – możesz wpaść na miejsce, pogadać ze znajomymi, wypić piwo na trawie i odkrywać nowe zespoły. Atmosfera Trzech Stawów różni się od olbrzymiego Open’era i bezsennych nocy w Płocku na Audioriver. Tutaj czas zwalnia, a sam wybór artystów, od lat sygnowany nazwiskiem Artura Rojka, ma pokazywać to, co dzieje się obecnie w muzyce poza głównym nurtem.
Bass Astral x Igo
Videos by VICE
To jeden z najciekawszych projektów w ostatnim czasie. Dlaczego? Zobaczcie kiedyś fragment ich live actu, a przekonacie się, że potrafią zarazić miłością do tańca i energią, jak nikt inny. Dwójka niepozornych chłopaków, Kuba Tracz i Igor Walaszek, zamienia się na scenie nie do poznania. Mało jest zespołów, które tak skutecznie są w stanie przekonać widownię do dobrej zabawy.
Turbonegro
Wypada zobaczyć legendarny zespół punków z Norwegii choćby dla samego show, jakie zazwyczaj urządzają. Dla nich nie istnieje pojęcie kiczu, a dzięki nieustannemu zbliżaniu się do granicy tego, co śmieszne i groteskowe, szybko zyskali sobie miano kultowych. Na ich koncercie po prostu wyobraźcie sobie, że wszystko może się zdarzyć, a na pewno dobrze będziecie się bawili.
Jon Hopkins
Tegoroczny OFF Festival jest podróżą przez skrajności. Polecamy więc spróbować zbalansować Turbonegro zupełnie innym brzmieniem, jakiego dostarczy wam Jon Hopkins. Artysta współpracował z Coldplay, Davidem Lynchem czy Zucchero, stając się wyznacznikiem nowej jakości w muzyce balansującej na granicy jawy i snu. Jego koncerty to jak podróż do innego wszechświata, pełnego harmonii i spokoju.
Charlotte Gainsbourg
Nie trzeba chyba wiele mówić o tym, jak wygląda muzyczna kariera wielu filmowych gwiazd. Z Charlotte Gainsbourg jest inaczej – kiedy miała 13 lat nagrała z Serge’m Gainsbourgiem „Lemon Incest” i tak zapewniła sobie miejsce w historii muzyki. Potem oczywiście stała się znana dzięki współpracy z wielkimi reżyserami i najdziwniejszej relacji typu aktorka-reżyser w historii współczesnego kina, jaką stworzyła z Larsem von Trierem. My czekamy na ten koncert, żeby przekonać się, jak na żywo brzmi materiał inspirowany słynnymi soundtrackami filmowymi.
Ariel Pink
Chociaż wiadomo, że Ariel Pink raczej nie osiągnie prędko rozpoznawalności Charlotte Gainsbourg, na pewno nie można odmówić mu równie charyzmatycznej osobowości. Wystąpił już w 2011 roku na OFF-ie, co osobiście do tej pory doskonale pamiętam. Oprócz niesamowicie ciekawego, nostalgicznego brzmienia, Ariel na scenie pokazuje też swoją wielką miłość do wszelkiej maści freaków i ludzi, którzy nie liczą się dla społeczeństwa. Jego nowa płyta nosi zresztą tytuł „Dedicated to Bobby Jameson” i jest hołdem dla zapomnianego amerykańskiego muzyka, któremu zrządzeniem losu nigdy nie udało się zrobić wielkiej kariery, chociaż na nią zasługiwał.