FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Banksy zaproponował swoje prace w zamian za głos przeciw konserwatystom

Mieszkańcy Bristolu i okolic musieli jedynie zrobić zdjęcie swojej karty do głosowania, by dostać pocztą limitowany „podarek” ‒ gratis!

Mieszkasz w Wielkiej Brytanii? Masz ochotę dać prztyczka w nos konserwatystom? Słynny uliczny artysta Banksy oferuje darmowe reprodukcje swoich prac każdemu mieszkańcowi Bristolu i okolic, który wyśle mu fotograficzny dowód na to, że we wczorajszych wyborach zagłosował przeciwko Torysom. To kolejny polityczny gest Banksy'ego po tym, jak przyznał się do autorstwa wielkiego, komentującego Brexit muralu, na którym robotnik odłupuje gwiazdę z flagi UE. Artysta zamieścił ofertę na swojej stronie internetowej i na portalach społecznościowych. Do wszystkich, którzy nadeślą odpowiednie zdjęcie, 9 czerwca zostaną rozesłane ekskluzywne kopie muralu przedstawiającego dziewczynkę z balonikiem w brytyjską flagę.

Reklama

Ten kontrowersyjny polityczny gest zdaje się podważać prawo mające na celu zapewnienie tajemnicy wyborczej. Jak zauważyło BBC, Sekcja 66 Ustawy o Reprezentacji Obywateli głosi, że „namawianie wyborcy, by ujawnił treść swojej karty do głosowania po jej wypełnieniu, podając w ten sposób do wiadomości, na kogo zagłosował bądź nie zagłosował" stanowi przestępstwo. Niezależna organizacja walcząca z przestępczością Crimestoppers, która współpracuje z Komisją Wyborczą, by zapobiec nieprawidłowościom podczas głosowania, na swojej stronie internetowej ostrzega: „niezgodne z prawem jest oferowanie wyborcom pieniędzy lub podarków, pośrednio lub bezpośrednio w celu nakłonienia ich do głosowania w określony sposób, bądź do powstrzymania się od głosu". Oferta Banksy'ego zawiera przypis od prawnika, który stara się uniknąć prawnych reperkusji, stwierdzając: „akcja w żadnym razie nie ma na celu wpłynąć na sposób głosowania wyborców, nie wiąże się z żadną gratyfikacją finansową, jest czysto rozrywkowa i nie dopuszcza ponownej sprzedaży".

Tak sytuacja wyglądała jeszcze we wtorek. W środę okazało się, że pomysł Banksy'ego, by zniechęcić Bristolczyków do głosowania na Torysów, był dokładnie tak nielegalny, jak się zdawało. Artysta odwołał całą akcję i zamieścił na swojej stronie i Instagramie następującą informację: „Otrzymałem ostrzeżenie od Komisji Wyborczej, że rozdawka kopii moich prac mogłaby unieważnić wyniki wyborów. Z żalem muszę zatem ogłosić, że moja nieprzemyślana i niekoniecznie legalna akcja promocyjna zostaje anulowana". Według „Artnet News" policja z hrabstw Avon i Somerset otrzymała liczne skargi na ofertę Banksy'ego. Rzecznik policji powiedział: „W świetle Ustawy o Reprezentacji Obywateli z 1983 roku każdy głosujący przyjmując lub zgadzając się na przyjęcie gratyfikacji w zamian za określone głosowanie, lub powstrzymanie się od niego, popełnia przestępstwo. Każdy, kto bierze udział w takiej ofercie, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności sądowej".

Jednak Mick Temple, wykładowca dziennikarstwa i politologii na Uniwersytecie Staffordshire, nie potępia akcji tak jednoznacznie. Jego zdaniem to tylko PR-owe zagranie, które ostatecznie może się pozytywnie odbić na karierze artysty. Jak powiedział w wywiadzie dla „Breaking News": „To świetny PR-owy ruch, który tylko nagłośni jego pozostałe projekty i prace. Podobnie jak większość jego akcji, również ta znajduje się gdzieś na pograniczu antyspołecznego, potencjalnie nielegalnego zachowania". Temple wątpi, by ktokolwiek z wyborców skuszonych obietnicą Banksy'ego miał zostać do odpowiedzialności karnej.