Jeżeli spróbujesz objąć ogrom atrakcji tej imprezy za jednym razem, możesz odnieść wrażenie, że obserwujesz chaos spowodowany przeładowaniem popkulturowych tropów. Każdy metr tego miejsca to kolaż ze świata gier, filmów i komiksów – wszystko się przenika i walczy o twoją uwagę. Patrzę na lewo, a tam młoda dziewczyna w stroju Sylveona wykonanego na podstawie serii Pokemon robi sobie selfie z makietą Velociraptora z Jurrassic World; po mojej prawej widzę Kylo Rena, czyli Darth-wanna-be-Vadera z nowych Gwiezdnych wojen, który pozuje na tle Camaro – Bumblebee z serii Transformers. Przede mną dwie hale Ptak Warsaw Expo wypełnione tego rodzaju atrakcjami.
Reklama
W ten weekend w podwarszawskim Nadarzynie odbyła się III edycja Warsaw Comic Con, święta geeków, gdzie pasje i zajawki łączą się z konsumpcjonizmem i wielkimi franczyzami. Na imprezę zaproszono szereg gości, głównie wschodzące gwiazdy popularnych amerykańskich seriali (m.in. Riverdale, Teen Wolf) lub trzecioplanowych aktorów z filmów Hobbit i Piraci z Karaibów (dla ciekawskich ich pełna lista TUTAJ).Jako że nigdy nie byłem fanem zjawiska długich kolejek do znanych ludzi, którzy za określone sumy pieniędzy sprzedają hurtowo autografy, uściski i uśmiechy do zdjęć na ściance, postawiłem na dokładną eksplorację miejsca. Tak oto odkryłem, że nawet w tym mikroświecie komiksów, filmów o superbohaterach i gier znajdzie się miejsce na stoisko biura podróży i dla sprzedawców przyrządów do masaży.
Podążając tropem nieoczywistych elementów krajobrazu zdominowanego przez festiwal popkultury, trafiłem na spotkanie z prof. Leszkiem Balcerowiczem, który promował swoją książkę na trwającym tu także Warsaw Book Show.W krótkiej rozmowie ze mną (którą w całości możesz obejrzeć TUTAJ) wytłumaczył m.in., że najbardziej lubi przemawiać właśnie do dzieci, że młodzi Polacy wcale nie mają gorzej niż ich rodzice, a jego ulubiony film to Trzy billboardy za Ebbing, Missouri.
Drugi dzień imprezy rozpocząłem spotkaniem z Andrzejem Sapkowskim, który oprócz przypomnienia, dlaczego uchodzi za buca, poinformował, że napisze kolejną książkę ze świata Wiedźmina. Zaraz po tym spotkałem się z Jakubem Żulczykiem, który opowiedział mi o presji przy tworzeniu kolejnego sezonu serialu Belfer, o najlepszych rzeczach, jakie w ostatnich latach wydarzyły się w mainstreamie oraz o tym, jakiego superbohatera zaprosiłby do Polski (całą rozmowę możesz obejrzeć TUTAJ).
Reklama
Najmilej chyba jednak będę wspominał rozmowę z Pawłem Kozłowskim, autorem murali znanym bardziej jako Swanski, który w trakcie imprezy tworzył własną interpretacje Venoma (TUTAJ możecie obczaić świeżutki zwiastun tej produkcji) na ścianie. Pomimo mojego lęku wysokości nie mogłem przepuścić okazji, by wjechać z nim na wysokość pierwszego piętra, gdzie Swanski wytłumaczył mi, w czym widzi piękno tej imprezy – chociaż sam nie jest jej targetem.
Pomimo usilnych prób zrobienia lajwa z naszej rozmowy, wciąż przerywało połączenie, ostało się więc tylko nagranie na setkę, E-N-J-O-Y
W tym miejscu powinienem jeszcze oddać sprawiedliwość wszystkim cosplayerom, zwłaszcza uczestnikom walczącym w konkursie na najlepsze przebranie. Pamiętam, że jako kilkulatek biegałem po pokoju ze spiętym agrafką kocem na plecach, który miał imitować pelerynę Batmana – to najdalej, jak zaszedłem w dziedzinie przeistaczania się w swojego ulubionego herosa. Dlatego zdjąłem z głowy czapkę, w geście szacunku, widząc skalę pozytywnego popieprzenia uczestników i ich oddania idei, by stworzyć najlepszy strój z możliwych.
Jestem geekiem i jako taki potrafię poświęcić godziny na tłumaczenie, dlaczego Martwe zło to najlepszy cykl horrorów wszech czasów, gra Alien: Isolation opowiada lepszą historie niż większość filmów o Obcych, a DC Universe nie umie w ekranizacje – jednak wracając z imprezy, czułem się już dość staro. Najwyraźniej podobnych odczuć nie miał Janusz Korwin-Mikke, który odwiedził imprezę jej ostatniego dnia i bawił się na stoisku VR.
Fragment konkursu cosplay, na scenie Bartosz Kalista jako Boss Rider, własna interpretacja postaci ze świata gier Fallout
Jestem geekiem i jako taki potrafię poświęcić godziny na tłumaczenie, dlaczego Martwe zło to najlepszy cykl horrorów wszech czasów, gra Alien: Isolation opowiada lepszą historie niż większość filmów o Obcych, a DC Universe nie umie w ekranizacje – jednak wracając z imprezy, czułem się już dość staro. Najwyraźniej podobnych odczuć nie miał Janusz Korwin-Mikke, który odwiedził imprezę jej ostatniego dnia i bawił się na stoisku VR.
Reklama
Podejrzewam, że chciał przekonać dzieciaki, jakim jest cool starszym panem, albo szukał w wirtualnej rzeczywistości miejsca dla swoich odklejonych poglądów politycznych.Śledź autora na jego profilu na Facebooku