Futbol amerykański, po polsku

FYI.

This story is over 5 years old.

VICE guide to guys x AXE

Futbol amerykański, po polsku

„Boisko jest jednym z niewielu miejsc, gdzie można legalnie komuś przywalić. Czasem śmiejemy się, że piłka to tylko dodatek, a tak naprawdę chodzi o to, żeby komuś »urwać łeb«” – słyszę od zawodnika Warsaw Sharks

Futbol Amerykański w Polsce? Tak. Pierwsza polska drużyna – Warsaw Eagles powstała w 1999 roku, a Polska Liga Futbolu Amerykańskiego rozwija się prężnie od 2006 roku, skupiając już ponad 70 lokalnych drużyn. Białystok poprzez promocję miasta postanowił w tym roku także wesprzeć swoją drużynę futbolową i zorganizował ogólnopolskie rozgrywki Topligi. Kluby się rozwijają, do Polski przyjeżdżają profesjonalni zawodnicy i trenerzy z całego świata, a Polacy powoli zaczynają rozpoznawać zasady. Sport ten dotarł już nawet na Stadion Narodowy – praktycznie od razu po jego otwarciu w 2012 roku. Spotkaliśmy się z Łukaszem Przygodzińskim, zawodnikiem Warsaw Sharks, by się dowiedzieć, jak wygląda bycie zawodnikiem amerykańskiego futbolu i co on znajduje w tym sporcie, czego nie ma nigdzie indziej. 

Reklama

Nasze boisko jest jednym z niewielu miejsc, gdzie można legalnie komuś przywalić. Czasem śmiejemy się, że piłka to tylko dodatek, a tak naprawdę chodzi o to, żeby komuś „urwać łeb". Oczywiście są też sporty walki, ale dla mnie to zupełnie inna bajka. Kiedyś miałem krótki - bardzo amatorski – epizod z boksem w piwnicznym fight clubie z chłopakami ze szkoły. Jednak to nie było to. Brakowało mi tego ognia, który jest w amerykańskim futbolu. Kiedy na meczu powalisz kolesia dwadzieścia kilo cięższego od siebie, to masz mega satysfakcję. Futbol to też idealna opcja na wyżycie się. Po naszych treningach jestem super łagodnym kolesiem.


Zobacz, co Nathan Palmer z drużyny Oakland Raiders robi pomiędzy treningami


Jak to się zaczęło? Jestem basistą (Noko, Molta) i po jednym z moich koncertów poznałem przy barze dziewczynę, która profesjonalnie zajmowała się testowaniem gier komputerowych, weekendami zaś pomagała zawodnikom futbolu amerykańskiego podając im wodę na meczach. Byłem w szoku – „więc to, co widziałem na familijnych amerykańskich filmach w niedzielne popołudnie dotarło już do Polski?" Poprosiłem, żeby dała znać jak będą mieli jakiś nabór. Odezwała się, przyszedłem, okazało się, że się nadaję i tak zostałem częścią Warsaw Sharks.

Nie jestem „dużym" zawodnikiem, ale w footballu amerykańskim jest miejsce dla facetów o różnej budowie. Ci najwięksi, zwani „świniakami", to faceci którzy grają w linii ofensywnej i albo mają być tarczą dla rozgrywającego, albo przepychają zawodników defensywy tak, aby ułatwić bieg runningbacka [biegacz red.]. Linia defensywna to równie wielcy goście, ale bardziej ruchliwi, którzy mówiąc wprost, chcą powalić rozgrywającego [quarterback red.] lub kogokolwiek z piłką znajdującego się w zasięgu ich ramion. Są jeszcze skrzydłowi, którzy odbierają podania, linebackerzy - największe brutalne świry, kopacze wykonujący punty, podwyższenia i kickoffy oraz wiele dodatkowych wyspecjalizowanych pozycji.  Ja jestem teraz w defensywie na pozycji cornerbacka. Całkiem nieźle tackluję, czyli powalam przeciwników, ale moim głównym zadaniem jest niedopuszczenie do złapania piłki przez skrzydłowego – chyba najbardziej niewdzięczna robota na boisku.

Reklama

Wszystkie zdjęcia Karol Grygoruk

Zanim przyszedł czas na futbol amerykański były inne sporty: piłka nożna, siatkówka, koszykówka, kajakarstwo, strzelectwo sportowe… Teraz, poza boiskiem uprawiam też crossfit, z czego śmieją się kumple z drużyny. Codziennie o 6:30 zaczynam trening na siłowni – zadanie domowe każdego zawodnika. Wieczorem wspólne treningi kondycyjne, wytrzymałościowe i drille na boisku. Ćwiczymy konkretne zagrywki i pracujemy nad footworkiem. Jest czego się uczyć. Wielu uważa, że to sport dla tępaków, ale dla własnego bezpieczeństwa nie nazywałbym tępakiem kolesia, który dla frajdy tłucze się na boisku. Podstawowe zasady w futbolu amerykańskim są bardzo proste, ale jest sporo niuansów, które dla początkującego są trudne do wychwycenia. Jak ze wszystkim – trenując przyswajasz to szybciej. Zawsze też można liczyć na pomoc doświadczonych zawodników – „Stary, możesz zajebać komuś z bańki, ale nie możesz trzymać!".

Przyznaję, czasem jest ciężko. Zdarzało się, że po jednym meczu dochodziłem do siebie trzy dni. Wyobraź sobie, że grasz prawie trzy godziny w trzydziestu stopniach, na sztucznej murawie, która się nagrzewa, a do tego masz na sobie ochraniacze, tę śmieszną zbroję, kask i właśnie leży na tobie trzech spoconych, ciężkich kolesi… Nie nosimy za to specjalnych ochraniaczy zwanych suspensorami – takie gatki noszą tylko mięczaki, trzeba być twardym! Poza tym łatwiej niż w krocze dostać w kolana. Przepychamy się, czasem trzeba kogoś zrzucić z siebie, ale najsilniejsze muszą być nogi – to od nich zależy sprawność na boisku. Dlatego futboliści mają najlepsze tyłki na świecie.

Jednak najlepsze w futbolu jest to, że twoja drużyna to twoi bracia – wiesz, że jak będziesz potrzebował pomocy, to chłopaki nie będą się długo zastanawiać, a i za kołnierz nie pozwolą wylać.