FYI.

This story is over 5 years old.

imprezy

Kobiece rady jak nie być dupkiem w barze

Pracuję na bramce w klubie i często jestem świadkiem beznadziejnych męskich zachowań. Dlatego, żeby wam pomóc, chłopaki, sporządziłam listę najgorszych typów, jakich można spotkać w klubach i barach

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Canada.

Pracuję jako bramkarka w klubie i często jestem świadkiem różnych podejrzanych zachowań ze strony facetów, którzy uważają się za kwintesencję szyku, a w rzeczywistości tylko uprzykrzają kobietom życie. W ciągu pięciu ostatnich lat widziałam całą gamę żałosnych wygłupów i chamskich prób podrywu: od typa udającego, że ma wieczór kawalerski, żeby wyłudzać całusy, przez grupkę mężczyzn w koszulkach z napisem „DARMOWA MAMMOGRAFIA" oferujących badanie piersi od ręki, po mojego ulubieńca, który po prostu pokazywał dziewczynom przy barze swoją faję i pytał, co o niej sądzą. (SERIO)

Reklama

Niektórzy z nich są stosunkowo nieszkodliwi, ale zdarzają się też kompletni palanci, których powinny zgarnąć gliny. Przypomina to szemrany, przygnębiający teleturniej, w którym każdy mężczyzna uważa, że musi „iść na całość", a na kobiety zawsze czeka zonk. Dlatego, żeby wam pomóc, chłopaki, obrać właściwą drogę (czyli taką, na której wasze wacki nie wyskakują z majtek), sporządziłam listę najgorszych typów, jakich można spotkać w klubach i barach. Dorzuciłam też kilka porad, jak nie być dupkiem na parkiecie.

Samotnik

To facet, który zawsze chodzi do baru sam, bo najwidoczniej nie ma nic do stracenia i woli, żeby jego wysiłki pozostały bez świadków. Do jednego baru, w którym pracowałam, dwa-trzy razy w tygodniu przychodził taki seryjny samotnik. Za każdym razem powtarzał: „Przychodzę tu sam spotykać najładniejsze panienki, bo z moich ziomków jestem najbrzydszy". Od razu widać, że mamy do czynienia z okazem psychicznego zdrowia i wysokiej samooceny.

Chłopaki na tropie foczek. Fot. Mate Zec na Flickr.

Jeśli nie chcesz zostać samotnikiem, który tęsknie gapi się z kąta klubu na zakłopotanych ludzi, może spróbujesz ogarnąć sobie jakichś kumpli? Albo pójść do pubu i zagadać do barmana? Sytuacja przedstawia się dużo lepiej, jeśli mężczyzna, który podchodzi do grupy kobiet, sam jest w towarzystwie swoich przyjaciół. Poza tym, gdy w odpowiedzi na klasyczne pytanie „Z kim przyszedłeś?" dziewczyna słyszy „Ee, sam jestem", od razu zapala jej się ostrzegawcze światło.

Reklama

Separator

Ciekawostka przyrodnicza: kobieta to nie zebra, a ty nie jesteś lwem, żeby koniecznie najpierw oddzielać upatrzoną zdobycz od stada. Mimo to mnóstwo mężczyzn próbuje w tańcu odseparować dziewczynę od jej kolegów albo wręcz wlecze ją za rękę w ustronne miejsce, żeby „pogadać". Do jednego z barów, w których pracowałam, często przychodził starszy jegomość, który był przygłuchy, więc próbował separować każdą kobietę, z którą rozmawiał.

Któregoś razu szarpnął dziewczynę za ramię tak mocno, że wypadło jej ze stawu. Wybił jej bark, bo gdy spróbowała się wyrwać, on pociągnął ją do siebie. Mówcie, co chcecie, ale nastawianie barku w ciemnym pomieszczeniu do dźwięków zawodzenia Justina Biebera nie liczy się jako dobra zabawa. Takie rzeczy powinny się dziać w szpitalu, a nie na imprezie. Chyba lepiej dla wszystkich będzie, jeśli spróbujesz porozmawiać z dziewczyną, która ci wpadła w oko ORAZ z jej koleżankami.

Żebrak

Czy puszczasz odmowę mimo uszu i uważasz, że żebraniną można wymusić na ludziach wszystko? W takim razie uprawiasz niski emocjonalny szantaż, a na tym jeszcze nikt dobrze nie wyszedł. Nie błagaj jej, żeby się z tobą napiła. Nie żebrz o wspólny taniec ani o jej numer telefonu. „Nie" znaczy „nie" – zapisz to sobie, jeśli nie jesteś w stanie zapamiętać.

Jedną z najbardziej żenujących sytuacji, jakie widziałam w klubie, to gdy koleś zażądał od kobiety zwrotu pieniędzy za wszystkie drinki, które jej postawił tego wieczoru. Rozmawiał z nią i kupował drinki przez cały wieczór, ale gdy nadszedł czas, żeby iść do domu, powiedziała, że nie jest nim zainteresowana. Typ przyczepił się do niej i nie pozwalał jej odejść, bo nie oddała mu kasy, którą na nią „zmarnował".

Reklama

O całym zajściu dowiedziałam się tylko dlatego, że gość w końcu przyszedł na skargę do mnie: był wściekły, że stracił tyle czasu i domagał się, żeby w przyszłości bar nie dopuszczał do tego typu „oszustw". Cóż, faktycznie marnował czas, swój i innych – jak każdy, kto ignoruje odmowę i narzuca się dziewczynie.

Klasyczne ziomeczki. Fot. mbadsey na Flickr.

Rozrzutnik

Podryw na plik banknotów to stary, wypróbowany numer. Jednak postawić komuś koktajl to jedno, a na wyścigi poić go do nieprzytomności to drugie. W praktyce wygląda to tak, że osoba, której oferujesz drinka, dołącza do ciebie przy barze. Rozumiem, że niektórzy faceci, szastając hajsem na prawo i lewo, kompensują to, czego im brak w innych dziedzinach, ale upijanie w trupa dziewczyny spotkanej w barze wygląda cholernie podejrzanie.

Zupełnie jak w przypadku żebraka, widuję gości, którzy przepuszczają bajońskie sumy, a i tak nie dostają tego, czego chcieli. Jednak ciskanie kobiecie bilonem w twarz, gdy odrzuca twoje zaloty, na pewno nie należy do wielkopańskich gestów. Byłam świadkiem takiego zachowania co najmniej kilkanaście razy. Facet zdaje sobie sprawę, że sporo wydał, a „inwestycja" nie przynosi spodziewanego rezultatu, więc zaczyna obrzucać dziewczynę drobniakami, żeby ją poniżyć.

Obmacywacz

Absolutnie najgorszy ze wszystkich barowych przychlastów. Nie jest „uczuciowy" ani „bardzo wylewny" – to po prostu zboczeniec. Widać go często, jak „niechcący muska" każdą przechodzącą kobietę po tyłku, albo stara się poocierać kroczem o dziewczyny na parkiecie. Wszyscy lubimy sobie potańczyć, ale nikt nie ma ochoty na własnej skórze przekonać się, że podnieca cię kawałek gołego ramienia.

Podczas mojej drugiej zmiany w pewnym barze, zauważyłam, że jeden z klientów chodzi z jedną ręką wetkniętą w spodnie, a drugą stara się zmacać tyle dup i cycków, ile tylko zdoła. Gdy zwróciłam mu uwagę, powiedział, że go swędzi i że to nie to, co myślę. Sory, koleś, nie obchodzi mnie, jak poważna choroba weneryczna cię trapi. Ręce na widoku!

Reklama

Poniżacz

Sposób na negatywny podryw powinien już dawno odejść w zapomnienie, ale wciąż trafiają się tradycjonaliści. Pracowałam kiedyś na bramce w dyskotece i podczas kontroli przed wejściem dziewczynie wypadły z torebki pigułki antykoncepcyjne. Od razu jakiś typ z kolejki za nią zaczął się wydzierać „PIGUŁKA JEST DLA FRAJERÓW I PASZTETÓW! ALE I TAK BYM RUCHAŁ! JA WYBREDNY NIE JESTEM!". Jak łatwo się domyślić, nie poruchał.


Zawsze dobrze Ci doradzimy. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Striptizer

Któregoś roku podczas mojej zmiany w Dzień Świętego Patryka, jakiś facet zaczął się rozbierać do rosołu, żeby zaimponować grupce kobiet. Poprosiłam go, żeby się ubrał, na co on usiadł na podłodze (bez koszuli i z opuszczonymi spodniami) i powiedział, że on się nie ruszy i jak chcę, to mogę spróbować go wynieść. Oczywiście to właśnie zrobiłam i tak jak stał, wylądował na mrozie. Jeśli nie chcesz, żeby w środku zimy ochrona wyrzucała cię z klubu w samych spodniach, nie odstawiaj amatorskiego striptizu w miejscach publicznych. Wszyscy dobrze wiemy, jak chłód wpływa na męskie ciało.