Jak być samcem alfa w 2016 roku

FYI.

This story is over 5 years old.

VICE guide to guys x AXE

Jak być samcem alfa w 2016 roku

Mainstreamowe produkcje stawiają na superbohaterki, a młodzi mężczyźni słuchają Beyonce i Rihanny. Ale kiedy przychodzi co do czego, to oczekiwania w stosunku do tego co powinna kobieta, a co powinien mężczyzna, ciągną się za nami beknięciem wieków

Ilustracja Pia's Collages

To nie jest tak, że stereotypy dotyczą tylko kobiet. Owszem, kiedyś, dawno dawno temu, wydawało mi się, że tylko my, dziewczyny w każdy wieku, żyjemy na planecie opresji. Że nam każe się być cicho, myśleć o dzieciach oraz lubić robić to, co ogląda się na pornosach. Oto takie mamy być, a świat jest nam wrogi.

Otóż – nie jest tak.

Pierwszy raz okazało się, że jestem stereotypiarą, kiedy w wyzwolony sposób szydziłam z czasów, w których młodzi mężczyźni pokazują sobie na telefonach modele butów i z ekscytacją o nich rozmawiają. Świetny powód do beki – co to za czasy, chodzą w rurkach i jarają się butami. „Co w tym złego?", zapytał mnie mój rozmówca, młody mężczyzna. I ja to powiedziałam. Powiedziałam to zdanie: „BO TO JEST TAKIE NIEMĘSKIE".

Reklama

Widzicie co tutaj się stało? Oto ja, kłócąca się o to, dlaczego dziewczyny nie mogą jeździć ciężarówkami, dlaczego mają ćwiczyć jogę a nie boks, mówię „ale mężczyźni nie powinni interesować się modą". Oczywiście we własnym mniemaniu myślałam o tym, że nie powinni za bardzo.

W 2016 roku bardzo wiele się na szczęście już zmieniło. Mainstreamowe produkcje stawiają na superbohaterki, a młodzi mężczyźni słuchają Beyonce i Rihanny. Ale kiedy przychodzi co do czego, nadciąga ciemna noc prawdy i musimy zastanowić się nad swoimi niedoskonałościami, to w dalszym ciągu oczekiwania w stosunku do tego, co powinna kobieta, co powinien mężczyzna, ciągną się za nami smutnym beknięciem wieków. Oto kilka rad jak być samcem alfa w 2016 roku. Przeczytajcie te zdania napisane kapitalikami i zastanówcie się jak na nie reagujecie.

MĘŻCZYZNA MOŻE DUŻO PŁAKAĆ

To pierwsza niesprawiedliwość, która przychodzi mi do głowy. Istota-człowiek przeżywa w trakcie swojego życia mnóstwo emocji, które nie są przyjemne. Życie polega na tym, że trzeba je przeżyć samemu, to znaczy nikt za nas tego nie zrobi, oraz trzeba podejmować mnóstwo wyborów nie wiedząc nigdy jaki będzie ich ostateczny wynik. Polega też na tym, że jest nam przykro, że sobie z czymś nie radzimy, ponieważ nie umiemy sobie poradzić jednocześnie z polityką zagraniczną i tym, że po raz kolejny zgadzamy się na zrobienie czegoś tylko dlatego, że ktoś nas poprosił. To wszystko budzi emocje. Emocje to w ogóle nie jest tylko to, że jest nam wesoło i mamy energię, ale też bezsilność, bezradność i rozczarowanie. W takich momentach jak ta druga paleta emocji, dobrze jest móc sobie popłakać. Tak po prostu.


Reklama

RAZEM Z AXE SPRAWDZAMY, KIM SĄ DZISIEJSI FACECI W RUBRYCE VICE GUIDE TO GUYS


Płacz prowadzi do obniżenia napięcia, tak samo jak picie wódki albo zwalenie sobie konia, tylko w odróżnieniu od tych dwóch daje nam też prawo do tego, żeby móc się poczuć tak jak się czujemy, a nie że „radź sobie, bądź silny". W jakichś chujowych podręcznikach z XX wieku dla cyborgów jest napisane, że trzeba sobie ze wszystkim radzić. Nie, nie trzeba. Żądam, ale to naprawdę, kategorycznie żądam, żeby mężczyźni mieli prawo do płakania.

To niczego nie ujmuje, nie jest histerią, nie jest mazaniem się. Jest dokładnie tym samym dla obydwu płci: przyznaniem się do tego, że jest mi ciężko i sobie z tym nie radzę. Ale kiedy trochę sobie popłaczę nad tym, że już nie daję rady, istnieje szansa, że zrobi mi się lżej. To łączy się z pewnością z tym, że od mężczyzn oczekuje się, że powinni od siebie wymagać, nie spoczywać na laurach, ergo nigdy nie mogą być z siebie zadowoleni. Błagam was, nie dajcie sobie tego wmówić.

MĘŻCZYZNA NIE POWINIEN MIEĆ CELU

Oto co według filmów i seriali odróżnia mitycznego chłopca od mitycznego faceta: Chłopiec w stroju ze skate-shopu umawia się z kolegami, żeby grać w Fifę, mężczyzna w garniturze podjeżdża samochodem pod własny lokal gastronomiczny i jest panem swojego biznesu. Pierwszy nie ma planu, drugi miał i go zrealizował.

Serio to nie jest jak w książce Sekret (to taka książka, która według okładki jest rewelacją zdolną zmienić życie każdego, kto po nią sięgnie) wystarczy, że wytyczysz sobie cel i będziesz do niego dążyć a garnitur, lokal gastronomiczny i zaproszenie na Paszporty „Polityki" pojawią się same. Jestem już trochę stara i jasno wynika z moich obserwacji, że plany rozwoju, ścieżki kariery i to, co wydaje nam się, że chcielibyśmy i powinniśmy zrobić, to można sobie w dupę wsadzić, bo zaraz spadnie deszcz, zakochamy się albo okaże się, że wcale nie lubimy pisać, więc ten plan z tomikiem opowiadań nie wypali. Wszystko czego się dowiedziałam o sobie, dowiedziałam się w doświadczeniu. W pilnym obserwowaniu siebie i – uwaga – pobłażaniu sobie. Mężczyzna nie powinien mieć celu, tylko powinien spokojnie siebie obserwować. Reagować. I patrzeć co lubi. Próbować. Nie robić dalej tego, co go frustruje, bo po co, bo umrze na zawał serca.

Reklama

Życie jest zbyt ciekawym doświadczeniem, żeby sobie odcinać różne możliwości. Zamiast mieć do siebie pretensje o to, że nie wie się do końca czego się chce, lepiej jest się rozglądać i próbować i cieszyć się tym, że żyje się w czasach, w których nie trzeba pracować na etacie 25 lat w Fabryce Foton.

MĘŻCZYZNA NIE ZDOBYWA KOBIET I MOŻE NIE CHCEĆ UPRAWIAĆ SEKSU

Och jaki to był szok, kiedy usłyszałam tę historię. Wychowana w poczuciu bycia kwiatem do zerwania, czekającym aż Ridge czy tam Jeff rzuci się na mnie z namiętnym pocałunkiem, wysłuchałam historii A. o tym jak miał 18 lat, poznał dziewczynę z Lublina i spotkał się z nią w końcu na Starym Mieście w Warszawie, gdzie chodził z nią po uliczkach, aż w końcu usiadł po czterech godzinach na fontannie. „Wiedziałem – powiedział A. – że teraz jest ten moment, kiedy powinienem ją pocałować. Ale nie miałem pojęcia jak to zrobić i tak się denerwowałem, że po prostu patrzyłem jak mi położyła głowę na kolanach i tak siedziałem".

Kiedy to usłyszałam, to bardzo się ucieszyłam. Oto okazuje się, że ta druga strona też ma uczucia. Też nie wie, jak to się robi. Też jej wstyd. A jeszcze dziwniejsza rzecz okazała się, kiedy dorosłam i zaczęłam myśleć o współżyciu. Wychowana w przekonaniu, że mężczyźni tak mają, że chcą cały czas uprawiać seks. Bo na filmach przecież to tak wygląda, całują się, a potem on już na niej leży i ona jęczy i to trwa trzy minuty i mają razem orgazm. Nie ma na przykład miejsca na to, że on też się trochę wstydzi, bo pierwszy raz zobaczymy się na golasa oraz ja dotknę jego genitaliów, a to jednak nie jest taka pierwszyzna, wcale nie jesteśmy tacy hej do przodu.

Reklama

Koleżanka D. smutna opowiadała mi po randkach „no i on wcale nie chce iść do łóżka" i czuła się z tego powodu brzydka, bo nie jesteśmy w ogóle przyzwyczajone do takiej myśli, że nie tylko dla nas, dziewcząt, to wcale nie jest takie małe miki. A w świecie ludzi po 25 roku życia jest jeszcze tak, że masz w chuj stresu, jesteś zmęczony i myślisz o tym, że znowu dałeś się wrobić w dyżur w sobotę i gapisz się w sufit i płakać ci się chce, a nie wykonywać te męczące ruchy. Chcesz móc poleżeć, być pogłaskanym, nie udowadniać sobie i światu, jaki z ciebie super ruchacz. I git. Ja ci pozwalam. Bylebyś tylko potem bzykał się ze swoją dziewczyną tak ze dwa razy częściej, niż walisz konia pod pornosy.

MĘŻCZYZNA MUSI PROSIĆ O POMOC

Mężczyzna nie umie sam znaleźć drogi do rumuńskiego miasteczka, w którym mamy hostel, gubi się, w dodatku łapiemy gumę i okazuje się, że on nigdy nie zmieniał opony. Wow. To przecież jego zasranym obowiązkiem jest wiedzieć co teraz robimy, bo my jesteśmy miękkie, opiekuńcze, my, kobiety-porty głaszczące po włosach, łagodne łanie, możemy bać się zadzwonić do hydraulika, podczas gdy on, Prawdziwy Facet, przecież zawsze sobie poradzi, bo to jest jego zadanie życiowe. W tej narracji nie ma miejsca na sytuację partnerską, prawdziwą.


Nie udajemy. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


Przegapiamy samolot powrotny z wakacji w Tajlandii, bo cały czas nam się wydawało, że to 13, a nie 12 i z tymi tobołami i brudnymi ciuchami po 10 godzinach podróży nie wiemy, co dalej robić. On w takiej sytuacji bardzo często dostaje szybciej przyspieszenia pulsu, bo cały świat mu wmawia, że ma sobie poradzić w każdej sytuacji, przecież ma być przewodnikiem stada i po tajsku szybko załatwić kapsułę czasu która dowiezie nas do Katowic bez przesiadki. Otóż nie, jest na świecie równouprawnienie i dziewczyny też powinny umieć radzić sobie w kryzysowych sytuacjach, a nie czekać co zrobi ich odpowiedzialny Opiekun.

Reklama

MĘŻCZYZNA NIE MUSI BYĆ WOJOWNIKIEM

Dobrze wiesz, że Jacek będzie walczył o swoje i że jego artykuł pójdzie na pierwszą stronę – podczas gdy ty marzysz o tym, żeby w końcu napisać reportaż o ogródkach działkowych, ale twój pomysł na zebraniu znowu nie przechodzi. Wiesz, że powinieneś mówić głośniej, kłócić się i pójść do naczelnego na imieniny, tak jak wszyscy opowiadając wesołą anegdotę, ale nie zrobisz tego? Bo taki nie jesteś. Po prostu. Bo jak się nie udaje, to się zamykasz w sobie i czujesz, że to jest twoja wina. Mam dla ciebie dobrą wiadomość: też tak mam. Wiele osób tak ma. Nie każdy jest predestynowany do bycia człowiekiem sukcesu, a talent nie ma z tym w ogóle nic wspólnego. Nawet trochę przeszkadza, bo zazwyczaj kiedy jesteś utalentowany, to jesteś też wrażliwy. A to nie bardzo idzie w parze z siłą przebicia. Najprawdopodobniej kiedy odpuścisz sobie stres związany z nieustającym byciem najlepszym w hierarchii, większość rzeczy zacznie ci wychodzić. Tak jest napisane nawet w książce Sekret.

MĘŻCZYZNA NIE MUSI UMIEĆ SIĘ BIĆ

Mój ojciec powiedział mi to w sekrecie, kiedy byłam już bardzo dorosła. „Małgosiu, wiesz, ja nigdy nie umiałem się bić". Syn oficera Wojska Polskiego całą podstawówkę unikał konfliktów, bo nie wiedziałby, jak się za to zabrać.

Tak po prostu jest, nie tylko możesz na ulicy dostać w ryj, bo czekający żeby tylko tutaj komuś wpierdolić post-dresiarze czekają. I ty czujesz, że musisz być kurwa czujny, bo jeszcze w dodatku mogą zaczepić ci dziewczynę. Ona nie zwraca na to uwagi, ona nie patrzy w ogóle na to, czy dałaby im radę, im dwóm tam na przystanku, a ty czujesz, że musisz. Wcale nie chcesz, chciałbyś mieć spokój, sprawdzić sobie Fejsa w telefonie i przede wszystkim, żeby tych gości zabrała policja.

W moim feministycznym świecie jesteśmy równi. To znaczy, że tak samo ja jak i ty możemy nie wiedzieć, jak się wierci w ścianie i tak samo ja jak i ty możemy się tego nauczyć. To znaczy, że nie wymagam od ciebie, żebyś umiał zachować się w każdej sytuacji „jak mężczyzna". Wolałabym, żebyś zachował się jak ty i miał prawo do tego, żeby nie wiedzieć co robić i trochę się wystraszyć. I żebyś mógł o tym powiedzieć i mnie, i swoim kumplom. Myślę, że wtedy żyłoby się nam wszystkim lepiej. I oczywiście też wtedy, kiedy gołe baby nie reklamowałyby blachodachówki.