FYI.

This story is over 5 years old.

Opinie

Twórcza de-ewolucja Glacy

Były wokalista Sweet Noise i My Riot Piotr„Glaca” Mohammed wykonuje swoim solowym projektem artystycznego nura w twórcze dno polskiej sceny ciężkiego grania i nie radzi sobie z krytyką w sieci

Powyżej singiel promujący nowy muzyczny projekt Glacy

Moda na szerokie spodnie, czerwone czapeczki, kajdany i dredy u białych kolesi dotarła też nad Wisłę. Żeby odświeżyć swoje doznania muzyczne pacholęcych lat, poprosiliśmy twórcę strony Zdelegalizować polski nu metal, aby przypominał nam o wkładzie Polaków w historię tego gatunku. Oddajmy mu głos.

2k18 trwa dopiero od trzech tygodni, a na rodzimej scenie muzycznej pojawił się już faworyt do miana „meltdown roku”. Premiera solowego singla Piotra „Glacy” Mohammeda w atmosferze wyzwisk, pyskówek i teorii spiskowych udowodniła, że od ciągłego odmieniania przez przypadki słów „szacunek” i „godność” można zapomnieć, co znaczy „dystans”.

Reklama

Co byś zrobił, gdyby facet w wieku twojego ojca dał ci do zrozumienia via Facebook, że chętnie spuściłby ci wpierdol pod Biedronką? Tak właśnie na krytykę reaguje człowiek z blisko trzydziestoletnim stażem na scenie muzycznej, zdobywca nagród Fryderyka, szczycący się współpracą z Edytą Górniak, Peją, Nergalem i basistą Tool.

6 kwietnia premierę ma mieć solowy album Piotra „Glacy” Mohammeda, ale już teraz można zobaczyć wideoklip do pierwszego singla: „Oni przyszli”. Utwór idealnie nijaki, udowadniający jedynie, że w studiu nagraniowym byłego wokalisty Sweet Noise i My Riot, obok plakatów Korna i Linkin Park wisi wciąż kalendarz na 2002 rok. Odzew na piosenkę podzielił jednak nawet najwytrwalszych fanów artysty, wyczekujących jego pierwszej płyty od blisko siedmiu lat.

„Jest mega, system złamany […] Chciałem ci powiedzieć Glaca, że kolejny raz zadaje sobie pytanie, czy ty potrafisz czytać w myślach?” – chwali artystę pewien vloger-tirowiec, choć nie brak i opinii takich jak ta, wyrażona w komentarzach pod teledyskiem: „Od początku propsowałem Sweet Noise i to dla mnie mega-ważny zespół. Ta piosenka to jebane gówno, grafomański tekst, populistyczny (?) podkład. Jeśli masz, Glaca, tak grać, to zejdź z tej sceny i nie rób krzywdy moim uszom”.

Dalsza część wypowiedzi zakrawa o hejt, ale najwyraźniej właśnie takie słowa ilustrują skalę rozczarowania i miłosnego zawodu wieloletniej fanowni Mohammeda. Glaca, od niepamiętnych czasów zafiksowany na punkcie godności i szacunku, nie szczędzi krytykom jego twórczości ciętych ripost: „Jesteście totalnie śmieszni… serio… […] „Ja nie reprezentuje rapu… trapu… industrialu czy innego gatunku… ja, kolego, tworzę gatunki”, ganił innego malkontenta, nie bacząc na zakleszczony klawisz kropki.

Reklama

Mohammeda najbardziej zabolał chyba fakt, że nikt nie poznał się na współpracy z Justinem Chancellorem, odpowiedzialnym za linię basu w utworze. W udzielonym niedawno wywiadzie przekonywał, że już na etapie miksów, basista Tool miał zrecenzować „Oni przyszli” w prostym komunikacie: „This is fucking amazing. Stop mixing this shit”. Nic dziwnego zatem, że kiepsko znosił negatywne komentarze nt. jego brzmienia: „To najbardziej unikatowy basowy sound, jaki znam” – przekonywał na YouTube - „Pod tym względem top światowy”.

Problem w tym, że na singlu nie poznali się także wielbiciele Tool. Po udostępnieniu utworu na oficjalnym fanpejdżu grupy, używanie miało także i międzynarodowe audytorium. „Rażąca skaza na dorobku Mr. Chancellora. Innymi słowy: Ten kawałek to zupełnie nowy poziom gówna”, „To dosłownie najgorsza rzecz, jaką w życiu słyszałem” – że poprzestaniemy na tłumaczeniu kilku werdyktów obcojęzycznych słuchaczy. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie kuriozalna reakcja samego Glacy, zapewniającego, że mamy do czynienia z jakimś tajemniczym planem „dyskredytowania go w branży, w oczach fanów i na arenie międzynarodowej”. Brakowało tylko teorii spiskowej… A już myślałem, że Mohammed nie jest w stanie wzbudzić większych ciarek wstydu, niż za sprawą pamiętnego koweru Kaczmarskiego.

No cóż, do premiery albumu nieco ponad dwa miesiące. W takim tempie ex-frontman Sweet Noise pewnie jeszcze nieraz zdąży komuś nawtykać, zaprosić na solo na tyłach innego dyskontu albo zadeklarować, że fani Tool ulegli socjotechnice jakichś Iluminatów, którym nie w smak jego walka z systemem. Mogliśmy dobrotliwie czynić podśmiechujki z ex-frontmana Sweet Noise, kiedy ten chadzał w ciuchach pokrytych logotypami pewnego napoju energetycznego, niczym kombinezon skoczka narciarskiego nazwami sponsorów. Niezmiennie bawi też jego talent do tworzenia motywactjnych memów i – ujawniony również przy okazji „Oni przyszli” – nałogowy namedropping. Kiedy jednak prawie pięćdziesięcioletni samozwańczy demiurg wykłóca się w necie z anonami, to pozostaje zamknąć laptopa i iść zaparzyć sobie melisy.

Reklama

Bądź z nami na bieżąco. Polub nasz fanpage VICE Polska na Facebooku


Z drugiej zaś strony, nie tylko Glaca ma ego tyleż wielkie, co i kruche. Dopiero co nieprzychylnej recenzji nowej płyty, powracającej zresztą do numetalowej stylistyki, nie zniósł Rob Flynn z Machine Head, każąc pierdolić się dziennikarzowi magazynu Decibel. Może zatem mamy do czynienia z jakimś szerszym trendem: nu metal + ból dupy. Ten pierwszy wraca, ten drugi wiecznie żywy.

Czytaj też:

Polski nu metal to syf